Jak żyć w zgodzie z teściami ... ??
Autor |
Wiadomość |
elka
Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58 Posty: 3890
|
Cytuj: dziadkowie do zabawy, spacerów, świąt i niedzielnych obiadków, a nie od obowazków wychowywania i zajmowania się dzieckiem nawet jesli tego chcą.
a dlaczego nie?
|
Pn wrz 20, 2004 9:04 |
|
|
|
 |
Wanda
Dołączył(a): Pt maja 14, 2004 19:35 Posty: 796
|
Bo od wychowywania są rodzice. I to oni powinni się dziećmi zajmować lub zorganizować opiekę nad swymi dziećmi bez pomocy innych. Dziadkowie już swoje dzieci wychowali. Zajmować się wnukami mogą, ale tylko wtedy gdy nie ma innego dobrego rozwiązania.
|
Pn wrz 20, 2004 9:16 |
|
 |
elka
Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58 Posty: 3890
|
oczywiscie, ze rodzice są od wychowania i wychowują wtedy, gdy są z dziecmi - i gdy nie mogą z dzieckiem byc - zlecają jego wychowanie innym
ale przeciez i ci rodzice zostali wychowani - lepiej lub gorzej przez dziadków własnie
jesli rodzice są ludźmi myslacymi, potrafią to wychowanie ocenic, potrafia dostrzec dobro w swoim wychowaniu przez własnych rodziców i błedy
a ty w wyzej napisanym poście kategorycznie uzalezniasz wychowanie dzieci przez dziadkow jedynie w sytuacji Cytuj: gdy nie ma innego dobrego rozwiązania.
wg mnie dajesz tu pierwszenstwo wychowywania wlasnego dziecka osobie obcej - opiekunce, o ktorej mozesz nic nie wiedziec - ani jaki ma system wartosci, ani w jaki sposob zachowuje sie, gdy np jest zmeczona czy zła
i nie pisz, ze płacisz i wymagasz, bo NIE WIESZ do konca, jak i co opiekunka przekazuje dzieciom - owszem, dzieci duzo powiedza, ale czasem wnioski, jakie wysnuwaja dzieci, sa zupełnie nie do rozpoznania przez laika - rodzica [z jakimis kłopotami wychowawczymi nie leci sie od razu do psychologa]
chyba ze zainstalujesz podsluch lub ukryte kamery i bedziesz obserwowala, co robi opiekunka
poza tym - jesli w czyms opiekunka nie bedzie ci odpowiadala - zmienisz ją? ile razy? a co z uczuciami dziecka, ktore powinno miec stabilizację i ktore przyzwyczaja sie do opiekuna?
nie ma ludzi idealnych, nie ma idealnych dziadkow ani idealnych opiekunek
ja tylko nie rozumiem kategorycznosci twojego zdania, ze opieka dziadkow [przy spelnieniu wszystkich przeslanek opisanych w wyzej napisanych postach - ze dziadkowie tego chcą i to bardzo, i ze sa ludźmi, z ktorymi mozna sie dogadac, którzy wysłuchają twojego zdania o tym, jak bys chciala, by dziecko było traktowane] jest i tak na szarym koncu - po opiekunce i żłobku [gdy na opiekunke nie stac]
|
Pn wrz 20, 2004 10:08 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Ja miałam Nianię, cudowną panią, która była dla mnie niczym dobra wróżka, a odkąd zamieszkałyśmy z mamą u dziadków, przestałam być grzecznym dzieckiem, stałam się małym terrorystą. Mama pracowała w innym mieście, wychowywali mnie dziadkowie przez 5 dni w tygodniu. Wiem, przerabiałam, nie polecam.
elunia, ja wolę opiekunkę albo żłobek, mimo wszystkich za, ja jestem przeciw podrzucaniu dziadkom dzieci na wychowanie. Może się to skończyc katastrofą wychowawczą
Pozdrawiam
|
Pn wrz 20, 2004 10:56 |
|
 |
elka
Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58 Posty: 3890
|
mufko, wszystko sie moze skonczyc katastrofa wychowawczą, nawet wychowywanie przez rodzica, do tego dziadkowie wcale nie sa potrzebni
oczywiscie, ze na wiele rzeczy patrzymy przez pryzmat własnych doswiadczen, ale smutne to, ze na koncu jest tak, tak jak napisalas, mufko:
Cytuj: ja wolę opiekunkę albo żłobek, mimo wszystkich za, ja jestem przeciw podrzucaniu dziadkom dzieci na wychowanie
|
Pn wrz 20, 2004 11:05 |
|
|
|
 |
Wanda
Dołączył(a): Pt maja 14, 2004 19:35 Posty: 796
|
Cytuj: i nie pisz, ze płacisz i wymagasz, bo NIE WIESZ do konca, jak i co opiekunka przekazuje dzieciom - owszem, dzieci duzo powiedza, ale czasem wnioski, jakie wysnuwaja dzieci, sa zupełnie nie do rozpoznania przez laika - rodzica [z jakimis kłopotami wychowawczymi nie leci sie od razu do psychologa] chyba ze zainstalujesz podsluch lub ukryte kamery i bedziesz obserwowala, co robi opiekunka Odpowiem powtarzajac się: Cytuj: Babcia byłaby do doglądania i co najwyżej kontrolowania zatrudnionej pani. Na ostatnią godzinę przed naszym powrotem z pracy mogłaby "zwalniać" opiekunkę i sama wychodzić z dzieckiem na spacer, czy rozpieszczać je zabawą do woli. Tak to widzę - dziadkowie do zabawy, spacerów, świąt i niedzielnych obiadków, a nie od obowazków wychowywania i zajmowania się dzieckiem nawet jesli tego chcą. Cytuj: ja tylko nie rozumiem kategorycznosci twojego zdania, ze opieka dziadkow (...) jest i tak na szarym koncu - po opiekunce i żłobku [gdy na opiekunke nie stac]
"Insytucja" babć i dziadków powołana jest do czegoś innego niż wychowywania wnuków.
|
Pn wrz 20, 2004 11:17 |
|
 |
elka
Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58 Posty: 3890
|
Cytuj: "Instytucja" babć i dziadków powołana jest do czegoś innego niż wychowywania wnuków.
wychowywanie to nie jest jakis szczegolny rodzaj zachowania sie czlowieka...
dla mnie nawet gdy dziecko spedza u dziadkow wakacje - jest przez nie w jakis sposob, w jakims zakresie wychowywane  nawet gdy to jedna/dwie godziny w ciągu dnia, to tez wychowywanie...
i nie odpowiedzialas mi na główną mysl mojego postu, ze opiekunka JEST w sumie obcą tobie osobą - mało o niej wiesz - o swoich rodzicach wiecie z mężem duuuuzo wiecej... jak na to patrzysz w kontekscie wychowywania [czyli kształtowania mlodego czlowieka, przekazywania mu wartości, uczenia swiata] swojego dziecka?
|
Pn wrz 20, 2004 11:30 |
|
 |
Wanda
Dołączył(a): Pt maja 14, 2004 19:35 Posty: 796
|
Od przekazywania wartości są rodzice, dziadkowie na dalszym planie. Opiekunki zazwyczaj mają mają wykształcenie pedagogiczne (a przynajmniej ja bym taką wybrała). Starałabym się wybrać nianię bardzo dokładnie, najlepiej poleconą przez kogoś znajomego, sprawdzoną. Nie byłaby pierwszą lepszą osobą z "łapanki".
Cytuj: swoich rodzicach wiecie z mężem duuuuzo wiecej
Tu nie chodzi o to, czy dziadkowie byliby lepszymi opiekunami dla dziecka - może byliby lepszymi, może nie. Zależy od człowieka. Chodzi mi o zasadę, że za dzieci trzeba byc odpowiedzialnym samemu, samemu wychowywać lub dobierać wychowawcę, a nie wyręczać się dziadkami.
|
Pn wrz 20, 2004 11:44 |
|
 |
elka
Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58 Posty: 3890
|
Cytuj: Chodzi mi o zasadę, że za dzieci trzeba byc odpowiedzialnym samemu, samemu wychowywać lub dobierać wychowawcę, a nie wyręczać się dziadkami.
wando, czemu uwazasz, ze jesli dziadkowie wychowuja dzieci, to jest to wyręczanie sie nimi, a nie odpowiedzialny wybór rodziców?  którzy własnie znając swoich rodziców [tych dziadkow] i poznając rózne opiekunki - świadomie zdecydowali sie, ze wybiorą rodziców [oczywiscie - co podkreslam, dziadkowie chcieli opiekowac sie wnukami  ]
to dla mnie paranoja troche: by nie postępowac jak wiekszosc, która - jak sama przyznalas - w Polsce uwaza, ze opieka dziadkow sie "nalezy" [z czym sie nie zgodzilam] - postanawia sie za "wszelka cene" [żlobek, opiekunka] nie zgadzac sie na opiekę dziadków - nie sądzisz, wando, ze to znowu przegięcie w druga stronę?
poniewaz wtedy sie nie bierze tych "za", o ktorych mówila mufka
i jeszcze jedno, wando - czy dobrze zrozumialam, ze jesli opiekunka nie bedzie ci jakos "odpowiadala" [co najczesciej wychodzi po pewnym czasie wzajemnych kontaktów], to zmienisz ją na inną?
|
Pn wrz 20, 2004 11:52 |
|
 |
Wanda
Dołączył(a): Pt maja 14, 2004 19:35 Posty: 796
|
Oczywiscie - opiekunki można zmienić. Choć lepiej tak wybierać na poczatku, by do tego nie dochodziło. Jesli dziadkowie nie będą mi odpowiadać jako wychowawcy mojego dziecka ... no coż zmienić się ich nie da, a zrezygnowanie z ich pomocy może być trudne i prowadzić do pogorszenia kontaktów na linii młodzi małżonkowie - ich rodzice.
Elko, kazdy wybór ma swoje cienie i blaski. Każdy powinien wybierać co dla niego i jego rodziny najlepsze. Ja bym wybrała opiekunke, a spotkania z rodziami ograniczała do "przyjemności", nie mieszała ich do mojego życia codziennego. Innym małżonkom, stała obecność rodziców w ich życiu absolutnie nie przeszkadza i wszyscy są zadowoleni. Choć, szczerze... usłyszałam w swym życiu znacznie więcej skarg niż okrzyków zachwytu na taki stan rzeczy...
Konflikt młodzi - tesciowie to nie tylko stereotyp rodem z dowcipów. W dużej mierze to przykra prawda. Tak naprawdę jedynym dobrym rozwiazaniem jest odcięcie pępowiny i ograniczenie kontaktów.
|
Pn wrz 20, 2004 12:07 |
|
 |
elka
Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58 Posty: 3890
|
Cytuj: Konflikt młodzi - tesciowie to nie tylko stereotyp rodem z dowcipów. W dużej mierze to przykra prawda. Tak naprawdę jedynym dobrym rozwiazaniem jest odcięcie pępowiny i ograniczenie kontaktów.
nie, jedynym dobrym rozwiązaniem jest dorosłość emocjonalna dzieci i rodziców [czyli tych rodzicow i dziadkow, o ktorych rozmawiamy], a na to nie jest receptą ograniczanie kontaktów
|
Pn wrz 20, 2004 14:43 |
|
 |
Wanda
Dołączył(a): Pt maja 14, 2004 19:35 Posty: 796
|
Nie wszystko da się załatwić rozmowami, kompromisami, tłumaczeniem. Nie jest łatwo zmienić czyjeś wieloletnie nawyki, przyzwyczajenia, czy sposób bycia i nie ma to zbyt wiele wspólnego z "dojrzałością emocjonalną" - raczej z charakterem danej osoby.
|
Pn wrz 20, 2004 17:23 |
|
 |
elka
Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58 Posty: 3890
|
oczywiscie wando, ze sie nie da, ale wybacz - z twoich postow wynikalo jasno, ze nawet bys nie próbowala rozmawiac o wychowywaniu dzieci przez dziadkow
moze źle robię, ale staram sie brac pod uwage wszystko, co dany rozmowca pisze 
|
Pn wrz 20, 2004 17:56 |
|
 |
Wanda
Dołączył(a): Pt maja 14, 2004 19:35 Posty: 796
|
Z teściami mam dobre kontakty, bo niecodzienne kontakty:). Mimo, że mieszkamy niedaleko siebie, widujemy się raz na tydzień - dwa, co jakiś czas dzwonimy. I mamy o czym pogadać, gdy już się spotkamy (choćby na chwilkę) i nikt nie ma poczucia nadmiernego wtrącania się, czy ingerowania w nie swoje sprawy. Jest tak jak być powinno - żadnych konfliktów i kontakt utrzymany.
Nawet nie przewiduję możliwości podrzucania dziecka do dziadków, bo wiem, że wtedy konflikt mógłby się narodzić. Zwłaszcza na nowo pewnie powstałby konflikt na linii mój mąż - jego ojciec. A tak jest dobrze. Lubimy się, czasem sobie pomagamy w różnych sprawach. Po co burzyć taką idealną harmonię?
Wiesz, tyle moich znajomych narzeka na swoje teściowe, tyle się naczytałam choćby na forum "emama", czy "młodziutkie mężatki". I wiesz, co? Na podstawie tych opowieści, własnych obserwacji i harmonii, w jakiej w tej chwili żyję z bliższą i dalszą rodziną wiem, że model, jaki preferuję statystycznie sprawdza się w dzisiejszych czasach najlepiej. Dlatego go polecam. Dorzucam jeszcze jeden link do tamtego forum:
http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html? ... 30&v=2&s=0
|
Pn wrz 20, 2004 18:49 |
|
 |
steffi
Dołączył(a): Pn sty 12, 2004 11:58 Posty: 247
|
a ja chce byc optymiską. patrzę na stosunki mojej mamy z teściem, patrze na mamę mojego narzeczonego jak opiekuje sie czasem siostrzenicą swoją, patrze na jej matkę jak zajmuje sie swoimi wnukami i jak mieszka z młodym małzenstwem i nastraja mnie to optymistycznie. chociaz od własnej matki czesto chciałabym juz sie uniezaleznic. wiem ze bede podrzucac dzieciaki dziadkom.  troche dlatego ze ja nie wierze w opiekunki troche dlatego ze jestem optymiską 
_________________ Akcja "Gwiazdka2007"
Zgłoszenia mikołajów
|
Pn wrz 20, 2004 20:31 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|