| Autor |
Wiadomość |
|
annaeliasz
Dołączył(a): N mar 01, 2009 9:09 Posty: 40
|
Dzięki za link: http://www.integrum-home.pl/forum/viewtopic.php?t=1288 byłam tam, cytaty są z tamtego forum
„Na tym etapie kobieta powoli nabiera dystansu do swojej sytuacji, a sprzyja temu celowi szczegółowa autodiagnoza relacji z mężem i destrukcyjnych schematów/”co on robi i jak ja na to odpowiadam”/.Istotny cel tego etapu wyraża się w uzyskaniu wsparcia i przyzwoleniu sobie na ekspresję emocji/na pewnym poziomie/,szczególnie jeśli chodzi o takie uczucia jak wstyd, poczucia winy i krzywdy, lęk , złość.”
Jakbyś czytała dokładnie moje posty, wiedziałabyś, że nigdy nie ukrywałam picia mojego męża... poczucie winy? Dawno się z tego wyleczyłam, jego zachowanie utwierdziło mnie w tym, że pije bez względu na to co ja robię, w żadnym stopniu nie czuję winna tego, że on pije. Krzywda, no cóż zawsze jeśli będzie pił to swoim pijaństwem będzie komuś wyrządzał jakąś krzywdę. Trzeba by było odgrodzić się od wszystkich ludzi, którzy źle postępują, by nie czuć się zagrożonym. Ale przede wszystkim uważam, że on sobie wyrządza krzywdę. Nie boję się go, nie boję się o swoją przyszłość, boję się o niego, że przez upijanie się robi sobie krzywdę, ale w ten sposób lękam się o każdego człowieka, który źle postępuje. Właściwie nie nazwałabym tego lękiem, ale troską, zatroskaniem o człowieka. Nie jestem zła na niego, kocham go, takim jaki jest. To właśnie się we mnie radykalnie zmieniło – relacja do niego – nie nienawidzę go.
„Tutaj też zaczyna się praca nad przywracaniem nadziei/ale nie tej nierealistycznej, z jaką przychodzi!/,natomiast nadzieja powinna wskazywać, że kobieta może się lepiej czuć, a jej życie układać się lepiej, nawet kiedy mąż będzie pił lub zachowywał się destrukcyjnie i nic się w jego życiu specjalnie nie zmieni.”
Lepiej się czuć bez względu na wszystko... racja, słusznie!
Nic nie daje lepszego samopoczucia niż czyste sumienie
„ocena korzyści bycia w związku, ocena kosztów” ….  ?!!!
… „kochaj i czyń co chcesz!”
_________________ Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny. Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni; nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni; odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone. Dawajcie, a będzie wam dane;
|
| Wt mar 10, 2009 15:47 |
|
|
|
 |
|
AHAWA
Dołączył(a): Śr paź 22, 2008 12:46 Posty: 1207
|
annaeliasz napisał(a): Dziękuję za informację. Właśnie takich ogólników się obawiam, bo wiem jak trudno znaleźć kogoś kto budzi zaufanie i jest kompetentny. Mam złe doświadczenia, niestety.
77 razy wybaczac.... i probowac wciaz na nowo....
_________________ .--- . --.. ..- ... // --..-. -.-- .--- . // .- -- . -. __1 Kor 13__
www.teologia.pl www.pro-life.pl
Pro dolorosa Eius passione, miserere nobis et totius mundi. Sanctus Deus,miserere nobis et totius mundi.
|
| Pn mar 16, 2009 17:13 |
|
 |
|
annaeliasz
Dołączył(a): N mar 01, 2009 9:09 Posty: 40
|
AHAWA napisał(a): annaeliasz napisał(a): Dziękuję za informację. Właśnie takich ogólników się obawiam, bo wiem jak trudno znaleźć kogoś kto budzi zaufanie i jest kompetentny. Mam złe doświadczenia, niestety.
77 razy wybaczac.... i probowac wciaz na nowo....
Tu nie ma co wybaczać, po prostu nie każda terapia pasuje każdemu pacjentowi.
Próbować, owszem, szukam, może nawet znalazłam...?
_________________ Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny. Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni; nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni; odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone. Dawajcie, a będzie wam dane;
|
| Pn mar 16, 2009 23:00 |
|
|
|
 |
|
wasze sumienie
Dołączył(a): Pt sty 23, 2009 12:37 Posty: 196
|
wybaczyc to mozna raz, drugi i trzeci, bo potem niezwykle trudnio jest wybaczyc sobie samemu zmarnowanego bezpowrotnie zycia
no ale przeciez potem jest zycie wieczne....ale to tylko kwestia wiary
|
| Wt mar 17, 2009 7:57 |
|
 |
|
strumyk
Dołączył(a): N sty 11, 2009 9:15 Posty: 327
|
wasze sumienie napisał(a): wybaczyc to mozna raz, drugi i trzeci, bo potem niezwykle trudnio jest wybaczyc sobie samemu zmarnowanego bezpowrotnie zycia
Wybaczyć można raz, drugi i trzeci, .....i tysięczny..
Zależy co rozumie się pod pojęciem zmarnowanie bezpowrotnie życia.
Sugerujesz,że trwanie w ''trudnym'' związku, jest marnowaniem życia?
Przemawia przez Ciebie kolejny raz egoizm...
Liczę się tylko ja...
Moje życie,moje szczęście....
Miłość mówi niewiele,za to dużo czyni.
Podejmowanie wysiłku,by dać szczęście innym,jest jedynym sposobem jego osiągnięcia.Nie można kwitnąć i owocować bez wyrzeczeń.
Miłość jest darem uśmiechania się nawet w cierpieniu.
Błogosławieni jesteśmy,jeśli potrafimy tłumaczyć z wyrozumiałością postawy ludzi,nawet wbrew pozorom.
Może zostaniemy uznani za naiwnych ---ale taka jest cena miłości.
_________________ Trudno jest dżwigać świadomość własnych porażek.Jeszcze trudniej dżwigać kamienie sumienia.A już najtrudniej dostrzec i dżwignąć człowieka.
|
| Wt mar 17, 2009 11:05 |
|
|
|
 |
|
wasze sumienie
Dołączył(a): Pt sty 23, 2009 12:37 Posty: 196
|
Strumyk, mylisz pojecie milosci ze swiadomym samoudreczaniem sie. trwanie swiadome w zwiazku ktory niszczy, unieszczesliwia to nie milosc, to uzaleznienie od cierpienia, to glupota.
zamiast tego mozna ulozyc sobie zycie od nowa i dawac znow swoja milosc....
|
| Wt mar 17, 2009 11:23 |
|
 |
|
strumyk
Dołączył(a): N sty 11, 2009 9:15 Posty: 327
|
wasze sumienie napisał(a): Strumyk, mylisz pojecie milosci ze swiadomym samoudreczaniem sie. trwanie swiadome w zwiazku ktory niszczy, unieszczesliwia to nie milosc, to uzaleznienie od cierpienia, to glupota. zamiast tego mozna ulozyc sobie zycie od nowa i dawac znow swoja milosc....
Nie mylę pojęć...
Widocznie Ty wybierasz rodzaj miłości, który przynosi tylko korzyści...
Pisząc głupota, kolejny raz dajesz dowód jak niewiele wiesz o zyciu.
Zaczynają mnie powoli irytować Twoje odpowiedzi.
Jasne..mozna sobie ułożyć życie od nowa...
Dawać swoją miłość tylko temu, kto jest godzien jej tak ?
Co według Ciebie znaczy dawać miłość..?
Myślisz,że człowiek który w danej chwili sięgnął dna..nie jest w stanie dawać miłości  ???Myślisz,że nie chce tego ?
No tak..najprościej jest skreślić człowieka, i znależć nowego partnera....
A gdy kolejny okaże się,z wadami jeszcze gorszymi od poprzedniego ?
Znów zamienic na ''lepszy model''?
hmm to po co w ogóle zawierać zwiążki małżeńskie..lepiej być wolnego stanu...Bo jak ''podpadnie'' ukochany..to znów zacytuję Twoj sposób na życie''chwycić za pysk..i wyrzucić.''..
Prosty to sposob na zycie, i bardzo wygodny....
_________________ Trudno jest dżwigać świadomość własnych porażek.Jeszcze trudniej dżwigać kamienie sumienia.A już najtrudniej dostrzec i dżwignąć człowieka.
|
| Wt mar 17, 2009 12:06 |
|
 |
|
wasze sumienie
Dołączył(a): Pt sty 23, 2009 12:37 Posty: 196
|
prosty powiadasz i wygodny?
pogadaj na ten temat z tymi ktorzy maja za soba takie ukladanie zycia od nowa, okaze sie ile Ty wiesz o zyciu.
ale ci co probuja cos przynajmniej robia w kierunku godnego i szczesliwego zycia, oraz uszczesliwiania i obdarowywania miloscia innych.
autorka nie jest sama. powinna myslec o tych innych za ktorych jest odpowiedzialna i winna jest zapewnic im godne i szczesliwe zycie. to kolejny argument za Twoja "ogromna wiedza o zyciu"
co to za matka ktora dla swojej wygody czy tez uwielbienia dla samoudreczania narzuca to samo swoim dzieciom i skazuje je na dziecinstwo i dorastanie w ciaglej obecnosci wiecznie zapijaczonej mordy?
irytuja cie moje wypowiedzi, nie czytaj ich. to takie proste
|
| Wt mar 17, 2009 12:34 |
|
 |
|
strumyk
Dołączył(a): N sty 11, 2009 9:15 Posty: 327
|
wasze sumienie napisał(a): prosty powiadasz i wygodny? pogadaj na ten temat z tymi ktorzy maja za soba takie ukladanie zycia od nowa, okaze sie ile Ty wiesz o zyciu. ale ci co probuja cos przynajmniej robia w kierunku godnego i szczesliwego zycia, oraz uszczesliwiania i obdarowywania miloscia innych. autorka nie jest sama. powinna myslec o tych innych za ktorych jest odpowiedzialna i winna jest zapewnic im godne i szczesliwe zycie. to kolejny argument za Twoja "ogromna wiedza o zyciu" co to za matka ktora dla swojej wygody czy tez uwielbienia dla samoudreczania narzuca to samo swoim dzieciom i skazuje je na dziecinstwo i dorastanie w ciaglej obecnosci wiecznie zapijaczonej mordy? irytuja cie moje wypowiedzi, nie czytaj ich. to takie proste
Tak prosty i wygodny.
Znam osoby które mają takie ''układane zycie''
Mam znajomą która poraz piaty zmieniła partnera.
W każdym kolejnym partnerze widzi coraz więcej wad...Jeden pił, drugi przynosił za małą wypłatę, trzeci był rozwodnikiem..itd...
Nie jest szczęśliwą osobą....
Skąd wiesz,że autoka postu nie zapewnia swoim dziecim godnego zycia ?
Osądzasz kogoś..tylko pytam kto Ci do tego dał prawo ?
Twoje zdanie 'skazuje je na dzieciństwo, i dorastanie w ciągłej obecności wiecznie zapijaczonej mordy'' pozostawia wiele do życzenia...
Ty jako pani wysoko wykształcona..az nie przystoi na takie określenia...
Czy do swoich znajomych..? przyjaciół...którzy mają podobny problem do autorki postu..też zwracasz się z ten sam sposób ?
Czy Oni tez mają mordy ?
Nie no zapomniałam, Ty zapewne nie spotykasz ludzi na swojej drodze, którzy mogą miec problemy tego typu.
No nie do końca to takie proste,nie czytać Twoich postów.
Może mnie jeszcze czymś zaskoczysz? jakąś ciekawą teorią na życie  ??
_________________ Trudno jest dżwigać świadomość własnych porażek.Jeszcze trudniej dżwigać kamienie sumienia.A już najtrudniej dostrzec i dżwignąć człowieka.
|
| Wt mar 17, 2009 12:45 |
|
 |
|
wasze sumienie
Dołączył(a): Pt sty 23, 2009 12:37 Posty: 196
|
w sumie niechce mi sie z toba dluzej dyskutowac bo i po co, ty i tak nie wiesz o czym ja mowie
ale podam ci prosty przyklad.
ludzie uzaleznieni od narkotykow. ich matki zapewne tez ich kochaja. daja tego dowod rozdzierajac swoje serce na strzepy i wyrzucajac te dzieci z domu. to jedyny sposob - tylko osiagniecie kompletnego dna daje mozliwosc odbicia sie od niego. to jedyny sposob aby pomoc narkomanowi podjac decyzje o leczeniu. tak samo z alkoholikami. z tym ze w tym pzrypadku jeszcze mozna sprobowac rozmowy....
czasem naprawde kochajac kogos musimy pzrestac glaskac go po glowie i przynosic bambosze w zabkach
i odnosnie moich znajomych....czy tez przyjaciol.
niezaleznie od stopnia zazylosci. jezeli widze meza mojej przyjaciolki obsciskujacego obca babe staje sie on dla mnie draniem, bydleciem itd i on o tym wie, jezeli takowy pije zbyt czesto - staje sie zapijaczona morda, i nie tylko dla mnie. na poczatku drogi czasem wlasnie ponizenie spoleczne odnosi dosc dobry skutek
|
| Wt mar 17, 2009 13:12 |
|
 |
|
strumyk
Dołączył(a): N sty 11, 2009 9:15 Posty: 327
|
wasze sumienie napisał(a): w sumie niechce mi sie z toba dluzej dyskutowac bo i po co, ty i tak nie wiesz o czym ja mowie ale podam ci prosty przyklad. ludzie uzaleznieni od narkotykow. ich matki zapewne tez ich kochaja. daja tego dowod rozdzierajac swoje serce na strzepy i wyrzucajac te dzieci z domu. to jedyny sposob - tylko osiagniecie kompletnego dna daje mozliwosc odbicia sie od niego. to jedyny sposob aby pomoc narkomanowi podjac decyzje o leczeniu. tak samo z alkoholikami. z tym ze w tym pzrypadku jeszcze mozna sprobowac rozmowy.... czasem naprawde kochajac kogos musimy pzrestac glaskac go po glowie i przynosic bambosze w zabkach i odnosnie moich znajomych....czy tez przyjaciol. niezaleznie od stopnia zazylosci. jezeli widze meza mojej przyjaciolki obsciskujacego obca babe staje sie on dla mnie draniem, bydleciem itd i on o tym wie, jezeli takowy pije zbyt czesto - staje sie zapijaczona morda, i nie tylko dla mnie. na poczatku drogi czasem wlasnie ponizenie spoleczne odnosi dosc dobry skutek
No to nie dyskutuj...sama stwierdziłaś ''że to bardzo proste nie czytać czyiś postów''
Nie przekonasz mnie do swojego podejścia do życia...
Znam osobę, która też wychodziła z założenia,że odrzucenie męża z pewnym nałogiem,jest nallepszym rozwiązaniem.
Odebrał sobie życie...
Jego nie ma już...można by napisać, problem rozwiązany prawda?
Tylko,że kobieta do dzisiaj czuje się winna za to....
A ironia typu ''przynoszenie bamboszy w ząbkach'' ...pozostawiam to bez komentarza..
Autorka postu nigdzie nie napisała..''że głaszcze męża po głowie, i przynosi bambosze w zębach'' Pisze o życiu..walce.i miłości...
_________________ Trudno jest dżwigać świadomość własnych porażek.Jeszcze trudniej dżwigać kamienie sumienia.A już najtrudniej dostrzec i dżwignąć człowieka.
|
| Wt mar 17, 2009 13:36 |
|
 |
|
wasze sumienie
Dołączył(a): Pt sty 23, 2009 12:37 Posty: 196
|
ona nie pisze o wlace zyciu i milosci, ona szuka kolejnego miejsca gdzie bodaj jedna osoba powie jej ze slusznie czyni....potrzebuje tego bo sama juz nie potrafi znalezc kolejnych argumentow przemawiajacych za slusznoscia swoich czynow.
kazdy ma prawo do zrobienia ze swoim zyciem co mu sie zywnie podoba, do staczania sie na dno. ale nikt nie ma prawa ciagnac na to dno innych wraz ze soba.
maz autorki stacza sie na dno, ciagnie tam ja i swoje dzieci, z pelnym przyzwoleniem
zapytalas kto mi dal prawo oceniania jej. ona sama dala prawo oceniania jej kazdemu kto ma ochote wejsc na to forum, poczytac sobie jej watek i napisac cos tam, upubliczniajac swoja historie
|
| Wt mar 17, 2009 13:47 |
|
 |
|
Notburga
Dołączył(a): Wt paź 03, 2006 8:21 Posty: 92
|
wasze sumienie napisał(a): czasem naprawde kochajac kogos musimy pzrestac glaskac go po glowie i przynosic bambosze w zabkach
Zdajesz się nie zauważać, że między "głaskaniem po głowie i przynoszeniem bamboszy w ząbkach" a brutalnym wyrzuceniem z domu i życia jest jeszcze bardzo wiele innych mozliwych i często skutecznych działań i zaniechań. W nawiązaniu do Twojej wcześniejszej wypowiedzi nie jest prawdą, że wyrzucenie narkomana z domu jest jedynym sposobem na to, by podjął leczenie. To naprawdę jest dużo bardziej skomplikowane.
Annaeliasz, mam nadzieję że uda Ci się znaleźć odpowiednią dla siebie terapię 
|
| Wt mar 17, 2009 16:32 |
|
 |
|
AHAWA
Dołączył(a): Śr paź 22, 2008 12:46 Posty: 1207
|
annaeliasz napisał(a): Próbować, owszem, szukam, może nawet znalazłam...?
spróbuj jeszcze tego: http://www.petlaczasu.pl/uzdrowienie/b05000184
_________________ .--- . --.. ..- ... // --..-. -.-- .--- . // .- -- . -. __1 Kor 13__
www.teologia.pl www.pro-life.pl
Pro dolorosa Eius passione, miserere nobis et totius mundi. Sanctus Deus,miserere nobis et totius mundi.
|
| Wt mar 17, 2009 22:49 |
|
 |
|
kropeczka_ns
Dołączył(a): Wt mar 17, 2009 18:36 Posty: 2041
|
czytałam kiedyś bardzo dobrą książkę na temat różnych bardzo trudnych sytuacji w małżeństwie "Miłość potrzebuje stanowczości" Jamesa C Dobsona.
http://www.empik.com/milosc-potrzebuje- ... zAodIBqq1g
polecam, może tam znajdziesz radę..
_________________ Ania
|
| Wt mar 17, 2009 23:02 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|