Autor |
Wiadomość |
k66
Dołączył(a): Cz lut 09, 2006 15:38 Posty: 661
|
baranek napisał(a): Bardzo trafne wydaje mi się porównanie małżeństwa do symbiozy
Symbioza
W symbiozie komponent grzybowy określany jako mikobiont należy w przeważającej części do workowców (Ascomycota), rzadziej grzybów podstawkowych (Basidiomycota) lub grzybów niedoskonałych (Deuteromycota). Komponentami autotroficznymi, określanymi mianem fotobiont, są zielenice lub sinice. Związki między tymi organizmami mogą mieć różny charakter, od bardzo swobodnego po bardzo ścisły i jest różnie interpretowany. Niektórzy uważają go za związek mutualistyczny inni jako symbiozę antagonistyczną (helotyzm, pasożytnictwo, endosaprofityzm, glonopasożytnictwo).
bywaja i takie malzenstwa jak powyzej 
|
Pn mar 06, 2006 13:35 |
|
|
|
 |
Agatka
Dołączył(a): Pn kwi 12, 2004 7:42 Posty: 320
|
Absolutnie małżeństwo nie może być symbiozą! To jest wtedy chory układ! Każda osoba w małżeństwie ma byc osobna, realizować najpełniej swoją osobowość i posłannictwo, nigdy nie być całkowicie uzalezniona od drugiej. Symbiotyczne związki to związki dalece chore i wymagają psychoterapii!!!
_________________ słowa są dla mnie ważne, jestem w połowie drogi:)))
|
So mar 11, 2006 23:31 |
|
 |
k66
Dołączył(a): Cz lut 09, 2006 15:38 Posty: 661
|
Cos widze, ze nikt do tego nie ustosunkowal - nawet baranek, ktory mial takie rozwazania botaniczne.
|
Śr mar 15, 2006 18:41 |
|
|
|
 |
Hebamme
Dołączył(a): N paź 17, 2004 15:47 Posty: 342
|
Symbioza to zjawisko ścisłego współżycia przynajmniej dwóch gatunków, które przynosi korzyść wszystkim stronom (mutualizm) lub jednej , a drugiej nie szkodzi (komensalizm).
|
Pn mar 20, 2006 12:06 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Agatka napisał(a): Absolutnie małżeństwo nie może być symbiozą! To jest wtedy chory układ! Każda osoba w małżeństwie ma byc osobna, realizować najpełniej swoją osobowość i posłannictwo, nigdy nie być całkowicie uzalezniona od drugiej. Symbiotyczne związki to związki dalece chore i wymagają psychoterapii!!! Jak wspomniał hebame, symbioza ma dwie formy: 1. mutualizm 2. komensalizm Mutualizm jest NIEODZOWNĄ SYMBIOZĄ . Przykładem mutualizmu są glony i grzyby. Każdy z tych organizmów może żyć oddzielnie , ale mogą się też połączyć dając nowy organizm - porost. Porost może istnieć tylko w związku Obydwie strony czerpią korzyści - w przeciwieństwie do komensalizmu, w którym dla 1 strony związek może być obojętny. Mimo, iż warunkiem życia nowego organizmu jest ścisła współpraca obydwu komponentów , mutualizm nie ogranicza partnerów. Zarówno glony jak i grzyby wciąż wykonują właściwe im funkcje - tyle tylko, że kierują się dobrem partnera. Agatko- mutulistyczna koncepcja małżeństwa wynika z Biblii Mt 19,4-6 napisał(a): On odpowiedział: Czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich jako mężczyznę i kobietę? I rzekł: Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem. A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało. Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela.
Małżeństwo jest nierozerwalnym związkiem ( mutualizm), w wyniku którego powstaje jakby jedność ciała. Małżonkowie nie żyją osobno dla siebie, tylko jeden dla drugiego ofiarowując partnerowi to co mają najlepsze ( korzyści z symbiozy) , równocześnie nie przestając być sobą, nie tracąc swojej idywidualności.( Podobnie jest w przypadku porostów - mimo, iż widzimy na zewnątrz inny organizm, pod mikroskopem odróżniamy komórki glonu i grzyba. ) Zarówno więc małżeństwo jak i mutualizm, nie ograniczają partnera. Tak jak grzyb pozostający w symbiozie z glonem i tworzący z nim porost ( małżeństwo) może wytwarzać zarodniki dając początek nowym grzybom ( nie porostom - porost powstanie dopiero, kiedy kiełkujący zarodnik zetknie się z odpowiednim gloem), tak też małżonkowie mogą rozwijać swoje talenty pozostając w ścisłym związku ze sobą.
k66- nie czytam wszystkich tematów 
|
Pn mar 20, 2006 17:07 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Tylko mala wstawka:
baranek napisał(a): Agatko- mutulistyczna koncepcja małżeństwa wynika z Biblii
Przede wszystkim - nie tylko. I jest starsza niz Biblia.
Crosis
|
Pn mar 20, 2006 18:24 |
|
 |
elka
Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58 Posty: 3890
|
Cytuj: Przede wszystkim - nie tylko. I jest starsza niz Biblia.
mozesz podać jakieś źródła? z czego jeszcze wynika? 
_________________ Staraj się o pokój serca, nie przejmując się niczym na świecie, wiedząc, że to wszystko przemija.[św. Jan od Krzyża]
|
Pn mar 20, 2006 19:00 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Z tego, po pierwsze, ze mimo teoretycznego pierwszego umieszczenia takiego modelu w Bibli, nie byl to model zawsze wlasciwy dla chrzescijanstwa. Powiem nawet wiecej - za chrystusowej Galilei wygladalo to troche inaczej. Za sredniowiecza tez. Za reformacji - podobnie.
Tak samo wygladal ten model w panstwach niechrzescijanskich.
Pozwala to wysnuc wniosek: wzorzec malzenstwa nie byl obecny tylko w Bibli. Natomiast bez watpienia nawet ten Biblijny byl roznie rozumiany. I tak w pewnych czasach najlepsze co kobieta mogla dac mezczyznie to wychowywanie jego dzieci. I to bylo tez to, w czym mogla sie doskonalic. Jesli uznac to za model mutualistyczny - prosze bardzo.
Chrzescijanstwo w swej historii przeszlo przez wiele modeli malzenstwa. Z rozna pozycja kobiety. Fakt faktem, prawa kobiety do zycia poza malzenstwam (nie zrozumcie mnie zle, chodzi mi o jej prace, rozwoj naukowy, rozwijanie samej siebie) nie byl nigdy tak wielki jak teraz. Czy zawdzieczamy to biblijnemu modelowi? Nie wydaje mi sie. Wydaje mi sie, ze zawdzieczamy to ewolucji spolecznej a po czesci tez Marii Skłodowskiej - Curie i podobnym kobietom.
Jesli wszystkie modele malzenstwa i roli jakia spelnia w nim kobieta jakie w historii chrzescijanstwa sie pojawily uznamy za mutualistyczne, to dochodzimy do wniosku, ze podobne modele pojawialy sie w kulturach nie znajacych Biblii. Co prowadzi nas do wniosku, ze musialy pojawic sie tam niezaleznie od Bibli.
Poniewaz rozpowszechnienie Bibli stawia chrzescijanstwo i zwiazana z nim kulture jako calkiem mloda, mozna wywnioskowac, ze pojawily sie nieco wczesniej.
I zeby bylo jasne: nie zalezy mi na obnizeniu pozycji Biblii, bo calkowicie sie zgadzam, ze dla chrzescijanina pokazuje ona wzroce w wielu kwestiach, ze jest pomoca, daje sile, oparciem i pocieszeniem. Ale chce pokazac, ze inne kultury maja tez swoje swiete ksiegi, pod wzgledami wzrocow bardzo podobne do Biblii. Nie bojmy sie tego powiedziec. Oczywiscie, chrzescijanin moze uwazac je za religijnie bledne - jak najbardziej. Ma do tego prawo. Ale to nie znaczy, ze swojej Swietej Ksiedze moze od razu przyznawac monopol na wzroce.
Wystarczy?
Crosis
|
Pn mar 20, 2006 19:11 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Jezus Chrystus jest ta Osoba, ktora zmienila spojrzenie na czlowieka. Zmienila spojrzenie na kobiete i na rodzine rowniez.
Prawo Milosci!!!
W zadnej relgii kobieta nie jest tak szanowana jak w religii chrzescijanskiej.
|
Pn mar 20, 2006 19:20 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
A tutaj bzdury opowiadasz. Zobacz jak szanowana byla kobieta w Palestynie. Zobacz co podaja zrodla historyczne na temat chrzescijanstwa. Zobacz jak dlugo chrzescijanstwo nie pozwalalo wstapic kobiecie na droge nauki. Zobacz jak szanowano kobiete w czasach krucjat. Zobacz ile chrzescijanstwo mialo wspolnego z niewolnictwem.
Traktowanie kobiety ma sredni zwiazek z religia. To rzecz ewolucji spolecznej.
Nie unosc sie wiec, tylko przeczytaj argumentacje.
Crosis
|
Pn mar 20, 2006 19:24 |
|
 |
Agatka
Dołączył(a): Pn kwi 12, 2004 7:42 Posty: 320
|
Lucyna napisał(a): Jezus Chrystus jest ta Osoba, ktora zmienila spojrzenie na czlowieka. Zmienila spojrzenie na kobiete i na rodzine rowniez. Prawo Milosci!!! W zadnej relgii kobieta nie jest tak szanowana jak w religii chrzescijanskiej.
Chyba żartujesz Lucyna z tym szanowaniem
A co do symbiotycznego podejścia do małżeństwa - ja mówię o patologii - nawet mutualistyczne podejście mi nie odpowiada, bo sam glon bez grzyba w poroście nie przeżywa, podobnie - jak grzyb nie stanowi już odrębnej istoty. A człowiek przede wszystkim żyje dla Boga i dla zbawienia, małżeństwo może być tylko jedną z dróg. Później nadmiernie związanie(symbioza) w małżeństwie powoduje, że po śmierci jednego z młżonków ta druga połówka nie jest w stanie samodzielnie żyć, a to jest już patologia.
_________________ słowa są dla mnie ważne, jestem w połowie drogi:)))
|
Pn mar 20, 2006 19:27 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: A co do symbiotycznego podejścia do małżeństwa - ja mówię o patologii - nawet mutualistyczne podejście mi nie odpowiada, bo sam glon bez grzyba w poroście nie przeżywa, podobnie - jak grzyb nie stanowi już odrębnej istoty. Nie bierz tego az tak serio, nie przenos definicji mutualizmu na zycie ludzkie calkowicie. Cytuj: A człowiek przede wszystkim żyje dla Boga i dla zbawienia, małżeństwo może być tylko jedną z dróg. A owszem. Cytuj: Później nadmiernie związanie(symbioza) w małżeństwie powoduje, że po śmierci jednego z młżonków ta druga połówka nie jest w stanie samodzielnie żyć, a to jest już patologia.
Decydujac sie na malzenstwo dokonujesz wyboru drogi - tak jak juz wyzej napisalas. Ale wybor musi miec konsekwencje - tutaj konsekwencja jest dzielenie zycia z druga osoba. Jest zwiazek, ktory wywoluje pewne zmiany z naszej mentalnosci. W efekcie, kiedy zabraknie juz tej drugiej osoby uczucie pustki jest w pewien sposob naturalne. Jakby to powiedziec, przepraszam za porownanie: przywiazujesz sie z czasem do rzeczy, prawda? Tych drogich Ci... wiec pomysl teraz co wywoluje brak czlowieka, ktorego sie kochalo i bylo z nim wiekszosc zycia.
Crosis
|
Pn mar 20, 2006 19:33 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Agatka napisał(a): (...) bo sam glon bez grzyba w poroście nie przeżywa, podobnie - jak grzyb nie stanowi już odrębnej istoty. Sam glon bez grzyba nie jest porostem Natomiast glon z grzybem tworzą nowy organizm - w którym zachowują swoje odrębne cechy - i każdy może istnieć bez drugiego, ale porost może być tylko i wyłącznie kiedy mamy 2 komponenty  glon grzyb glon + grzyb = porost ( komórki glonu i grzyba tylko się oplatają ściśle- nie ulegają przekształceniom genetycznym ) kobieta mężczyzna kobieta+ mężczyzna = małżeństwo ( nadal mamy tutaj kobietę i mężczyznę  ) Crosis napisał(a): Decydujac sie na malzenstwo dokonujesz wyboru drogi - tak jak juz wyzej napisalas. Ale wybor musi miec konsekwencje - tutaj konsekwencja jest dzielenie zycia z druga osoba.
Coś w tym jest  Bo i glon i grzyb mogą żyć oddzielnie, a jednak niektore z nich decydują się na symbiozę 
|
Pn mar 20, 2006 19:36 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
No tutaj jest wlasnie genialne odbicie naszego swiata w swiecie przyrody - i glon i grzyb sa spotykane oddzielnie. Jak i ludzie. I tak samo porosty sa spotykane jak malzenstwa w swiecie ludzi.
Tak wiec kwestia wyboru w swiecie ludzi i srodowiska w swiecie przyrody.
Crosis
|
Pn mar 20, 2006 19:38 |
|
 |
Agatka
Dołączył(a): Pn kwi 12, 2004 7:42 Posty: 320
|
Ależ Crosis, wiem co oznacza strata bliskiego człowieka, i z doświadczenia i z zawodu, bo pracuję z dziećmi i z rodzinami w żałobie. Jest jednak coś, co się nazywa patologicznym przeżywaniem żałoby - np przez 10 lat rodzina nie potrafi się oderwać od śmierci, na okrągło płacze, opłakuje, życie przemija tylko na opłakiwaniu straty, cały świat stoi w miejscu. Ja o tym mówię, o patologii w przeżywaniu żałoby, często podstawą są właśnie nadmiernie, niezdrowo ze sobą związane rodziny, symbiotycznie (np rodzina składająca się z dwojga rodziców i dwóch córek około 40, które nigdy nie wyszły za mąż, nie miały partnerów i żyją tylko jako dzieci swoich rodziców, nie mogą się realizować). Jedna z córek umiera - i właśnie od 12 lat wszystko się kręci wokół tej śmierci, Ci małżonkowie (starsi już teraz) nie potrafią funkcjonowac zdrowo, podobnie jak córka, która z nimi została. Nadmierna symbioza niszczy ludzkie życie. Miłośc małżeńska, życie w zwiazku jest piękne i wspaniałe pod warunkiem, ze nie niszczy odrębności drugiej osoby.
_________________ słowa są dla mnie ważne, jestem w połowie drogi:)))
|
Pn mar 20, 2006 19:43 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|