Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
 NPR a patologia cyklu
Może nie wszyscy pamiętają, ale kardynał Joseph Ratzinger (obecny Benedykt XVI) należał do najbardziej konserwatywnych i zachowawczych współpracowników Jana Pawła II i jako prefekt Kongregacji Nauki Wiary dał się poznać z wypowiedzi, które świadczyły, że nie popuści nawet na milimetr. Tym większą niespodziankę sprawiło mi wygrzebanie fragmentu z książki „Sól ziemi”, który przytaczam poniżej:
Z książki „Sól ziemi” o antykoncepcję zapytał Kardynała Josepha Ratzingera, Peter Seewald.
Pyt. Księże kardynale, wielu wierzących nie może pojąć postawy Kościoła wobec antykoncepcji. Czy Ksiądz Kardynał ich rozumie?
Jak najbardziej – to rzeczywiście skomplikowana sprawa. Ich głosy są najzupełniej zrozumiałe, zważywszy na problemy dzisiejszego świata, w którym z powodu sytuacji mieszkaniowej, a także z wielu innych przyczyn, małżeństwa nie mogą sobie pozwolić na zbyt liczne potomstwo. Mniej powinno się tu jednak patrzeć na kazuistykę pojedynczego przypadku, a więcej na intencje, które przyświecają Kościołowi. Myślę, że dałyby się tu wskazać trzy zasadnicze opcje.
Pierwsza: że ludzkość powinna z samej zasady zajmować pozytywną postawę wobec dziecka. W sferze tej nastąpiła przecież osobliwa przemiana. O ile w prostych społeczeństwach aż do XIX wieku narodziny uznawano za błogosławieństwo, o tyle w dzisiejszych czasach nowo narodzone dziecko traktuje się niemal jako zagrożenie. Powszechne jest myślenie, że dziecko ogranicza naszą przyszłość, że zagraża naszej przestrzeni życiowej i tak dalej. Dlatego chcemy – to nasza pierwsza intencja – by ludzie znów odnaleźli pierwotną, prawdziwą wizję: że dziecko, nowy człowiek jest błogosławieństwem. Że dając życie, sami również otrzymujemy życie. Że właśnie to wychodzenie poza siebie i przyjmowanie błogosławieństwa stworzenia jest dla człowieka zasadniczym dobrem.
Druga sprawa: w dzisiejszych czasach mamy do czynienia z nieznanym dawniej rozdzieleniem sfery seksu i prokreacji, dlatego człowiek musi zachować świadomość wewnętrznego związku miedzy tymi sferami życia.
Czasami nawet z kręgów przedstawicieli pokolenia 68, którzy wszystko wypróbowali osobiście, dochodzą do zdumiewające głosy. „Pigułka antykoncepcyjna” – powiada Rainer Langhans, który w swych komunikatach oddawał się „orgazmicznemu seksowi”- pozbawiła seks jego psychicznej komponenty i zaprowadziła ludzi w ślepą uliczkę”.
Langhans ubolewa, że „nie ma już czegoś takiego jak oddanie”. „Najwyższym wymiarem” seksu – zapewnia dzisiaj – jest „rodzicielstwo”, które nazywa „współpracą z boskim planem”
Coraz powszechniejsze staje się przekonanie, że seks i prokreacja są dwiema zupełnie odrębnymi realnościami Huxley w słynnej powieści futurologicznej Nowy wspaniały świat przedstawia tragiczną wizję nadchodzącego świata, w którym seks został całkowicie oddzielony od prokreacji, a dzieci są planowane i produkowane w laboratorium.
Oczywiście, jest to karykatura, którą jednak, jak każda karykatura, ukazuje pewną prawdę: że dziecko ma być planowanym tworem, że podlega, by tak powiedzieć, kontroli rozumu. Człowiek niszczy w ten sposób samego siebie. Dziecko staje się produktem, który ma przedstawiać rodzica i z góry zostaje ograbione z własnego projektu życia.
Z kolei seks staje się towarem wymiennym. Oczywiście, zatracie ulega również związek kobiety i mężczyzny – bez trudu można dostrzec te zmiany.
W kwestii antykoncepcji Kościół chce zatem, by człowiek nie odstępował od samego siebie.
Zgodnie z naszą trzecią opcją, wielkich problemów moralnych nie potrafi rozwiązać technika czy chemia – wielkie problemy moralne musimy rozwiązywać dzięki etycznemu stylowi życia. Ogromnym niebezpieczeństwem - już niezależnie od kwestii antykoncepcji – jest to, że chcemy również nad ludzkim bytem zapanować przy pomocy techniki, że zapomnieliśmy o czymś takim jak odwieczne ludzkie problemy, których nie można rozwiązać za pomocą techniki, które wymagają określonego stylu życia i określonych decyzji życiowych.
Powiedziałbym zatem, że w kwestii antykoncepcji należy wyraźniej zwracać uwagę na te wielkie zasadnicze opcje Kościoła, który walczy o człowieka .
Opcje, których jasne zarysowanie stanowi sens kościelnych sprzeciwów, być może nie zawsze szczęśliwie sformułowanych, ale przypominających o głównych kierunkach i stronach ludzkiej egzystencji.
Pozostaje mi zapytać, czy na przykład parze małżeńskiej, która ma już kilkoro dzieci, można zarzucić, że brak jej pozytywnej postawy wobec prokreacji.
Nie, z pewnością nie. I nic takiego nie powinno mieć miejsca.
Ludzie ci muszą mieć jednak uczucie, że żyją w swego rodzaju grzechu skoro ….
Powiedziałbym, że są to kwestie, które powinno się omawiać z kierownikiem duchowym, z kapłanem – kwestie, których nie można ujmować abstrakcyjnie.
Widzimy, jak TAKTOWNIE kardynał odnosi się do pary małżeńskiej, która wykonała już swój plan prokreacyjny, nie POTĘPIA ich, ba nawet NIE OCENIA . Przypomina się tutaj epizod z cudzołożnicą z Ewangelii Janowej.
I co na to ultrakatolicy wściekle atakujący stosujących antykoncepcję ?
|
So lip 15, 2006 18:14 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 NPR a patologia cyklu
Na którymś z portali eine ersted klasie Moher twierdził, iż stosowanie NPR wcale nie jest trudne, bo można się powstrzymywać siłą woli.
Jest to absolutna prawda, ale ta wypowiedź jest NIEPEŁNA . Przyjmując sumę energii, którą mam do dyspozycji za constans (stałą), takie powstrzymywanie zabiera mi moją energię.
A wstrzemięźliwość seksualna NIE JEST NA CZELE listy moich priorytetów życiowych.
Na pierwszym miejscu jest unowocześnienie gospodarstwa rolnego, aby nadrobić wieloletnie zapóźnienie cywilizacyjne uwarunkowane historycznie i sprostać konkurencji farmerów z UE; chcę po prostu zostawić coś konkretnego dla potomnych. Tu nie można zdać się na przypadek, ślepy traf – wszystko musi być rozpisane w celach krótko-, średnio- i długookresowych; a i tak wszystkiego nie przewidzisz (gradu, suszy), bo to jest fabryka pod gołym niebem. Zatem nie mogę sobie pozwolić na marnotrawstwo energii, bo jej dopływ z zewnątrz KOSZTUJE .
Pozostaje otwarta kwestia – czy nie przestrzeganie reguł wokół VI przykazania skleconych przez Hierarchię eliminuje mnie z tego ekskluzywnego klubu członków KK ?
Jeżeli tak, cóż, muszę już teraz zacząć szukać jakiejś grupy wsparcia, aby uporać się z tą straszną traumą (myślę Incognito ze Szczecina, czy Crosis , że nie odmówicie mi pomocy) pozostawania poza nawiasem społeczeństwa, w przeciwnym wypadku pozostaje mi jedyne honorowe wyjście – popełnić seppuku.!
Dlatego stosuję hybrydę – NPR wspierany prezerwatywą – w dni niepłodne „na żywca”, w dni wątpliwe i płodne – prezerwatywa. Oczywiście nie mogę mówić, że NPR jest „moim stylem życia” jak sekciarze tego tworu; ot takie „częściowe otwarcie na życie”.
|
N lip 16, 2006 14:26 |
|
 |
angua
Dołączył(a): Pn sty 03, 2005 21:25 Posty: 7301
|
A ja przypominam, że ten wątek dotyczy stosowania NPR w przypadku ciężkiej patologii cyklu. Mam wrażenie, że niektórym wszystko jedno, co gdzie napiszą, byleby napisać...
Kolejne posty niezwiązane z tematem będą usuwane.
_________________ Czuwaj i módl się bezustannie, a czyń to dla Boga, dla ludzi i dla samego siebie. Nie ma piękniejszego zadania, które zostałoby człowiekowi dane do wypełnienia, niż kontemplacja. P. M. Delfieux
|
N lip 16, 2006 18:40 |
|
|
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|