Mieszkanie z narzeczona przed slubem...
Autor |
Wiadomość |
Ewelinka23
Dołączył(a): Pn kwi 17, 2006 22:04 Posty: 127
|
"a ja mam jeszcze pytanie:) mieszkam sama, więc kiedy przychodzi do mnie chlopak to popelniamy grzech? bo piszecie, ze stwarzanie okazji do grzechu jest grzechem ,a taka okazja jest skoro kazdego dnia spędzamy kilka godzin tylko w swoim towarzystwie."
to zależy od tego co robicie razem 
|
Cz kwi 20, 2006 15:27 |
|
|
|
 |
ToMu
Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49 Posty: 10063 Lokalizacja: Trójmiasto
|
No właśnie - tu wychodzi głupota takiego założenia.
Boże, przecież czasami spędzam z moją dziewczyną kilka godzin dziennie: gramy sobie w coś u niej, obejrzymy jakiś film.
Toż ja cały czas, biedny nieświadomy, żyję w grzechu
Bzdura...
_________________ Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)
Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www
|
Cz kwi 20, 2006 17:34 |
|
 |
pedziwiatr
Dołączył(a): Cz paź 02, 2003 20:44 Posty: 3436
|
ToMu, uwazam, ze Twoja ironia jest zupelnie nie na miejscu, bo nie mowimy tutaj o przebywaniu razem dwojga kochajacych sie ludzi, tylko o wspolnym zamieszkaniu przed slubem, a to jest dosc istotna roznica.
_________________ Oto wyryłem cię na obu dłoniach. *** W swej wszechmocnej miłości BÓG ma zawsze przygotowane dla Ciebie wsparcie i pomoc na tyle, na ile tego potrzebujesz.
|
Cz kwi 20, 2006 17:51 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
ToMu, Pedziwiatr ma racje, rozmydlanie tematu do niczego nie prowadzi.
Mozna na wszelkie sposoby zagluszac wlasne sumienie, ale pytanie, jakie sa tego pozniejsze skutki.
|
Cz kwi 20, 2006 17:56 |
|
 |
ToMu
Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49 Posty: 10063 Lokalizacja: Trójmiasto
|
To, co piszę, odnosi się także do wspólnego mieszkania chłopaka z dziewczyną przed ślubem.
Bo przecież absurdem jest zakładanie od razu, że na pewno nie zachowują wstrzemięźliwości - a tak właśnie to wygląda, skoro księża z założenia odmawiają, jak widać, rozgrzeszenia na hasło "mieszkam z dziewczyną, ale jeszcze nie jesteśmy po ślubie".
_________________ Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)
Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www
|
Cz kwi 20, 2006 18:36 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
ToMu, ja w to nie wierze, iz ksieza odmawiaja rozgrzeszenia mieszkajacym ze soba mlodym ludziom. Przyczyna jest inna ale nie kazdy chce sie do tego przyznac.
Rozwazmy podobna sytuacje. Twoj ojciec wyjezdza w delegacje z grupa osob, sa w niej kobiety. Tato oznajmia, ze bedzie nocowal w jednym pokoju z kolezanka. Jak zareaguje mama albo i Ty?
Tato bedzie sie tlumaczyl, ze to tylko kolezanka, i do niczego nie dojdzie. Wiec pytanie jest, czy powinien cos takiego robic?
|
Cz kwi 20, 2006 18:44 |
|
 |
ToMu
Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49 Posty: 10063 Lokalizacja: Trójmiasto
|
Lucyna napisał(a): ToMu, ja w to nie wierze, iz ksieza odmawiaja rozgrzeszenia mieszkajacym ze soba mlodym ludziom. Przyczyna jest inna ale nie kazdy chce sie do tego przyznac.
A na jakiej podstawie tak uważasz  Ja bazuję na tym temacie.
Wiesz, dla mnie głupotą byłoby pójście do spowiedzi, żeby z założenia kłamać przy spowiedzi. To jest bzdura. Jak ktoś idzie, mówi prawdę - a widać, że niektórzy księża mają bujną wyobraźnię i z dla nich mieszkanie z dziewczyną = okazja do grzechu = na pewno prawie grzech = nie dajemy rozgrzeszenia.
_________________ Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)
Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www
|
Cz kwi 20, 2006 18:53 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
ToMu, nie zakladam, ze ktos nie mowi prawdy ksiedzu przy spowiedzi ale nie mozesz tez ksiedza podejrzewac o to, ze nie jest kompetentny i nie wie czym jest Sakrament Pokuty.
Raczej ludzie na forum tworza rozne tematy by wywolac dyskusje i nie zawsze to, o czym pisza laczy sie z cala prawda.
|
Cz kwi 20, 2006 19:02 |
|
 |
rozalka
Moderator
Dołączył(a): Pt mar 19, 2004 19:24 Posty: 3644
|
Moment, moment. Ja tu czegoś nie rozumiem. Dlaczego obie strony dyskusji za wszelką cenę chcą przeforsować swoje zdanie?
Ja osobiście nie chciałabym mieszkać z narzeczonym przed ślubem. Mam jednak przyjaciół, którzy niejako nie mieli innej możliwości. I wiecie co... oni nawet się nie całowali namiętnie aż do ślubu. Nietypowe, nie?
Wydaje mi się, że cały problem w tym "niemieszkaniu" polega na dwóch sprawach (chyba że coś pominęłam  ) :
1) wystawianie się na pokusy,
2) gorszenie innych
Jeśli ktoś jest siebie na tyle pewien, że wie iż choćby nie wiem co nie ulegnie owej pokusie, to czemu ma razem nie mieszkać? A jeśli dodatkowo podejmuje się wziąć odpowiedzialnośc za zgorszenia, które w ten sposób powstaną, to też proszę bardzo.
A dlaczego ja nie chcę mieszkać przed ślubem? Bo nie jesteśmy małżeństwem. Zakładając wspólne mieszkanie przed ślubem możnaby się zacząć zastanawiać, co zmieni ślub? Tylko to, że będziemy mogli współżyć? To trochę mało jak dla mnie  Bo tak naprawdę wspólna codzienność (łącznie z gotowaniem, praniem, sprzątaniem  ) to urok małżeństwa  Podejmując się wspólnego mieszkania pozbawiam się odkrywania tych uroków po ślubie, bo wszystko już wiem.
I, tak jak napisałam wcześniej, nie jestem w stanie zapewnić siebie i narzeczonego, że nie będzie pokus i że w jakiś sposób im nie ulegnę. Ja naprawdę wolę spać spokojnie
Pozdrawiam 
_________________ Co dalej za zakrętem jest? Kamieni mnóstwo Pod kamieniami leży szkło Szło by się długo Gdyby nie to szkło, to by się szło... ♪
|
Cz kwi 20, 2006 19:20 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Rozalko, uwazasz, ze zyje na tym swiecie czlowiek, ktory moze byc pewien, ze nie ulegnie pokusie?
Rozmawiamy w tym watku o ogole ludzi a nie wyjatkach.
|
Cz kwi 20, 2006 19:26 |
|
 |
rozalka
Moderator
Dołączył(a): Pt mar 19, 2004 19:24 Posty: 3644
|
Lucyno, nie sądze tak. Zdanie: Jeśli ktoś jest siebie na tyle pewien, że wie iż choćby nie wiem co nie ulegnie owej pokusie, to czemu ma razem nie mieszkać? było nieco ironiczne. Ale może znajdzie się ktoś taki? Ja takich ludzi znam. Mam tu na myśli pokusy dotyczące tej nieszczęsnej nieczystości.
_________________ Co dalej za zakrętem jest? Kamieni mnóstwo Pod kamieniami leży szkło Szło by się długo Gdyby nie to szkło, to by się szło... ♪
|
Cz kwi 20, 2006 19:31 |
|
 |
ToMu
Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49 Posty: 10063 Lokalizacja: Trójmiasto
|
Lucyna napisał(a): nie mozesz tez ksiedza podejrzewac o to, ze nie jest kompetentny i nie wie czym jest Sakrament Pokuty. Mogę. Właśnie to robię. Skoro niektórych księży tok myślenia jest taki, jak wskazałem wyżej - to jak inaczej to nazwać, jak niekompetencją rozalka napisał(a): 2) gorszenie innych
Eh... Ludzie powinni zająć się sobą, a nie "gorszyć się" tym, co robią inni, zaglądając im w życie prywatne. Co - podglądają, że wiedzą że to robią, że się gorszą 
_________________ Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)
Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www
|
Cz kwi 20, 2006 19:43 |
|
 |
KrzysiekFZ
Dołączył(a): Pn kwi 10, 2006 19:27 Posty: 176
|
Lucyna napisał(a): ToMu, ja w to nie wierze, iz ksieza odmawiaja rozgrzeszenia mieszkajacym ze soba mlodym ludziom. Przyczyna jest inna ale nie kazdy chce sie do tego przyznac.
Lucyno zapraszam do Dublina - Polska Parafia przy Halston Street.
NIE DOSTANIESZ rozgrzeszenia jezeli mieszkasz z chlopakiem. Jakby tego bylo malo, co niedziela o tym mowia na kazaniach.
A swoja droga to paranoja- no bo jezeli np. grzesze z dziewczyna i powiem ze znam juz date slubu, to rozgrzeszenie bedzie, natomiast, jezeli TYLKO bede mieszkal z nia, nawet jezeli nie zgrzesze, to rozgrzeszenia nie bedzie- poniewaz stwarzamy sobie okazje do grzechu!
I nikogo nie obchodzi czy wspolzyjemy- czlowiek jest skazany z gory na przegrana
Dlatego pytalem co mam zrobic w mojej sytuacji.
Wspomniani ksieza mysla ze wszyscy mieszkaja w Dublinie, gdzie mieszkan jest sporo, ale czesc ludzi (jak ja) dojezdza na msze z mniejszych miasteczek, gdzie takich warunkow nie ma.
Moim zdaniem niektorym duchownym przydalby sie obowiazkowy miesiac zycia wsrod wiernych incognito- byc moze wtedy poznaliby realia.
|
Cz kwi 20, 2006 21:56 |
|
 |
ToMu
Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49 Posty: 10063 Lokalizacja: Trójmiasto
|
I co  Na moje wychodzi.
Księża są pełni teorii i ludzie nieszczęśliwi wychodzą z konfesjonału bez rozgrzeszenia, bo taki nie pomyśli w sutannie żeby nie kierować się stereotypem 
_________________ Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)
Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www
|
Cz kwi 20, 2006 22:02 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Krzyszofie, ilu ksiezy jest w Waszej parafii i z jakiego sa zgromadzenia?
ToMu, nie uogolniaj, jeden worek dla wszystkich, to nie metoda zdrowej krytyki.
|
Cz kwi 20, 2006 22:11 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|