Autor |
Wiadomość |
Color
Dołączył(a): Cz sie 12, 2004 10:25 Posty: 254
|
No i po raz kolejny przy okazji takich dyskusji widać totalny brak zrozumienia ze strony każdego z "obozów". Na jednej szali stawia się małżonków, dla których "wola Boża jest na pierwszym miejscu", a na drugiej tych, co to "nie potrafią zapanować nad swoim popędem" tudzież "dogadać się ze swoim małym". Antykoncepcja służy tylko po to, by jedno i drugie z małżonków było stale dyspozycyjne seksualnie, a NPR to przecież "planowanie" służące rozwojowi małżeństwa, również przez podjęty wspólnie trud wstrzemięźliwości.
Kobieta jest najczęściej stawiana po stronie tej pokrzywdzonej, bo to przecież mężczyzna wymusza na niej stosowanie środków antykoncepcyjnych.
Jeżeli któreś z małżeństw nie potrafi podporządkować się NPRowi, tzn. że:
- za mało się modlą
- problem leży gdzieś poza sferą seksualną
- za mało ufają Bogu
- nie, bo nie.
Jak dla mnie to jest ogromne spłycenie problemów. Oczywiście każde zdanie zawiera jakąś część prawdy. Ale w większości przypadków widać, że problem leży rzekomo w braku umiejętności zachowywania wsrzemięźliwości. A najlepsze jest to, że takie głosy najczęściej podnoszą osoby, które nie żyją w związkach małżeńskich.
Nie lubię tonu dyskusji k66, ale jeszcze bardziej nie lubię jak ktoś odpowiada w sposób lekceważący i spłycający problemy, które k66 przedstawił. To są realne problemy realnych ludzi i mówienie, że "wszelkie uprzedzenia do NPR są na zasadzie nie bo nie", traktować można jedynie jako żart. Kiepski zresztą.
Rozwiązaniem małżeńskich problemów na pewno nie jest antykoncepcja. Na pewno nie jest też nim NPR.
|
So mar 11, 2006 10:33 |
|
|
|
 |
Agatka
Dołączył(a): Pn kwi 12, 2004 7:42 Posty: 320
|
jo_tka napisał(a): Cytuj: że tak ci wszystko wychodzi, że mąż taki spolegliwy i nie nalega na współzycie poza czasem niepłodnym No istotnie - wyjątek na skalę prawie światową - człowiek, który miłość do żony i wiarę stawia wyżej niż popęd. Ciekawe tylko, co byłoby gdyby taki żona takiego "niespolegliwego" męża zachorowała w sposób uniemożliwiający współżycie. Małżeństwo ma się rozpaść? Bóg je zniszczył (widać Mu zależało?  ), bo ona zachorowała? .
Uważam taki skrót myślowy za nieuprawniony. Jak możesz uważać, że ktoś kto stosuje NPR jest lepszy od kogoś kto nie stosuje tej metody? Kto Ci dał takie prawo do osądzania ludzi, Jotka ? Owszem, uważam, ze to wyjątek na skale prawie światowa takie świadectwo hebamme, i cieszy mnie, że o tym pisze, bo może komus się też uda. Bo z moich szacunków wynika, że tę metode stosuje co najwyżej co 20 kobieta w Polsce (do tego okresowo, dopóki może mieć dzieci nie do końca zaplanowane).
A nawet jeśli kobieta zachoruje, to jest tak wiele sposobów okazywania sobie miłości i pożądania w małżeństwie, że zdrowe, kochające siebie i Boga małżeństwo sobie poradzi. Tak, jak poradziłam sobie ja i mój mąż. Ale do tego trzeba wysiłku, rozmowy i miłości małżeńskiej a nie bezmyślnego klepania pacierzy. I to jest moje świadectwo, że Bóg nas kocha i nie chce nam uczynić krzywdy swoimi przykazaniami. A pseudomoralizatorskie wywody proszę zostawić dla tych biednych ludzi, którzy zrozpaczeni piszą listy, które zacytował k66.
_________________ słowa są dla mnie ważne, jestem w połowie drogi:)))
|
So mar 11, 2006 11:39 |
|
 |
k66
Dołączył(a): Cz lut 09, 2006 15:38 Posty: 661
|
KP napisał(a): rozalka napisał(a): Nie bardzo dostrzegam cel tej całej rozmowy. Sensu rzeczywiście nie ma, bo k66 wykazuje absolutną odporność na wszelkie argumenty i fakty. Ale myślę, że te wszystkie pojawiające się przy okazji świadectwa osób, które korzystają z NPR, mogą komuś pomóc. Również wypowiedzi k66 paradoksalnie mogą komuś pomóc. Jasno przecież z nich widać, że uprzedzenia do NPR są na zasadzie "nie bo nie". Myślę, że widząc "argumentację" k66 ktoś uprzedzony do NPR może się zastanowić, czy jego sprzeciw też przypadkiem nie jest tak płytki i bezsensowny. dziwi mnie prymitywizm twojego myslenia. Ale tak to zwykle jest, ze jak sie nie ma nic do powiedzenia to zaczyna sie prymitywna prowokacja i schodzi sie do "parteru" w dyskusji.
Nie podaliscie jak do tej pory zadnego konkretnego argumentu pokazujacego wyzszosc npr nad antykoncepcja. Wszystkie wasze przyklady sa tylko mistyfikacja albo po prostu klamstwe co w kolejnych postach obnazalem. Wiec nie pisze, ze to ja mam uzasadnienia "nie bo nie" - bo to stwierdzenie akurat w tym wypadku swietnie pasuje do was.
|
So mar 11, 2006 11:43 |
|
|
|
 |
k66
Dołączył(a): Cz lut 09, 2006 15:38 Posty: 661
|
Agatka napisał(a): Już gdzies pisałam, że nie wszystko się da omodlić, zamodlić i odsunąć od siebie. Rzeczy nie wyjaśnione, tłumione lęki, strach, wstyd, bezradność o tym trzeba rozmawiać, nie modlić się nad nimi. Wyjaśniać, dochodzić przyczyn, pomagać się pozbyć na drodze rozsądku. to tak jak z kłótniami w małżeństwie. Co z tego, jesli małożonka czy małżonek omadlają konflikty, jeśli ich nie rozwiązują? Nagle te konflikty znikną? przeciez to bez sensu, unikanie rozmów o sprawach trudnych, bolesnych i niewygodnych - to zwykłe tchórzostwo. Potem takie nieprzepracowane sprawy wracaja z podwójna siłą. Tak jest też z NPR, jak ktos sobie zada gwałt i stosuje NPR nie będąc do tego przekonanym nic z tego dobrego nie wyniknie. Na co Bogu roczna abstynencja seksualna i rozpad małżeństwa. Czy Bóg naprawdę jest tak surowy, jak go przedstawiaja niektórzy katolicy i wymaga aż tak wielkich poświęceń? I miłe mu jest rozpadanie się sakramentalnego związku? W tych wszystkich rozważaniach brakuje zdrowego rozsądku, widzę zapalczywość i chęc udowodnienia jedynej racji. Każdy ma sumienie i każdy decyduje o swoim życiu.
Agatko ciesze sie, ze przynajmniej jedna osoba dostrzega ten problem.
Zgadzam sie z toba w calej plaszczyznie. Mysle, ze pozostali forumowicze nie chca lub nawet nie biora pod uwage relacji seksualnej miedzy malzonkami jako waznego spoiwa tego zwiazku. Nie da stworzyc szczesliwego malzenstwa bez dobrych relacji seksualnych. Bo to i tak wczesniej czy pozniej zacznie rzutowac na inne dziedziny zycia.
Jak juz pisalem 100% poparcia
Pozdrowienia 
|
So mar 11, 2006 11:55 |
|
 |
k66
Dołączył(a): Cz lut 09, 2006 15:38 Posty: 661
|
jo_tka napisał(a): Ciekawe tylko, co byłoby gdyby taki żona takiego "niespolegliwego" męża zachorowała w sposób uniemożliwiający współżycie. Małżeństwo ma się rozpaść? Bóg je zniszczył (widać Mu zależało?  ), bo ona zachorowała? Co innego choroba a co innego NPR gdzie swiadomie skazujesz sie na ograniczenie swojej aktywnosci. Nie ma sie co oszukiwac - jak by ta chora zona miala wybor zdrowie czy choroba to wydaje mi sie oczywistym, ze wybrala by zdrowie (bo kto lubi chorowac?). A NPR to swiadomy wybor wiec nie stawiaj tych 2 przypadkow na rowni.
|
So mar 11, 2006 12:01 |
|
|
|
 |
chester
Dołączył(a): So lut 26, 2005 22:56 Posty: 270
|
Hmm nie zamierzam byc ginekologiem, ani nie zamierzam przepisywac w przyszlosci moim pacjentkom homonow, jesli bedzie zdrowa. Bo mam sumienie...w koncu ucze sie co szkodzi
Dziwi mnie tylko fakt, ze ludzie mowia ze cos jest nieskuteczne mimo ze nawet nie sprawdzili na czym to polega - lepiej pojsc na latwizne...
Szczerze mowiac wiem jaka wartosc ma seksualnosc w zyciu dwoja ludzi i jesli w jakis sposob brak seksu mialby zniszczyc moje malzenstwo to w ostatecznosci stosowalbym prezerwatywy, a nie pozwalbym truc sie mojej kobiecie - bo ja biore za nia odpowiedzialnosc. I to mialem na mysli, k66 - bo jesli jakies skutki uboczne wystapia (z pewnosci, co do tego nie mam watpliwosci) to konsekwencje poniesie tylko kobieta...i dlatego nie chce bawic sie w hormony - zdanie na ten temat "teoretykow zycia" jak ladnie okreslam ksiezy dla mnie sie nie liczy.
Bo nie jestem jakims nawiedzonym katolikiem ktory mowi ze antykoncepcja to tylko i wylacznie zlo. W sensie medycznym uwazam ze to zlo...
|
So mar 11, 2006 14:09 |
|
 |
chester
Dołączył(a): So lut 26, 2005 22:56 Posty: 270
|
Tzn sprostuje - w ostatecznosci NPR + prezerwatywa w dni plodne...Bo w sumie o to sie rozchodzi
Pozdrawiam
|
So mar 11, 2006 14:18 |
|
 |
k66
Dołączył(a): Cz lut 09, 2006 15:38 Posty: 661
|
chester napisał(a): Hmm nie zamierzam byc ginekologiem, ani nie zamierzam przepisywac w przyszlosci moim pacjentkom homonow, jesli bedzie zdrowa. a jezeli pacjentak poprosi o tabletki - to co ? nie wypiszesz jej?
A co do twojego wyboru. Oczywiscie, ze masz prawo stosowac taka metode jaka uwazasz dla siebie i partnerki za najodpowiedniejsza.
Jezeli npr + prezerwatywa dla ciebie jest tym czego szukales to nie wisze przeszkod w jej stosowaniu.
Wez jednak pod uwage, ze nie kazda kobieta i nie kazdy mezczyzna moze sie w takie sytuacji czuc komfortowo.
A jezeli takie rozwiazanie niesie za soba skutki pod postacia nerwic seksualnych, pochwicy lub impotencji? To co nadal uwazasz z medycznego punktu widzenia, ze lepsze to niz tabletka?
Licze na zdrowa i spokojna polemike z twojej strony.
|
So mar 11, 2006 14:39 |
|
 |
steffi
Dołączył(a): Pn sty 12, 2004 11:58 Posty: 247
|
k66 napisał(a): Nie podaliscie jak do tej pory zadnego konkretnego argumentu pokazujacego wyzszosc npr nad antykoncepcja. Wszystkie wasze przyklady sa tylko mistyfikacja albo po prostu klamstwe co w kolejnych postach obnazalem. Wiec nie pisze, ze to ja mam uzasadnienia "nie bo nie" - bo to stwierdzenie akurat w tym wypadku swietnie pasuje do was..
bo nie ma argumentów krote mogą przekonać postronna osobę jezeli nie przyjmie ona argumentu koronnego : npr jest dobre dla małżeństwa a antykoncepcja nie bo Kościół tak naucza, a wiuerni ufają mu i wierzą ze kieruje nim Duch... reszta to dodatki i niuanse ktorych waga i przewaga jest widoczna w krasie tylko w swietle owego koronnego argumentu
pozdrawiam
steffi
_________________ Akcja "Gwiazdka2007"
Zgłoszenia mikołajów
|
So mar 11, 2006 19:47 |
|
 |
KP
Dołączył(a): Pn lut 20, 2006 14:41 Posty: 56
|
Agatka napisał(a): KP napisał(a): Znakomicie. Prosimy o jeszcze. Piękny przykład wrażliwości na ludzkie problemy. Na pewno te cytaty bardzo pomogą tej kobiecie, w intencji której prosiłem o modlitwę. Już gdzies pisałam, że nie wszystko się da omodlić, zamodlić i odsunąć od siebie. Rzeczy nie wyjaśnione, tłumione lęki, strach, wstyd, bezradność o tym trzeba rozmawiać, nie modlić się nad nimi. Wyjaśniać, dochodzić przyczyn, pomagać się pozbyć na drodze rozsądku.
Piękny wywód. Tylko, że ja prosiłem o modlitwę za kobietę, która cierpi z powodu używania Depo Provera (zastrzyków antykoncepcyjnych). Przytoczyłem jej wypowiedź i dodałem, że pomoc otrzyma gdzie indziej - tutaj tylko przekazałem prośbę o modlitwę.
|
So mar 11, 2006 20:59 |
|
 |
KP
Dołączył(a): Pn lut 20, 2006 14:41 Posty: 56
|
Agatka napisał(a): listy zacytowane przez k66 sa wstrząsające dla mnie - jako dla kobiety jak i dla psychologa. Pokazują bowiem, jak niewłaściwe podchodzenie do seksualności w małżeństwie i stawianie NPR na ołtarzyku powoduje ogromne spustoszenie w pożyciu dwojga ludzi.
No bez przesady. Przytoczone listy są świadectwem problemów konkretnych par. Żaden z nich nie jest szczególnie dramatyczny (może na siłę za taki można by uznać ostatni), więc nie rozumiem, skąd ten wstrząs. Ludzie we wszelkich dziedzinach życia radzą sobie różnie, jedni lepiej, inni gorzej. Ci, co radzą sobie gorzej, starają się szukać pomocy - pisząc np. listy na forum, które temu ma służyć.
Dla mnie te cytaty są ciekawe z innego powodu. Oto podstawowym zarzutem k66 była nieskuteczność NPR. I ciekawe, że jak pogrzebał po forum NPR, to nie znalazł nic dotyczącego nieskuteczności (jedna pani pisze o nieplanowanym poczęciu przyznając, że to ona zrobiła błąd). Pewnie gdyby dobrze poszukał, to by znalazł - nikt przecież nie twierdzi, że metody (jakiekolwiek) są stuprocentowe. Ale gdyby było to takie nieskuteczne, jak sugeruje k66, to natychmiast by wyłowił przede wszystkim te wypowiedzi, które potwierdzają jego podstawową tezę - bo byłoby o tym wszędzie i na pierwszym miejscu. Dobrze widać, że nieskuteczność nie jest głównym problemem stosujących NPR - bo nie jest. Czy jednak k66 wyciągnął wnioski i zweryfikował swoje stanowisko? Oczywiście nie. Dobrze widać więc również, że jego pogląd na temat NPR nie ma jakiegokolwiek związku z faktami.
|
So mar 11, 2006 21:16 |
|
 |
KP
Dołączył(a): Pn lut 20, 2006 14:41 Posty: 56
|
k66 napisał(a): dziwi mnie prymitywizm twojego myslenia. . A dziw się i nazywaj to jak chcesz. Każdy kto czyta Twoje wypowiedzi, sam może wyciągnąć wnioski.
|
So mar 11, 2006 21:19 |
|
 |
chester
Dołączył(a): So lut 26, 2005 22:56 Posty: 270
|
Do k66:
Lekarz jest po to zeby leczyc. Jesli mam podstawy (mocne) sadzic ze tabletki stanowia zagrozenie to dlaczego mam przepisywac je pacjentkom
Nie po to chce zostac lekarzem. Primum non nocere...
Dlaczego te metody maja akurat przyniesc objawy jakie napisales  chyba tylko jesli traktuje sie seks instrumentalnie (tak maja faceci przewaznie). NPR wymaga zrozumienia i cierpliwosc. Trzeba sie tego najpierw nauczyc - wielu par nie stac na to. Lepiej brac tabletki - bo to prostsze i wygodniejsze (zwlaszcza ze kobieta poniesie konsekwencje).
Moja polemika z Toba wynika stad ze wmawiasz ze NPR jest nieskuteczny z czym nie moge sie zgodzic - poniewaz mozna przewidziec reakcje organizmu kobiety. Tylko trzeba chciec 
|
So mar 11, 2006 21:41 |
|
 |
k66
Dołączył(a): Cz lut 09, 2006 15:38 Posty: 661
|
KP napisał(a): No bez przesady. Przytoczone listy są świadectwem problemów konkretnych par. Żaden z nich nie jest szczególnie dramatyczny no pewnie - co tam przechlapali sobie zycie ale dla KP to szczegol. Dobrze ze masz tak rozwinieta empatie. KP napisał(a): (może na siłę za taki można by uznać ostatni), więc nie rozumiem, skąd ten wstrząs. to zdanie kazy sobie sam skomentuje KP napisał(a): Oto podstawowym zarzutem k66 była nieskuteczność NPR. prosze o cytat gdzie tak zarzucalem. KP napisał(a): Ale gdyby było to takie nieskuteczne, jak sugeruje k66, gdzie tak sugeruje? KP napisał(a): to natychmiast by wyłowił przede wszystkim te wypowiedzi, no prosze projekt jasnowidz  - a skad ty wiesz co ja chce wylowic z sieci?? KP napisał(a): które potwierdzają jego podstawową tezę napisze trzeci raz - gdzie jest ta podstawowa teza? KP napisał(a): Dobrze widać, że nieskuteczność nie jest głównym problemem stosujących NPR - bo nie jest. Czy jednak k66 wyciągnął wnioski i zweryfikował swoje stanowisko? Oczywiście nie. Dobrze widać więc również, że jego pogląd na temat NPR nie ma jakiegokolwiek związku z faktami. ech ciezki z ciebie przypadek. Wiesz lepiej niz ja jakie mam stanowisko. Wiesz lepiej niz ja czego szukam w sieci. moze mi jeszcze powiesz ci jutro mam zamiar ugotowac na obiad?
Oczywiscie, ze problemem NPR nie jest skutecznosc - bo nie jest to antykoncepcja nie mozna wiec tej metody traktowac w tych ramach.
Problemem jest to, ze nie dla kazdego sie nadaje.
|
So mar 11, 2006 22:18 |
|
 |
k66
Dołączył(a): Cz lut 09, 2006 15:38 Posty: 661
|
chester napisał(a): Lekarz jest po to zeby leczyc. Jesli mam podstawy (mocne) sadzic ze tabletki stanowia zagrozenie to dlaczego mam przepisywac je pacjentkom  oczywiscie - jezeli sa przeciwwskazania to naturalnie nie przypisujesz. Ale jezeli przychodzi pacjentka, u ktorej nie stwierdzasz zadnych przeszkod do stosowania tabletek a ona CHCE - to co przypisujesz czy nie? chester napisał(a): Dlaczego te metody maja akurat przyniesc objawy jakie napisales To temat na dluzszy wywod. ale skroce do minimum. Jezeli istnieje obawa u ktoregos z malzonkow co do ciazy, to przez podsiadomosc przeklada sie to na czynnosc narzadow rodnych. Jezeli mezczyzna obawia sie seksu - efekt wiadomy. To samo moze tyczyc kobiety. Jakie moga byc tego konsekwencje powienienes wiedziec. Nie mowie tu oczywiscie o wszystkich stosujacych NPR - ale nie mozna wykluczyc takiego scenariusza o jakim napisalem. Wbrew pozorom nie jest to problem niszowy. Czy zatem stosowac NPR i cierpiec w zwiazku w ktorym nie ma szczescia - czy jednak zaryzykowac przez jakis czas tabletki ? chester napisał(a): chyba tylko jesli traktuje sie seks instrumentalnie dlaczego tak sadzisz? Sekst to glownie uczucia(namietnosc, podniecenie, porzadanie) - jezeli wystepuje jakis czynnik zaklucajacy to z seksiku nici. Jest wiec chyba odwrotnie niz napisales. Nie sadzisz? chester napisał(a): zrozumienia i cierpliwosc. sorki ale seks w malzenstwie to nie szachy  Nie da sie wytlumaczyc mezowi - nie napalaj sie na mnie jak jestem plodna (no to moze jeszcze sie jakos da) ale : no dalej porzadaj mnie jak mam dni bezplodne, to juz chyba z lekka brzmi absurdalnie. chester napisał(a): Trzeba sie tego najpierw nauczyc - naucz sie namietnosci i podniecenia. chester napisał(a): Moja polemika z Toba wynika stad ze wmawiasz ze NPR jest nieskuteczny prosze przypomnij mi gdzie tak wmawialem
|
So mar 11, 2006 22:37 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|