Chrześcijaństwo a bicie dzieci
Autor |
Wiadomość |
Pan Gąsienica
Dołączył(a): N maja 01, 2005 22:00 Posty: 435
|
elka napisał(a): gąsienico - mało danych co do tego rozwydrzenia Kopie, wrzeszczy, pluje, ryczy, bo np. chce siedzieć, albo nie chce siedzieć, albo chce wysiąść, albo nie chce wysiadać, albo chce się pobawić czymś, co trzyma w ręku pan z przodu, albo nie chce mu się nosić prawego buta... elka napisał(a): ale widziałam tez na przykładzie dziecka autystycznego "rozwydrzenie"...
Załóżmy, że Kubuś nie choruje na autyzm.
_________________ "Nie ma nic gorszego jak życie, którego nikt nie obserwuje."
Irving Yalom
|
Cz maja 26, 2005 10:20 |
|
|
|
 |
elka
Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58 Posty: 3890
|
no cóz, jak juz napisałam, nie miałam nigdy takich problemów z dziećmi, w związku z czym po prostu nie mam pojęcia, co bym zrobiła
a tak na marginesie, to opisane przez ciebie zachowania wskazują na to, ze w przeszłości zaspokajano prawie kazdą [9/10] zachciankę tego dziecka - jak mysle, m.in. własnie "dzieki" takiemu" zachowaniu, więc podejrzewam ze uspokojenie nie bedzie nalezało do łatwych
a ile lat ma ten Kubus? bo dwulatka mozna czyms zainteresowac, co sie dzieje za oknem i odwrócic jego uwagę od jego włąsnych chceń, ale juz z 6-latkiem sprawa bedzie trudniejsza
a co [tak na marginesie tematu] chcesz osiągnąc, gąsienico, że pytasz o konkretne przykłady reakcji?
_________________ Staraj się o pokój serca, nie przejmując się niczym na świecie, wiedząc, że to wszystko przemija.[św. Jan od Krzyża]
|
Cz maja 26, 2005 10:51 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Elko ...
Takie "rozwydrzenie " dziecka w tramwaju miałem kiedyś okazję widzieć ...
I sprawę wcale nie załatwiła ani matka, ani rodzina matki dziecka - lecz perwien młodzieniec który na bezczelne zachowanie matki równie bezczelnie przylepił jej gumę do czoła ze słowami ja też byłem wychowywany bezstressowo ...
Jak myślicie - za kim była "opinia publiczna" w tramwaju 
|
Cz maja 26, 2005 11:09 |
|
|
|
 |
Xenotym
Dołączył(a): So kwi 23, 2005 17:37 Posty: 820
|
ddv163 napisał(a): Elko ...  Takie "rozwydrzenie " dziecka w tramwaju miałem kiedyś okazję widzieć .I sprawę w.. cale nie załatwiła ani matka, ani rodzina matki dziecka - lecz perwien młodzieniec który na bezczelne zachowanie matki równie bezczelnie przylepił jej gumę do czoła ze słowami ja też byłem wychowywany bezstressowo ... To plagiat... ja o tym czytałem... i ten młodzieniec to była kobieta... patrz kilkadziesiąt postów wstecz w tym topiku.  ... oj kłamczuszek ddv163 napisał(a): Jak myślicie - za kim była "opinia publiczna" w tramwaju 
Podaję kontrprzykład... Siedzi w tramwaju młoda dziewczyna. Tłok straszny. Nad dziewczyną kilka pań starszych, w miarę jeszcze sprawnych dyskutuje nad stanem wychowania dzisiejszej młodzieży. Komentarze typu... "Taka młoda, a siedzi... siedzi i gapi się bezczelnie..."
W końcu dziewczyna zmieszana całkowicie prosi jedną z pań... czy mogłaby mi pani pomóc wstać... nie potrafię sama ustać. a jestem chora na SM... nie potrafię ustać sama"
I jakaś dziwna cisza zapanowała wśród tych opiniotwórczych pań..
I co ty na to DDV163. Opinia publiczna.... hmm ... pwenie dziewczyna powinna sobie na czole informację o chorobie wypisać.
|
Cz maja 26, 2005 11:51 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Tyle tylko, że taka dziewczyna to sporadyczny przypadek - i łatwo się omylić.
Do "naturalnych" zachowań współczesnaej młodzieży należy natomiast nieustępowanie osobom starszym i nie respektowanie żadnego autorytetu - bo jest tak wygodnie...
Młodzież potrafi ustąpić - najczęściej pod groźbą siły.
Dal udokumentowania - koolejny "tramwajowy przypadek"
Młodzieniec siedzący za motorniczym śmiecący słonecznikiem i plujący gdzie popadnie.
Motorniczy, który wyszedł ze swojej kabiny zwraca mu uwagę na postępowanie. Młodzieniec oczywiście "zaczyna pyskować "
No cóż - motorniczy stwierdza stanowczo, ze dyskutować z nim nie będzie tylko ów ma posprzątać - albo zaprasza go na trening (kulturystyki czy też boksu ) - tam mogą wykazać kto lepszy...
Efekt - nadspodziewany.
Posprzątane "w try miga" i zameldowanie, że posprzątał ...
Zatem - czy pobłażanie jest rzeczywiście metodą wychowawczą
Czy też jest tylko - według dzieci i młodzieży - tylko "oznaką słabości" ze strony osób dorosłych 
|
Cz maja 26, 2005 12:31 |
|
|
|
 |
Xenotym
Dołączył(a): So kwi 23, 2005 17:37 Posty: 820
|
Tyle, że z tego wcale nie wynika, że następnego dnia plujec słonecznikowy nie będzie pluł gdzie popadło...
On się niczego nie nauczył... on się tylko wystraszył.
Nie wszscy motorniczy to kulturyści.
trzeba raczej wyjaśniać, niż tylko tłuc kijem.
|
Cz maja 26, 2005 12:40 |
|
 |
elka
Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58 Posty: 3890
|
Cytuj: Do "naturalnych" zachowań współczesnaej młodzieży należy natomiast nieustępowanie osobom starszym i nie respektowanie żadnego autorytetu - bo jest tak wygodnie...
z moich obserwacji tramwajowych wynika [a jeżdże tramwajem dwa razy dziennie przez 5 dni w tygodniu w wielkim miescie wojewódzkim] ze do naturalnych zachowań współczesnej młodzieży należy ustępowanie osobom starszym .... to prędzej osoby w wielku 30-40 nie ustąpią miejsca starszemu od siebie...
a autorytet najmniej zalezy od wieku wg mnie... ale od tego, co człowiek sobą reprezentuje
_________________ Staraj się o pokój serca, nie przejmując się niczym na świecie, wiedząc, że to wszystko przemija.[św. Jan od Krzyża]
|
Cz maja 26, 2005 13:57 |
|
 |
Xenotym
Dołączył(a): So kwi 23, 2005 17:37 Posty: 820
|
Inna stuacja z tramwaju, autentyczna, w Szewcji. Zdecydowanie starsza pani wchodzi do tramwaju (może to było w metrze). Dwoje młodych ludzi podrywa się z miejsc, aby ustąpić miejsca.... i dostają parasolką po głowie. "A co wy se myślicie, że co, że taka stara jestem, ze postać nie mogę."
Ludzie starsi też chcą jakoś tam być... na miarę swoich możliowści. Pamiętajmy o tym. Oni też mają ambicje
|
Cz maja 26, 2005 16:17 |
|
 |
_dzika_
Dołączył(a): Śr maja 14, 2003 14:31 Posty: 930
|
Dlaczego wychowanie bezstresowe utożsamiacie z brakiem bicia ?
Stresowac dziecko można na wiele sposobów, tylko czy w ogóle w wychowaniu chodzi o wywoływanie stresu? A jeśli tak...to musi mieć to jakis cel. Zakładam, że wszyscy zwolennicy tego stresowego wychowania takowy cel posiadają i wiedzą, ze to dziala. W przeciwnym razie traktują dzieci jak króliki doświadczalne.
Czy nawet taki zwykły klaps jest faktycznie skuteczny? Czy owi rodzice zastanowili się czy rzeczywiscie ich dziecko pod wpływem przysłowiowego klapsa nabrało przekonania, ze źle postepuje, przekonało się że tak nie wolno bo np. sypanie w oczy piaskiem sprawia dziadkowi ból... czy może zrozumiało jedynie tyle, ze nie wolno bo z jakiś tam powodów rodzice dziwnie reagują. Czy faktycznie "bicie" dzieci nie ma moze na celu załatwienia chwilowo sprawy? Bo problem postepowania dziecka przecież nie znika...skadciś się to bierze... Nie ma dzieci złych po prostu. Każde ich zachowanie, każda reakcja z czegoś wynika. Nam wydaje się to śmieszne, bo przecież dziecko nie może analizować takich sytuacji. Ono ma słuchać i tyle!
Chciałabym aby wszyscy przypomnieli sobie jeden moment z dzieciństwa kiedy zostali przez rodziców "zbici". Co wtedy czuliście? Co myśleliście? Jakie były wasze emocje?
Nawet jeśli po latach doszliście do wniosku, że wam sie należało... Co czuliście w momencie gdy ojciec podniósł na Was reke?
Nie mam dzieci, nie wiem czy kiedykolwiek będę miała. Pamiętam jednak doskonale w moim życiu sytuacje gdzie czułam się tak bardzo upokorzona, ze nie potrafiłam spojrzeć w lustro. Efekt był odwrotny, bo ja ani się nie poprawiałam, ani nie byłam milsza, ani grzeczniejsza, ani nie słuchałam rodziców. Oni karali mnie uderzając, ja nie mogłam ukarać ich inaczej jak tylko swoim zachowaniem. Co czyniłam już potem z premedytacją i wielką pasją. Odpłacałam im za to, że odbierali mi moją godność i człowieczeństwo. Jeśli ktoś jeszcze sądzi, ze 6 letnie dziecko nie może czuć sie z tego powodu upokorzone to sie myli. Moi rodzice poźno zrozumieli,że nie tędy droga.
Wiecie kiedy zmieniałam się diametralnie? Kiedy faktycznie wewnętrznie czułam, ze zrobilam źle? Gdy widziałam łzy Taty... gdy mnie przytulił i powiedział, ze mnie tak bardzo kocha. To skutkowało zawsze.
Byłam własnie takim Kubusiem, który po raz 30 wchodził do wody... bo mi to sprawiało radość, bo czułam, ze na mnie patrzą, ze mnie pilnują, ze sie mną muszą zainteresować, to była próba na moich rodzicach której nie przechodzili pomyslnie bo bili. Nie interesowali się, tylko wymierzając klapsa starali się "pozbyć" dziecka.
Ostatnio edytowano Cz maja 26, 2005 19:13 przez _dzika_, łącznie edytowano 1 raz
|
Cz maja 26, 2005 16:35 |
|
 |
Pan Gąsienica
Dołączył(a): N maja 01, 2005 22:00 Posty: 435
|
elka napisał(a): no cóz, jak juz napisałam, nie miałam nigdy takich problemów z dziećmi, w związku z czym po prostu nie mam pojęcia, co bym zrobiła  O.K., to oczywiście także odpowiedź elka napisał(a): a tak na marginesie, to opisane przez ciebie zachowania wskazują na to, ze w przeszłości zaspokajano prawie kazdą [9/10] zachciankę tego dziecka - jak mysle, m.in. własnie "dzieki" takiemu" zachowaniu, więc podejrzewam ze uspokojenie nie bedzie nalezało do łatwych  Zgadzam się z Tobą, ale z krytyką zaproponowanych rozwiązań poczekam jeszcze (może znajdą się jakieś inne?). elka napisał(a): a ile lat ma ten Kubus? bo dwulatka mozna czyms zainteresowac, co sie dzieje za oknem i odwrócic jego uwagę od jego włąsnych chceń, ale juz z 6-latkiem sprawa bedzie trudniejsza  Ma więcej niż dwa i mniej niż sześć elka napisał(a): a co [tak na marginesie tematu] chcesz osiągnąc, gąsienico, że pytasz o konkretne przykłady reakcji?
Po pierwsze, lubię w ten sposób rozmawiać (konkretny przykład, wizualizacja, dyskusja, POTEM wnioski ogólne) - tak już mam
Po drugie, chcę pokazać przeciwnikom klapsów, że podchodzą do problemu powierzchownie.
Po trzecie, z wielu powodów perspektywa klapsowania moich dzieci nie jest mi miła. Jednak cały czas przed oczami stoi mi ten hipotetyczny Kubuś. Może ktoś wskaże mi jakieś inne, lepsze wyjście?
_________________ "Nie ma nic gorszego jak życie, którego nikt nie obserwuje."
Irving Yalom
|
Cz maja 26, 2005 17:01 |
|
 |
Xenotym
Dołączył(a): So kwi 23, 2005 17:37 Posty: 820
|
_dzika_ napisał(a): Wiecie kiedy zmieniałam się diametralnie? Kiedy faktycznie wewnętrznie czułam, ze zrobilam źle? Gdy widziałam łzy Taty... gdy mnie przytulił i powiedział, ze mnie tak bardzo kocha. To skutkowało zawsze.
No i to jest chyba podstawowa wskazówka jak wychowywać.... miłością, zrozumieniem.... i dezaprobatą kiedy jest źle...
Poza tym, czasem warto dziecku wybaczyć błąd bo i dziecko wybaczy niesłusznie otrzmanego klapsa.
Podstawa to wajemny szacunek... podstawa to podmiotowość wzajemnych relacji.
Nie szukajmy uniwersalnych zasad... bo zasad jest w tej chwili około 6 mld.
|
Cz maja 26, 2005 17:02 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Troska o wychowanie winna być pozostawiona przede wszystkim Rodzicom.
Na jednego skutkuje tylko klaps - innemu klaps może zaszkodzić ...
Zazwyczaj jednak bywa tak, że klaps (lub sama jego groźba) jest dobrym sposobem na utrzymanie rygoru, dyscypliny - i dobrego wychowwywania dziecka.
Ja sam niegdyś byłem "chłopaczyskiem" wychowywanym w "tradycyjnym" modelu rodziny któremu klaps na pewno nie zaszkodził.
Bywało i tak, że groźba ojcowskiego paska (a były to naprawdę sporadyczne przypadki) przydała się ...
Cóż- uważam w tej chwili, po latach, że jestem winien swoim Rodzicom wdzięczność.
Wdzięczność za troskę jaką w moje wychowanie włożyli...
Nawet za te klapsy i groźbę ojcowskiego pasa w ostatecznej konieczności... Dzięki temu wyrosłem "na ludzi" a nie na rozbrykanego, żądającego tylko od życia samoluba, któremu zawsze źle w życiu.
Dzięki Rodzicom za to, ze sposobili mnie do życia - niezależnie od okoliczności - czy łatwo, czy ciężko ...
Dzięki im za to, ze potrafili nauczyć mnie każdej pracy i odpowiedzialności za to, co robię.
Przydało mi sie to w życiu ... Zarówno na stanowisku w pracy, jak zwykłego robotnika jak i w życiu codziennym ...
|
Cz maja 26, 2005 17:36 |
|
 |
steffi
Dołączył(a): Pn sty 12, 2004 11:58 Posty: 247
|
gosc12 napisał(a): Emilio  piekne slowa,ale jakie jest Twoje doswiadczenie w wychowywaniu swego dziecka?Czy propagujesz model bezstresowego wychowywania i pozwalasz dziecku na wszystko?Bo wg Twych slow wnioskuje,ze jesli nie zrozumie i nadal bedzie powiedzmy sypac tym piaskiem,to niech mu bedzie i niech robi co chce?A pozniej stwierdzisz,ze nie masz juz sily wiecej z nim walczyc?Jesli dziecko dostanie wszystko czego chce,to z wiekiem bedzie uwazalo,ze wszystko mu sie nalezy i eskalacja żądań osiagnie niewyobrazalne rozmiary.Do morderstwa wlacznie.Tylko gdzie wtedy szukac przyczyn takiego postepowania?
tematy związane z biciem dzieci stawiają mi włos na karku, wiec pozwole sobie odpowiedziec, chociaz niepytana
mysle ze wkrada sie tu pewne nieporozumienie. jest roznica miedzy deaniem klapsa w raczke ktora bije mamusie, albo uparcie podkrada sie do kontaktu (ale nawet to danie klapsa powinno b yc poprzedzone wyraznym powiedzeniem, nie wolno), a karaniem juz nieco bardziej swiadomego dziecka chocby i klapsami w tylek. chodzi o to ze w pierwszym wypadku jest to wyznaczanie granicy, bo dziecko jest nieswiadome i rzeczywiscie "sprawdza gdzie sa granice", a w drugim jest kara. i to kara niepowiazana z winą. dziecko sypie piaskiem w oczy? tlumaczymy ze nie wolno i dlaczego, nie chce zrozumiec? zabieramy zabawki i idziemy z piaskownicy, tlumaczac ze nie wolno sypisac piaskiem i dopuki tego nie zakceptuje nie bedziemy sie bawic w piaskownicy. rodzic sam wyznacza granice - kiedy dziecko jest w stanie zrozumiec, a kiedy nie. w koncu gdyby byla recepta uniwersalna wszyscy byliby idealni, nie?
i to popadanie w skrajnosci - albo bicie, albo "wychowanie bezstresowe". sa stamny przejsciowe. a bicie jest wyrazem bezsilnosci rodziców. i kiedy mowie bicie nie mam tui na mysli klapsa w raczke "przekraczającą wyznaczoną gfłosem granicę" .
nie pamientam zeby rodzice kiedykolwiek uderzyli mnie albo ktorekolwiek z mojego rodzeństwa. najwczesniejsze wspomnienia to kiedy mialam 3 lata
pozdrawiam
steff
_________________ Akcja "Gwiazdka2007"
Zgłoszenia mikołajów
|
Cz maja 26, 2005 18:11 |
|
 |
Xenotym
Dołączył(a): So kwi 23, 2005 17:37 Posty: 820
|
Cytuj: Troska o wychowanie winna być pozostawiona przede wszystkim Rodzicom.
Zgadzam się co do "winna" i "przede wszystkim". Nie zgadzam się, jeśli winna zastąpić "musi" i "przedewszystkim" zastąpić "zawsze".
Przepiszę to
Troska o wychowanie musi być pozostawiona zawsze Rodzicom.
Z tym się nie zgadzam.
A to, dlatego, że dziecko ma prawo kontaktować się ze społeczeństwem i czerpać wzorce także z poza rodziny.
No i oczywiście patologia wszelkiej maści odgrywa tu znaczącą rolę. Nie chodzi tu wyłącznie o przemoc fizyczną czy psychiczna, ale także o ograniczoną ilość wartości, jaką rodzice są w stanie przekazać dziecku. Dziecko ma prawo mieć szersze horyzonty niż tylko wiedza i poglądy rodziców.
|
Cz maja 26, 2005 18:38 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Xenotym napisał(a): A to, dlatego, że dziecko ma prawo kontaktować się ze społeczeństwem i czerpać wzorce także z poza rodziny. No i oczywiście patologia wszelkiej maści odgrywa tu znaczącą rolę. Nie chodzi tu wyłącznie o przemoc fizyczną czy psychiczna, ale także o ograniczoną ilość wartości, jaką rodzice są w stanie przekazać dziecku. Dziecko ma prawo mieć szersze horyzonty niż tylko wiedza i poglądy rodziców.
Oczywiście, że rodziców nie mozna zmuszać do niczego w wychowywaniu dzieci - oni przecież najlepiej zają charakter swojego dziecka i są w stanie podjąć najlepsze środki wychowawcze.
Ja zaś nie znam lepszych zasad wychowawczych od tych głoszonych przez Chrześcijaństwo w ogóle - a Kościól Katolicki w szczególności.
Jest to bowiem doskonały "środek" wszelkiego rodzaju metod wychowawczych.
Nikt i nigdy nie wymyślił nic lepszego ...
|
Cz maja 26, 2005 19:08 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|