Autor |
Wiadomość |
Plus
Dołączył(a): Śr lut 25, 2009 15:00 Posty: 36
|
czeresniowa napisał(a): Gdzie Ty tu widzisz że niby samotni/rozwodnicy są faworyzowani?
Czego nie rozumiesz @czeresniowa?
http://www.infor.pl/temat-dnia-prawo/10 ... ckiem.html
To że z punktu widzenia finansów opłaca się rozejść i państwo promuje takie zachowania?
Masz ze swoim mężem dziecko, oboje pracujecie, to państwo zachęca Cię do rozwodu, były mąż dalej będzie płacił dotychczasowy podatek, a Ty po rozejściu się podzielisz swój dochód na 2.
Oczywiście państwo nie przewiduje podziału waszego dochodu na dziecko w małżeństwie, dopiero jak będziecie rozbici.
Ten PS jest zupełnie zbędny, bo obraża - rozalka
_________________ Prymas Tysiąclecia Stefan Wyszyński: Kocham Ojczyznę więcej niż własne serce i wszystko, co czynię dla Kościoła, czynię dla niej.
|
Pt mar 06, 2009 21:52 |
|
|
|
 |
Mroczny Pasażer
Dołączył(a): Cz gru 07, 2006 8:54 Posty: 3956
|
Fragment odnosi się do usuniętej wypowiedzi - rozalka
No, ale spróbuję jeszcze raz.
Wymień mi proszę korporacje, które zwalczają matki, które chciałyby mieć wiele dzieci. Wymień ich nazwy oczywiście.
Dalej, udowodnij, że media prywatne są antyrodzinne. Chodzi mi o konkretne przykłady z konkretnych programów.
I na koniec - udowodnij, że przewidywana prognoza się sprawdzi. No chyba, że dla Ciebie prognoza jest jednoznaczna z pewnością.
Jeśli jednak nadal zamierzasz upadać tak nisko, że jedyne na co będzie Cię stać to obraza i wymiganie się od konkretnej odpowiedzi - nie odpisuj. Jeśli jednak masz konkretne argumenty i co ważniejsze dowody na swoje tezy to bez problemu powinieneś je przedstawić już dawno.
_________________ "Problem z cytatami w internecie jest taki, że każdy od razu automatycznie wierzy w ich prawdziwość" - Abraham Lincoln
|
Pt mar 06, 2009 22:25 |
|
 |
czeresniowa
Dołączył(a): Pn sty 28, 2008 19:25 Posty: 731
|
Możliwość rozliczania się wspolnie z dzieckiem to nie "nagroda za rozwód", tylko rekompensata za ponoszenie większej odpowiedzialności i kosztów z tytułu tego iż dziecko "zamieszkuje ze mną a nie z mężem" (z kimś musi).
Ta amortyzacja nie jest zresztą wcale tak silna jak piszesz, faktem jest że dochód dzieli się w pierwszym etapie obliczeń przez 2 i przez to uzyskuje dodatkową kwotę wolną od podatku, ale na tym obliczenia się nie kończą, nie wnikając w szczegóły (są zagmatwane bardzo i bogate w różne wzory matematyczne - polecam zajrzeć do ustawy), na koniec to znowu się przez 2 mnoży, a faktyczny zysk z takiej operacji jest (w warunkach osób zarabiających przeciętne kwoty) w skali roku rzędu kilkuset zł. Kilkaset zł. więcej mam za to, że ponoszę "dyskomfort samotnego wychowywania dziecka które ze mną mieszka", a nie w nagrodę za to, że byl rozwód.
_________________ Prof. dr hab. Joanna Senyszyn: "Gdyby głupota miała skrzydła, minister Kopacz fruwałaby niczym gołębica." http://powiedz-nie.c0.pl/
|
Pt mar 06, 2009 23:01 |
|
|
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
czeresniowa napisał(a): Możliwość rozliczania się wspolnie z dzieckiem to nie "nagroda za rozwód", tylko rekompensata za ponoszenie większej odpowiedzialności i kosztów z tytułu tego iż dziecko "zamieszkuje ze mną a nie z mężem" (z kimś musi).
Jakby tego nie nazwać, jeśli mamy Panią X, Pana Y i ich Dziecko Z, to te trzy osoby mają łącznie do dyspozycji dochód:
1. N jeśli X i Y pozostają w związku małżeńskim
2. N + M jeśli X i Y są rozwiedzeni
gdzie M, jak piszesz, jest kwotą rzędu kilkuset złotych w skali roku. Nie jest to dużo, ale też nie jest mało w porównaniu z innymi ulgami i, niezależnie od terminologii (nagroda czy rekompensata), jest to przykład ulgi antyrodzinnej.
|
So mar 07, 2009 0:15 |
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
czeresniowa napisał(a): Z "interpretatorami" woli bożej nigdy nie wiadomo...
W tym cały problem, aby odróżnić tych prawdziwych od fałszywych (przy optymistycznym założeniu, że istnieją jacyś prawdziwi). Ale to już offtop 
|
So mar 07, 2009 0:20 |
|
|
|
 |
czeresniowa
Dołączył(a): Pn sty 28, 2008 19:25 Posty: 731
|
SweetChild napisał(a): gdzie M, jak piszesz, jest kwotą rzędu kilkuset złotych w skali roku. Nie jest to dużo, ale też nie jest mało w porównaniu z innymi ulgami i, niezależnie od terminologii (nagroda czy rekompensata), jest to przykład ulgi antyrodzinnej.
Te kilkaset zł w skali roku o których mówiłam to zysk w porównaniu gdyby się rozliczała taka osoba sama. Innymi słowy, osoba samotnie wychowująca dziecko może być podatkowo o te kilkaset zł rocznie do przodu w porównaniu z osobą samotną (panna, kawaler, rozwodnicy) nie wychowującą dziecka.
A ulgę antyrodzinną (skoro tak chcesz to nazwać) równoważy ulga prorodzinna w postaci możliwości rozliczania się z małżonkiem.
Jeśli małżonkowie rozliczają się razem (żadne z nich nie rozlicza się z dzieckiem, jesli rodzina jest w całości) to też mogą na tym zyskać, zależnie od indywidualnych dochodów każdego z nich, porównywalną kwotę.
Innymi słowy - tylko bezdzietnym niemałżonkom ulgi tego typu nie przysługują.
Bo jeśli masz albo małżonka, albo dziecko, albo to i to, to tak czy inaczej przysluguje Ci jakakolwiek ulga (i jest naprawdę bardzo porównywalna) z tego tytułu.
Zatem jest to faworyzacja ludzi będących w zwiazku małżeńskim, bądź ludzi posiadających i wychowujących dzieci...
I już dość (z mojej strony) o podatkach, bo nie o tym to forum 
_________________ Prof. dr hab. Joanna Senyszyn: "Gdyby głupota miała skrzydła, minister Kopacz fruwałaby niczym gołębica." http://powiedz-nie.c0.pl/
|
So mar 07, 2009 8:48 |
|
 |
Plus
Dołączył(a): Śr lut 25, 2009 15:00 Posty: 36
|
Ulga antyrodzinna też pozwala na wejście w niższy próg podatkowy z 30% na 19% i kwota wolna od podatku, to są korzyści jakie daje rząd wspierając rozbijanie małżeństw.
Takiego zysku nie ma przy wspólnym opodatkowaniu małżonków o porównywalnych dochodach.
Więc jednak jest ulga "antyrodzinna".
Ponadto rząd Francji przeznacza na politykę prorodzinną 2 % PKB, co u nas nie doświadczysz.
_________________ Prymas Tysiąclecia Stefan Wyszyński: Kocham Ojczyznę więcej niż własne serce i wszystko, co czynię dla Kościoła, czynię dla niej.
|
So mar 07, 2009 12:00 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
|
Śr mar 11, 2009 20:37 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Bezdzietność obywateli nie jest zbyt wielkim problemem państwa i to bez względu na to, czy jest to państwo wysoko rozwinięte czy z trzeciego świata. Większy problem pojawia się w państwach pośrodku tych skrajnych stadiów rozwoju rozwoju państwa jak np. na Litwie, Ukrainie.
Jeżeli następuje spowolnienie lub ujemny przyrost naturalny w danym państwie wysoko rozwiniętem, że umożliwia się napływ imigrantom np. Holandia, Niemcy.
Jeżeli następuje spowolnienie lub ujemny przyrost naturalny w danym państwie słabo rozwiniętem, to jest to jak najbardziej pozytywny aspekt, ponieważ jest mniej "brzuszków do wykarminia", mniejsze bezrobocie, mniej patologii wynikających z wielodzietności i braku możliwosci zaspokojenia podstawowych potrzeb w krajach 3 świata.
Tak na przykład postępowały komunistyczne Chiny, zabraniając nadmiernemu rozmnażaniu się, dzięki czemu m.in dziś o wiele wiecej osób ma pracę i przyczynia się do ekonomicznego rozwoju państwa niż np. w porównywalnych Indiach, gdzie wybrano "zieloną rewolucję" zamiast obraniczenia rozrodu.
Oczywiście aspekt ten jest pozytywny ze względów ekonomicznych a nie moralnych.
|
Pn mar 16, 2009 13:29 |
|
 |
Michael321
Dołączył(a): Wt kwi 14, 2009 8:19 Posty: 23
|
 MALZENSTWO BEZ DZIECI
Witam.
Czytam rozne wypowiedzi w tym temacie i postanowilem napisac pare slow od siebie. Obecnie jestem w trakcie procesu o stwierdzenie niewaznosci malzenstwa, powod jest jeden, byla zona calkowicie wykluczyla posiadanie potomstwa co wielokrotnie powtarzala po slubie (malzenstwo trwalo prawie 7 lat, wiec nie byl to krotki okres aby zmienic zdanie). Chcialbym sie podzielic podejsciem Kosciola do tej sprawy, po pierwsze, wielu ksiezy w rozmowie i w czasie spowiedzi w ogole nie twierdzili, ze wykluczenie potomstwa jest czyms zlym i caly czas powtarzali aby trwac w tym zwiazku, podejscie osob z Sadu Biskupiego bylo od razu bardzo zle do mnie nastawione, wizyta zalatwiana byla oschle i czulem sie tam jak przestepca (przynajmniej tak mi dali to odczuc). Proces trwa juz 2 lata i dalej nic sie nie dzieje, chociaz zeznania swiadkow i stron sa ewidentne, wykluczenie potomstwa zreszta zostalo tez potwierdzone na rozprawie cywilnej, gdzie sedzia od razu powiedzial, ze podstawowym celem malzensta jest osiadanie dzieci i wyrok rozwodowy uwarza za oczywisty i nie bedzie przedluzal sprawy aby nieotrzebnie nie blokowac mozliwosci zalozenia prawdziwej rodziny. Z tej calej sytuacji przez te prawie 2 lata wylania sie wielkie rozczarowanie postawy Kosciola w tej konkrentej sprawie, oczywiscie jest wiele artykulow i mozna wiele napisac co zreszta ma miejsce m.in w Gosciu Niedzielnym, ale z tego co widze jesli naprawde ktos chce zalozyc rodzine, miec dzieci to raczej wsparcia nie dostanie. Chcialem zaznaczyc, ze jestem osoba wierzaca i praktykujaca, niedawno postanowilem zalozyc rodzine, bez wzgledu na wyrok, te 2 lata oczekiwania jednak dla mnie sa zbyt dugie, a Koscol chyba nie wie ze ludzie nie zyja wiecznie. Zycze tylko osoba z ktorymi zetknalem sie w trakcie procesu zeby zaczeli w koncu zauwazac drgiego czlowieka, a potrzeba naprawde niewiele. Chetnie podyskutuje na ten temat na forum lub nawet na zywo, mam wiele przykladow z zycia na ten temat i chetnie zaprosilbym do dyskusji na formum publicznym osoby ktore zajmuja sie ta tematyka.
_________________ Michael321
|
Wt kwi 14, 2009 10:35 |
|
 |
szumi
Moderator
Dołączył(a): Pt sty 04, 2008 22:22 Posty: 5619
|
A żona zaczęła wykluczać posiadanie potomstwa dopiero po ślubie? Przecież chyba rozmawialiście o tym przed ślubem? Przecież jest to też przedmiotem badania przedślubnego dokonywanego przez proboszcza, podczas spisywania protokołu przedmałżeńskiego - tam musiała twierdzić, że chce mieć potomstwo skoro ślub został udzielony...
_________________ Η αληθεια ελευθερωσει υμας...
Veritas liberabit vos...
Prawda was wyzwoli...
(J 8, 32b)
|
Wt kwi 14, 2009 11:03 |
|
 |
Michael321
Dołączył(a): Wt kwi 14, 2009 8:19 Posty: 23
|
szumi napisał(a): A żona zaczęła wykluczać posiadanie potomstwa dopiero po ślubie? Przecież chyba rozmawialiście o tym przed ślubem? Przecież jest to też przedmiotem badania przedślubnego dokonywanego przez proboszcza, podczas spisywania protokołu przedmałżeńskiego - tam musiała twierdzić, że chce mieć potomstwo skoro ślub został udzielony...
Od razu wykluczyla po slubie, chociaz w protokole napisane jest co innego, ale traktowala go jako formalnosc, jaka trzeba wypelnic, zreszta protokol byl przez proboszcza spisany troche tak automatycznie, wiekszosc odpowiedzi "odchaczyl" sam a my to podpisalismy. Zreszta sprawa jest juz zamknieta i teraz zamierzam stworzyc pelna rodzine z zona, dziecmi, jestem na to calkowicie przygotowany i moge sie temu poswiecic, uwazam, ze dzialam zgodnie ze swoim sumieniem, rodzina zawsze byla dla mnie najwazniejsza, a nie tylko kariera zawodowa i przyjemnosci co zreszta zona wybrala (nie potepiam tego, kazdy ma wolny wybor)
_________________ Michael321
|
Wt kwi 14, 2009 11:13 |
|
 |
szumi
Moderator
Dołączył(a): Pt sty 04, 2008 22:22 Posty: 5619
|
A nie rozmawialiście na ten temat przed ślubem? Nie planowaliście, nie marzyliście, nie było rozmów o dzieciach, ich ilości, etc? Ja rozumiem kwestię protokołu,ale czy w rozmowach nie wykazywała takich tendencji? Jakoś ciężko uwierzyć w taką nagłą zmianę zdania na tak fundamentalną sprawę.
_________________ Η αληθεια ελευθερωσει υμας...
Veritas liberabit vos...
Prawda was wyzwoli...
(J 8, 32b)
|
Wt kwi 14, 2009 13:31 |
|
 |
Michael321
Dołączył(a): Wt kwi 14, 2009 8:19 Posty: 23
|
Nie rozmawialismy, ona od poczatku byla przeciwna dzieciom (przed slubem takze), ale mialem cicha nadzieje, ze sie to zmieni z czasem, ludzie z czasem dojrzewaja do tej decyzji, czekalem kilka lat i niestety sie nie zmienilo, teraz czekam znow kolejne 2 lata na wyrok w procesie i tez nic, juz jestem troche zmeczony tym czekaniem
_________________ Michael321
|
Wt kwi 14, 2009 13:34 |
|
 |
szumi
Moderator
Dołączył(a): Pt sty 04, 2008 22:22 Posty: 5619
|
Wybacz Michale, ale niestety w takiej sytuacji to Twoje wina też. Jeśli już przed ślubem odrzucała posiadanie dzieci należało odłożyć decyzję o ślubie dopóki nie zmieni zdania, a jakby nie chciała zmienić nie żenić się, bo to małżeństwo istotnie z gruntu rzeczy nieważnie chciała zawrzeć. Kwestia tylko taka, że Ty wiedziałeś o tym, a do ślubu doprowadziłeś. Dlatego powinieneś zareagować podczas spisywania protokołu, bo to nie jest tylko formalność, a bardzo istotne dochodzenie, czy nupturienci są do małżeństwa zdolni i mogą je zawrzeć. Twoje zaniedbanie niestety się tu uwidoczniło.
_________________ Η αληθεια ελευθερωσει υμας...
Veritas liberabit vos...
Prawda was wyzwoli...
(J 8, 32b)
|
Wt kwi 14, 2009 13:41 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|