Oczywiście, że tak. Problem też w tym, że intensywność jest indywidualna u każdego- u niektórych silniejsza, u innych słabsza. Mówić zawsze łatwo, ale wykonać już trudniej. Każdy ma wybór i powinien postępować według wyznawanych zasad. Chodziło o nie demonizowanie porno, bo choć jest słabością, to nie zawsze uzależnia. Popularność jest wysoka, ale to nie znaczy, że każdy kto korzysta jest uzależniony i nie każdy robi to, bo "musi".


Igła22 dokonujesz nadinterpretacji, czego nie rozumiem. Ktoś kto korzysta z porno ma pewne słabości
Co jest w tej tezie niezrozumiałego dla Ciebie, że wyciągasz takie wnioski?

Może podsumuję zanim purytańskie gestapo mnie rozstrzela: Korzystanie z porno jest wyrazem ludzkiej słabości. Nie, nie jest to usprawiedliwianiem, chyba, że ktoś każdą ludzką słabość interpretuje jako usprawiedliwianie. Można mieć słabość do potraw, których lekarz zalecił unikanie a ktoś ma do tegoż jedzenia słabość i po prostu nadal to je, mimo że mu to szkodzi. Jest słaby, ulega temu co mu szkodzi. Nie oznacza to, że "musi". To jest jego wolny wybór i on ponosił będzie za to odpowiedzialność.
Można w chwili słabości odpuścić sobie poranną modlitwę- nadal ta słabość jest usprawiedliwianiem? Bo jak dla mnie po prostu jest słaby i grzeszy. Gdyby był dla odmiany silny, to by trzymał dyscyplinę.
Jak ktoś wam mówi- "byłam słaba, nie poszłam na konkurs"- to go oskarżacie o to, że się usprawiedliwia?

Val


Po tych zdaniach wywnioskowałam że uważasz że pornografia jest normalna i potrzebna bo w inaczej trudno rozładować napięcie seksualne.I to mi sie nie spodobało.Ten stereotyp że każdy facet "musi".
Teraz już lepiej cie rozumiem.Jednorazowe oglądnięcie porno być może wiele nie zaszkodzi ale i tak uważam że pornografia jest szkodliwa i niebezpieczna.I smutne jest to że już nastoletni chlopcy to oglądają gdzie w tym wieku łatwo o uzależnienie i o zaburzenia w sferze seksualnej.Trudno potem z tego wyjść, i trudniej jest potem współżyć z miłości.

Co prawda nie odpowiedziałaś na moje poprzednie pytanie, ale zadam jeszcze jedno.
Czy twój narzeczony też tak chodzi po forach czy wydzwania po instytucjach w poszukiwaniu terapii czy to czasem nie jest tak, że to ty jesteś bardziej zainteresowana , by gdzieś udac się po pomoc niz twój narzeczony?

@val - ja też tak zrozumiała Twój post.
jak Igła22. Powtórzę za Igła22 - teraz lepiej Cię rozumiem

Ciężko jest zrezygnować ze ślubu, gdy cała uroczystość już jest przygotowana i zaplanowana. Ja też się boję czy nie popelniam błędu.

Co ma do tego czy ktoś jest kawalerem czy nie?

W małżeństwie mogą się też zdarzać bardzo długie okresy abstynencji seksualnej a w skrajnym wypadku
(bardzo rzadkim) współżycie może przestać być możliwe w ogóle.

Wstrzemięźliwość seksualna przed slubem jest świetnym przygotowaniem na takie sytuacje,
swoistym treningiem panowania nad sobą,
żeby gdy trzeba w małżeństwie zaniechać współżycia nie było tragedii.

Masz rację w tym, że wiel zawierania małźeństw się bardzo obniża
i być może ten proces będzie trwał dalej - a to rodzi nowe, nieznane wcześniej problemy w sferze płciowości.

Dochodzenie do bliskości fizycznej w sposób naturalny wymaga czasu
(mam na mysli taką, która jest wyrazem miłości a nie "rozładowaniem napięcia").

Nie powinien być on zbyt krótki jak i nadmiernie długi
(oczywiście ten naturalny proces u każdej pary może wymagać innej ilości czasu).

Załóżmy, że jakaś para zaręcza się w wielu 21 lat - a z róznych powodów małżeństwo zawierają w wieli lat 28.

W narzeczeństwie jak najbardziej dopuszczalne są pewne formy zachowań seksualnych
i dziwne by było, gdyby ich nie było.
naturalne jest też, że ta bliskość jest coraz większa i powinna znaleść uwieńczenie pełnym stosunkiem już w małżeństwie.

No i tu problem...
Nienaturalne jest raczej gdy ten okres niepełnej bliskości przeciąga się 6-7 lat.
To może rodzić spore problemy dla rozwoju wzajemnej więzi.

Problem jest.

A tak przy okazji późne małżeństwa rodzą jeszcze inne problemy.
na przykład problem z płodnością.
W okresie nawiększej płodności 18-24 lat kobieta nie ma dzieci.
a później jak płodność spadła zaczyna mieć problemy z zajściem w ciążę
i chce już i natychmiast bo zegar biologiczny tyka....

no i stąd taka popularność in vitro
szybki, niekłopotliwy sposób dla osób,
które chcą mieć już i natychmiast dziecko
(i nie chcą czy nie mogą czekać na naturalne poczęcie).

Nie ma głębszej refleksji nad zjawiskiem późnych małżeństw.
A powinna być - to zjawisko będzie się nasilać.

Według mnie w opisywanej sytuacji człowiek ten nie jest materiałem na męża. "Jak się ożeni to się odmieni" tyle, że na gorsze.

Jeszcze raz dziękuję Wam wszystkim za odpowiedzi. Pozwolicie, że nie będę się już udzielać w temacie. Poznałam Wasze opinie i dały mi one dużo do myślenia, teraz nadszedł czas na moją kontemplację i podjęcie jakiejś decyzji co dalej. Jedyne o co mogę prosić to o modlitwę w naszej intencji. Bóg zapłać za każde słowo.

Pozdrawiam, zapewniam,że będziemy sie modlić.