Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Śr sie 06, 2025 5:48



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 1354 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8 ... 91  Następna strona
 Współżycie przed ślubem 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lut 09, 2006 15:38
Posty: 661
Post 
Jezeli chodzi o dopasowanie: "Psychiatria kliniczna" Kaplan & Sadock wyd. medyczne Wrocław
str. 224 zaburzenia pobudzenia seksualnego.
"...Psychologiczną przyczyną impotencji jest m.in. nierozwiązany konflikt preedypalny lub edypalny, którego następstwem jest karzące superego, niemozność zaufania innym oraz poczucie niedostosowania. Zaburzenia erekcji może być także odbiciem trudności emocjonalnych miedzy partnerami."
oraz "Psychopatologia" Seligman; Walker; Rosenhal;
Zaburzenia na tle seksualnym str. 607.
"Negatywnych stanów emocjonalnych jakie pojawiaja sie we wzajemnych relacjach miedzy dwojgiem ludzi, nie nalezy lekcewazyc. Tego typu relacje nie zawsze rozwijaja sie tak jak powinny. (...) W takich sytuacjach u jednego partnera lub u obojga moga wystapic dysfunkcje seksualne, czesto o charakterze specyficznym, dotyczacym konkretnegopartnera.
I chyba najdobitniejszy cytat. "Leczenie zaburzeń seksualnych" S. Kratochvil.
str. 224 Odmienność w reakcjach seksualnych partnerow.
"Niekiedy zwieksza trudnosci leczenia i nieprzychylnie wplywa na trwalosc efektow odmiennosc w seksualnych mozliwosciach i potrzebach partnerow albo niezgodnosc ich scenariuszy seksualnych. Mam na mysli to co potocznie okresla sie zwrotem, ze partnerzy "nie nadaja sie " dla siebie.
...i tu cala stronka na ten temat ale kogo to na prawde interesuje to sobie doczyta.
No i co moi mili jest to dopasowanie mitem czy ralnym problemem?


N lut 19, 2006 22:01
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lut 09, 2006 15:38
Posty: 661
Post 
to sa tylko pojedyncze cytaty ale polecam zwlaszcza ostatnia z cytowanych ksiaze. tj. Leczenie zaburzen seksualnych Stanislava Kratochvila. Sa tam podane konkretne przypadki kliniczne i wyjasnienie przyczyn a takze sposoby leczenia. ze wzgledu na dlugosc tych tekstow i moje lenistwo nie moglem wszystkiego przepisac. Niemniej jest to fakt niepodwazalny, wiec nie wiem skad te wasze zdziwione komentarzyki.

zaciekawionych zapraszam do bibliotek lub ksiegarni.


N lut 19, 2006 22:05
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt mar 19, 2004 19:24
Posty: 3644
Post 
k66 :)
S. Kratochvil napisał(a):
Niekiedy zwieksza trudnosci leczenia i nieprzychylnie wplywa na trwalosc efektow odmiennosc w seksualnych mozliwosciach i potrzebach partnerow albo niezgodnosc ich scenariuszy seksualnych. Mam na mysli to co potocznie okresla sie zwrotem, ze partnerzy "nie nadaja sie " dla siebie.

Ok, przyjmuję fakt, że każdy człowiek ma swoje prywatne wyobrażenie o seksie, swoje potrzeby i swoje możliwości seksualne. Jednak uważam, że po to mamy język, by ze sobą rozmawiać, by informować swojego partnera/partnerkę o własnych potrzebach, o trudnościach. Takim sposobem da się dużo załatwić. Owszem, mogą pojawić się pewne problemy natury seksualnej, a raczej emocjonalnej, ale nie jest to reguła, a raczej indywidualne przypadki i nie można na tej podstawie wysnuwać teorii o (nie)dopasowaniu seksualnym.

Idea dopasowania seksualnego jak dla mnie nie ma racji bytu. To naturalne, że człowiek ma się z drugim zgrać, zarówno w komunikacji między sobą, okazywaniu sobie uczuć, spędzaniu wolnego czasu itp. itd., ale też w łóżku. Naturalne jest też to, że czasem trzeba na to trochę czasu. To by było dziwne, gdyby dwoje ludzi się spotykało i od razu pasowało do siebie idealnie, bez żadnych zgrzytów w jakiejkolwiek sferze. Choć i takie przypadki czasem się zdarzają ;)

I jeszcze jedna ważna rzecz. Uważam, że problemy, o których mówią cytowani przez Ciebie autorzy, są natury czysto emocjonalnej i jednym z ich przejawów jest pożycie seksualne. Analogicznie, ich przyczyn należy upatrywać również gdzieś indziej, a nie w tzw. dopasowaniu, bo nie to tak naprawdę jest ich przyczyną.

_________________
Co dalej za zakrętem jest?
Kamieni mnóstwo
Pod kamieniami leży szkło
Szło by się długo
Gdyby nie to szkło, to by się szło... ♪


N lut 19, 2006 22:37
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lut 10, 2005 1:37
Posty: 589
Post 
rozalka napisał(a):
Idea dopasowania seksualnego jak dla mnie nie ma racji bytu. To naturalne, że człowiek ma się z drugim zgrać, zarówno w komunikacji między sobą, okazywaniu sobie uczuć, spędzaniu wolnego czasu itp. itd., ale też w łóżku.Naturalne jest też to, że czasem trzeba na to trochę czasu. To by było dziwne, gdyby dwoje ludzi się spotykało i od razu pasowało do siebie idealnie, bez żadnych zgrzytów w jakiejkolwiek sferze. Choć i takie przypadki czasem się zdarzają ;)


Zgadzam się, wszystko wymaga czasu. Nieważne czy przed ślubem czy po ;-) I takie rozpoznawanie potrzeb, uczenie się siebie jest czymś wspaniałym.

Problem niedopasowania dotyczy:
- albo sytuacji skrajnych, typu kobieta oziębła, facet nadpobudliwy.
- albo sytuacji, gdzie obie osoby nie chcą lub nie umieją nad tym pracować.

Argumentów przytoczonych przez k66 odrobinę nie rozumiem. Bo jeżeli nawet różnice występują, ale można je leczyć - to trudno, para powinna podjąć leczenie, a nie od razu biadolić, że się wcześniej nie "wypróbowali". :->

Jaki jest inny problem związany z czekaniem do ślubu?

Nie jesteśmy w stanie przewidzieć jakie te różnice będą, dopóki nie podejmiemy współżycia. Pewne rzeczy są zupełnie inne niż kreowane przez wyobrażenia (i egzaltowane artykuły z Miłujcie się). Wydaje mi się że na przykład nie jesteśmy w stanie rozpoznać naszych temperamentów seksualnych. Wtedy realnym problemem jest SZOK jakiego można doznać po ślubie, że "to nie działa tak cudnie".

Rozwiązanie dla wszystkich czekających - zachowajcie realizm i gotowość do pracy. [/url]


N lut 19, 2006 23:10
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
Spidy napisał(a):
Czy naprawdę wierzysz, że ludzie są w stanie być ze sobą w szczęściu i pewności do końca życia bez zewnętrznej pomocy Kogoś absolutnego? Niezależnego od nastrojów, zakochań, ciemnych dolin itd.?
Dlatego jest przysięga przed Bogiem - konkretny moment i gest. Cała ta oprawa ślubna jest tylko po to, żeby ten gest wyrył się jak najmocniej dzięki silnym ludzkim emocjom. Poza tym jest wyryty na niebie :) Jak się już leży na glebie, to sobie można spojrzeć i przeczytać od początku :D
Ale najważniejsze w ślubie jest zaproszenie Boga we wspólne życie. To jest chyba ta "pięczęć na sercu" z Pieśni nad Pieśniami.


Odpowiem tak: naprawdę wierzę, że Bóg, który jest Miłością, będzie wspierał ludzi, którzy pragną być ze sobą w szczęściu i pewności do końca życia.
Nie neguję znaczenia ślubu i siły tego dodatkowego wiązania. Po prostu nie wydaje mi się, aby był on jedynym sposobem na zaproszenie Boga do wspólnego życia. Tam, gdzie są czyste intencje, gdzie ludzie czynią dobro, tam Bóg jest wśród nich. Tak po prostu, bez wielkich ceremonii...

Tak to sobie wyobrażam, jako niepoprawny optymista ;-)

Spidy napisał(a):
Zaczyna się nowe, wspólne życie - życie we troje: ja, moja żona/mąż i Bóg.
Seks należy do tego nowego życia, tylko w takiej relacji ma on wymiar mistyczny - spotkania dwóch miłości z Miłością.


Zgoda, zakładasz jednak, że do tego początku nowego, wspólnego życia potrzebny jest znak widzialny. A przecież Ojciec nasz widzi w ukryciu, zna nasze serca i czystość naszych intencji.

Spidy napisał(a):
Inaczej jest bez sensu. Wprowadza trochę przyjemności, ale też wielki bałagan w życie duchowe. Oddala od Boga. A wszystko, co oddala od Boga jest grzechem i nigdy nie przynosi dobrych owoców (a już na pewno nie Arbuza Życia Wiecznego).


Jeżeli to trochę przyjemności musi być kosztem oddalenia od Boga, to się z Tobą zgadzam. Ja po prostu wierzę, że tak być nie musi. Może trochę idealistycznie wierzę, że możliwa jest prawdziwa miłość bez żadnych warunków wstępnych.

Pozdrawiam :)
SC


Pn lut 20, 2006 12:32
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn lut 20, 2006 14:41
Posty: 56
Post 
k66 napisał(a):
No coz - nie chce na poczatek walic z grubej rury ale musze to powiedziec. Wiekszosc malzenstw, ktore nie rozpoczynaja wspolzycie przed slubem robi to z powodu problemow natury seksualnej. to sa niestety fakty poparte wieloletnimi badaniami polskich seksuologow.
(...) to co napisalem powyzej chetnie moge poprzec literatura fachowa.

To, co powyżej było najpierw. A jak przyszło co do czego, to...
k66 napisał(a):
.Sa tam podane konkretne przypadki kliniczne i wyjasnienie przyczyn a takze sposoby leczenia. ze wzgledu na dlugosc tych tekstow i moje lenistwo nie moglem wszystkiego przepisac.

Tak to każdy może powiedzieć wszystko. Przytoczyłeś owszem pewne cytaty z trzech książek (chyba żadna, sądząc po nazwiskach nie pochodzi od polskiego seksuologa, jak przedtem twierdziłeś). Tylko jeden można podciągnąć pod dopasowanie seksualne (ten ostatni). Pierwszy mówi o wręcz przeciwnej rzeczy - że zaburzenia emocjonalne mają wpływ na jakość pożycia. Innymi słowy o tym, że jeśli relacje między ludźmi na płaszczyźnie emocjonalnej nie są w porządku, to współżycie nie będzie w porządku. To jest akurat argument przeciw dopasowaniu, jak Ty je rozumiesz. Bo wskazuje, że trzeba sie dopasować na płaszczyźnie emocjonalnej. Z cytatu środkowego nic nie wynika - mogą być dysfunkcje dotyczące konkretnego partnera, oczywista sprawa, ale nie napisano czego konkretnie dysfunkcje. A prawda jest taka, że jak między osobami są np. negatywne relacje uczuciowe, to współżycie im raczej nie wyjdzie. I to jest przykład dysfunkcji dotyczących konkretnego partnera. I zostaje ostatni cytat - ale on raczej też mówi o sferze pozafizycznej (scenariusze seksualne), ewentualnie da się trochę podciągnąć potrzeby, możliwości.
Ale tak czy tak żaden cytat ani słowem nie mówi o "problemach natury seksualnej", które mają być powodem nie podajemowania współżycia przed ślubem.


Pn lut 20, 2006 15:57
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lut 09, 2006 15:38
Posty: 661
Post 
rozalka napisał(a):
Ok, przyjmuję fakt, że każdy człowiek ma swoje prywatne wyobrażenie o seksie, swoje potrzeby i swoje możliwości seksualne. Jednak uważam, że po to mamy język, by ze sobą rozmawiać, by informować swojego partnera/partnerkę o własnych potrzebach, o trudnościach. Takim sposobem da się dużo załatwić.
ale nie wszystko - pewnych spraw "nie przeskoczysz"

rozalka napisał(a):
Owszem, mogą pojawić się pewne problemy natury seksualnej, a raczej emocjonalnej, ale nie jest to reguła, a raczej indywidualne przypadki i nie można na tej podstawie wysnuwać teorii o (nie)dopasowaniu seksualnym.
to nie jest wysnuwanie teorii tylko fakty medyczne. To co zacytowalem to jedynie kilka zdan z wieloleniego doswiadczenia wielu seksuologow. Chyba, ze podwazasz ich wiedze i doswiadczenie w tej dziedzinie - ale to juz inny temat
rozalka napisał(a):
Idea dopasowania seksualnego jak dla mnie nie ma racji bytu.
ma jak najbardziej :)

rozalka napisał(a):
To naturalne, że człowiek ma się z drugim zgrać, zarówno w komunikacji między sobą, okazywaniu sobie uczuć, spędzaniu wolnego czasu itp. itd., ale też w łóżku. Naturalne jest też to, że czasem trzeba na to trochę czasu. To by było dziwne, gdyby dwoje ludzi się spotykało i od razu pasowało do siebie idealnie, bez żadnych zgrzytów w jakiejkolwiek sferze. Choć i takie przypadki czasem się zdarzają ;)
gdyby tak bylo to nie mialy by prawa bytu takie zawody jak: psycholog, psychiatra, seksuolog, psychoterapeuta. wszyscy by sie sami dogadywali i sami sobie rozwiazywali problemy. Czyz nie????
rozalka napisał(a):
I jeszcze jedna ważna rzecz. Uważam, że problemy, o których mówią cytowani przez Ciebie autorzy, są natury czysto emocjonalnej i jednym z ich przejawów jest pożycie seksualne. Analogicznie, ich przyczyn należy upatrywać również gdzieś indziej, a nie w tzw. dopasowaniu, bo nie to tak naprawdę jest ich przyczyną.
Zwroc uwage na rozdzialy z jakich te cytaty pochodza. A jezeli chcesz interpretowac co mial autor na mysli to przeczytaj ta ksiazke a pozniej sie wypowiedz.


Pn lut 20, 2006 16:09
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lut 09, 2006 15:38
Posty: 661
Post 
Vroobelek napisał(a):
Problem niedopasowania dotyczy:
- albo sytuacji skrajnych, typu kobieta oziębła, facet nadpobudliwy.
- albo sytuacji, gdzie obie osoby nie chcą lub nie umieją nad tym pracować.
ja bym to raczej okreslil :
energiczna wymagajaca zona i niepewny siebie wrazliwy maz oraz
realistyczny, sprawny mezczyzna i uczuciowa wrazliwa kobieta (cos jak niezdrowa romantyczka)
To co piszesz pozniej o docieraniu sie jest czesciowo sluszne. Jednak nalezy rozpatrywac to w kategoriach psychicznych. Pewne cechy uwarunkowane zarowno genetycznie jak i w toku wychowanie (środowisko) sa prakyucznie niezmienialne. Trudno wymagac od romantycznej kobiety natychmiastowego realizmu. albo od uleglego mezczyzny przemiany w herosa-ogiera. Ludzie nie zmieniaja sie tylko na dzieki rozmowie. tu potrzebna jest terapia i to czesto wieloletnia. I to tez nie zawsze skutkuje. Wiec chyba lepij za wczasu zainteresowac sie tym problemem niz pozniej plakac po slubie koscielnym i latami leczyc sie u psychoterapeutow.
rozalka napisał(a):
Argumentów przytoczonych przez k66 odrobinę nie rozumiem. Bo jeżeli nawet różnice występują, ale można je leczyć - to trudno, para powinna podjąć leczenie, a nie od razu biadolić, że się wcześniej nie "wypróbowali". :->
Jak juz pisalem nie wszystko sie da "wyleczyc". Jezeli kobieta ma gleboko zakorzenione w swiadomosci wzorce od matki, jest wychowana w, dajmy nato, poczuciu , ze seks to grzech to za Chiny ludowe nie pomoze jej rozmowa z mezem, ze to tak nie jest.
rozalka napisał(a):
Jaki jest inny problem związany z czekaniem do ślubu?

Mysle, ze to nie problem. Nie mozna nikogo zmyszac ani do wczesniejszego pozycia ani do czekania - w swietle rozwoju nauki jaka jest psychologia, mozna chyba nieco poluzowac doktryne KKco do tego zagadnienia. TZN. nie traktowac osob, ktore wspolzyly przed slubem jak jakis bezboznikow. Wspolzyli, pobieraja sie - jest ok.
rozalka napisał(a):
Nie jesteśmy w stanie przewidzieć jakie te różnice będą, dopóki nie podejmiemy współżycia. Pewne rzeczy są zupełnie inne niż kreowane przez wyobrażenia (i egzaltowane artykuły z Miłujcie się). Wydaje mi się że na przykład nie jesteśmy w stanie rozpoznać naszych temperamentów seksualnych. Wtedy realnym problemem jest SZOK jakiego można doznać po ślubie, że "to nie działa tak cudnie".

Rozwiązanie dla wszystkich czekających - zachowajcie realizm i gotowość do pracy. [/url]
i to jest rowniez to co mialem napisac ale mnie wyreczylas - za co dzienks:)


Pn lut 20, 2006 16:22
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lut 10, 2005 1:37
Posty: 589
Post 
k66 napisał(a):
rozalka napisał(a):
Argumentów przytoczonych przez k66 odrobinę nie rozumiem.....

rozalka napisał(a):
Jaki jest inny problem związany z czekaniem do ślubu?

rozalka napisał(a):
Nie jesteśmy w stanie przewidzieć jakie te różnice będą, dopóki nie podejmiemy współżycia. ....
i to jest rowniez to co mialem napisac ale mnie wyreczylas - za co dzienks:)


Mała poprawka: to wszystko były cytaty ze mnie, a nie z Rozalki :-)

ukłony,
Vroobelek (facet swoją drogą)


Pn lut 20, 2006 16:31
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lut 09, 2006 15:38
Posty: 661
Post 
KP napisał(a):
Tak to każdy może powiedzieć wszystko. Przytoczyłeś owszem pewne cytaty z trzech książek (chyba żadna, sądząc po nazwiskach nie pochodzi od polskiego seksuologa, jak przedtem twierdziłeś).
ok beda inne

KP napisał(a):
Tylko jeden można podciągnąć pod dopasowanie seksualne (ten ostatni). Pierwszy mówi o wręcz przeciwnej rzeczy - że zaburzenia emocjonalne mają wpływ na jakość pożycia.
Tylko skad takie zaburzenie tylko w sferze seksulanej. Ano z niedopasowania.
" niemozność zaufania innym oraz poczucie niedostosowania. Zaburzenia erekcji może być także odbiciem trudności emocjonalnych miedzy partnerami"
Trudnosci emocjonalne wpywaja na seks ale dzial to tez w druga strone - seks wplywa na relacje poza lozkowe. Tych dwoch czynnikow w malzenstwie nie mozna rozdzielac i rozpatrywac w 2 roznych plaszczyznach bo to jednosc.
KP napisał(a):
Innymi słowy o tym, że jeśli relacje między ludźmi na płaszczyźnie emocjonalnej nie są w porządku, to współżycie nie będzie w porządku. To jest akurat argument przeciw dopasowaniu, jak Ty je rozumiesz.
a skad wiesz jak ja to rozumiem? Nie pisalem o dopasowaniu jedynie czlonka do pochwy. Tylko seksualnych charakterow ludzi.
KP napisał(a):
Z cytatu środkowego nic nie wynika - mogą być dysfunkcje dotyczące konkretnego partnera, oczywista sprawa, ale nie napisano czego konkretnie dysfunkcje. A prawda jest taka, że jak między osobami są np. negatywne relacje uczuciowe, to współżycie im raczej nie wyjdzie. I to jest przykład dysfunkcji dotyczących konkretnego partnera.
Srodkowy cytat dotyczy skutkow jakie moga za soba pociagnac odmienne potrzeby seksualne .Chodzi mi o ich intensywnosc, podejscie do partnera. Jezeli kobieta jest typem Brunchildy to u mezczyzny z niska saoocena bedzie wywolywala lek. On bedzie myslal a tym, ze nie jest jej w stanie zaspokoic i to powoduje np. problemy z erekcja. Owszem ten cytat to tylko maly fragment z szerszego tekstu na ten temat. Aby dokonywac takich interpretacji jakich Ty sobie pozwoliles tu napisac - zachecam do uprzedniego zapoznania sie z caloscia. Wtedy pogadamy.
KP napisał(a):
. I zostaje ostatni cytat - ale on raczej też mówi o sferze pozafizycznej (scenariusze seksualne), ewentualnie da się trochę podciągnąć potrzeby, możliwości.
Ale tak czy tak żaden cytat ani słowem nie mówi o "problemach natury seksualnej", które mają być powodem nie podajemowania współżycia przed ślubem.
Bo to nie sa ksiazki o podejmowaniu wspolzycia przed slubem. Sa to opisy problemow natury seksualnej wynikajace czest ze zlego dopasowania partnerow. Nie wiem jak mozna tego nie skojazyc ale widze, ze mozna.

Wyjasnijmy COS sobie i wszystkim bo po powtornym przeczytaniu tego posta cos mi przyszlo na mysl.
Rozmijamy sie w pojeciu "dopasowania".
NIE jest to dopasowanie WYLACZNIE w sferze fizycznej (tak jak pisalem wyzej - nie chodzi tylko o dopasowanie czlonka do pochwy) ale o caloksztalt czynnikow wplywajacych na satysfakcjonujacy zwiazek dwojaga ludzi. Nie wspolzyjac przed slubem odbieramy sobie mozliwosc, okreslenia czy w pelni do siebie pasujemy. Malzenstwo to nie tylko zmywanie garow, wspolne wakacje, czy wspolne pasje. to rowniez SEKS.
Nie wierze w szczesliwy zwiazek, ktoremu nie uklada sie w sypialni. Wczesniej czy pozniej zaczyna sie to przekladac na zycie codzienne.
Nie mozna tych 2 sfer rozdzielac.

Krotki przyklad - nie chodzi o jego prawdziwosc to tylko przyklad!
Dwoje kochajacych sie ludzi, sa przed slubem wszystko jest super. Biora slub, zaczynaja wspolzycie. okazuje sie, ze mezczyzna ma male potrzeby seksualne. Powiedzmy raz w tyg. mu wystarcza. Kobieta jest nimfomanaka. Chcial by sie kochac 2 razy na dzien. Maz nie ma na to ochoty. Jak go zmusi do "ochoty" na seks?? wczesnie problemu nie bylo, bo nie wspolzyli, teraz sie pojawil. Maz zaczyna unikac zony, znajduje wymowki, prowokuje wieczorne konflikty...zaczyna sie psuc w zyciu codziennym. I co sa dopasowanie czy nie?


Pn lut 20, 2006 16:49
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lut 09, 2006 15:38
Posty: 661
Post 
Vroobelek napisał(a):
k66 napisał(a):
rozalka napisał(a):
Argumentów przytoczonych przez k66 odrobinę nie rozumiem.....

rozalka napisał(a):
Jaki jest inny problem związany z czekaniem do ślubu?

rozalka napisał(a):
Nie jesteśmy w stanie przewidzieć jakie te różnice będą, dopóki nie podejmiemy współżycia. ....
i to jest rowniez to co mialem napisac ale mnie wyreczylas - za co dzienks:)


Mała poprawka: to wszystko były cytaty ze mnie, a nie z Rozalki :-)

ukłony,
Vroobelek (facet swoją drogą)


wiem przepraszam - malem wlasnie robic edit. skopiowalem sobie nie ta ksywke :D:D i stad na koniec nie ta osoba (zenski rodzaj)

sorki raz jeszcze


Pn lut 20, 2006 16:51
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn lut 20, 2006 14:41
Posty: 56
Post 
k66 napisał(a):
Wyjasnijmy COS sobie i wszystkim bo po powtornym przeczytaniu tego posta cos mi przyszlo na mysl.
Rozmijamy sie w pojeciu "dopasowania".
NIE jest to dopasowanie WYLACZNIE w sferze fizycznej

No to dobrze, że nie wyłącznie. Jednak cały problem polega na tym, że jedność w sferze seksualnej buduje się poprzez osiągnięcie jedności na wszystkich innych płaszczyznach. I jeśli cokolwiek trzeba "sprawdzać" (raczej budować), to właśnie to dopasowanie na innych płaszczyznach. Ileś cytatów, które podałeś, dotyczą dokładnie problemów w relacjach między ludźmi - które się przekładają na problemy w sferze seksualnej. Możesz mnożyć kolejne cytaty, ale jeśli one będą mówić o tym samym, to szkoda Twojego trudu, bo niczego nie udowodnią.
Problem polega na tym, że doznania w sferze seksualnej są na tyle silne, że jeśli nie ma już zbudowanej prawdziwej więzi, to mogą całą relację zdominować i unicestwić wszelką więź, jaka mogłaby się narodzić.

k66 napisał(a):
Krotki przyklad - nie chodzi o jego prawdziwosc to tylko przyklad!
Dwoje kochajacych sie ludzi, sa przed slubem wszystko jest super. Biora slub, zaczynaja wspolzycie. okazuje sie, ze mezczyzna ma male potrzeby seksualne. Powiedzmy raz w tyg. mu wystarcza. Kobieta jest nimfomanaka. Chcial by sie kochac 2 razy na dzien. Maz nie ma na to ochoty. Jak go zmusi do "ochoty" na seks?? wczesnie problemu nie bylo, bo nie wspolzyli, teraz sie pojawil. Maz zaczyna unikac zony, znajduje wymowki, prowokuje wieczorne konflikty...zaczyna sie psuc w zyciu codziennym. I co sa dopasowanie czy nie?

No przykład jest tak prawdziwy, że aż banalny. Jeśli uważasz, iż ludzie w małżeństwie mają identyczne potrzeby seksualne, to jesteś w błędzie. Małżonkowie różnią się w swoich potrzebach w każdej dziedzinie także i w tej. I tak jak w każdej dziedzinie, także i w tej muszą jakoś wychodzić sobie naprzeciw. Na tym polega miłość, że mimo różnych potrzeb, różnych pragnień tę jedność się osiąga. Tutaj sfera seksualna w niczym nie różni się od innych dziedzin życia. Co więcej, potrzeby seksualne zmieniają się z biegiem lat, więc nic nie jest dane raz na zawsze. I cały czas trzeba wychodzić naprzeciw małżonkowi, starać się odpowiadać na jego pragnienia. Podkreślam, to dotyczy każdej sfery, nie tylko seksualnej.
Ja jeszcze przypominam, iż wygłosiłeś twierdzenie o tym, że niepodejmowanie współżycia przed ślubem wynika z zaburzeń i że jesteś w stanie to wykazać licznymi cytatami z polskich seksuologów. Cały czas czekam. Jak jest to takie oczywiste i takie liczne, to powinieneś od razu bez najmniejszego trudu cytować.


Pn lut 20, 2006 18:01
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lut 09, 2006 15:38
Posty: 661
Post 
KP napisał(a):
Problem polega na tym, że doznania w sferze seksualnej są na tyle silne, że jeśli nie ma już zbudowanej prawdziwej więzi, to mogą całą relację zdominować i unicestwić wszelką więź, jaka mogłaby się narodzić.
co dziala tez w druga strone pamietaj o tym!

KP napisał(a):
Jeśli uważasz, iż ludzie w małżeństwie mają identyczne potrzeby seksualne, to jesteś w błędzie.
przeciez o tym mowie, ze nie maja.
KP napisał(a):
Co więcej, potrzeby seksualne zmieniają się z biegiem lat, więc nic nie jest dane raz na zawsze.
z tym sie zgadzam

Ale jak juz pisalem, pewnych roznic nie da sie przezwyciezyc nawet ultrasupermega miloscia. Nie da sie czlowiekomi miloscia zmienic osobowosci. Pokochaj pedofila - myslisz, ze mu minie?


KP napisał(a):
Ja jeszcze przypominam, iż wygłosiłeś twierdzenie o tym, że niepodejmowanie współżycia przed ślubem wynika z zaburzeń i że jesteś w stanie to wykazać licznymi cytatami z polskich seksuologów. Cały czas czekam. Jak jest to takie oczywiste i takie liczne, to powinieneś od razu bez najmniejszego trudu cytować.
spokojnie :) jak powiedzialem tak bedzie. Jest to nie moje twierdzenie tylko powszechna wsrod seksuologow opinia.


Pn lut 20, 2006 19:09
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lut 09, 2006 15:38
Posty: 661
Post 
Aby umilic wam czas oczekiwania na kolejne cytaty polecam krotka lekture.

Problemy seksualne po ślubie

Mimo emancypacyjnych i partnerskich modeli edukacyjnych nadal większość kobiet ceni zdecydowanych mężczyzn.

W naszej kulturze kontakty przedmałżeńskie stały się powszechne, więc dla większości ślub jedynie je formalizuje. Coraz częściej zdarza się jednak, że część osób przekracza seksualny Rubikon po zawarciu małżeństwa.

Niektórzy rozpoczynają życie seksualne dopiero po zawarciu małżeństwa. Motywacje takich decyzji są różne - zasady religijne, lęk przed ciążą lub rozczarowaniem, pragnienie uczynienia z seksu czegoś wyjątkowego i wiele innych przyczyn. Lęk przed AIDS również skłania do realizacji modelu tzw. seksu bezpiecznego, czyli współżycia w ramach stałego związku.



Trzy warianty

Wśród par, które rozpoczynają współżycie po ślubie i mogą napotkać trudności, spotykamy się z trzema wariantami: doświadczony mąż i dziewicza żona, doświadczona żona i dziewiczy mąż, oboje bez doświadczeń.

Pierwszemu wariantowi towarzyszy najmniej problemów seksualnych. Doświadczony mężczyzna zapewnia kobiecie poczucie bezpieczeństwa i zazwyczaj potrafi przełamać jej opory. Sytuacja wygląda inaczej, gdy żona ma np. pochwicę, dyspaurenię (niezdolność do osiągnięcia orgazmu) czy fobie seksualne, ale na ogół te zaburzenia są rzadko spotykane, a ich leczenie wcześnie zainicjowane rokuje wyzdrowienie.

Drugi z wariantów zdobywa coraz większą popularność. Wielu mężczyzn, np. zahamowanych czy odczuwających lęk przed inicjacją, wiąże się z doświadczonymi kobietami, które są dla nich "terapeutkami"i "nauczycielkami" ars amandi. Trudności na początku współżycia z reguły są skutecznie rozwiązywane dzięki doświadczeniu kobiety. Problemy mogą pojawić się później, np. w przypadku, kiedy dowartościowany mężczyzna sam pragnie być "nauczycielem" i nawiązuje romans z dziewiczą kobietą. W wielu innych przypadkach małżeństwo układa się pomyślnie, zwłaszcza gdy mężczyźnie odpowiada rola dziecka, a kobiecie rola rodzica.



Dwoje niewinnych


Z trzecim wariantem mamy w ostatnich latach coraz częściej do czynienia i w nim występuje najwięcej typowych problemów. Partnerzy bez doświadczeń mogą przeżywać niepokoje, ujawniać pewną nieporadność, a także techniczne trudności. To wszystko jest oczywiste. Jednakże w takim przypadku w podświadomości kobiety może zrodzić się sprzeczność między postawą wobec mężczyzny a postrzeganiem męskiej roli.

Z jednej strony kobieta ceni dziewiczość mężczyzny, cieszy ją fakt, że jest jego pierwszą partnerką i miłością, że dążą do osiągnięcia wspólnoty miłości i erotyzmu. Z drugiej jednak strony uwarunkowany kulturowo archetyp doświadczonego mężczyzny sprawia, iż często odczuwa ona niepokój, brak poczucia bezpieczeństwa i zaufania wobec takiego partnera. Ewentualna nieporadność w próbach współżycia pozbawia go autorytetu w oczach kobiety.



Lęk przed dżentelmenem

Stan ten pogłębiany jest przez współczesną edukację seksualną, która m.in. obciąża mężczyznę odpowiedzialnością za właściwe traktowanie partnerki, bycie czułym i delikatnym kochankiem, doprowadzenie jej do orgazmu. Nic więc dziwnego, iż wielu mężczyzn z lęku przed wywołaniem bólu czy rozczarowania u kobiety ujawnia przewrażliwienie wobec wszelkich przejawów jej lęku. Prowadzi to do tego, że wystarczy grymas na twarzy kobiety, złączenie przez nią ud w obawie przed próbą penetracji pochwy, ujawnienie bólu przy naciskaniu członkiem na błonę dziewiczą, aby mężczyzna zrezygnował z kontynuowania współżycia.

Tego typu zachowanie wyzwala sprzeczne odczucia również u kobiety: z jednej strony wdzięczność dla mężczyzny za jego delikatność, subtelność, chęć niesprawienia jej cierpienia, ale z drugiej - pogłębia się kryzys jego autorytetu w roli męskiej i brak poczucia bezpieczeństwa. Mijają dni, tygodnie, często i miesiące... a żona pozostaje w stanie dziewiczym. Jeżeli odczuwała ona lęki przed defloracją, bólem podczas współżycia, to w takiej sytuacji ulegają one pogłębieniu.

Część kobiet decyduje się na zabieg, podczas którego ginekolog dokonuje defloracji w znieczuleniu, w warunkach szpitalnych. Zdawałoby się, że problem zniknie, jednak często nic się nie zmienia. Wprawdzie lęk przed defloracją minął, ale brak poczucia bezpieczeństwa sprawia, iż kobieta nadal lęka się zbliżenia. Mimo motywacji do współżycia osoba partnera wyzwala w niej stan napięcia fizycznego i psychicznego. U niejednego mężczyzny w następstwie takich sytuacji pojawiają się zaburzenia erekcji na tle nerwicowym. Trzeba zatem leczyć jego, partnerkę, a także prowadzić terapię związku.

Tak więc przesadna rola "dżentelmena" w dziedzinie życia seksualnego obraca się przeciw wszystkim zainteresowanym.


Pn lut 20, 2006 19:11
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lut 09, 2006 15:38
Posty: 661
Post 
Zbigniew Lew Starowicz :

Inicjacja seksualna, zahamowania poprzedzające aktywność seksualną – poczucie niepewności co do własnej atrakcyjności, przyszłej roli partnera, poczucie lęku wobec drugiej płci. Przyczyny ich powstania są bardzo zróżnicowane, np.: (1) neurotyzm (osoby neurotyczne często ujawniają sprzeczności w samoocenie, nastawienie lękowe, obronne wobec potrzeb seksualnych); (2) negatywne przeżycia i doświadczenia wyniesione ze środowiska rodzinnego; (3) doświadczenia powstałe w kontaktach rówieśniczych (osoby izolujące się lub izolowane, ośmieszane, odrzucane przez rówieśników, często zamykają się w sobie, odsuwają od innych, ujawniają nieufność lub nadmierne oczekiwanie, pragnienie akceptacji, co rownież może odbić się na zahamowaniach erotycznych); (4) obraz własnego ciała (przekonanie o małej wartości swej budowy, jej rzekomej nieprawidłowości, rodzi poczucie niższości, zahamowania i nieśmiałość, a nawet lęk w nawiązywaniu kontaktów z drugą płcią); (5) kompleks onanistyczny; (6) lęki wiążące się z własną płciowością (występują częściej u mężczyzn, np. nadal część mężczyzn traktuje polucje nocne jako zjawisko nieprawidłowe, wini je za możliwe trudności w życiu seksualnym, zbędny ubytek energii; podobnie sny i fantazje erotyczne wywołują lęk, a ich treść jest traktowana zbyt serio i jeżeli sen ma podtekst homoseksualny lub kazirodczy, wówczas wyciąga się wniosek, że ujawnia się dewiacja seksualna; erekcje powstające w czasie jazdy samochodem są źródłem zażenowania, poczucia czegoś nienormalnego, podniecenie odczuwane przez kobiety podczas kąpieli może być również przeżywane jako coś nieprawidłowego; nieznajomość fizjologii seksualnej rodzi wiele stresów, niepokoju i lęku).


Pn lut 20, 2006 19:14
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 1354 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8 ... 91  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL