Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pn paź 13, 2025 18:38



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 779 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 48, 49, 50, 51, 52  Następna strona
 czemu stosowanie prezerwatyw jest grzechem ciężkim? 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16
Posty: 3755
Post 
Bo jest to złe - niezależnie od świadomości.

_________________
Piotr Milewski


Śr lis 19, 2008 19:25
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): N mar 25, 2007 18:09
Posty: 3858
Post 
Jumik ,ale jeśli nie będziemy wiedzieć , że jest to złe to nie będziemy grzeszyć , czy ty to rozumisz ? Czy rozumisz już teraz kto ponosi główną odpowiedzialność za to , że grzeszymy ?


Śr lis 19, 2008 19:31
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16
Posty: 3755
Post 
Inny_punkt_widzenia napisał(a):
Jumik ,ale jeśli nie będziemy wiedzieć , że jest to złe to nie będziemy grzeszyć , czy ty to rozumisz ? Czy rozumisz już teraz kto ponosi główną odpowiedzialność za to , że grzeszymy ?


W takim razie nie mów nikomu, że zabijanie i kradnięcie jest złe, to nie będziesz "przyczyną" jego grzechu (wg Twojej logiki).

_________________
Piotr Milewski


Śr lis 19, 2008 19:34
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16
Posty: 3755
Post 
Inny_punkt_widzenia napisał(a):
Czy rozumisz już teraz kto ponosi główną odpowiedzialność za to , że grzeszymy ?

Zawsze grzeszący.

Grzech nie jest spowodowany powiedzeniem, że coś jest złe, ale uczynieniem zła, gdy już się wie, że jest złem. Innymi słowy, to ten, który czyni zło, decyduje o grzeszeniu albo niegrzeszeniu, po uzyskaniu informacji, że to jest złe.

_________________
Piotr Milewski


Śr lis 19, 2008 19:38
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): N mar 25, 2007 18:09
Posty: 3858
Post 
mateola napisał(a):
Jeśli winę moralną (świadomość lub/i dobrowolność) zmniejszymy do zera, to nie można mówić o grzechu. Jeśli np. zemdlejesz i upadając na ziemię zabijesz dziecko, to mimo ciężkiej materii - grzechu nie popełniasz.
A przyjżyj się temu co mówiła mateola , jężeli spowoduje czyją śmierć , jeżeli coś zabiorę nie wiedząc że jest to złe to przecież nie grzeszę . Możemy spowodować czyją śmierć i nie bedzie to zabicie , możemy coś wziąść i nie będzie to kradzież nie będzie to ani wina ani grzech , a skąd właśnie wiemy ,że jest to zabicie i kradzież, no skąd my to wiemy ? Gdyby ci żli ludzie którzy kształtują naszą świadomość i mowią nam o zabijaniu i o kradzieżach i o tym że prezerwatywy to zło zamknęli sie wreście to nikt nie mógłby zgrzeszyć nikt nie popełniał by zła , bo nikt nie wiedziałby o tym że jest to złe . Przeciez to takie oczywiste , takie proste . Nie mówmy wiecej , że urzywanie prezerwatyw jest złem ,nie mówmy tego dzieciom ,a grzech juz nigdy nie pojawi sie na ziemi i choć przezerwatywy będa nadal w urzyciu to nikt juz nigdy nie popełni zła ani żadnej niegodziwości . Po co ksiądz w konfesjonale mnoży grzechy i powołuje zło na swiat , przypominając młodym ludziom że prezerwatywy to grzech , po co to robi , czy mało jest jeszcze zła na świecie ?


Śr lis 19, 2008 19:56
Zobacz profil

Dołączył(a): N mar 25, 2007 18:09
Posty: 3858
Post 
Jumik napisał(a):
Grzech nie jest spowodowany powiedzeniem, że coś jest złe, ale uczynieniem zła, gdy już się wie, że jest złem.
No właśnie ,"GDY JUŻ SIĘ WIE , ŻE TO JEST ZŁE" Lecz gdy się tego jeszcze nie wie to nie można uczynić zła , nie można zgrzeszyć . I w dalszym ciągu podtrzymuje tezę , że główną odpowiedzialność za nasze grzechy z powodu urzywania prezerwatyw ponosi np. KOŚCIÓŁ


Śr lis 19, 2008 20:07
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16
Posty: 3755
Post 
Wszystko Ci się pokiełbasiło.
Inny_punkt_widzenia napisał(a):
Możemy spowodować czyją śmierć i nie bedzie to zabicie , możemy coś wziąść i nie będzie to kradzież


To będzie kradzież i zabicie. Do kradzieży i zabicia nie trzeba wiedzieć, że to jest złe (pomijając to, że raczej każdy wie, a co najwyżej stłumił to w sobie).


Inny_punkt_widzenia napisał(a):
Gdyby ci żli ludzie którzy kształtują naszą świadomość i mowią nam o zabijaniu i o kradzieżach i o tym że prezerwatywy to zło zamknęli sie wreście to nikt nie mógłby zgrzeszyć nikt nie popełniał by zła


Popełniłby zło, ale co najwyżej nie grzeszył. Nie zrównuj czynienia zła z grzeszeniem (czyli choć trochę świadomym czynieniem zła).

Inny_punkt_widzenia napisał(a):
i choć przezerwatywy będa nadal w urzyciu to nikt juz nigdy nie popełni zła ani żadnej niegodziwości .


Znowu ten sam błąd.

Inny_punkt_widzenia napisał(a):
Po co ksiądz w konfesjonale mnoży grzechy i powołuje zło na swiat , przypominając młodym ludziom że prezerwatywy to grzech , po co to robi , czy mało jest jeszcze zła na świecie ?


Ksiądz nie mnoży zła, ale informuje o tym, że coś jest złem. Bo zło działa źle, niezależnie czy jesteś świadomy, że to zło czy nie. Więc złe jest niepowiedzenie o źle - zarówno dla tego kto (nie) mówi, jak i dla tego komu (nie) mówi.

_________________
Piotr Milewski


Śr lis 19, 2008 20:08
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 28, 2008 19:25
Posty: 731
Post 
jumik napisał(a):
Popełniłby zło, ale co najwyżej nie grzeszył. Nie zrównuj czynienia zła z grzeszeniem (czyli choć trochę świadomym czynieniem zła).


A mi się wydaje że nie tylko nie każe "zło" jest "grzechem", ale i nie każdy "grzech" jest "złem". Ale to już moje zdanie, oparte trochę na tym, że jednak nie wszystkie zasady promowane przez jedną religię są też promowane przez inne, popierane prawem, czy ludzkim nastawieniem. Zatem zależy też czy ślepo uwierzymy, że na pewno złem jest wszystko to co wg. akurat tej a nie innej religii Bóg powiedział, czy będziemy się starać stworzyć jakąś bardziej uniwersalną deficicję zła.

Ale pomijając już to. Na własnym przykładzie powiem, że zanim trafiłam na to forum, miałam naprawdę znikomą wiedzę na temat tego co jest grzechem a co nie. Przykazania przykazaniami, ale jak już to ktoś kiedyś powiedział, nie jest szczególną sztuką nie naruszać ich w tym "najogólniejszym", "rdzennym" znaczeniu. Ale zdecydowanie nie wiedziałam co jest grzechem w różnych drobnych sprawach, wg różnych pojedynczych kościelnych interpretacji. Do tego jeszcze mam pieruńsko krótką pamięć do takich rzeczy (nieumyślnie, naprawdę wylatują mi z głowy). Czy to znaczy że nie grzeszę? Co najwyżej czynię małoobiektywne (bo czasem jedynie wg wiary katolickiej za takowe postrzegane) zło? - odnośnie rzeczy o których nie wiem, bądź nie pamiętam ;)

_________________
Prof. dr hab. Joanna Senyszyn:
"Gdyby głupota miała skrzydła, minister Kopacz fruwałaby niczym gołębica."
http://powiedz-nie.c0.pl/


Śr lis 19, 2008 20:22
Zobacz profil

Dołączył(a): N mar 25, 2007 18:09
Posty: 3858
Post 
:biggrin: No nie wiem komu tak naprawdę zaczyna się już kiełbasić , żeby rozkładać to już na elementy . Jumik spokojnie , to wszystko ma jedną spójną całość . Nierozumiesz mnie bo ja mówie o okoloczności i o sytuacji , którą Ty starasz się pominąć . Nic z tego Jumik , ja mówie o nieświadomości grzechu , jest to okoliczność która wyklucza grzech , wyklucza popełnienie grzechu , a ty np.mówisz że czyni się zło , lecz sie tego nie wie - to jest nielogiczne :
IPW napisał(a):
Możemy spowodować czyją śmierć i nie bedzie to zabicie , możemy coś wziąść i nie będzie to kradzież



Jumik napisał(a):
To będzie kradzież i zabicie. Do kradzieży i zabicia nie trzeba wiedzieć, że to jest złe (pomijając to, że raczej każdy wie, a co najwyżej stłumił to w sobie).
Zobacz , że mieszasz w nawiasie juz zaprzeczasz sobie . Skąd wiesz , że będzie to kradzież i zabicie ? Nie bierzesz pod uwagę tego co ja , zapominasz o sytuacji kiedy jeszcze nie wiemy że to kradzież i zabicie , i nikt nie wie , że to kradzież i zabicie . I co , i powiedz mi teraz , kto wówczas powie , że to kradzież i zabicie , kto powie , że to zło i grzech - NIKT Niepotrzebnie opuściłeś temat i zaczełeś o tej kradzieży , rozmawiamy teraz o prezerwatywach . Gdyby pewien człowiek , kiedyś , kiedyś , nie wpadł by na pomysł i nie wymyślił by tezy w której urzywanie prezerwatyw jest grzechem to prezerwatywy cieszyły by się taką samą chllubą i uznaniem jak nóż do krojenia chleba i inne wynalazki człowieka , nikt nie mówiłby takich rzeczy , że urzywanie gumek to grzech .


Śr lis 19, 2008 20:46
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16
Posty: 3755
Post 
Piszesz nieprawdę, sam sobie zaprzeczasz i mieszasz wszystko, a przez to dyskusja prowadzi donikąd. Więc jak dla mnie EOT.

_________________
Piotr Milewski


Śr lis 19, 2008 21:13
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23
Posty: 1814
Post 
jumik napisał(a):
Nie ma związku małżeńskiego bez płodności.
Oj... a małżeństwa zawarte po menopauzie kobiety?
jumik napisał(a):
Ksiądz nie mnoży zła, ale informuje o tym, że coś jest złem. Bo zło działa źle, niezależnie czy jesteś świadomy, że to zło czy nie. Więc złe jest niepowiedzenie o źle - zarówno dla tego kto (nie) mówi, jak i dla tego komu (nie) mówi.
Przypomina mi się tu przykład podany przez ks. Prusaka:
Cytuj:
Czytałam wypowiedzi katolickich małżeństw, które twierdziły, że antykoncepcja zaszkodziła ich związkowi.

Nie uważam bynajmniej, że się mylą. Ale nie mogą ekstrapolować swoich doświadczeń na wszystkich. Sam znam pary, którym antykoncepcja pomogła. Ciekawą grupą są tu konwertyci. Ponieważ nie byli wierzący, nie stosowali się do tego zalecenia Kościoła. Ale jako katolicy wcale nie uważają, że byli wtedy gorszym małżeństwem albo że ich miłość zrodziła się dopiero po nawróceniu. Podkreślają: gdy ktoś mówi nam, że to nie była prawdziwa miłość - bo stosowaliśmy antykoncepcję - to nas oczernia.
http://wyborcza.pl/1,75515,5752125,Anty ... sciol.html
Jak wytłumaczyć, jak wykazać tym ludziom owo zło? Przed przyjęciem wiary katolickiej nie odczuwali, że robią coś niewłaściwego. Piszesz, że zło działa niezależnie od świadomości - gdzie oni mieliby doszukać się działania tego zła?

_________________
"Kochaj bliźniego jak siebie" - a jak kochasz siebie?


Cz lis 20, 2008 7:29
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr lis 19, 2008 9:08
Posty: 42
Post 
Cóż jak czytam KKK to tak, jakby niemadry wyrok uzasadniano przez przytoczenie przepisów oraz orzecznictwa. Myslę, że wielu nadal czułoby się pokrzywdzonymi. Stanowisko Kościoła jest jasne, niepotrzebne było przytaczanie odpowiednich norm. Po prostu uważam że chłopaki mylą się.
Pewnie, że nie wymyśle w tej sprawie. Chciałem sobie pomarudzić. Wkurza mnie, że tak ostro podchodzi do tego kościół. Sporo na tym forum przykładów, że przez moim zdaniem widzimisie Kościoła, ludzie przezywają nieraz dramaty. Nie dyskutuję z dekalogiem, ale tutaj po prostu widze, że kościół upiera się przy stanowisku wypracowanym przez nieraz leciwych duchownych.
Oczywiście można, pewnie trzeba, przyjąć naukę kościoła bez marudzenia. Ale jakoś się złożyło, że Kościół mylił się i nie ma monopolu na mądrość. Stąd tak wielu katolików tak to drażni.

Najbardziej mnie rozbraja argumentacja' o otwartości na życie, o sprzeczności z naturą. A czym jest palenie papierosów. To jest zgodne z naturą człowieka? Wprost palacze łamią dekalog. Chyba mogą pomimo tego chodzic do komunii. Jednym słowem...dyrdymały...Kochający się małżonkowie, odpowiedzialni, nie mogą stosować prezerwatyw. Myślę, że życie dosyć niesie zmartwień i Kościół nie musi dokładać dodatkowych cieżarków do krzyża, który niesiemy. Rozumiem, że Kościół może formułować zalecenia dotyczące pożycia małżonków, ale nie pojmuję czemu wtrąca się jak mają skończyć małżonkowie stosunek.
pozdrawiam


Pt lis 21, 2008 12:23
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 28, 2008 19:25
Posty: 731
Post 
Kościół się po prostu przyssał jak pijawka do 6 przykazania. Stara się wycisnąć z niego wszelkie możliwe zasadne i bezzasadne interpretacje.
Jak widać, do 5 się już tak nie przyssał, i ludzie jawnie szkodzący własnemu zdrowiu poprzez używki, nierzadko uzależnieni - naprawdę "toksyczni" i krzywdzący siebie i otoczenie... nie są tak odtrąceni i potępieni przez kościół, jak kochająca się para małżeńska stosująca prezerwatywy.

_________________
Prof. dr hab. Joanna Senyszyn:
"Gdyby głupota miała skrzydła, minister Kopacz fruwałaby niczym gołębica."
http://powiedz-nie.c0.pl/


Pt lis 21, 2008 14:43
Zobacz profil

Dołączył(a): N mar 25, 2007 18:09
Posty: 3858
Post 
obywatel2008 napisał(a):
Rozumiem, że Kościół może formułować zalecenia dotyczące pożycia małżonków, ale nie pojmuję czemu wtrąca się jak mają skończyć małżonkowie stosunek.
Kościół to ludzie , a jak nie będzie ludzi to i nie będzie kościoła , dlatego kościół potępia marnowanie nasienia . "Podaj komuś palec a złapie cię za rękę ", dlatego kościół nie rezygnuje i nie wycofuje zakazu urzywania prezerwatyw , dziś pozwoli się urzywać prezerwatywy , a jutro zapragną legalizacji aborcji . Nie trzeba teologii ani filozofii żeby zrozumieć proste prawidła którymi kieruje się kościół .


Pt lis 21, 2008 15:02
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23
Posty: 1814
Post 
Ja nie wiem, czy to przypadkiem my sami nie czepiamy się tego szóstego przykazania...? Może niedostatecznie znamy naukę Kościoła, lub źle ją interpetujemy; może to, co nazywamy "widzimisie Kościoła" to jedynie jakieś nasze wyobrażenie, które błądzi przez środowiska i pokolenia?
Znowu miałabym ochotę zacytować Ks. Knotza, który mówi wprost o polskiej specyfice ciasnego podejścia do grzechów seksualnych (do skupiania się na samej materii czynu, bez uwzględniania okoliczności).

A może jednak jest w tym coś głębszego...
Cytuj:
Dla wielu osób, religia - szczególnie w takiej formie, w jakiej praktykuje się ją w Kościołach - postrzegana jest jako antyerotyczna, antyseksualna, antytwórcza, antyradosna, i nie-z-tego-świata. Bóg, który stoi nad Kościołami, postrzegany jest jako stoicki, bezżenny, nudny, zimny, zagrożony ludzką seksualnością i kreatywnością. Świecki świat widziany jest jako kraina erosa, seksu, twórczości i radości, ale też jako coś anty-Boskiego i antykościelnego". Wynika to, zdaniem autora owej diagnozy ks. Ronalda Rolheisera OMI, z:

"rozdarcia, jakie nastąpiło w kulturze Zachodu pomiędzy religią a erosem: religia otrzymała Boga, a część świecka - seks. Świeckość dostała namiętność, a Bóg czystość. Niezależnie więc od tego, czy należymy do Kościoła, czy nie - wybór, którego często dokonujemy bardziej lub mniej świadomie, dotyczy wyboru pomiędzy religią a erosem".

Kulturowa ambiwalencja seksualności

Zanim jednak zbyt jednostronnie chcielibyśmy za taki stan rzeczy obwiniać wyłącznie Kościół, czy chrześcijaństwo w ogóle, musimy pamiętać, że ani judaizm ani kultury antyczne (grecka i rzymska) nie postrzegały ludzkiej seksualności tylko w pozytywny sposób. Zarówno w cywilizacji zachodniej, jak i w większości znanych nam kultur, seks był określany jako nieprzewidywalna siła, której na różne sposoby trzeba używać, wypierać, kanalizować, a ta mieszanka wykorzystania i represji seksualności łączona była z ambiwalentnym stosunkiem do kobiet jako pożądanych dziewic, szanowanych matek i pogardzanych dziwek.


http://kobieta.gazeta.pl/kobieta/1,79849,4048553.html

_________________
"Kochaj bliźniego jak siebie" - a jak kochasz siebie?


So lis 22, 2008 9:42
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 779 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 48, 49, 50, 51, 52  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL