Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Śr sie 13, 2025 10:09



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 181 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8 ... 13  Następna strona
 Jeśli nie partnerstwo, to co? 

Jaki model malżeństwa Ci odpowiada?
Partnerski 56%  56%  [ 18 ]
Tradycyjny 19%  19%  [ 6 ]
Mam swoją własną koncepcję, którą staram się/będę się starać wprowadzić w życie swojej rodziny 6%  6%  [ 2 ]
Zupełnie nie mam zdania, jestem na etapie poszukiwań 9%  9%  [ 3 ]
Małżeństwo to przeżytek 9%  9%  [ 3 ]
Liczba głosów : 32

 Jeśli nie partnerstwo, to co? 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr gru 08, 2004 23:56
Posty: 573
Post 
Wanda napisał(a):
Czyli Twoim zdaniem ekstrymalną sytuacją jest ta, w której opiekun inny niż matka (np. ojciec) sprawdza się lepiej w roli rodzica niż wspomniana matka?
Tak
Wanda napisał(a):
Jeśli tak, to wyrodną matką jest kazda kobieta, która jest gorszym opiekunem od ojca.
NIe - nigdzie tak nie twierdzilem, wspomnialem ze sa sytuacje gdzie matka CALKOWICIE przeczy swemu macierzynstwu i to zwane jest zwyrodnieniem. To ze jest toeretycznie gorsza niz np ojciec nie implikuje tego ze jest wyrodna.

Wanda napisał(a):
Skoro, Twoim zdaniem, nie ma lepszego opiekuna dla dziecka niz rodzona matka, to ojciec zachowujący się jak wyrodna matka (względem dziecka, oczywiście), czyli bedący "gorszym" opiekunem jest normą, czyli dobrym ojcem :)

Ojciec ma zdeczko inne zadanie niz matka w stosunku do dziecka...

_________________
Obrazek


Wt lut 22, 2005 18:50
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 14, 2004 19:35
Posty: 796
Post 
Cytuj:
Ojciec ma zdeczko inne zadanie niz matka w stosunku do dziecka...


Jakie i kto ma kompetencje ustalać uniwersalne zasady dla wszystkich rodziców, kto ma się czym/kim i jak w związku/rodzinie zajmować?

_________________
Oszukać diabła nie grzech...


Wt lut 22, 2005 18:56
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr gru 08, 2004 23:56
Posty: 573
Post 
Wanda napisał(a):
Jakie i kto ma kompetencje ustalać uniwersalne zasady dla wszystkich rodziców, kto ma się czym/kim i jak w związku/rodzinie zajmować?

Bog odpowiednio zbudowal czlowieka tak ze miedzy kobieta a mezczyzna sa istotne roznice nie tylko na tle fizycznym ale i psychicznym i wlasnie z tych wlasnosci implikuje naturalny podzial zasad.

_________________
Obrazek


Wt lut 22, 2005 18:58
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 14, 2004 19:35
Posty: 796
Post 
Twoja odpowiedź jest wymijająca i mnie nie satysfakcjonuje.

_________________
Oszukać diabła nie grzech...


Wt lut 22, 2005 19:13
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr maja 14, 2003 16:46
Posty: 738
Post 
Agniulka napisał(a):
Przez pierwsze miesiące rzeczywiście wymaga obecności matki non-stop, natomiast dzieci które do 3 roku życia chowają się z "matką na pół etatu" niestety wyrastają na emocjonalne kaleki.


Bardzo pewnie powiedziane.
W związku z tym mam pytanie , czy wobec tego można pójść dalej i stwierdzić równie pewnie, że dzieci, które do 3 roku życia wychowują się bez matki NA CAŁY ETAT wyrastają na podwójne kaleki emocjonalne?
Może też wiesz w jaki sposób takie kaleki się rozpoznaje i po ilu latach po upływie tych pierwszych trzech.
Napisałaś o tych opóźnionych skutkach w następnym poście do Elki.


Wt lut 22, 2005 19:33
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lut 11, 2004 20:26
Posty: 3027
Post 
Tyrael napisał(a):
Wanda napisał(a):
Jakie i kto ma kompetencje ustalać uniwersalne zasady dla wszystkich rodziców, kto ma się czym/kim i jak w związku/rodzinie zajmować?

Bog odpowiednio zbudowal czlowieka tak ze miedzy kobieta a mezczyzna sa istotne roznice nie tylko na tle fizycznym ale i psychicznym i wlasnie z tych wlasnosci implikuje naturalny podzial zasad.

Nie wiem, co w tej odpowiedzi może być niesatysfakcjonującego. Nie jest ona w żadnym stopniu wymijająca, wręcz przeciwnie - TRAFIA W SAMO SEDNO.
Natomiast co do "lepszego ojca", czy mogę zapoznać się ze słownikiem na którym się Wando opierasz w swoim nieustannym i jednoznacznym utożsamianiu słów "inny" i "gorszy"

_________________
TE DEUM LAUDAMUS !


Wt lut 22, 2005 20:03
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 14, 2004 19:35
Posty: 796
Post 
Cytuj:
Nie wiem, co w tej odpowiedzi może być niesatysfakcjonującego. Nie jest ona w żadnym stopniu wymijająca, wręcz przeciwnie - TRAFIA W SAMO SEDNO.

- dlaczego?
- A bo tak!

Cytuj:
Natomiast co do "lepszego ojca", czy mogę zapoznać się ze słownikiem na którym się Wando opierasz w swoim nieustannym i jednoznacznym utożsamianiu słów "inny" i "gorszy"


Odpowiedź nie na temat, kilka juz osób prosiło Cię o wyjaśnienie czegoś innego:)

Inny = gorszy? To Ty mi usiłujesz wmówić, że dziecko, które nie ma matki jako "osoby dominującej" w swoim otoczeniu jest kaleką. W związku z tym, inny sposób zajmowania się niemowlęciem, niż matka 24h/dobę, jest już nie tylko inny, ale gorszy.

_________________
Oszukać diabła nie grzech...


Wt lut 22, 2005 20:14
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lut 11, 2004 20:26
Posty: 3027
Post 
Wanda napisał(a):
Cytuj:
Nie wiem, co w tej odpowiedzi może być niesatysfakcjonującego. Nie jest ona w żadnym stopniu wymijająca, wręcz przeciwnie - TRAFIA W SAMO SEDNO.

- dlaczego?
- A bo tak!

Proponuję jeszcze raz przeczytac wypowiedź adwersarza :D Bo jak ty tam zobaczyłaś jakieś "a bo tak", to pora odpocząć...
Podział macierzyństwa i ojcostwa jest zamierzony i stworzony przez Boga i wpisany w naturę płci - i to jest najpełniejsza odpowiedź na twoje pytanie, to jest odpowiedź mówiąca dokładnie o tym, dlaczego taka jest rola ojca i matki. WŁAŚNIE DLATEGO, ŻE TAK BÓG STWORZYŁ CZŁOWIEKA

Cytuj:
Cytuj:
Natomiast co do "lepszego ojca", czy mogę zapoznać się ze słownikiem na którym się Wando opierasz w swoim nieustannym i jednoznacznym utożsamianiu słów "inny" i "gorszy"

Odpowiedź nie na temat, kilka juz osób prosiło Cię o wyjaśnienie czegoś innego:)

Już odpowiadałam, że muszę spowrotem dotrzeć do literatury, żeby nie było że odpowiadam "bo tak"...

Cytuj:
Inny = gorszy? To Ty mi usiłujesz wmówić, że dziecko, które nie ma matki jako "osoby dominującej" w swoim otoczeniu jest kaleką. W związku z tym, inny sposób zajmowania się niemowlęciem, niż matka 24h/dobę, jest już nie tylko inny, ale gorszy.

Ja ci nic nie próbuję wmawiać. Ty sama możesz się zapoznać z literaturą dotyczącą psychologii rozwojowej. Czy zrozumiałaś coś z tego co napisałam?
O jakim "zajmowaniu się" mówisz?

1. DZIECKO POTRZEBUJE W PIERWSZYCH MIESIĄCACH 1 (SŁOWNIE - JEDNEJ) KONKRETNEJ OSOBY ODNIESIENIA.
2. Nie "24 godziny na dobę" tylko wtedy kiedy musi ją przywołać bo jej potrzebuje
3. Jeżeli ma to być JEDNA OSOBA, z którą dziecko wiąże się najsilniej to rozumiem, że mówisz o zastąpieniu matki ojcem
4. Przyjmując przez moment, że ojciec ma predyspozycje do tego...
5. Jaki wpływ na dziecko będzie miał nagłe podmienienie mu PODSTAWOWEJ I JEDYNEJ OSOBY ODNIESIENIA ?
Przez pierwsze 9 miesiący życia była to dla niego jednoznacznie matka, potem mu ją podmienimy na ojca? Czy może dopiero po 3 m-cach kiedy przywiąże się do matki jeszcze silniej? Czy może od początku robić mu "misz-masz" informacyjny i schizofrenię emocjonalną - próbując mu wepchnąć dwie osoby na razi, kiedy jego rozwój jeszcze tego nie dopuszcza?

No ale skoro nie uważasz psychologii w ogóle za naukę, to rzeczywiście odpuśćmy sobie tę rozmowę

A na pytanie: czy mamy dzisiaj wiele kalek emocjonalnych... mam nadzieję, że statystykę uznajecie za naukę. To przyjrzyjcie się danym
- ile osób dzisiaj z pokolenia żłobkowego korzysta z pomocy psychiatry
- ile jest stwierdzeń nieważności małżeństwa z jednego tylko powodu - emocjonalnej niezdolności
- w trochę młodszym pokoleniu - ile dzieci w szkołach ma dzisiaj poważne zaburzenia emocjonalne - i to nie są dzieci ani z rozbitych rodzin, ani z patologicznych rodzin
- jak wzrosła liczba osób mających problem z identyfikacją płciową
- jak wzrosła liczba osób chorujących na anoreksję i bulimię - "dążenie do lansowanego przez media ideału" to tylko forma choroby, przyczyny są głęboko emocjonalne
- ile osób próbuje uzupełnić braki akceptacji i więzi na najdziwniejsze sposoby - posuwając się aż do samookaleczenia
- jaka jest liczba samobójstw wśród dzieci i młodzieży

Nie wiem, czy satysfakcjonuje was ta lista wskaźników... Szczegółowsze opracowania musiałabym przywieźć z biblioteki...

_________________
TE DEUM LAUDAMUS !


Wt lut 22, 2005 20:45
Zobacz profil

Dołączył(a): N gru 12, 2004 11:43
Posty: 39
Post 
Cytuj:
A na pytanie: czy mamy dzisiaj wiele kalek emocjonalnych... mam nadzieję, że statystykę uznajecie za naukę. To przyjrzyjcie się danym
- ile osób dzisiaj z pokolenia żłobkowego korzysta z pomocy psychiatry
- ile jest stwierdzeń nieważności małżeństwa z jednego tylko powodu - emocjonalnej niezdolności
- w trochę młodszym pokoleniu - ile dzieci w szkołach ma dzisiaj poważne zaburzenia emocjonalne - i to nie są dzieci ani z rozbitych rodzin, ani z patologicznych rodzin
- jak wzrosła liczba osób mających problem z identyfikacją płciową
- jak wzrosła liczba osób chorujących na anoreksję i bulimię - "dążenie do lansowanego przez media ideału" to tylko forma choroby, przyczyny są głęboko emocjonalne
- ile osób próbuje uzupełnić braki akceptacji i więzi na najdziwniejsze sposoby - posuwając się aż do samookaleczenia
- jaka jest liczba samobójstw wśród dzieci i młodzieży

Nie wiem, czy satysfakcjonuje was ta lista wskaźników... Szczegółowsze opracowania musiałabym przywieźć z biblioteki...


ja bylem wychowywany w "tradycjnym modelu", z pierwszych lat zycia co prawda nic nie pamietam, ale mama miala chyba urlop i sie mna zajmowala.
niestety, teraz jestem emocjonalnym kaleka, cale zycie mam problemy psychiczne (nie leczona depresja), kosmiczne problemy z kontaktami z ludzmi i jeszcze wiele innych plag.
uwazam, ze to czy ktos wybiera tradycyjny czy bardziej partnerski model to indywidualna sprawa pragnien i potrzeb danej kobiety i danego mezczyzny. i rozumiem to, ze niektore kobiety moga nie chciec siedziec w domu z dzieckiem 3 lata. powiedzmy ze bedzie miec 3 dzieci. 3*3=9 lat w domu. moze na wsi takie cos przedjzie, ale w srodowisku wielkomiejskim, wsrod ludzi wyksztalconych, takie cos naprawde rzadko sie zdarzy. oczywiscie nie przecze, ze sa kobiety domatorki, ktore lubie spedzac caly dzien w domu z dziecmi i to tez jest ok. to jest kwestia indywidualna i chodzi o to, zeby dobrac sie w pary tak aby oboje partnerow akceptowalo swoje role.


Wt lut 22, 2005 21:16
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr maja 14, 2003 16:46
Posty: 738
Post 
Agniulka napisał(a):

5. Jaki wpływ na dziecko będzie miał nagłe podmienienie mu PODSTAWOWEJ I JEDYNEJ OSOBY ODNIESIENIA ?
Przez pierwsze 9 miesiący życia była to dla niego jednoznacznie matka, potem mu ją podmienimy na ojca? Czy może dopiero po 3 m-cach kiedy przywiąże się do matki jeszcze silniej? Czy może od początku robić mu "misz-masz" informacyjny i schizofrenię emocjonalną - próbując mu wepchnąć dwie osoby na razi, kiedy jego rozwój jeszcze tego nie dopuszcza?


A kto "podmienia" dziecku mamę czyli wg Ciebie tę 1 jedyną zdolną do wychowania NIE-KALEKI - gdy mama umiera ?

I kto daje Ci prawo tak mocno podkreślać, że ktoś kto wychowywał się bez mamy ma ogromne szanse tylko być kaleką, mieć problemy - i w końcu popełnić samobójstwo. ??????


Ostatnio edytowano Wt lut 22, 2005 21:27 przez puella, łącznie edytowano 1 raz



Wt lut 22, 2005 21:19
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lut 11, 2004 20:26
Posty: 3027
Post 
Nikczemny
A cóż to za schematyzm myślenia. Jestem kobietą ze wsi i co? 80% mojego rocznika ma wyższe wykształcenie, więc proszę dać sobie spokój z takimi insynuacjami że na ciemnej wsi to przejdzie a w oświeconym mieście nie...

Natomiast nigdzie nie pisałam, że "matka półetatowa" to jedyny czynnik powodujący zaburzenia emocjonalne. Z całym szacunkiem - żebyśmy mogli porównywać to trzeba by brać statystykę a nie pojedyncze przykłady. Bo wiesz, ja jestem na tyle dziwnym stworzonkiem, że biorąc tylko jeden przykład - mnie - można wykazać prawdziwość paru bzdurnych zależności nie mających żadnego pokrycia ani w nauce ani w statystykach...

_________________
TE DEUM LAUDAMUS !


Wt lut 22, 2005 21:21
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lut 11, 2004 20:26
Posty: 3027
Post 
puella napisał(a):
A kto "podmienia" dziecku mamę czyli wg Ciebie tę 1 jedyną zdolną do wychowania NIE-KALEKI - gdy mama umiera ?

A co? Chcesz powiedzieć, że śmierć matki nie ma żadnego wpływu na emocjonalny rozwój małego dziecka?
Bo mi się wydaje, że Schicksalschlag'ów to mamy aż nadto, żeby jeszcze dokładać te obciążenia, które leżą w zakresie naszego decydowania

_________________
TE DEUM LAUDAMUS !


Wt lut 22, 2005 21:23
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr maja 14, 2003 16:46
Posty: 738
Post 
Nie, nie o to mi chodzi - mogę tylko napisać, że mamę może jeżeli jest taka potrzeba - zastapić inna osoba.
Że nie musi to być ktoś kto nosił dziecko fizycznie pod serduszkiem.
I że takie dziecko nie musi od poczatku żyć z piętnem kaleki a dorosli nie powinni mu tego na pewno wymawiać i wmawiać.

P.s. To może wiesz dlaczego umierają mamy malutkim dzieciom w rodzinach katolickich ?


Ostatnio edytowano Wt lut 22, 2005 21:35 przez puella, łącznie edytowano 1 raz



Wt lut 22, 2005 21:33
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
Agniulka - nie.

Ale to nie jest tak, że dziecko, którego matka umarła (np przy porodzie) nie ma innej szansy, niż zostać emocjonalną kaleką. Że żadna miłość - ojca, babki, dziadka, ciotki, kogokolwiek - nie jest w stanie tego zastąpić. Więcej - że jest to nienadrabialne w przyszłości, że taki człowiek jest skazany...

A z tym to już się nie zgadzam.
Przed laty bardzo dużo kobiet umierało przy porodzie - a statystyki były podobne? Teraz tylko przyczyny "osierocenia" są inne...

A, i co to jest: "Schicksalschlag"?

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Wt lut 22, 2005 21:35
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lut 11, 2004 20:26
Posty: 3027
Post 
jo_tka napisał(a):
Ale to nie jest tak, że dziecko, którego matka umarła (np przy porodzie) nie ma innej szansy, niż zostać emocjonalną kaleką. Że żadna miłość - ojca, babki, dziadka, ciotki, kogokolwiek - nie jest w stanie tego zastąpić. Więcej - że jest to nienadrabialne w przyszłości, że taki człowiek jest skazany...

ALEŻ JA NIGDZIE NIE POWIEDZIAŁAM, ŻE SKAZUJE.
Powiedziałam, że jest to dodatkowy czynnik ryzyka.
Cytuj:
A z tym to już się nie zgadzam.
Przed laty bardzo dużo kobiet umierało przy porodzie - a statystyki były podobne? Teraz tylko przyczyny "osierocenia" są inne...

A porównaj jeszcze liczbę dzieci, żebyśmy mieli porównywalne dane. Jeżeli matka umierała przy 5 czy 9 dziecku... to na 10 osób - jednej lub dwóch dotyczył problem (2 jeżeli najmłodsze poza noworodkiem miało mniej niż 3 lata). To jest sieroctwo uśredniając 1/6 populacji.
Porównaj to z tym, jaki odsetek matek dzisiaj jest z dzieckiem przez pierwsze 3 lata...

_________________
TE DEUM LAUDAMUS !


Wt lut 22, 2005 21:39
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 181 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8 ... 13  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL