Teraz rozumiem...

Bo poprzednie Twoje posty brzmiały tak, jakby w ogóle nie można było korzystać z I fazy..

My generalnie chcemy kolejne dziecko, ale czynniki zewnętrzne nie pozwalają nam na razie go mieć, dlatego obecnie się na ciążę nie decydujemy, ale jeśliby to faktycznie rozpaczy by nie było.

Wiem, że FAM jest niezgodne z nauką KK (ale nie jest to dla mnie żaden argument na jego niekorzyść).
Tak samo seks tylko w I i III fazie nie czynił dla mnie (mówię tylko o sobie) NPRu czymś do przyjęcia.

No właśnie - I faza dla nas też była dość bezproblemowa jak mieliśmy tylko jedno dziecko - będzie drugie to nic się nie stanie. Ale jak już mamy dwoje, małe mieszkanie i z kasą krucho, to wiemy, że na tym koniec. Wtedy pozostaje tylko III faza - przyznam, że dla małżeństwa wg mnie to jest niekorzystne, seks jest za rzadki i nie ma jak ja to nazywam "ciągłości seksualnej w małżeństwie". Tylko i wyłącznie III faza na seks powoduje, ze w małżeństwie nie ma seksualności - ja tak to czuję. Niestety nakazy i zakazy KK są wyraźne, ja się ich trzymam, mąż stosuje się do mnie bo nie ma wyjścia, chociaż on uważa inaczej - dla niego seks oralny jest oczywisty i bezgrzeszny w małżeństwie.....

My też mamy dwoje.
Mieszkanie (jeśli to można nazwać mieszkaniem) też bardzo małe.
Kasy nie za wiele (ale na jedzenie i rachunki jest).
Może zaufanie nieco więcej.


I to jest problem. Ja uważam, że NPR jest dla par, a nie dla pojedynczych osób. Tzn. musi zasady NPR'u zaakceptować para, a nie tylko jedno z pary. Bo wówczas faktycznie będzie to dla związku destrukcyjne. Jeśli mąż nastawia się na współżycie, a nagle żona mówi, że nie, bo jest dzień płodny i 'odsyła go z kwitkiem', to w dłuższej perspektywie może to zburzyć małżeństwo. Ale jeśli oboje wiedzą, co to jest i dlaczego to się stosuje, to nie musi to być problemem. Jeśli mężczyzna też akceptuje zasady NPR'u (głównie to, że są dni w których od seksu trzeba się powstrzymać jeśli nie można w tym momencie pozwolić sobie na dziecko) to te płodne dni będzie o wiele łatwiej mu przejść.

@szumi: ale ikm napisala, że także WEDŁUG NIEJ ten nakaz ma niekorzystny wpływ i nie robi tego tylko ze względu posłuszeństwa prawu koscielnemu

Wiem, choć w jej przypadku jest to inna kwestia.

Nie wiem, jak by było, gdybyśmy współżyli tylko 1-2 razy w miesiącu... Ale sama mniejsza częstotliwość współżyć jest łagodniejszym problemem, niż dodatkowy brak akceptacji powodów tego ograniczenia.

A co, jezeli cykl kobiety w ogol nie przystaje ddo tego, jaki powinien byc wg, NPR? Bo ja tak mam.
Tzn, cykl jak najbardziej prawidlowy, ale temperatura zachowuje sie po swojemu, sluz i szyjka tez. Poziom hormonow w normie.
"Skutecznosc" NPR bierze sie stad, ze brane sa po uwage tylko "udane" przypadki. Reszte sie ignoruje, albo zwala na kobiete- glupi baba liczyc nie umie.

Zapewne nikt tutaj nie odpowie na Twoje wątpliwości na podstawie tego wpisu. Jakby ktoś kompetentny spojrzał na kilka Twoich kart, to mógłby powiedzieć, czy faktycznie wszystko jest ok, a jednocześnie nie da się zastosować zasad NPR'u, czy może jednak coś jest niepokojącego lub niewłaściwie mierzonego.

Mąż w pełni akceptuje NPR i zawsze akceptował rozumie też, że tylko III faza wchodzi w grę co do pełnego współżycia. Jednak mąż uważa, że w I i II fazie seks oralny jest zamiast współżycia normalny, oczywisty w małżeństwie, nie jest to dla niego grzech i się z tego nie spowiada. Nie naciska na mnie nigdy w tej kwestii ale czasem daje mi do zrozumienia, ze to ja stanowię tu problem tymi regułami KK, mówi że ma wrażenie, że "mamy księdza pod kołdrą".
Przyznam, że seks jest rzadki i oddalamy się od siebie, nie ma tej cielesności w małżeństwie, żadnych pieszczot itp między tymi III fazami, bo takie pieszczoty męża od razu rozbudzają i potem jest sfrustrowany, że nic więcej nie można. Gdy korzystaliśmy z I i III fazy było lepiej. Niestety jak życie pokazuje w przypadku moich cykli może się skoczyć trzecią ciążą a już nie chcemy więcej dzieci.

Napisałeś wcześniej, że jak będzie kolejne dziecko to rozpaczy nie będzie. My już jednak nie planujemy kolejnego dziecka ani teraz ani wogóle, więc musimy być konsekwentni - czyli tylko III faza. Powołanie nowego życia w naszych warunkach byłoby nieodpowiedzialne.

Szumi
wlasnie ogladal. I reakcja typowa- bo ja zle mierze...
Z karty nic wyczytac nie mozna. Ja sie tym zajelam, bo mialam nieregularne cykle, krwawienia po 10-11 dni (duza anemia) co dezorganizowalo mi zycie.
Teraz biore antykoncepcje- regularny okres, 3 dni, mala utrata krwi, nie musze ciagle sie niepokoic, co bedzie, jak mi okres wyskoczy. I bez porownania mniej dolegliwosci- bolu, zatrzymania wody w organizmie itp. Cera sie poprawila, schudlam sporo.

tredje i tak na tych tabletach już przez całe życie do menopauzy?

Margaret_ka
Ja juz dlugo biore, i nie zamierzam przestac. Sama poprawa samopoczucia jest etgo warta.

Co do pierwszej fazy ja dotąd nie zaszłam w ciąże inaczej niż w dniach ewidentnie płodnych, podobne doświadczenia ma moja siostra. Mam koleżankę która stosuje NPR 16 lat, miała dwoje planowanych dzieci i po 9 latach zdarzyła jej się nieplanowana ciąża z I fazy- z 6 dnia cyklu. Zburzyło jej to trochę planów i namieszało w życiu lekko, (pamiętam jak płakała..) ale teraz jej cudny, słodki dwuletni synek wynagrodził jej wszystko z nawiązką i jest w nim zakochana. A życie jak to życie, jeśli miało się ułożyć własnie tak to się poukładało. Nie znam przypadku ciązy w prawidłowo wyznaczonej III fazie. Ja się wam trochę dziwie kiedy piszecie że w przypadku III fazy można się kochać najwyżej 2-3 razy w miesiącu. U mnie owulacja jest dosyć typowo, między 12 a 15 dniem cyklu, a miesiączkę dostaję w 27-29 dniu. Więc mam conajmniej 10-11 dni pewnej trzeciej fazy. I my się chyba jakoś przystosowaliśmy, bo często bywa tak że w tej III fazie "korzystamy" często. Chyba też podświadomie wtedy staramy się stworzyć częsciej sytuację że sami spędzamy wieczór, nie mamy gości itp. też oczywiście mam ochotę w dniach płodnych, jak prawie kazda kobieta- to fizjologia, nie ucieknie się przed tym.

@kropeczka: moze wynika to (rzadki seks w III fazie) także z tego, że wiele kobiet (np. moja) niejednokrotnie w III fazie odczuwa dyskomfort w czasie stosunku (nie, nie wszystko da sie zastapic do konca lubrykantem ). Oczywiście nie ma na to reguły, tak samo tabletki jednym kobietom libido obniżają, a innym wręcz przeciwnie;)