Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz sie 14, 2025 11:46



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 53 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4
 3 pytania do osób stosujących NPR 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Cz sie 24, 2006 9:08
Posty: 928
Post 
Pod moim postem, to odpiszę.
Anna Gabriela napisał(a):
...nie wiem, czy na pewno tak jest, ale nie mogę się oprzeć wrażeniu, że niektórzy pomiędzy wierszami mówią: chciałbym się kochać zawsze, kiedy mi sie to spodoba, nie mieć z tego dzieci i żeby jeszcze ktoś mnie rozgrzeszył, jeśli robię cos niezgodnie z przepisami.

Tak jest - chciałbym być z żoną bardzo, bardzo blisko wtedy, kiedy oboje mamy na to ochotę. A mieć czy nie mieć dzieci... Czy uważasz, że posiadanie dzieci to cena jaką się "płaci" za przyjemność współżycia? Bo tak to odebrałem.
Nie chciałbym rozgrzeszenia. To mniej więcej na tej zasadzie jak oskarżony uważający się za niewinnego woli kiedy się odstępuje od oskarżenia niż osądza się a następnie odstępuje się od wymierzenia kary.

Anna Gabriela napisał(a):
Sytuacja praktycznie idealna: własny samodzielny wybór, własna decyzja, odpowiedzialność za to, co się robi, co najważniejsze: otwartość na przyjęcie niespodziewanego życia. Gdyby wszystkie pary i małżeństwa tak postępowały mieszkalibyśmy prawie w raju.

Jednakowoż Kościół nie podziela tego zdania. I zdaje się o to toczy się dyskusja (patrz powyższy post Teresse)

Anna Gabriela napisał(a):
I właśnie trudne sytuacje są dla każdego egzaminem, możliwością sprawdzenia się.

Trudne - tak. Ale dlaczego mówimy tu o trudnych sytuacjach?

Anna Gabriela napisał(a):
Powiedzmy, że żona zachoruje cięzko i przez długo czas nie może współżyć. To nieprawda że każdy mąż w tej sytuacji odejdzie do innej. Żona doceni jego wierność i to że jest przy niej. Doceni, że jest mu trudno, ale poświęca się dla niej i wdzieczność jej będzie niezmierzona.
W takich sytuacjach brak współżycia jest wyrazem miłości i prowadzi do umocnienia związku a nie do jego rozbicia.

Powtarzasz prawdy oczywiste. Większość z nas przeżyła takie okresy w związku z ciążą i połogiem. Nie podejrzewam też, żeby ktoś z uczestników tego forum myślał o "odejściu do innej" - co za bzdury. Masz chyba niskie zdanie o mężczyznach, skoro rozważasz to w kategoriach, że żona winna być za coś takiego "niezmiernie wdzięczna".
Myślę też (to również moje zdanie), że brak współżycia w takiej sytuacji (np choroby) nie jest wyrazem miłości lecz przede wszystkim sytuacją wymuszoną przez chorobę. Po prostu współżycie jest niemożliwe. A miłość, jeżeli jest, to jest mimo tego braku współżycia.


Cz lis 16, 2006 13:11
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz sie 24, 2006 9:08
Posty: 928
Post 
Teresse napisał(a):
Jak malżonkowie żyjący w grzechu ciężkim, odłączeni od sakramentów wychowają dziecko po katolicku?

A cudzysłów się przeoczył czy co?

Teresse napisał(a):
Ja myslę, że swoją postawą ...nauczą dzieci, nawet nieświadomie, pogardy dla praw Kościoła...Wybierania z nauki katolickiej tego, co w danej chwili jestem w stanie zaakceptować...

To też nie jest ad personam :-D
Czy Twoim zdaniem poprzez palenie uczy się swoje dzieci, nawet nieświadomie, pogardy dla Prawa Bożego, a konkretnie V przykazania?


Cz lis 16, 2006 13:23
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt maja 17, 2005 21:43
Posty: 528
Post 
Cytuj:
To nieprawda że każdy mąż w tej sytuacji odejdzie do innej.
Nie? :shock: O żesz, a ja myślałem że kazdy...

Cytuj:
chciałbym się kochać zawsze, kiedy mi sie to spodoba, nie mieć z tego dzieci i żeby jeszcze ktoś mnie rozgrzeszył


chciałbym się kochać wtedy kiedy ja i moja kobieta tego chcemy, nie wtedy kiedy nam jakieś pomiary wskażą że akurat jest dobry moment, podczas gdy nam się nie chce. Dzieci chcę mieć, jeszcze nei teraz, ale pewnie wkrótce (tak ze dwójkę :)) rozgrzeszenia ni epotrzebuję bo nie czuję się winny i nigdy z tego powodu się winny nie czułem (nie mówiąc już o tym że nei mamy slubu), nie spowiadałem się nigdy z tych rzeczy a potem przestałem się w ogóle spowiadać.


Cytuj:
Z jednej strony podoba mi sie postawa KrzyśkaFZ. Wybrał to, co mu odpowiadało, stara się o to , by jego żona była szczęśliwa i zadowolona, nie stosuje prezerwatywy codziennie, bo jest mu to niepotrzebne i jest gotów przyjąć nowe życie, jeśli jakaś metoda by zawiodła

cóz ja też jestem gotów przyjąć, ale i tak pójdę do piekła, no nie?

_________________
Słów parę o religii


Cz lis 16, 2006 22:30
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt lut 14, 2006 9:35
Posty: 38
Post 
Uważam, że powinnismy wszyscy okazywać swojej drugiej połowie wdzięczność za wszystko. Za miłość, za trudy codzienności, za wspólne życie, za radości i za bycie razem.

Za to, że ta osoba jest z nami na dobre i złe w zdrowiu i chorobie, nie tyko dlatego, że raz powiedziała: tak, ale dlatego, że codziennie dokonuje takiego wyboru: chcę być z Tobą. I wdzięczność za to powinna być niezmierzona i dawać poczucie szczęścia i spełnienia.

To nie jest oczywiste, że Twoja żona Cię kocha i że jesteś z nią szczęśliwy. Wielu ludzi nawet nie śmie marzyć o udanym małżeństwie. Jeśli spotka Cię takie szczęście, czego każdemu życzę, to mogę pogratulować i powiedzieć: pielęgnuj tę miłość i dbaj o nią, bo masz to, co w życiu najważniejsze.

A jeśli chodzi o seks, najważniejszy jest dla mnie respekt dla natury. Nawet Kościół, który jak tu widzę jest postrzegany jako zbiór zakazów i nakazów, i sędzia posyłający do piekła albo do nieba, ma swoją wielką mądrość. Starajcie się raczej korzystać z tej mądrości, choć to bywa trudne i nie zawsze się udaje, ale nie o to chodzi, żeby zawsze być idealnym dzieckiem.

Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego.

http://www.naturalnie.republika.pl


Pt lis 17, 2006 13:55
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt maja 17, 2005 21:43
Posty: 528
Post 
Cytuj:
A jeśli chodzi o seks, najważniejszy jest dla mnie respekt dla natury.

tyle że NPR nie ma nic wspolnego z naturą, bo co jest naturalnego w sprawdzaniu czy aby nie ma dnia plodnego i zabieraniu się potem ze seks, lub wstrzymywaniu się jeśli akurat jest płodny?

w naturze coś takiego nie występuje :) tzn nie w tą stronę :)

_________________
Słów parę o religii


Pt lis 17, 2006 15:54
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 23, 2004 4:34
Posty: 1814
Post 
No pewnie, bo w naturze seks występuje wtedy gdy jest pora godów (dni płodne ;)).

_________________
http://www.odnowa.jezuici.pl/


Pt lis 17, 2006 16:21
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt lut 14, 2006 9:35
Posty: 38
Post 
Apropos natury i pory godów, nasuwa mi się pewna myśl.
Otóż nie jesteśmy zwierzętami! Jestem o tym przekonana :)
I różnimy się od zwierząt m.in. tym, że nie mamy okresowej pory godów.
A też jesteśmy w naturze, jesteśmy częścią natury, chociaż pora godów u nas trwa okrągły rok.

Krótka dygresja: Kiedy zwierzęta mają niedostateczną ilość pożywienia, złe warunki bytowe, głodują lub są w niewoli (np. zoo) przestają się rozmnażać lub rozmnażają się niezwykle rzadko. Kiedy zwierzęta mają dobre warunki, dużo pozywienia, wydają na świat liczne potomstwo.

Różnimy się, jako populacja ludzka w ogóle od zwierząt tym, że kiedy mamy złe warunki bytowe, rodzimy dużo dzieci, zaś kiedy mamy pieniędzy i wszystkiego pod dostatkiem, przestajemy rodzić dzieci.

Przykład: starzejące się społeczeństwa zachodu, model rodziny: 2+1, a z drugiej strony wielodzietne rodziny głodującej części Afryki.

Czy NPR jest naturalne? Nie twórzmy na siłę pseudofilozoficznych nurtów.
NPR współpracuje z naturą i to jest fakt. Z niepowtarzalną, osobistą naturą kobiety i jej płodnością.
A że nie robimy tego tak jak zwierzęta? Bo nimi nie jesteśmy :)

Natura nami nie rządzi. Ale daje nam możliwość współpracy i to uważam za wspaniały dar.

Pozdrowienia z zaśnieżonego miasteczka. Wreszcie odrobinka zimy! :)

---
www.naturalnie.republika.pl


Pt gru 29, 2006 15:52
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): Wt lut 14, 2006 9:35
Posty: 38
Post 
Odkąd zadałam 3 pytania i rozwinęła się dyskusja, pytań powstało coraz więcej, w mojej głowie też.
Pozwólcie, że przytoczę te, które nasunęły mi się w związku z powyższą dyskusją i są odpowiedzią na argumenty i rozumowanie forumowiczów.
Chciałabym przedstawić mój punkt widzenia.

O prawach natury i woli Boga.
Czy Bóg jest za wszystko odpowiedzialny?
Skąd możemy wiedzieć, jaka jest wola Boga?
Czy człowiekowi wolno decydować, ile chce mieć dzieci?

Natura przygotowuje człowieka do aktu seksualnego. Jest to cały złożony proces: rozwój, dojrzewanie, instynkt, popęd seksualny, pragnienie miłości. Natura nie zastanawia się i zawsze działa tak, aby doszło do poczęcia, np kobieta odczuwa naturalną ochotę na współżycie w okresie największej płodności.

Czy wola natury jest jednoznaczna z wolą Boga?
Czy współżycie kobiety i mężczyzny odbywa się z woli Boga czy z woli tych dwojga?
Jeśli współżyją w dni płodne, to poczęcie dziecka będzie naturalną koleją rzeczy, czy jedynie wolą Boga?

Wydaje mi się, że przypisywanie Bogu konsekwencji własnych działań może być próbą zrzucenia odpowiedzialności na siłę wyższą.
Osobiście jestem zdania, że sami kreujemy rzeczywistość i sami odpowiadamy za własne czyny i słowa.
Nie warto zdawać się na ślepy los. Swoim działaniem i nastawieniem wpływamy na bieg zdarzeń i na swój los. To, co się wydarza, ma udział w nas samych.

Ponad to mam jeszcze jedną poważną wątpliwość co do treści niektórych powyższych wypowiedzi.
Czy jest lojalnością wobec Kościoła, kiedy jego dzieci przedstawiają go jako instytucję, która zaleca płodzenie licznego potomstwa bez względu na warunki życia, w nadziei, że jakoś to będzie i która tłumaczy taki stan rzeczy wolą Boga?

Takie charakteryzowanie Kościoła powoduje liczne ironiczne uśmiechy na wielu twarzach, lekceważenie Kościoła a także rodzin wielodzietnych, traktowanych jako ofiary kościelnych ideologii.
Wielu potem odwraca się od Kościoła. Z powodu zbyt wielkiej gorliwości jego dzieci.

Tymczasem Kościół dopuszcza stosowanie NPR i głosi, że wstrzemięźliwość jest cnotą.
Wobec tego daje szansę tym, którzy chcą żyć zgodnie z przykazaniami i pozwala im się realizować w małżeństwie, i nie skazuje ich na wielodzietność.

A problemy, jakich niektórzy w pewnych momentach swojego życia doświadczają w związku ze stosowaniem NPR, nie są wynikiem decyzji Kościoła i nie Kościół jest za nie odpowiedzialny. Problemy to życie, nikt nie obiecywał na chrzcie, że wszystko będzie łatwe, lekkie i przyjemne.
Z antykoncepcją też są problemy.
Z pracą są problemy.
Ze zdrowiem są problemy.
Unikajmy ich na ile się da, ale nie oczekujmy, że unikniemy wszystkich.

Pozdrawiam
Anna Gabriela
http://www.naturalnie.republika.pl/newsletter.html


Wt sty 23, 2007 11:30
Zobacz profil WWW
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 53 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL