| Autor |
Wiadomość |
|
Karo la
Dołączył(a): So kwi 07, 2007 22:22 Posty: 215
|
Inny_punkt_widzenia napisał(a): Jeżeli wspołzycie przed slubem jest takim złem niszczącym człoweka i rodziny, to dlaczego nie zakazac tego prawnie i np .osoby ktore dopusciły sie tego czynu karac mandatem, albo kamionowac tak jak było to kiedyś.
Po co mandaty?
Skoro jestes karolikiem to zaden mandat nie jest Ci potrzebny.
A jesli nie wierzysz to nic Cie nie nie powstrzymuje i robisz to co chcesz..
Tak czy tak.
_________________ Karolina
|
| Cz kwi 26, 2007 12:05 |
|
|
|
 |
|
Karo la
Dołączył(a): So kwi 07, 2007 22:22 Posty: 215
|
arc napisał(a): Zasadniczo zgadzam się z tym, co napisał SweetChild. Ale właśnie... ludzie pewni swego uczucia zazwyczaj nie powinni mieć oporów przed zawarciem małżeństwa (mówimy tu o tych, którzy należą do Kościoła - nie tylko formalnie).
Ktoś powie - najpierw studia, później ślub, praca, dziecko - ale dlaczego taki porządek? Czy ślub tak wiele zmienia zewnętrznie? Tzn. że od tej pory trzeba mieszkać razem, trzeba się samodzielnie utrzymywać itd?
Zmienia, dokaldnie tak jak napisales.
Ja mam swoj honor i nie bede prosic rodzicow o pieniadze majac swojego meza. No ale najlepiej sobie zrobic dziecko i wyjsc za maz ,a pozniej zdychac z glodu i mieszkac pod mostem.
To juz zalezy od czlowieka.
_________________ Karolina
|
| Cz kwi 26, 2007 12:07 |
|
 |
|
arc
Dołączył(a): Pt maja 19, 2006 16:23 Posty: 950
|
Karo la napisał(a): Piszac o gosciu z kasa i odpowiadajac na Twoje pytanie. Wiesz co? Sadzilam,ze jestes madrzejsza. Moje slowo "kretynstwo" mowi samo za siebie. Pomysl czasem.. Hmm... szczerze mówiąc, też pomyślałem tak, jak Asienkka. Na szczęście zdementowałaś  Karo la napisał(a): A Biblie przeczytalam cala. [...] Dlatego pytam czy jestescie pewni swojego ,ze sie tak wypowiadacie.
Ja osobiście jestem pewny swego. A słowa z Biblii tu nie mają dla mnie większego znaczenia, bo - jak już pisałem wczesniej - ważniejsze jest dla mnie uzasadnienie, niż jakieś cytaty z Biblii (oczywiście w sprawie seksu).
_________________ arcarc
|
| Cz kwi 26, 2007 12:11 |
|
|
|
 |
|
arc
Dołączył(a): Pt maja 19, 2006 16:23 Posty: 950
|
Uff, ile tu postów przybyło  Bedę musiał pominąć dwa środkowe i ustosunkować się tylko do ostatniego, bo muszę pędzić na zajęcia
Karo la napisał(a): Ja mam swoj honor i nie bede prosic rodzicow o pieniadze majac swojego meza. A mając swojego chłopaka prosisz rodziców. I czy to brak honoru? Po ślubie zmieni się tylko nazwa z Twojego chłopaka na Twojego męża. Przecież nie prosisz ich o pieniądze na dom, ale raczej (jak pewnie do tej pory) na potrzebne rzeczy. Karo la napisał(a): No ale najlepiej sobie zrobic dziecko i wyjsc za maz ,a pozniej zdychac z glodu i mieszkac pod mostem.
Tego to już ja nie powiedziałem. Kto Ci każe mieć od razu po ślubie dziecko?
Poza tym, zresztą, w każdej chwili go możesz mieć współżyjąc przed ślubem.
_________________ arcarc
|
| Cz kwi 26, 2007 12:21 |
|
 |
|
Karo la
Dołączył(a): So kwi 07, 2007 22:22 Posty: 215
|
Dla mnie Biblia ma znaczenia poniewaz Bog nie zakazal uprawiac seksu przd slubem- czego tak namietnie bronicie
Tak, biore pieniadze od rodzicow tylko dlatego ,ze sie ucze, nie mam meza, nie moge pracowac..
A podstawa rodzicow jest zapenienie dziecku edukacji itd..
Rodzice beda utrzymywac swoje dziecko.
Ale jak wyjde za maz to zakladam swoja rodzine i automatycznie zarabiam na nia..
Ponad to.. moi rodzice nie beda pracowac na dwie rodziny..
W dzisiejszych czasach ledwo co mozna utrzymac jedna rodzine.
Zreszta sam chyba wiesz jak to jest.
A co bogatego goscia. Nie nie musialam nic dementowac.
HEheh...wystarczyllo slowo " to tak jakbym.."
i juz wyszlo,ze pisze tak jak Ty o ksiezach:P
Ale malo wazne..
Sadzilam ,ze to oczywiste.
Mnie rowniez zajecia wzywaja
Leceee..
_________________ Karolina
|
| Cz kwi 26, 2007 13:13 |
|
|
|
 |
|
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
arc napisał(a): Zasadniczo zgadzam się z tym, co napisał SweetChild. Ale właśnie... ludzie pewni swego uczucia zazwyczaj nie powinni mieć oporów przed zawarciem małżeństwa (mówimy tu o tych, którzy należą do Kościoła - nie tylko formalnie).
Ktoś powie - najpierw studia, później ślub, praca, dziecko - ale dlaczego taki porządek? Czy ślub tak wiele zmienia zewnętrznie? Tzn. że od tej pory trzeba mieszkać razem, trzeba się samodzielnie utrzymywać itd?
Według mnie ślub bardzo wiele zmienia zewnętrznie i taki był też dawniej sens zawierania małżeństwa (chociażby podawane w tym wątku cytaty z ST świadczą o tym, że ślub był traktowany jako rodzaj umowy handlowej, z ustalonymi przepływami pieniężnymi i karami umownymi).
Obecnie te "skutki zewnętrzne" nie są już tak wielkie, ale wciąż nie można powiedzieć, aby były zaniedbywalne, jak chociażby presja na wspólne zamieszkanie i utrzymywanie się małżonków.
|
| Cz kwi 26, 2007 13:37 |
|
 |
|
Marek_Jakub
Dołączył(a): Wt mar 20, 2007 20:51 Posty: 131
|
Karo la:
Cytuj: Dla mnie Biblia ma znaczenia poniewaz Bog nie zakazal uprawiac seksu przd slubem- czego tak namietnie bronicie Uśmiech...
Bóg niczego nie zakazuje, podobnie jak kochający małżonek niczego nie zakazuje żonie... bo miłość opiera się na wolności.
Ponadto w Biblii jest o tym mowa. Św Pawel jesli pisze juz w swoich listach o małżeństwie to wspomina o "poślubianiu dziewic". Nie jest to powiedziane wprost, że grzechem jest współżycie przed ślubem, bo w tamtych czasach grzechy które obecnie rozróżniamy jako prostytucja i współżycie przed ślubem określane były jednym słowem: rozpusta.
|
| Cz kwi 26, 2007 16:25 |
|
 |
|
Asienkka
Dołączył(a): Wt gru 23, 2003 0:41 Posty: 4103
|
Karo la napisał(a): Hmm, sadzilam ,ze zrozumiesz. Widocznie nie masz pojecia jeszcze o zyciu. Pisalam juz ,ze moj dziadek zostawil moja babcie po 40 latach malzenstwa. Myslisz,ze ona wiedziala o tym biorac z nim slub? Byla go pewna i przysiegala przed Bogiem. Pisze tu o tym,ze slub nie moze byc gwarancja na opuszczenie drugiej osoby, dlatego slub nie bedzie dla mnie gwarancja. Moge tylko wierzyc w to,ze poznalam swojego chlopaka na tyle,ze spedze z nim reszte zycia.. Ale nigdy nic nie wiadomo. Achh dziękuję za odpowiedź osobie - która ma jakże ogromne pojęcie o zyciu  I co - od razu zakładasz, że nic nie wiadomo? A zaufanie - "ufam, ale w sumie..." ? Cytuj: HEheh, przeczytaj co napisalas,a pozniej sie zastanow czy chcialas to napisac!! Dla mnie wazna jest milosc dlatego za niego wyjde ale nigdy sie nie ma gwarancji ,ze mnie on zostawi. Bardzo wierze,ze sie z nim zestarzeje ale jak juz mowilam slub to nie gwarancja. Piszac o gosciu z kasa i odpowiadajac na Twoje pytanie. Wiesz co? Sadzilam,ze jestes madrzejszy. Moje slowo "kretynstwo" mowi samo za siebie. Pomysl czasem.. Nie tylko ja to tak odebrałam, może pomyśl o tym, aby pisać jaśniej na tym forum  A Twoje sądy mnie nie obchodzą  Cytuj: Myslisz sie, jestem omylna ale wasze argumeny staja sie coraz plytsze i niby trzymacie sie swoich racji ,a tak naprawde szukacie dziury w calym. Bo ja pisze do ARC,ze generalnie on uwaza,ze ..... tak jakby ... (gosc z kasa) ,a Ty juz przekladasz to do mnie...Mimo tego ,ze ja pisalam to do Arca. I mam nadzieje,ze chociaz on wie o co mi chodzilo Jw  Cytuj: A Biblie przeczytalam cala. Nie koniecznie 1000 razy , ale przeczyylam kilkanascie artykulow nt seksu przed slubem. ( i teraz tu moge wstawic odpowiedz Mrocznego bo w 100% ma racje). Dlatego pytam czy jestescie pewni swojego ,ze sie tak wypowiadacie.
Tak - interpretacja i uzasadnienie - dlaczego z sexem czekać do ślubu - przekonują mnie i jestem tego pewna
Ja bym pomyślała o czymś innym - dlaczego Ciebie Biblia nie przekonuje - interpretacja fragmentów w sprawie dziewictwa etc.
Czasami bywa tak, że idziemy na łatwiznę  i wolimy po swojemu interpretować różne kwestie (nie mówie tylko o Biblii) nie trzeba wtedy czegoś poświęcać 
_________________ Mądremu tłumaczyć nie trzeba, głupi i tak nie zrozumie.
|
| Cz kwi 26, 2007 17:13 |
|
 |
|
arc
Dołączył(a): Pt maja 19, 2006 16:23 Posty: 950
|
SweetChild napisał(a): Obecnie te "skutki zewnętrzne" nie są już tak wielkie, ale wciąż nie można powiedzieć, aby były zaniedbywalne, jak chociażby presja na wspólne zamieszkanie i utrzymywanie się małżonków.
Tak... i została tylko presja. Albo aż presja? Zależy też jaką się ma rodzinę. Ciągle jestem zdania, że ślub zewnętrznie zmienia tylko nazwę z nazeczonej/nażeczonego na żonę/męża. Pomijam oczywiście kwestje prawne, bo to nie ma raczej znaczenia.
Karo la, z samego dorobienia się tytułu męża/żony nie wynika jeszcze, że trzeba od razu mieć piątkę dzieci, wielki dom itp. Czemu Twoi rodzice mieliby pracować na dwie rodziny? Najnormalniej w świecie dawaliby Ci tyle samo pieniędzy, co teraz.
Ja tak to widzę. Wiem, nie jestem na Twoim miejscu. Każdy ma swoje priorytety.
_________________ arcarc
|
| Cz kwi 26, 2007 17:13 |
|
 |
|
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
arc napisał(a): SweetChild napisał(a): Obecnie te "skutki zewnętrzne" nie są już tak wielkie, ale wciąż nie można powiedzieć, aby były zaniedbywalne, jak chociażby presja na wspólne zamieszkanie i utrzymywanie się małżonków. Tak... i została tylko presja. Albo aż presja? Zależy też jaką się ma rodzinę. Ciągle jestem zdania, że ślub zewnętrznie zmienia tylko nazwę z nazeczonej/nażeczonego na żonę/męża. Pomijam oczywiście kwestje prawne, bo to nie ma raczej znaczenia.
Ciekawe jakby to było, gdyby eksperymentalnie zredukować całą otoczkę sakramentu małżeństwa do poziomu powiedzmy sakramentu pojednania: przychodzi dwoje ludzi do księdza, składają przysięgę, a ten udziela im ślubu. Byłaby to ich prywatna sprawa, tak jak prywatną sprawą jest spowiedź (kwestie prawne pomijamy).
Przy takim podejściu do małżeństwa mógłbym się zgodzić, że jeśli dwoje katolików jest pewnych swego uczucia na tyle aby współżyć, to ten poziom pewności powinien być też wystarczający do zawarcia małżeństwa.
|
| Cz kwi 26, 2007 17:46 |
|
 |
|
arc
Dołączył(a): Pt maja 19, 2006 16:23 Posty: 950
|
Rzeczywistość nie jast aż tak bardziej skomplikowana niż zaproponowany przez Ciebie eksperyment. Z tego, co wiem, to wystarczy jeszcze para świadków i trochę formalnosci (czyli trochę czasu).
Nie ukrywam, że właśnie taki ślub mi się marzy. Niestety moja dziewczyna chce huczne wesele. Ale co tam... trzeba się dostosować, to się dostosuję 
_________________ arcarc
|
| Cz kwi 26, 2007 18:18 |
|
 |
|
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
arc napisał(a): Nie ukrywam, że właśnie taki ślub mi się marzy. Niestety moja dziewczyna chce huczne wesele. Ale co tam... trzeba się dostosować, to się dostosuję 
Brzmi znajomo  . Ale konieczność dostosowania się zawsze pozostawia głęboki uraz w mojej psychice. I po latach odreagowuję to pisząc w takich wątkach 
|
| Cz kwi 26, 2007 18:41 |
|
 |
|
rozalka
Moderator
Dołączył(a): Pt mar 19, 2004 19:24 Posty: 3644
|
Widzę, że dyskusja w tym wątku jest zawsze żywa
Odniosę się tylko do jednego postu Karoli.
Karo la napisał(a): Pisze tu o tym,ze slub nie moze byc gwarancja na opuszczenie drugiej osoby, dlatego slub nie bedzie dla mnie gwarancja. Moge tylko wierzyc w to,ze poznalam swojego chlopaka na tyle,ze spedze z nim reszte zycia.. Ale nigdy nic nie wiadomo. Wiesz, chyba każdą dziewczynę dopadają podobne wątpliwości przed ślubem. Właśnie takie historie jak te o Twoich dziadkach mrożą krew w żyłach. "Co to będzie jak mnie zostawi? zdradzi? rozmyśli się po jakimś czasie?" Jak sobie z tym poradzić? Zaufać. Jeśli chcecie budować swoje małżeństwo na Panu Bogu, to co złego może się stać? Zaraz możesz mi wyszukać setki przykładów sytuacji, co będzie, gdy... Też sobie wyszukiwałam i rozmawiałam o tym z moim obecnym mężem. Np. co będzie jak się zakochasz w innej. On mnie pytał co będzie jak to ja się w kimś zakocham. Rozmawialiśmy, wyjaśnialiśmy. Wiem, że może być różnie, ale po to właśnie jest ta przysięga, by mieć pewność. Dzisiaj, teraz, a nie za 20 lat. Ja mam tę pewność, bo wiem kim dla mojego męża jest Pan Bóg i dana Jemu obietnica. Wiem, że gdyby nawet któreś z nas się zakochało w kimś innym, to umielibyśmy to rozwiązać w imię Boga, Jego Miłości i naszej miłości. Może nazwiesz to naiwnością, ale ja wolę być naiwna niż żyć w strachu i z choćby ziarnem wątpliwości w miłość mego męża. Nie sądzisz, że to byłoby nieuczciwe? Karo la napisał(a): No i teraz po czesci masz racje. Bo ja biorac z nim slub rowniez mam nadzieje,ze mnie nie zostawi i rowniez bede przysiegac przed Bogiem ale.. Nie masz pewnosci ,ze Cie nie zostawi. Jest masa takich malzenstw, ktore sie rozwodza, separuja.. Przykro mi ale wlansie tak jest i slub nigdy nie bedzie go konca Twoja gwarancja. A dlaczego się rozwodzą? Pomyślałaś nad przyczynami? Myślisz, że rozwód to kwestia chwili - nagle wielkie bum i po małżeństwie? Przecież to proces, który trwa latami! Nie wątpię, by ktokolwiek mógł tego nie zauważyć, a szczególnie kobieta. Są różne sposoby zapobiegania nieporozumieniom w małżeństwie, rozwiązywania konfliktów, umacniania miłości. Piszesz o rozwodach, tak jakby to było niezależne od nas. Tymczasem to od nas zależy czy do tego rozwodu dojdzie czy nie, to my jesteśmy za to odpowiedzialni. Skoro więc wszystko leży w naszych rękach, czego tu się bać? Karo la napisał(a): Dlatego pytam czy jestescie pewni swojego ,ze sie tak wypowiadacie.
Tak, niczego na świecie nie jestem tak pewna.
I jeśli oczekujesz, że na forum ktokolwiek przekona Cię, że nie warto współżyć przed ślubem, to się mylisz. Nie wiem jak inni, ale ja nawet nie próbuję. To Twoje życie i zrobisz z nim, co zechcesz.
Mam nadzieję, że nie traktujesz rozmowy na forum jak wzajemnego przekonywania i udowadniania swoich racji?  Bo, póki co, to Ty mnie nie przekonałaś, że warto.
Co mnie dziwi? Dziwi mnie to Twoje dopasowanie Pana Boga do swojego widzimisię i odrzucanie nauki Kościoła. Jeśli się w czymś jest (nawet jeśli chodzi o Kościół), to przyjmuje się zasady tam panujące. Jeśli one nie odpowiadają, to zmienia się towarzystwo (w tym przypadku Kościół). Banalnie proste. Po co doszukiwać się pomyłek w zasadach obowiązujących u Gospodarza i pocieszać się, że może w moim przypadku przymruży oko? Może i przymruży, a może i nie?
_________________ Co dalej za zakrętem jest? Kamieni mnóstwo Pod kamieniami leży szkło Szło by się długo Gdyby nie to szkło, to by się szło... ♪
|
| Cz kwi 26, 2007 19:26 |
|
 |
|
Karo la
Dołączył(a): So kwi 07, 2007 22:22 Posty: 215
|
Marek_Jakub napisał(a): Karo la: Cytuj: Dla mnie Biblia ma znaczenia poniewaz Bog nie zakazal uprawiac seksu przd slubem- czego tak namietnie bronicie Uśmiech... Bóg niczego nie zakazuje, podobnie jak kochający małżonek niczego nie zakazuje żonie... bo miłość opiera się na wolności. Ponadto w Biblii jest o tym mowa. Św Pawel jesli pisze juz w swoich listach o małżeństwie to wspomina o "poślubianiu dziewic". Nie jest to powiedziane wprost, że grzechem jest współżycie przed ślubem, bo w tamtych czasach grzechy które obecnie rozróżniamy jako prostytucja i współżycie przed ślubem określane były jednym słowem: rozpusta.
Dokladnie  Nic nie jest napisane wprost
Dlatego nie jest napisane nic o wspolzyciu przed slubem..
Poza tym ja wyjde za maz z mezczyzna , ktory mnie rozdziewiczyl.
Wiec grzechu nie popelnilam 
_________________ Karolina
|
| Cz kwi 26, 2007 19:27 |
|
 |
|
Karo la
Dołączył(a): So kwi 07, 2007 22:22 Posty: 215
|
Asienkka napisał(a): Nie tylko ja to tak odebrałam, może pomyśl o tym, aby pisać jaśniej na tym forum  A Twoje sądy mnie nie obchodzą 
Jasniej sie nie dalo.. Ponad to nie zaslaniaj sie Arcem
A skoro moje sady i opinie Cie nie obchodza to po co pisac na forum?? 
_________________ Karolina
|
| Cz kwi 26, 2007 19:30 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|