Autor |
Wiadomość |
Incognito
Dołączył(a): Pt cze 18, 2004 13:21 Posty: 2617
|
mateola napisał(a): A dlaczego to spowiednik (obcy człowiek) ma decydować, co konkretne małżeństwo może, a czego mu nie wolno?
Mateola zadała istotne pytanie. Nawet jeśli mamy do czynienia ze stałym spowiednikiem, pozostaje on osobą trzecią wykluczoną z seksualnego doświadczenia - jakie są podstawy do założenia, że jego sumienie jest lepsze, że jego wiedza jest pełniejsza, a jego osąd trafniejszy?
_________________ Opuściłem forum wiara.pl i mój profil czeka na usunięcie.
Pożegnanie jest tutaj
|
Śr lip 12, 2006 12:22 |
|
|
|
 |
Hebamme
Dołączył(a): N paź 17, 2004 15:47 Posty: 342
|
Cóż, jeśli ktoś jest członkiem KK to się konsultowac powinien z jego duchowymi przedstawicielami. Jest taki podrecznik dla seminarzystów
"Moralność życia małżeńskiego. Sakramentologia moralna. Cz. III "ks.Adama Kokoszki i tegoż autora "Vademecum dla spowiedników".
polecam
http://mateusz.pl/pow/011108.htm
http://www.kdr.radom.opoka.org.pl/nr1-0 ... -02-1.html
[/url]
|
Śr lip 12, 2006 12:50 |
|
 |
mateola
Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23 Posty: 1814
|
Hebamme napisał(a): Dlatego dobrze jest mieć stałego spowiednika.
W ww. wątku opisałam trzech: liberalnego, rygorystycznego i obojętnego. Którego proponujesz? I dlaczego?
Który ma rację? Przecież nie wszyscy naraz.
Gdzie w tym wszystkim miejsce dla mojego sumienia? Incognito dobrze odczytał, o co mi chodzi.
|
Śr lip 12, 2006 12:51 |
|
|
|
 |
Incognito
Dołączył(a): Pt cze 18, 2004 13:21 Posty: 2617
|
Hebamme napisał(a): Cóż, jeśli ktoś jest członkiem KK to się konsultowac powinien z jego duchowymi przedstawicielami.
KRK określa dość szczegółowo swoje prawa w katechizmie i różnego rodzaju dokumentach oficjalnych. Sugerowanie że w przypadku wątpliwości których nie wyjaśnia to szczegółowe prawo wierni powinni się pytać duchownego co oni mają robić jest robieniem z ludzi świeckich idiotów którzy nie mają ani własnego sumienia, ani własnego rozumu, a nawet jak mają to zaciemniony na tyle by nie móc na nim polegać.
Gdy najdzie wiernego pytanie, czy nie je za dużo i nie grzeszy, to też ma lecieć do duchownego, żeby za niego pomyślał, rozważył i dobrał mu dietę?
_________________ Opuściłem forum wiara.pl i mój profil czeka na usunięcie.
Pożegnanie jest tutaj
|
Śr lip 12, 2006 13:30 |
|
 |
rozalka
Moderator
Dołączył(a): Pt mar 19, 2004 19:24 Posty: 3644
|
Incognito napisał(a): Sugerowanie że w przypadku wątpliwości których nie wyjaśnia to szczegółowe prawo wierni powinni się pytać duchownego co oni mają robić jest robieniem z ludzi świeckich idiotów którzy nie mają ani własnego sumienia, ani własnego rozumu, a nawet jak mają to zaciemniony na tyle by nie móc na nim polegać. Gdy najdzie wiernego pytanie, czy nie je za dużo i nie grzeszy, to też ma lecieć do duchownego, żeby za niego pomyślał, rozważył i dobrał mu dietę?
Incognito, jeśli nie znasz zasad kierownictwa duchowego czy stałego spowiednictwa, to się nie wypowiadaj.
Jeśli nie wierzysz w to, że przez kapłana mówi Jezus, to się nie wypowiadaj.
Jeśli uważasz, że w każdej kwestii Twoje sumienie jest nieomylne, to się nie wypowiadaj.
I wreszcie, jeśli uważasz, że pytanie kogoś o radę jest robienie z siebie idioty, to się nie wypowiadaj.
Wiele razy sam mówiłeś kiedyś do innych użytkowników, że jest to forum katolickie, więc teraz nie dziw się, że otrzymujesz katolickie odpowiedzi na postawione pytania.
_________________ Co dalej za zakrętem jest? Kamieni mnóstwo Pod kamieniami leży szkło Szło by się długo Gdyby nie to szkło, to by się szło... ♪
|
Śr lip 12, 2006 13:38 |
|
|
|
 |
Hebamme
Dołączył(a): N paź 17, 2004 15:47 Posty: 342
|
mateola napisał(a): Hebamme napisał(a): Dlatego dobrze jest mieć stałego spowiednika. W ww. wątku opisałam trzech: liberalnego, rygorystycznego i obojętnego. Którego proponujesz? I dlaczego? Który ma rację? Przecież nie wszyscy naraz. Gdzie w tym wszystkim miejsce dla mojego sumienia? Incognito dobrze odczytał, o co mi chodzi.
Mateola, ja tego problemu nie mam bo mam stałego spowiednika.
Nie wiem dokładnie co powiedziałaś (i nigdy się nie dowiem) każdemu z tych trzech księży, dlatego nie odpowiem Ci na to pytanie.
Zdrowi lekarza nie potrzebują tylko ci co się źle mają. A my wszyscy źle się mamy i potrzebujemy tego lekarza regularnie.
|
Śr lip 12, 2006 13:44 |
|
 |
Incognito
Dołączył(a): Pt cze 18, 2004 13:21 Posty: 2617
|
Rozalko, do kierownictwa duchowego ani stałego spowiednictwa nikt nie jest zobowiązany.
Przez kapłana nie mówi Jezus, bo kapłan jest omylny i nie ma wiedzy Boga. Wedle Twojej wiary Jezus odpuszcza grzechy przez kapłana, ale Twój Kościół daleki jest od absurdalnego stwierdzania jakoby boża świadomość ogarniała kapłana podczas spowiedzi. Zresztą co ja tu się będę rozwodził - aby obalić Twoje stwierdzenie wystarczy, że pójdziesz dwa razy do spowiedzi, do dwóch różnych kapłanów (z których jeden będzie młodym księdzem, a drugi już podstarzałym kapłanem) i powiesz im to samo. Różnica w odpowiedziach sama w sobie jest dowodem na to ile jest jaźni i słów Boga w mowie spowiedników.
Moje sumienie potencjalnie nie jest bardziej omylne niż sumienie kapłana.
I wreszcie, jest różnica między proszeniem o radę, a proszeniem o wskazanie co mamy robić. Tego zaś, że katolicyzm polega na bieganiu do duchownego z każdą wątpliwością to ani mi nie wmówisz, ani nie uzasadnisz.
Podsumowując więc moja droga Rozalko, lepiej zastanów się czy jest sens w taki bezczelny sposób ze mną zadzierać i właściwie pisać żebym się zamknął bo ja też mogę, pomimo mojej dotychczasowej sympatii dla Ciebie, zrobić się niemiły, a wtedy Ci przyjemnie nie będzie.
_________________ Opuściłem forum wiara.pl i mój profil czeka na usunięcie.
Pożegnanie jest tutaj
|
Śr lip 12, 2006 14:05 |
|
 |
mateola
Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23 Posty: 1814
|
Hebamme napisał(a): mateola napisał(a): Hebamme napisał(a): Dlatego dobrze jest mieć stałego spowiednika. W ww. wątku opisałam trzech: liberalnego, rygorystycznego i obojętnego. Którego proponujesz? I dlaczego? Który ma rację? Przecież nie wszyscy naraz. Gdzie w tym wszystkim miejsce dla mojego sumienia? Incognito dobrze odczytał, o co mi chodzi. Mateola, ja tego problemu nie mam bo mam stałego spowiednika. No i ja właśnie zastanawiam się, którego wybrać. Liberalnego? Radykalnego? Obojętnego? mateola napisał(a): Nie wiem dokładnie co powiedziałaś (i nigdy się nie dowiem) każdemu z tych trzech księży, dlatego nie odpowiem Ci na to pytanie.
To samo. I otrzymałam trzy różne odpowiedzi, w tym dwie zupełnie odmienne, trzecia to był w zasadzie unik - ksiądz nie wchodził w szczegóły, nie odpowiedział na moje pytanie, tylko rozgrzeszył.
|
Śr lip 12, 2006 14:14 |
|
 |
rozalka
Moderator
Dołączył(a): Pt mar 19, 2004 19:24 Posty: 3644
|
Incognito, nie widzę, by ktoś tu pisał o pytaniu się księdza, co ma robić. To by się nazywało ślepym posłuszeństwem. Czym innym jest pytanie o radę, rozeznawanie woli Bożej w porozumieniu z księdzem. Masz rację w tym, że w naszym sumieniu jest miejsce do rozstrzygania, do wybierania, do podejmowania decyzji. Żaden ksiądz za nas tego nie zrobi.
Przykro, że piszesz "mój kościoł zamiast "nasz kościoł". Jeszcze niedawno... Ech.
PS 1. Nie strasz mnie  PS 2. Zastanów się nad swoimi wypowiedziami pod kątem ich bezczelności i zuchwałości. PS 3. 
_________________ Co dalej za zakrętem jest? Kamieni mnóstwo Pod kamieniami leży szkło Szło by się długo Gdyby nie to szkło, to by się szło... ♪
|
Śr lip 12, 2006 16:23 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 NPR a patologia cyklu
Hebamme napisał(a): Dlatego dobrze jest mieć stałego spowiednika.
Zależnie od naszego miejsca zamieszkania (duże miasto, miasteczko, czy wieś) sytuacja może być rozmaita. Zazwyczaj nikt nie chce czekać w zbyt długiej kolejce i idzie się na chybił-trafił - gdy ma się wybór.
Po przyznaniu się ks. Czajkowskiego do współpracy i informacji profesora z IPN, że w zależności od diecezji takich uwikłanych było od 6 do 15% ogółu poczułem się jak w horrorze a'la Hitchcok.
|
Cz lip 13, 2006 7:24 |
|
 |
Hebamme
Dołączył(a): N paź 17, 2004 15:47 Posty: 342
|
mateola napisał(a): W ww. wątku opisałam trzech: liberalnego, rygorystycznego i obojętnego. Którego proponujesz? I dlaczego? Który ma rację? Przecież nie wszyscy naraz.
Gdybym była na Twoim miejscu zapytałabym liberalnego dlaczego taką odpowiedź mi daje i na co się powołuje. Tak samo z konserwatywnym. Obojętny dał Ci rozgrzeszenie , które jest ważne , i tak naprawdę to nie zaspokoił Twojego głodu wiedzy,gdyż nie porozmawiał z Tobą.
Rozgrzeszenie z rąk każdego kapłana jest ważne, z racji tego , że jest on kapłanem.
Ja chodzę czasem do różnych księży i tez spotykam się z różnymi reakcjami.
Mam jednak swojego kierownika duchowego, z którym konsultuję sprawy , w których czuję się niedoinformowana i które sa dla mnie niezrozumiałe.
Pewnym schematem jest , (ale może to stereotyp), że ci konserwatywni to zazwyczaj księża starsi, ci bardziej otwarci i liberalni to pokolenie młodych księży, a obojętni zdarzają się wszędzie. A może ich obojętność wynika z małej wiedzy na pewne tematy, zmęczenia a może wstydliwości ?
Zachęcam Cię do spowiedzi w Licheniu, tam sa bardzo dobrzy spowiednicy, któzy spowiadają na okrągło. Tam po raz pierwszy zdałam sobie sprawę z tego czego nauczał Jezus i czego naucza Kościół.
|
Cz lip 13, 2006 10:36 |
|
 |
Hebamme
Dołączył(a): N paź 17, 2004 15:47 Posty: 342
|
Tym czymś jest MIŁOŚĆ.
Dla chrzescijanina na pierwszym miejscu powinna być Miłość a na drugim Prawda. Obie sa siostrami, ale najważniejsza jest miłość. WIęc zamiast wpędzać się w skrupulanctwo i nieustanne dywagacje "grzech, czy nie grzech" może lepiej zastanowić się nad relacją w małżeństwie, nad tym czy szanuję współmałżonka, na ile potrafioę zrezygnować z siebie na rzecz drugiego człowieka.
|
Cz lip 13, 2006 10:44 |
|
 |
mateola
Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23 Posty: 1814
|
Hebamme napisał(a): mateola napisał(a): W ww. wątku opisałam trzech: liberalnego, rygorystycznego i obojętnego. Którego proponujesz? I dlaczego? Który ma rację? Przecież nie wszyscy naraz.
Gdybym była na Twoim miejscu zapytałabym liberalnego dlaczego taką odpowiedź mi daje i na co się powołuje. Tak samo z konserwatywnym. Obojętny dał Ci rozgrzeszenie , które jest ważne , i tak naprawdę to nie zaspokoił Twojego głodu wiedzy,gdyż nie porozmawiał z Tobą. Rozgrzeszenie z rąk każdego kapłana jest ważne, z racji tego , że jest on kapłanem. Ja chodzę czasem do różnych księży i tez spotykam się z różnymi reakcjami. Mam jednak swojego kierownika duchowego, z którym konsultuję sprawy , w których czuję się niedoinformowana i które sa dla mnie niezrozumiałe. Pewnym schematem jest , (ale może to stereotyp), że ci konserwatywni to zazwyczaj księża starsi, ci bardziej otwarci i liberalni to pokolenie młodych księży, a obojętni zdarzają się wszędzie. A może ich obojętność wynika z małej wiedzy na pewne tematy, zmęczenia a może wstydliwości ? Widzisz, ja zakładam (może naiwnie, zaraz mnie ktoś wyzbiera), że ksiądz w konfesjonale działa dla mojego dobra. Jeśli straszy (rygorystyczny), to chce mnie przed czymś ostrzec. Jeśli wypowiada sie ze zrozumieniem (liberalny) to informuje mnie, że w gruncie rzeczy jestem na dobrej drodze, tylko czasem sie potykam. Jeśli ignoruje - to daje przekaz, że szóste przykazanie to jeszcze nie wszystko. Jednocześnie, wszyscy rozgrzeszają i wszystkie spowiedzi są ważne. No dobrze, ale jak ja sama mam ocenić właściwą wagę popełnionego przeze mnie czynu? Grzech lekki, czy ciężki? Dlaczego stan mojego sumienia ma zależeć od opinii tych księży, którzy ten sam czyn ocenili w odmienny sposób? Obaj przecież nie mogą mieć racji. Piszesz o stałym spowiedniku oraz o kierownictwie duchowym... ja chciałabym mieć takiego jednego księdza, u którego się spowiadam, ale mam opory przed powierzeniem swojej duchowości jednej osobie, właśnie ze względu na to, że jego opinia może być zupełnie odmienna od opinii innego spowiednika, będącego np. kierownikiem duchowym mojego męża. Po prostu nie mam pewności, że to właśnie on ma rację, a nie ten drugi. Cały czas pozostaje jeszcze kwestia własnego sumienia, będącego jakąś wypadkową własnych doświadczeń, przekonań, okolicznosći, w jakich obecnie jestem, wychowania, wiedzy, autorytetów, pragnień i wiary... przecież ci dwaj księża także mają na to sumienie wpływ - jakże różny... Cytuj: Zachęcam Cię do spowiedzi w Licheniu, tam sa bardzo dobrzy spowiednicy, któzy spowiadają na okrągło. Tam po raz pierwszy zdałam sobie sprawę z tego czego nauczał Jezus i czego naucza Kościół. Byłam, potwierdzam. Ale to kilkaset km ode mnie  Cytuj: WIęc zamiast wpędzać się w skrupulanctwo i nieustanne dywagacje "grzech, czy nie grzech" może lepiej zastanowić się nad relacją w małżeństwie, nad tym czy szanuję współmałżonka, na ile potrafioę zrezygnować z siebie na rzecz drugiego człowieka.
Z tego punktu widzenia - w ogóle nie ma grzechu 
|
Cz lip 13, 2006 11:47 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 NPR a patologia cyklu
Incognito napisał(a): Przez kapłana nie mówi Jezus, bo kapłan jest omylny i nie ma wiedzy Boga. Wedle Twojej wiary Jezus odpuszcza grzechy przez kapłana, ale Twój Kościół daleki jest od absurdalnego stwierdzania jakoby boża świadomość ogarniała kapłana podczas spowiedzi. Zresztą co ja tu się będę rozwodził - aby obalić Twoje stwierdzenie wystarczy, że pójdziesz dwa razy do spowiedzi, do dwóch różnych kapłanów (z których jeden będzie młodym księdzem, a drugi już podstarzałym kapłanem) i powiesz im to samo.
Żaden człowiek powtarzam ŻADEN nie może być autorytetem moralnym, bo po prostu NIE JEST NIEOMYLNY. Nieomylność przysługuje tylko Bogu i jego słowom. Rozważcie to we własnym sumieniu mając na uwadze "przypadek" ks. Czajkowskiego, a takich księży w zależności od diecezji było 6 - 15%. Czy chciałabyś się u takiego kapłana spowiadać powierzając mu tajemnice i czy on może być nazwanym powiernikiem duchowym Twojej (przyszłej) rodziny Rozalko?
A sama mi kazałaś stawać w prawdzie, są różne prawdy, co przeczy algorytmowi KK widzenia świata jedynie w czarno-białych barwach.
|
Pt lip 14, 2006 19:41 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 NPR a patologia cyklu
Hebamme napisał(a): Dlatego dobrze jest mieć stałego spowiednika.
A co on nam pomoże, jak nie ma instrumentarium? Może nam zalecić wstrzemięźliwość, a to ja SAM wiem i nie potrzebuję go o to kłopotać. Prywatnie, przy rybkach i winie mój proboszcz stwierdził "nachylenie" KK na VI przykazanie, ale oficjalnie wobec penitenta musi reprezentować wykładnię Firmy. Niestety KK jeszcze daleko do judaizmu, gdzie przy współpracy z rabinem i pod ściśle określonymi warunkami DOZWOLONA jest antykoncepcja.[/b]
Wspomniałaś coś o bazylice w Licheniu - czy sądzisz, że ten przepych, gdy wokoło tyle biedy (słabe gleby, kiepskie rolnictwo, duże bezrobocie)
NAPRAWDĘ podobałby się Bogu?! W Biblii słudzy Boży są UBODZY; przypominam incydent w Św. Jerozolimskiej, gdy Chrystus uplótwszy bicz z rzemyków uporządkował sprawy
|
Pt lip 14, 2006 20:05 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|