Ilość dzieci - między Bogiem a pomocą społeczną ;)
Autor |
Wiadomość |
Rojza Genendel
Dołączył(a): Cz lip 26, 2007 17:46 Posty: 2030
|
niktszczególny napisał(a): wszyscy winniśmy je kochać, również jako podatnicy Rojza.
Cóż, nie zaprzeczę że i ja chciałbym mieć i kochać dzieci. Tyle że mam świadomość tego, że nie stać mnie na to!
_________________ Jestem panteistką. "Nasze ciała są zbudowane z pyłu pochodzącego z gwiazd (...) Jesteśmy dziećmi gwiazd, a gwiazdy są naszym domem. Może właśnie dlatego zachwycamy się gwiazdami i Drogą Mleczną." (Carl Sagan)
|
Wt maja 20, 2008 19:40 |
|
|
|
 |
niktszczególny
Dołączył(a): Wt kwi 22, 2008 18:56 Posty: 649
|
Dzieci są naszą przyszłością. Naszą nie tylko w sensie osobistym, ale również społecznym. Oczywiście nie każdy musi je mieć, ale nie wypada chyba buntować się przeciwko potrącanym na nie podatkom. Chyba, żebyśmy mieli jakąś patologiczną sytuację, wtedy trzeba ją zmienić, ale nie samą zasadę.
|
Wt maja 20, 2008 20:13 |
|
 |
Robur
Dołączył(a): Wt sty 31, 2006 9:38 Posty: 342
|
Rojza Genendel napisał(a): niktszczególny napisał(a): wszyscy winniśmy je kochać, również jako podatnicy Rojza. Cóż, nie zaprzeczę że i ja chciałbym mieć i kochać dzieci. Tyle że mam świadomość tego, że nie stać mnie na to!
Powiedzmy inaczej Rojzo. Trzeba w dzisiejszych czasach z czegoś zrezygnować ,a to już trudne. Kiedyś, faktycznie tych problemów nie mieli, były za to inne. A tak po prostu mówiąc , podałaś wymówkę spadochroniarza przed pierwszym skokiem .... 
|
Wt maja 20, 2008 22:17 |
|
|
|
 |
niktszczególny
Dołączył(a): Wt kwi 22, 2008 18:56 Posty: 649
|
A jak już się skoczy to jest naprawdę fajnie. Zabawne, jak przewartościowuje się wtedy ludzkie życie... 
|
Wt maja 20, 2008 23:47 |
|
 |
mateola
Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23 Posty: 1814
|
Informuję, że kolejne wypowiedzi na temat wad NPRu przeniosłam do wątku "NPR a antykoncepcja" (i to jest moja dobra wola, bo obiecałam wszystko wycinać )
Przy okazji usunęłam kilka postów o charakterze osobistych uwag.
Dziękuję Wam za powrót do tematu. Prosiłabym jeszcze, by innych tematów nie określać mianem "bzdety", czy też innymi epitetami. Ivy  mateola
|
Śr maja 21, 2008 6:40 |
|
|
|
 |
Krzysztof_J
Dołączył(a): Cz sie 24, 2006 9:08 Posty: 928
|
niktszczególny napisał(a): 1.W naszym kraju to w tej chwili nie problem, 2.ale gdyby rozpatrywać sprawę ogólnie to dochodzi jeszcze przeludnienie świata. 3.Co było nakazem moralnym niewielkiego pasterskiego narodu w starożytności niekoniecznie musi być prawdą w dzisiejszym świecie. 4.Wydaje się zatem, że gdzieś jest ta granica, powyżej której w danych warunkach (rodziny, rejonu geograficznego itp) patrzyłbym na płodzenie kolejnych dzieci coraz bardziej niechętnie. 5.Optowałbym za stworzeniem modelu, który promowałby rodzinę wielodzietną, ale jednak z pewnymi ograniczeniami. Sprowadzałoby się to do określenia "pożadanej" liczby dzieci w rodzinie, innymi słowy "złotego modelu"
1. Jest problem - ale w drugą stronę. Z przyrostem naturalnym jest kiepsko - nie tylko w Polsce ale w większości państw UE. Wiadomo również, że przy utrzymującej się tendencji będzie gorzej, Europa się zmarginalizuje lub straci tożsamość - w wyniku napływu imigrantów.
2. Problem przeludniernia dotyczy nie tyle świata co w zasadzie jednego kontynentu. I nie jest szczególna to zasługa doktryny katolickiej i zakazu używania środków ak (jak niektórzy ochoczo głoszą).
3. Ha! Dotykasz tu dosyć istotnego problemu, który też mnie nurtuje: czy zakazy i nakazy które dotyczyły owego "pasterskiego rodu" słusznie rozcjąga sie na obecną rzeczywistość? Co ciekawe: wiele a właściwie przytłaczająca większość tych nakazów została zniesiona przez Kościół tłumaczeniem właśnie, że to inne czasy były (a to jedzenie wieprzowiny a to lewirat a to noszenie nakryć głowy przez kobiety). Nakaz płodności pozostał. Dlaczego? Wierzę że ma to uzasadnienie. Może teraz szczególnie. Jak wówczas chodziło o to aby Izrael nie został wchłoniety przez inne narody tak teraz dotyczy to żywo Europy.
4. Prawda.
5. Główne zadanie pomocy społecznej to pomaganie potrzebującym a nie stumulowanie modelu rodziny. Mogą więc tej pomocy wymagać rodziny wcale nie wielodzietne jak również rodziny bardzo wielodzietne mogą jej nie potrzebować (opisana ostatnio na gazeta.pl rodzina Duggarów czy prezes Naczelnej Rady Lekrarskiej na pewno świetnie się bez niej obchodzą). Natomiast to co proponujesz to Chiny ale tam - chociaż poniekąd ograniczanie dzietności jest wskazane - ustalono model 2 + 1 a cała sytuacja prowdzi do wypaczeń.
|
Śr maja 21, 2008 6:52 |
|
 |
Rojza Genendel
Dołączył(a): Cz lip 26, 2007 17:46 Posty: 2030
|
Robur napisał(a): Rojza Genendel napisał(a): niktszczególny napisał(a): wszyscy winniśmy je kochać, również jako podatnicy Rojza. Cóż, nie zaprzeczę że i ja chciałbym mieć i kochać dzieci. Tyle że mam świadomość tego, że nie stać mnie na to! Powiedzmy inaczej Rojzo. Trzeba w dzisiejszych czasach z czegoś zrezygnować ,a to już trudne. Kiedyś, faktycznie tych problemów nie mieli, były za to inne. A tak po prostu mówiąc , podałaś wymówkę spadochroniarza przed pierwszym skokiem .... 
Mój facet uczy się jeszcze, nie pracuje.
Ja pracuję ale zarabiam dość niewiele a urodzenie dziecka będzie się musiało wiązać z rezygnacją z pracy conajmniej na kilka tygodni.
Pozostaje dla mnie zagadką za co w tym czasie będziemy żyć. Do głowy przychodzi mi złodziejstwo, żebractwo lub prostytucja.
Drugą zagadką pozostaje dla mnie w jaki sposób utrzymać 2 i 1/2  osoby za 1000,- miesięcznie.
_________________ Jestem panteistką. "Nasze ciała są zbudowane z pyłu pochodzącego z gwiazd (...) Jesteśmy dziećmi gwiazd, a gwiazdy są naszym domem. Może właśnie dlatego zachwycamy się gwiazdami i Drogą Mleczną." (Carl Sagan)
|
Śr maja 21, 2008 14:38 |
|
 |
niktszczególny
Dołączył(a): Wt kwi 22, 2008 18:56 Posty: 649
|
Krzysztof_J napisał(a): niktszczególny napisał(a): 1.W naszym kraju to w tej chwili nie problem, 2.ale gdyby rozpatrywać sprawę ogólnie to dochodzi jeszcze przeludnienie świata. 3.Co było nakazem moralnym niewielkiego pasterskiego narodu w starożytności niekoniecznie musi być prawdą w dzisiejszym świecie. 4.Wydaje się zatem, że gdzieś jest ta granica, powyżej której w danych warunkach (rodziny, rejonu geograficznego itp) patrzyłbym na płodzenie kolejnych dzieci coraz bardziej niechętnie. 5.Optowałbym za stworzeniem modelu, który promowałby rodzinę wielodzietną, ale jednak z pewnymi ograniczeniami. Sprowadzałoby się to do określenia "pożadanej" liczby dzieci w rodzinie, innymi słowy "złotego modelu"
1. Jest problem - ale w drugą stronę. Z przyrostem naturalnym jest kiepsko - nie tylko w Polsce ale w większości państw UE. Wiadomo również, że przy utrzymującej się tendencji będzie gorzej, Europa się zmarginalizuje lub straci tożsamość - w wyniku napływu imigrantów. Oczywiście. Mówiłem o problemie przeludnienia. Cytuj: 2. Problem przeludniernia dotyczy nie tyle świata co w zasadzie jednego kontynentu. I nie jest szczególna to zasługa doktryny katolickiej i zakazu używania środków ak (jak niektórzy ochoczo głoszą). zdecydowanie przynajmniej 2 kontynentów Cytuj: 3. (...) Nakaz płodności pozostał. Dlaczego? Wierzę że ma to uzasadnienie. Może teraz szczególnie. Jak wówczas chodziło o to aby Izrael nie został wchłoniety przez inne narody tak teraz dotyczy to żywo Europy. No tak, ale nie Azji i Afryki... Cytuj: 5. (...) Natomiast to co proponujesz to Chiny ale tam - chociaż poniekąd ograniczanie dzietności jest wskazane - ustalono model 2 + 1 a cała sytuacja prowdzi do wypaczeń.
Tak, ale nie ma co gadać o Chinach, gdzie za brak biletu autobusowego mogą skazać na śmierć. Powtarzam, głównie chodzi o cierpliwą edukację i tworzenie pewnych preferencji ekonomicznych a nie o jakiś faszyzm i włażenie ludziom z buciorami w życie rodzinne
|
Śr maja 21, 2008 17:47 |
|
 |
Krzysztof_J
Dołączył(a): Cz sie 24, 2006 9:08 Posty: 928
|
niktszczególny napisał(a): zdecydowanie przynajmniej 2 kontynentów
No dobrze dwóch - jeżeli tak uważasz. Chociaż mi sie zdaje, że wyłącznie Azji. Ale powtórzę, że nie jest szczególna to zasługa doktryny katolickiej i zakazu używania środków ak (jak niektórzy ochoczo głoszą).niktszczególny napisał(a): Krzysztof_J napisał(a): (...) Nakaz płodności pozostał. Dlaczego? Wierzę że ma to uzasadnienie. Może teraz szczególnie. Jak wówczas chodziło o to aby Izrael nie został wchłoniety przez inne narody tak teraz dotyczy to żywo Europy. No tak, ale nie Azji i Afryki... Dlatego też - jak napisałem wcześniej - miewam wątpliwości, czy wszystkie nakazy (w tym przypadku nakaz płodności) są uniwersalne. Owszem ma on duże znaczenie dla naszego kontynentu, własciwie to krzyczy ze swoja aktualnością. Żyjemy właśnie teraz i własnie w Europie. Może to jednak o czyms świadczy? Może jednak nie należy myśleć o przeludnieniu Azji i o aktualności słów ST dla nich a bardziej o tym, że dla nas, mieszkańców Europy słowa skierowane do małego ludu pasterskiego nie straciły nic a nic na aktualności? Cytuj: ... nie ma co gadać o Chinach, gdzie za brak biletu autobusowego mogą skazać na śmierć. Powtarzam, głównie chodzi o cierpliwą edukację i tworzenie pewnych preferencji ekonomicznych a nie o jakiś faszyzm i włażenie ludziom z buciorami w życie rodzinne
Z tego co można przeczytać (nie zgłębiałem jakoś szczególnie tego tematu) to w Chinach nie karzą śmiercią za posiadanie drugiego dziecka, ale właśnie tworzą pewne preferencje ekonomiczne i to one a nie groźba kary śmierci wyzwalają w rodzicach dziwne zachowania (np. zabijanie dziewczynek).
|
Pn maja 26, 2008 6:51 |
|
 |
niktszczególny
Dołączył(a): Wt kwi 22, 2008 18:56 Posty: 649
|
Ech, zabijanie dziewczynek to sprawa znacznie starsza od obecnego ustroju i polityki. Chodzi o obowiązek dania posagu jeśli się nie mylę.
Wiem, że za 2 dziecko nie karze się śmiercią, ale wyrzuca się z pracy i degraduje społecznie. Wiem to z pierwszej ręki. "Preferencje" są natury ekonomicznej, ale drakońskie. A z tym biletem to też prawda.
|
Śr maja 28, 2008 23:50 |
|
 |
Awia
Dołączył(a): Śr paź 08, 2008 12:30 Posty: 12
|
 a ja chcę mieć wiele dzieci! :)
Chyba, jak już ktoś zauważył, zbytnio uogólniasz. Znam wiele wielodzietnych rodzin, które nie korzystają z takiej pomocy, i o których właśnie sam Bóg się troszczy. To wiara w to i doświadczenie tych rodzin sprawia, że chcę mieć tyle dzieci ile Bóg dla mnie przewidział. Na razie mam dwójkę i czekam z niecierpliwością kiedy dowiem się, że jest we mnie kolejny skarb! Jedyne czego się boję to reakcji rodziny i otoczenia, które nie podziela moich poglądów i wiem, że będzie myślało, że jestem "dziecioróbką" i robię głupotę bo przecież marnuje sobie życie ( ach te pieluchy pieluchy..... ) no i na pewno będziemy żyli w ubóstwie.
Pytanie jeszcze, co kieruje rodzicami; nieodpowiedzialność czy miłość?
Aha!
Znam też rodziny, które są otwarte na życie, mają już dzieci/dziecko, a jednak z jakiś względów Bóg nie daje im kolejnych dzieci.
Pozdrawiam
Awia
_________________ Awia
|
Śr paź 08, 2008 16:19 |
|
 |
Krzysztof_J
Dołączył(a): Cz sie 24, 2006 9:08 Posty: 928
|
 Re: a ja chcę mieć wiele dzieci! :)
Awia napisał(a): 1. ...chcę mieć tyle dzieci ile Bóg dla mnie przewidział. 2. Jedyne czego się boję to reakcji rodziny i otoczenia, które nie podziela moich poglądów i wiem, że będzie myślało, że jestem "dziecioróbką" i robię głupotę bo przecież marnuje sobie życie ( ach te pieluchy pieluchy..... )
1. Zapytam więc (pytam, bo dla mnie to jest nieogarnialne), jaka jest strona techniczna takiego podejścia? Jak sie dostosowac do planu Bożego?
a). Współżyjemy nie uwzględniając okresów płodności - co może nas doprowadzic do liczby dwucyfrowej  .
b). Uwzględniając okresy płodności decydujemy sie na określona ilość (wierząc, że nasz wybór=wola Boża), np 3 czy 6 uwzględniając nasze warunki materialne i zdolność "ogarnięcia" tego wszystkiego, poświęcenia każdemu dziecku potrzebnej ilości czasu.
c). Uwzględniajac rygorystycznie okresy płodności nie myślimy o dzieciach ("odkładamy") wierząc, że jeżeli Pan Bóg będzie chciał objawić Swoją wolę da nam dziecko mimo "żelaznych reguł" NPR?
2. Tym to się akurat najmniej przejmuj. A jeżeli ktos twierdzi i to całkiem powaznie, że okres pieluch to marnowanie życia - wystawia świadectwo wyłącznie sobie. Dodam, że nie jest to najlepsze świadectwo.
Najwazniejsze, żebyście Wy (oboje!) byli do tego przekonani.
|
Cz paź 09, 2008 9:49 |
|
 |
Awia
Dołączył(a): Śr paź 08, 2008 12:30 Posty: 12
|
 odp do: krzysztof
Rzeczywiście jeśli byłabym królikiem lub innym zwierzątkiem to mógłbyś przypuszczać, że Pan Bóg nie ma nic wspólnego z ilością dzieci. Natomiast ja wierzę, że On nie jest głupcem i jest na prawdę, i wie co jest dla mnie dobre, jak też dla moich dzieci. W cale nie chce dla nich ubóstwa i rodziców narzekających na brak czasu. Obracam się w takim środowisku, w którym wielodzietność jest normalna  i widzę, że żadna z tych rodzin nie głoduje, a rodzice mimo, że czasem są na skraju nerwowym ( jak czwórka maluchów bryka i nic do nich nie przemawia to potrzebna jest anielska cierpliwość  ) to gdy mówią o swoich dzieciach i o tym, że gdyby nie Bóg to by ich nie było, bo by się na nich nie otworzyli, to są najszczęśliwsi na świecie! Znam też starsze dzieci z takich rodzin ( 14-15 latki ), które dzięki swoim wielu braciom i siostrom, mówią, że widzą jak codziennie Bóg się troszczy. Ich świadectwa cudów w rodzinie są tak wspaniałe, że aż się serce raduje. One same też są wdzięczne Bogu, bo jak ktoś jest siódmym dzieckiem w rodzinie to wie komu zawdzięcza życie. Tak więc nie stosuje żadnych metod...moja metoda to modlitwa: Ty wiesz Boże co jest dla naszej rodziny dobre.
Tak wiem, na razie mam tylko dwójkę dzieci i jest mi łatwo, ale mam nadzieje, że mi nigdy nie zabraknie wiary, odwagi i rozeznania.
Pozdrawiam
_________________ Awia
|
Cz paź 09, 2008 11:36 |
|
 |
Krzysztof_J
Dołączył(a): Cz sie 24, 2006 9:08 Posty: 928
|
 Re: odp do: krzysztof
Awia napisał(a): Tak więc nie stosuje żadnych metod...moja metoda to modlitwa: Ty wiesz Boże co jest dla naszej rodziny dobre.
No to i tak nie wiem który wariant - a)?
Jak wcześnie pytałem - interesuje mnie mechanizm.
Wiem, że jest okres płodny.
Współżyję - czyli decyduję, że ze swej strony chcę mieć dziecko (chyba że Pan Bóg zadecyduje inaczej)?
Nie współżyję - czyli decyduję, że ze swej strony dziecka nie chcę (chyba że Pan Bóg zadecyduje inaczej i obdarzy nas dzieckiem w okresie wg nas niepłodnym)?
|
Cz paź 09, 2008 13:53 |
|
 |
Awia
Dołączył(a): Śr paź 08, 2008 12:30 Posty: 12
|
Napisze krótko. Nie wiem kiedy mam okres płodny i nie interesuje mnie to. Bóg przewidzi 
_________________ Awia
|
Cz paź 09, 2008 16:20 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|