Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pn sie 25, 2025 15:36



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 180 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7 ... 12  Następna strona
 jak to jest z tym zabezpieczaniem?????? 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): N kwi 29, 2007 10:44
Posty: 7
Post 
Przypominam, że nie prosiłam o podawanie żadnych medycznych informacji. Co oczywiście wg Hebamme jest dowodem na moją ślepą wiarę lekarzom, niewiedzę, pojscie po najmniejszej linii oporu itp. itd. I niech tak zostanie.

_________________
"Moja poezja to (...) kraj gdzie w lecie stary kot usnął pod lufcikiem krzywym na parapecie..."


Śr maja 02, 2007 20:13
Zobacz profil

Dołączył(a): N paź 17, 2004 15:47
Posty: 342
Post 
Chciałam tylko wyjaśnić i nijak nie ingeruję w Twoje decyzje.


Śr maja 02, 2007 21:04
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16
Posty: 3755
Post 
mateola napisał(a):
jo_tka napisał(a):
Twierdzisz, że wszystkie obecnie stosowane środki antykoncepcyjne mają działanie wczesnoporonne?
W pewnym stopniu wszystkie. Na pewno minipigułki w większym.
Nie doszukałam się nigdzie zakazu współżycia, jeśli lek ma działanie antynidacyjne.


Moment, moment... czyli piszesz mateola, że wszystkie środki w jakimś stopniu są wczesnoporonne, a później piszesz, że nie doszukałaś się zakazu współżycia, jeśli lek ma działanie antynidacyjne, czyli właśnie wczesnoporonne? Nie rozumiem - przecież to jest oczywiste, że to co wczesnoporonne to jest złe z punktu widzenia KK. Więc skoro sama stwierdzasz, że to jest wczesnoporonne, to dlaczego szukasz gdzieś zakazu współżycia w przypadku efektu antynididacyjnego, zamiast szukać zakazu w przypadku wczesnoporonnym.
(z góry sorry jeśli coś źle zrozumiałem :) )

Druga sprawa... (pomijając to, że antynidacyjne znaczy także wczesnoporonne), może chodzi Ci o rozróżnienie pojęć: działanie antykocjepcyjne oraz antynidacyjne? O to, że to pierwsze jest określone jasno w KKK, natomiast nie jest użyte słowo "antynidacyjne" w KKK?
(ponownie sorry jeśli coś źle zrozumiałem :) )


Pt maja 04, 2007 17:08
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16
Posty: 3755
Post 
sorry mateola, to jest post co do jednego Twojego na pierwszej stronie tego tematu - pisząc go nie zauważyłem, że to nie jest ostatni post tego tematu (nie poznałem go - mimo, że wcześniej z niego cytowałem). Ale myślę, że pytanie dalej aktualne...

ale postawmy też inne pytanie: Czy można cieszyć się z efektu antykoncepcyjnego będącego skutkiem leczenia? (pytanie także z tematu Współżycie przed ślubem)
mateola napisał(a):
Nie chodzi mi o radość z seksu, tylko o to, dlaczego uważasz, że nie należy "traktować tego jako czegoś zbawiennego"? Owszem, celem jest leczenie, ale dlaczego nie należy przy okazji cieszyć się z efektu antykoncepcyjnego, jaki jest skutkiem ubocznym tego leczenia?


Ponieważ antykoncepcja jest z natury zła. To jest tak jak z kłamstwem - ono jest zawsze złe, może być jedynie mniejszym złem. Wyobraźmy sobie skrajną sytuację: wojna. Ukrywasz człowieka w swoim domu, wpadają żołnierze i pytają czy w domu jest jakiś człowiek (wróg, którego by zabili). Co odpowiadasz? Oczywiście, że nie ma. A dlaczego? Bo kłamstwo jest dobre? Nie. Bo kłamstwo jest w tym przypadku dobre? Nie. Bo wybierając kłamstwo wybierasz brak śmierci, czyli opowiadasz się po stronie znacznie mniejszego zła (o duuuużo mniejszego). Bo masz wybór: śmierć kogoś czy kłamstwo. Wybranie kłamstwa jest dobrym wyborem ale nie jest wyborem dobra - ta subtelna różnica polega na tym, że nie możemy wtedy wybrać dobra, tylko mniejsze zło. Tak samo antykoncepcja jest z natury zła, o czym świadczą dokumenty kościoła:

Cytuj:
(KKK 2370) [...] Jest natomiast wewnętrznie złe "wszelkie działanie, które - czy to w przewidywaniu aktu małżeńskiego, podczas jego spełniania, czy w rozwoju jego naturalnych skutków - miałoby za cel uniemożliwienie poczęcia lub prowadziłoby do tego"*.
*Paweł VI, enc. Humanae vitae, 14.

i dalej tamże:
Cytuj:
Naturalnej "mowie", która wyraża obopólny, całkowity dar małżonków, antykoncepcja narzuca "mowę" obiektywnie sprzeczną, czyli taką, która nie wyraża całkowitego oddania się drugiemu [...]

Z powyższego wynika, że nie możemy się całkowicie oddać drugiej osobie (co w przypadku leczenia nie jest zawinione, ale to nie znaczy, że tego nie ma - nie znaczy że możemy się oddać całkowicie)

natomiast płodność jest zawsze dobra ze swojej natury:
Cytuj:
(KKK 2366) Płodność jest darem, celem małżeństwa, ponieważ miłość małżeńska ze swojej natury zmierza do tego, by być płodną. [...]

a co ważniejsze w naszym temacie:
Cytuj:
(KKK 2366) [...] "każdy akt małżeński powinien pozostać sam przez się otwarty na przekazywanie życia ludzkiego"*
*Paweł VI, enc. Humanae vitae, 11.

więc antykoncepcja jest zła ze swej natury - może być jednak niezawiniona (co ma miejsce w przypadku leczenia). Ale to, że coś jest niezawinione, nie onzacza, że powinniśmy się z tego cieszyć - np. zabicie kogoś, kto chciał nas zabić - czyli zabicie w obronie własnej - powinniśmy się cieszyć z tego, że nas nie zabił (że żyjemy), a nie z tego, że go zabiliśmy (czyli ze sposobu w jaki to zrobiliśmy), co jest raczej oczywiste.


Pt maja 04, 2007 17:42
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So kwi 07, 2007 22:22
Posty: 215
Post 
Nie wszystkie tabletki antykoncepcyjne sa wczesnoporonne i dzialaja antynidacyjne :/

_________________
Karolina


Pt maja 04, 2007 18:29
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr paź 19, 2005 15:25
Posty: 581
Post 
Karo la, od dawna mnie ciekawi, które tak działają, a które nie. Bardzo poproszę o konkretne nazwy, najlepiej poparte jakimiś linkami, czy czymś takim. :) Dzięki!


Pt maja 04, 2007 18:35
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16
Posty: 3755
Post 
Karo la napisał(a):
Nie wszystkie tabletki antykoncepcyjne sa wczesnoporonne i dzialaja antynidacyjne :/

Też tak myślę... a dokładniej, to to, że nie wszystkie środki mające działanie antykoncepcyjne mają też działanie antynidacyjne lub inne o charakterze wczesnoporonnym. A przynajmniej, że tak może być.

zielona napisał(a):
Karo la, od dawna mnie ciekawi, które tak działają, a które nie. Bardzo poproszę o konkretne nazwy, najlepiej poparte jakimiś linkami, czy czymś takim. :) Dzięki!

A ja bym chętniej od nazw środków o działaniu antykoncepcyjnym (bez antynidacyjnego) dowiedział się o nazwy substancji i hormonów, które takie działanie (antynidacyjne lub inne wczesnoporonne) wywołują. Wtedy łątwiej dokonać kategoryzacji nowopowstałych leków i środków :) .


Pt maja 04, 2007 18:49
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr paź 19, 2005 15:25
Posty: 581
Post 
Ja nie przeczytałam całego wątku, ale dla chciałabym coś wyjasnić, bo wydaje mi się, że nie wszyscy mają to samo na myśli.

Działanie zarówno antynidacyjne jak i wczesnoporonne (w ściśle medycznym znaczeniu tego słowa) ma wkładka domaciczna.

Działanie antynidacyjne ma tzw. antykoncepcja awaryjna, czyli np. Postinor Duo.

Działanie antynidacyjne mają te chemiczne środki, które zawierają kwas nonoksynol-9 (również pokryte tym środkiem prezerwatywy i inne takie).

Z tabletek antykoncepcyjnych działanie antynidacyjne mają na pewno minipigułki, ale inne prawdopodobnie też (tego właśnie nie wiem - czy mają, a jeśli tak, to jakie).

Czyli jedynymi środkami faktycznie tylko antykoncepcyjnymi są prezerwatywy, diafragmy i kapturki.

Jezeli coś pomyliłam, prosze o oświecenie :)


Pt maja 04, 2007 19:02
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr paź 19, 2005 15:25
Posty: 581
Post 
A, jeszcze jedno (szkoda, że nie ma możliwości edycji postów). Czy wszystkie środki chemiczne zawierają nonoksynol-9? Czy tylko ten kwas jest niebezpieczny dla zarodka?

No i przypomniało mi się, że nie tylko antynidacyjne jest działanie tego kwasu, ale też wczesnoporonne (choć dla mnie różnica jest tylko w nazwie).


Pt maja 04, 2007 19:05
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23
Posty: 1814
Post 
Wczesnoporonna jest RU 484 W Polsce nie używana
Antynidacyjny jest np Postinor i niektóre antyki, spirala
Antykoncepcyjna (tylko) np. jest gumka
Do jumik:
Cytuj:
ale postawmy też inne pytanie: Czy można cieszyć się z efektu antykoncepcyjnego będącego skutkiem leczenia?
Czy wobec tego sugerujesz, że para powinna współżyć z np. poczuciem winy, czy tłumiąc radość?
Cytuj:
Z powyższego wynika, że nie możemy się całkowicie oddać drugiej osobie (co w przypadku leczenia nie jest zawinione, ale to nie znaczy, że tego nie ma - nie znaczy że możemy się oddać całkowicie)
A to dlaczego? Przecież akurat tabletka umożliwia pełny stosunek (bo gumka nie). No i celem jest leczenie, prawda?


Pt maja 04, 2007 19:49
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So kwi 07, 2007 22:22
Posty: 215
Post 
A dlaczego mam sie nie cieszyc?
To cos zlego??

Sklad moich tabletek to Logest (0,075 mg gestodenu i 0,02 mg etinylestradiolu). Tylko tyle mam na opakowaniu. Niestety tyle bo nie moge znalesc ulotki:P

Tak czy siak ja wykluczam srodek ten jako wczesnoporonny.

_________________
Karolina


Pt maja 04, 2007 20:09
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So kwi 07, 2007 22:22
Posty: 215
Post 
Edycja:
Harmonet nie Logest:/

_________________
Karolina


Pt maja 04, 2007 20:10
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23
Posty: 1814
Post 
Odniosę się jeszcze do wypowiedzi Jotki sprzed pół roku:

jo_tka napisał(a):
Zgoda na współżycie w czasie stosowania leków z innych przyczyn dotyczy środków zapobiegających poczęciu. Bo sprzeciw wobec ich stosowania nie wynika z ochrony zarodka, tylko ze sztucznego rozdzielania pożycia małżeńskiego od prokreacji. Jeśli moim celem nie jest zapobieganie poczęciu a leczenie, moralnie znajduję się w sytuacji, w jakiej jest np. kobieta ciężarna czy bezpłodna.
Odnośnie leczniczego stosowania preparatów działających antynidacyjnie - kobieta współżyjąca w czasie ich przyjmowania jest raczej w sytuacji kobiety po porodzie (np. pod koniec LAM) lub w premenopauzie - kiedy to z naturalnych przyczyn krótka faza lutealna uniemożliwia ewentualnemu zarodkowi zagnieżdżenie się w endometrium - i zarodek ginie. Sama natura działa wówczas antynidaacyjnie, ale KK jednak nie zabrania współżycia kobiecie w premenopauzie, czy karmiącej, której wraca płodność. Sądzę, że brak zakazu współżycia w przypadku kobiety leczonej preparatem działajacym antynidacyjnie można połączyć z tymi sytuacjami.


Pt maja 04, 2007 20:29
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16
Posty: 3755
Post 
mateola napisał(a):
Czy wobec tego sugerujesz, że para powinna współżyć z np. poczuciem winy, czy tłumiąc radość?


Skądże, nigdzie tak nie napisałem - wręcz przeciwnie - napisałem gdzieś, że powinno się cieszyć :) bo to naturalne. Nie wiem czy mnie zrozumiałaś... chodzi o to, że z punktu widzenia Kościoła to nie jest dobre, że jest ten efekt antykoncepcyjny - on nie jest błogosławieństwem, tylko czymś złym. Ale podejrzewam, że o niebo gorsze byłoby nieleczenie się. Dlatego uważam, że nie należy się cieszyć z czegoś złego (a dlaczego to jest złe, to pisałem wcześniej cytując też KKK). Jeżeli jest coś złego, na co nie mamy wpływu (więc też nie ma naszej winy w tym), to nie powinniśmy się tym cieszyć, ale traktować to jako efekt uboczny, na któy właśnie nie mamy wpływu. A z miłości małżeńskiej/seksu powinniśmy się jak najbardziej cieszyć :). Po prostu odróżniam tu cieszenie się z antykoncepcji jako takiej, a cieszenie się z miłości. Nie wyeliminujemy efektu antykoncepcyjnego -> nie jest to nasza wina (bo sami nie robimy nic złego) -> więc nie musimy się tym zamartwiać (ale też tym cieszyć). Wniosek: cieszmy się miłością, a nie efektem antykoncepcyjnym.

mateola napisał(a):
Cytuj:
Z powyższego wynika, że nie możemy się całkowicie oddać drugiej osobie (co w przypadku leczenia nie jest zawinione, ale to nie znaczy, że tego nie ma - nie znaczy że możemy się oddać całkowicie)
A to dlaczego? Przecież akurat tabletka umożliwia pełny stosunek (bo gumka nie). No i celem jest leczenie, prawda?

Tak, ale nie chodzi o stosunek pełny w sensie jakichś barier czy czegoś złego uczynionego, tylko z braku płodności. Według tych cytatów z KKK wynika (a przynajmniej ja tak to widzę), że to właśnie płodność daje pełnię miłości małżeńskiej (niezależnie od tego czy zawiniona czy nie).

Nie jestem pewny tego, ale wydaje mi się, że płodność jest postrzegana w Kościele (mówiąc w obrazowy sposób) jako coś co możemy dać partnerowi podczas stosunku (i dlatego ubezpłodnienie stosunku uniemożliwia oddanie tego, a więc nie możemy dać wszystkiego). A to wynika z kolei ze złej natury ubezpłodnienia = antykoncepcji.

A tak na marginesie - podejrzewam, że to (czy oddajemy tutaj całego siebie podczas stosunku czy nie) jest bardziej kwestią natury filozoficznej i dotyczy tego, że antykoncepcja z natury jest zła. Jeżeli jest się świadomym tego, że tak jest, to wie się, że stan używania środków mających działanie antykoncepcyjne (abstahujemy od/wykluczamy wczesnoporonnego/antynidacyjnego) nie jest stanem idealnym. Ale w przypadku leczenia sie takimi środkami to sam stan choroby nie jest czymś idealnym, co jest raczej oczywiste.

Po prostu próbowałem przedstawić jak według mnie (i osób moim zdaniem kompetentnych) Kościół widzi antykoncepcję (jako złą z natury, a nie w zależności od przypadku).
Cytuj:
Antykoncepcja jest czynem wewnętrznie złym. Stwierdzenie to oznacza, że jest ona zła zawsze i sama z siebie, to znaczy ze względu na swój przedmiot, a niezależnie od ewentualnych intencji osoby działającej i od okoliczności. Św. Augustyn pisze, że "jeśli czyny są same z siebie grzechami (...), to któż ośmieliłby się twierdzić, że gdy dokonane zostają dla dobrych powodów (causis bonis), nie są już grzechami lub - co jeszcze bardziej nielogiczne - są grzechami usprawiedliwionymi?"
br. Ksawery Knotz


So maja 05, 2007 12:59
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16
Posty: 3755
Post 
mateola napisał(a):
Odnośnie leczniczego stosowania preparatów działających antynidacyjnie [...].


Bardzo ciekawa sprawa. Interesująca pod względem moralnym. Przy okazji dzięki :) - nie wiedziałem o takim działaniu organizmu po porodzie.


mateola napisał(a):
Sądzę, że brak zakazu współżycia w przypadku kobiety leczonej preparatem działajacym antynidacyjnie można połączyć z tymi sytuacjami.


Gdzieś czytałem, że niezależnie od kobiety, część zapłodnionych komórek po prostu nie rozwija sie dalej (albo nie zagnieżdża się, albo z jakiejś innej przyczyny - już nie pamiętam) i samo to nie jest winą kobiety, a nie nie obciąża jej sumienia. Ale jeśli samowolnie spowoduje się działanie antynidacyjne (w przypadku brania "nieleków"), to jest źle.

Czy to nie jest właśnie podobna sytuacja? Z tym, że ta "samowolność" polega na współżyciu, gdy jest takie działanie, zamiast na braniu środków o takim działaniu. Poza tym jak napisałaś, to sama natura tak działa, więc nie jest to (działanie antynidacyjne) skutkiem aktu woli:
Cytuj:
Sama natura działa wówczas antynidacyjnie

Przecież to Bóg stworzył taką naturę. Wiec jeśli to nie jest skutkiem naszej woli, to podejrzewam, że nie jest to też złe moralnie.

Kwestia formalna: Kościół chyba właśnie zabrania współżycia podczas działąnia antynidacyjnego środka leczniczego, ale nie nazywając tego wprost - po prostu działanie antynidacyjne zalicza do wczesnoporonnego (i dlatego nie tworzy nowego pojęcia i tym samym nowego zakazu, bo nie ma po co).


So maja 05, 2007 13:19
Zobacz profil WWW
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 180 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7 ... 12  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL