Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Śr wrz 10, 2025 19:22



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 1354 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 55, 56, 57, 58, 59, 60, 61 ... 91  Następna strona
 Współżycie przed ślubem 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So kwi 07, 2007 22:22
Posty: 215
Post 
Wiesz co Perseus, masz racje :)
Ale zaczne od tylu. W Bibli nie ma nic o klonowaniu poniewaz dawno temu nie wiedzili co to klonowanie, ale wiedziali co to wspolzycie :P ale pominmy juz ten fakt :)

Kurcze, bardzo fajnie to napisales i ja sie z tym zgadzam :)
Moze ja jestem zlym czlowiekiem?
Bo ja sie chyba nie zmienie.
Tzn, staram sie nie wspolzyc, staram sie spowiadac zgodnie z warunkami..
staram sie..
Ale wiem,ze pewnego dnia znowu pojde z nim do lozka i znowu bede sie usprawiedliwiac. I znowu powiem,ze "Bog mnie kocha, ze on mi tego nie zabronil".
Moj chlopak jest lepszym czlowiekiem ode mnie. To on chce isc do spowiedzi, to on chce chodzic do Kosciola w tygodniu, to on sie modli rano i wieczorem.
Wydaje mi sie ,ze nigdy nie powiem "aaa, bo myslalam,ze za niego wyjde".
Mateusz (moj chlopak) jest takim czlowiekiem,ze nie potrafi ranic.. Przeciwnie do mnie..

_________________
Karolina


Cz kwi 26, 2007 22:03
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt kwi 20, 2007 21:23
Posty: 186
Post 
SweetChild napisał(a):
A ja nie widzę powodów, dla których dwoje kochających się ludzi, pewnych swojego uczucia (pewnych na tyle, na ile w ogóle w życiu można być czegoś pewnym), miałoby sobie odmawiać seksu. Jeżeli chodzi o przygodne znajomości, to widzę takie powody.

Zasadnicza różnica pomiędzy nami polega więc na tym, że ja uzależniam "zielone światło" dla współżycia od nieformalnej siły uczucia między dwojgiem ludzi, a Ty uzależniasz to "zielone światło" od zawarcia formalnego związku. Oczywiście w wielu wypadkach zawarcie formalnego związku jest wyrazem siły uczucia, ale jest to zależność o charakterze statystycznym.


Zacytuję tutaj odpowiedź jaką dałem Karoli
Wiem, że już to tak argumentowałem - ale jak jest się pewnym to się bierze ślub. Widzisz - problem nie jest wcale taki łatwy - no bo jak stwierdzić ten fakt - tak to już ta jedna jedyna, tak to już ten jeden jedyny. Po prostu musi być jakiś "namacalny" dowód tego wyboru jasny dla Kościoła - bo to co Ty(czy ktoś) wewnętrzenie czujesz(czego akurat w Twoim przypadku nie kwestionuje) to trochę za mało. To by oznaczało "rozpłynięcie" się tej granicy a mnie osobiście takie "rozpłynięcia" się nie podobają - bo poźniej można by się tłumaczyć - "aaa bo my myśleliśmy, że już się pobierzemy i zaczęliśmy współżyć - czego Kościół nie zakazuje(wg nowej teorii)" - ale nic z tego nie wyszło - i właściwie każdy dłuższy związek, będzie można tak usprawiedliwiać - czyli dojdzie do "wypróbowywania się" - dlatego ja bronię tej jasnej granicy(pomijam fakt, że dla wierzącego to nie jest taka zwykła ludzka granica), którą jest ślub Kościelny - niech to jest granica "jasna jak słońce" a nie płynna - zależna od wewnętrznego poczucia, które jest ciężko zmierzyć .

SweetChild napisał(a):
Nie można na jej bazie wnioskować, że każde małżeństwo oparte jest na miłości, ani że żaden związek nieformalny na miłości oparty nie jest.
Oczywiście, że nie można - ja nie kwestionuje, że ludzie, którzy są razem w jakimś nieformalnym związku się kochają i mogą nawet kochać się bardziej niż w formalnym wcale tego nie wykluczam. Ale my tu rozpatrujemy to z perpsektywy wiary.


Cz kwi 26, 2007 22:12
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt kwi 20, 2007 21:23
Posty: 186
Post 
Karo la napisał(a):
Moze ja jestem zlym czlowiekiem?

:) - jakoś nie mogę sobie tego wyobrazić :)
Ale poważnie - jak się już nad tym zastanawiasz to znaczy, że tak nie jest :).
Karo la napisał(a):
Bo ja sie chyba nie zmienie...
Tzn, staram sie nie wspolzyc, staram sie spowiadac zgodnie z warunkami..
staram sie..
Ale wiem,ze pewnego dnia znowu pojde z nim do lozka i znowu bede sie usprawiedliwiac. ...

Po prostu staraj się dalej :) - Bóg dostrzega Twoje starania, nawet te okresy abstynencji są ważne. Zapanowanie nad swoją seksualnością tak naprawdę chyba nas przerasta, dopóki nie spojrzymy się w kierunku Boga - ale to się przyda później w małżeństwie kiedy będzie trzeba nawet z jakichś powodów wytrzymać znacznie dłużej. Proponuje również jakąś dodatkową modlitwę w intecji zrozumienia swoje sytuacji - tylko nie zrażaj się, że po kilku razach modlitwa nie skutkuje - ona może poskutkować nawet dopiero za rok.

Karo la napisał(a):
I znowu powiem,ze "Bog mnie kocha, ze on mi tego nie zabronil".
Moj chlopak jest lepszym czlowiekiem ode mnie. To on chce isc do spowiedzi, to on chce chodzic do Kosciola w tygodniu, to on sie modli rano i wieczorem.

Gratuluje chłopaka :). Proponuje jeśli jest to możliwe abyście czasem pomodlili się razem.


Cz kwi 26, 2007 22:46
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So kwi 07, 2007 22:22
Posty: 215
Post 
My potrafimy zapanowac nad swoja seksualnoscia.
To nie jest tak ja myslisz. Ze sie spotykamy i ...
Po prost czasami sa chwile kiedy sie chce byc razem , kiedy sie chce byc przytulanym, calowanym. Rozumiesz o co mi chodzi?
Ponad to byl okres kiedy naprawde dlugo sie tego nie robilo.
A to czasu nie bylo, a to sie jest zmeczonym..
To nie jest tak jak myslisz..
"Para napalonych gowniarzy" :)


Pomodle sie w tej intencji i pomodle sie za siebie-zebym nie skusila Mateusza.

Hmm, modlic sie z nim?
Modle sie..
Ale kiedys mnie to naprawde smieszylo (sorry).
I to nie z tego,ze sie modli tylko ,ze on potrafi sie modlic przed seksem.
:)

_________________
Karolina


Cz kwi 26, 2007 23:07
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt kwi 20, 2007 21:23
Posty: 186
Post 
Karo la napisał(a):
"Para napalonych gowniarzy" :)

Nie, nie - tak to nie śmiałbym pomyśleć. Źle mnie zrozumiałaś.

Sama napisałaś
Karo la napisał(a):
"Ale wiem,ze pewnego dnia znowu pojde z nim do lozka i znowu bede sie usprawiedliwiac

Z jakiegoś powodu idziesz z nim do tego łóżka - z potrzeby bliskości - wiem, że ona jest naturalna gdy ludzie się kochają i to bardziej miałem na myśli, że nie nie panujesz nad swoją seksualnością - a nie w sensie, że nie panujesz nad chęcią "ulżenia" sobie.

Karo la napisał(a):
Pomodle sie w tej intencji i pomodle sie za siebie-zebym nie skusila Mateusza...

Najlepiej nie raz czy dwa tylko ciągle - "naprzykrzaj" się Bogu - Ten się w końcu "zdenerwuje" i stwierdzi - a masz czego chcesz tylko "daj" mi spokój :) .

Karo la napisał(a):
Hmm, modlic sie z nim?
Modle sie..
Ale kiedys mnie to naprawde smieszylo (sorry).
I to nie z tego,ze sie modli tylko ,ze on potrafi sie modlic przed seksem.
:)

Najlepiej, żebyście razem pomodlili się w intecji zrozumienia waszej sytuacji - właściwej jej oceny.


Pt kwi 27, 2007 0:17
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lut 01, 2006 8:49
Posty: 870
Post 
WITAM WSZYSTKICH po dłuższej nieobecności!

Chciałem tylko napisać że
PROBLEM CZYSTOŚCI PRZEDMAŁŻEŃSKIEJ JUŻ MNIE NIE DOTYCZY!! :twisted:

Teraz zaistniał "problemem" czystości małżeńskiej :?

Karo la! Skoro jesteś pewna swojej miłości do chłopaka (tak go nakreśliłaś że już go lubię) oraz jego miłości co ciebie, to nie zwlekajcie z małżeństwem.
Nie rozumię twojego głupiego <sorry> honoru. Moja narzeczona i ja pracowaliśmy przez 2 lata studiów, potem jeszcze ok. pół roku po studiach, a i tak rodzice nadal nam pomagają i będą pomagać.
Skąd pomysł że obowiązkiem rodziców jest wyedukowanie dzieci? O ile wiem to obowiązek szkolny istnieje do 18 roku życia. Wg mnie twoi rodzice nie mają żadnego obowiązku wspierać cię na studiach. Robią to, bo Cię kochają (i chcą byś dużo zarabiała abyś była dla nich pomocą na stare lata ;) )
I skąd drugi pomysł że rodzice nie mają obowiązku pomagać dziecku po ślubie? Jasne że nie mają, ale nikt im tego nie może zabronić. Wiadome jest że prawie żadnemu młodemu małżeństwu się nie przelewa i każda pomoc ma dla nich duże znaczenie.

Moi teściowie i rodzice podeszli do tego w ten sposób, że nie tracą córki/syna, tylko przybywa im jeszcze jedno dziecko (teściu powiedział jeszcze że ma nowe dziecko, a do tego już wyuczone - więc koszty edukacji już odpadają). I "dziecko" nie oznacza tu kogoś nie w pełni rozwiniętego. Po prostu tato w końcu ma córkę, którą zawsze chciał mieć, a teść ma większą rodzinę, bo zawsze żałował, że ma tylko dwoje dzieci.

Jasne jest że nie można żądać pomocy od rodziców, ale nie warto jej odrzucać jeśli sami ją oferują.

Myślę że kiedy ty będziesz miała dzieci to będziesz im chciała pomagać w miarę swoich możliwości i w pewnych granicach bez odczucia że to co robisz jest dla ciebie wyrzeczeniem.

_________________
Powiedziano ci, człowiecze, co jest dobre. I czegoż żąda Pan od ciebie, jeśli nie pełnienia sprawiedliwości, umiłowania życzliwości i pokornego obcowania z Bogiem twoim
Micheasz 6:8


Pt kwi 27, 2007 7:01
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
Perseus napisał(a):
Zacytuję tutaj odpowiedź jaką dałem Karoli
Wiem, że już to tak argumentowałem - ale jak jest się pewnym to się bierze ślub. Widzisz - problem nie jest wcale taki łatwy - no bo jak stwierdzić ten fakt - tak to już ta jedna jedyna, tak to już ten jeden jedyny. Po prostu musi być jakiś "namacalny" dowód tego wyboru jasny dla Kościoła - bo to co Ty(czy ktoś) wewnętrzenie czujesz(czego akurat w Twoim przypadku nie kwestionuje) to trochę za mało. To by oznaczało "rozpłynięcie" się tej granicy a mnie osobiście takie "rozpłynięcia" się nie podobają - bo poźniej można by się tłumaczyć - "aaa bo my myśleliśmy, że już się pobierzemy i zaczęliśmy współżyć - czego Kościół nie zakazuje(wg nowej teorii)" - ale nic z tego nie wyszło - i właściwie każdy dłuższy związek, będzie można tak usprawiedliwiać - czyli dojdzie do "wypróbowywania się" - dlatego ja bronię tej jasnej granicy(pomijam fakt, że dla wierzącego to nie jest taka zwykła ludzka granica), którą jest ślub Kościelny - niech to jest granica "jasna jak słońce" a nie płynna - zależna od wewnętrznego poczucia, które jest ciężko zmierzyć .


Zgadza się, też tak odbieram Twoje stanowisko. Mnie ta logika dmuchania na zimne nie przekonuje.

Perseus napisał(a):
Oczywiście, że nie można - ja nie kwestionuje, że ludzie, którzy są razem w jakimś nieformalnym związku się kochają i mogą nawet kochać się bardziej niż w formalnym wcale tego nie wykluczam. Ale my tu rozpatrujemy to z perpsektywy wiary.


Powiedziałbym, że nawet nie tyle z perspektywy wiary, co z perspektywy konkretnych przepisów ustalonych przez KK.

goostaf napisał(a):
Chciałem tylko napisać że
PROBLEM CZYSTOŚCI PRZEDMAŁŻEŃSKIEJ JUŻ MNIE NIE DOTYCZY!!


Niech Ci żona lekką będzie :-)


Pt kwi 27, 2007 9:47
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt kwi 20, 2007 21:23
Posty: 186
Post 
SweetChild napisał(a):
Powiedziałbym, że nawet nie tyle z perspektywy wiary, co z perspektywy konkretnych przepisów ustalonych przez KK.

Ja tego po prostu nie oddzielam :) , jestem członkiem Kościoła katolickiego, czuje się za niego odpowiedzialny;ufam, że im bardziej sam będę wierzył jako Jego mała cząstka podniosę Jego jakoś jako całości. Modlę się za Kościół, który jest wspólnotą wierzących w najszerszym rozumieniu - wierzę, że Jego przedstawiciele podejmują decyzję zgodnę z wolą Boga.


Pt kwi 27, 2007 12:35
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
Perseus napisał(a):
SweetChild napisał(a):
Powiedziałbym, że nawet nie tyle z perspektywy wiary, co z perspektywy konkretnych przepisów ustalonych przez KK.

Ja tego po prostu nie oddzielam :) , jestem członkiem Kościoła katolickiego, czuje się za niego odpowiedzialny;ufam, że im bardziej sam będę wierzył jako Jego mała cząstka podniosę Jego jakoś jako całości. Modlę się za Kościół, który jest wspólnotą wierzących w najszerszym rozumieniu - wierzę, że Jego przedstawiciele podejmują decyzję zgodnę z wolą Boga.


Ja też nie oddzielam, ale też nie zakładam równości "wiara w Boga == katolicyzm". Przyjmuję, że można wierzyć w Boga, nie będąc katolikiem. Co więcej, można wierzyć w Chrystusa, nie będąc katolikiem (stąd szersza nazwa chrześcijanie, obejmująca również prawosławnych czy protestantów).

Poza tym, jeśli przyjmiemy, że przedstawiciele Kościoła zawsze podejmują decyzję zgodną z wolą Boga, to oczywiście temat się zamyka. Tyle, że jak wówczas wytłumaczyć, że np. przedstawiciele Kościoła upierali się przy płaskiej Ziemi? O inkwizycji czy krucjatach nie wspominając... A jeśli przyjmiemy, że te decyzje nie były zgodne z wolą Bożą, to czy lepiej służymy Kościołowi, gdy się im podporządkujemy, czy też może wówczas, gdy dołączymy do "ruchu oporu"?


Pt kwi 27, 2007 13:09
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt kwi 20, 2007 21:23
Posty: 186
Post 
SweetChild napisał(a):
[Ja też nie oddzielam, ale też nie zakładam równości "wiara w Boga == katolicyzm". Przyjmuję, że można wierzyć w Boga, nie będąc katolikiem. Co więcej, można wierzyć w Chrystusa, nie będąc katolikiem (stąd szersza nazwa chrześcijanie, obejmująca również prawosławnych czy protestantów).

Ale oczywiście ja też nie zakładam, że "wiara w Boga == katolicyzm". Ale jak już się katolikiem jest to trzeba być nim porządnie :).

SweetChild napisał(a):
Poza tym, jeśli przyjmiemy, że przedstawiciele Kościoła zawsze podejmują decyzję zgodną z wolą Boga, to oczywiście temat się zamyka. Tyle, że jak wówczas wytłumaczyć, że np. przedstawiciele Kościoła upierali się przy płaskiej Ziemi? O inkwizycji czy krucjatach nie wspominając... A jeśli przyjmiemy, że te decyzje nie były zgodne z wolą Bożą, to czy lepiej służymy Kościołowi, gdy się im podporządkujemy, czy też może wówczas, gdy dołączymy do "ruchu oporu"?

Właśnie spodziewałem się takiego argumentu - i dopisałem nawet "...wierze że Jego przedstawiciele podejmują decyzję zgodnę z wolą Boga - nawet jeżeli okaże się ona niewłaściwa to robią to w dobrej wierze" - ale ostatecznie to pogrubione zdanie usunąłem, czego teraz żałuję :).

Co do inkwizycji, krucjat, płaskiej ziemi - nam jest to teraz bardzo łatwo oceniać kiedy nie żyliśmy w tamtych czasach, to były inna rzeczywistość - ludzie wierzyli w czary, zabobony(jeszcze te z czasów pogańskich) - żeby tak naprawdę ocenić tamte czasy trzeba by w nich żyć. To jest tak jakby człowieka z tamtych czasów przenieść do dzisiejszych - do centrum dużego miasta - on by myślał, że zwariował - taka nas dzieli przepaść miedzy tamtymi czasami a teraźniejszymi.
Ale to temat na odrębny wątek.


Pt kwi 27, 2007 13:58
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
Perseus napisał(a):
Co do inkwizycji, krucjat, płaskiej ziemi - nam jest to teraz bardzo łatwo oceniać kiedy nie żyliśmy w tamtych czasach, to były inna rzeczywistość - ludzie wierzyli w czary, zabobony(jeszcze te z czasów pogańskich) - żeby tak naprawdę ocenić tamte czasy trzeba by w nich żyć. To jest tak jakby człowieka z tamtych czasów przenieść do dzisiejszych - do centrum dużego miasta - on by myślał, że zwariował - taka nas dzieli przepaść miedzy tamtymi czasami a teraźniejszymi.
Ale to temat na odrębny wątek.


Zapewne, zresztą te tematy były już N razy wałkowane na Forum. Mi chodzi tu o fakt, że trudno definitywnie przesądzić, czy lepiej służyli Kościołowi rycerze, którzy ruszali na krucjaty, czy też ci, którzy się takiej formie ewangelizacji sprzeciwiali. I czy ci, którzy nie chcieli nawracać innowierców razem z krzyżowcami, powinni konsekwentnie opuścić szeregi Kościoła, czy też raczej dążyć do zmiany tych fragmentów nauczania KK, które uważali za niesłuszne.

Nie chcę robić offtopica i głębiej roztrząsać tych pytań, a jedynie zwrócić uwagę, że odpowiedzi na nie wcale nie są takie proste. A dobrymi chęciami (dobrą wiarą?) podobno piekło jest wybrukowane ;)


Pt kwi 27, 2007 15:11
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt mar 20, 2007 20:51
Posty: 131
Post 
Karo la napisał(a):
Marek_Jakub napisał(a):
Karo la:
Cytuj:
Dla mnie Biblia ma znaczenia poniewaz Bog nie zakazal uprawiac seksu przd slubem- czego tak namietnie bronicie Uśmiech...


Bóg niczego nie zakazuje, podobnie jak kochający małżonek niczego nie zakazuje żonie... bo miłość opiera się na wolności.

Ponadto w Biblii jest o tym mowa. Św Pawel jesli pisze juz w swoich listach o małżeństwie to wspomina o "poślubianiu dziewic". Nie jest to powiedziane wprost, że grzechem jest współżycie przed ślubem, bo w tamtych czasach grzechy które obecnie rozróżniamy jako prostytucja i współżycie przed ślubem określane były jednym słowem: rozpusta.


Dokladnie :) Nic nie jest napisane wprost :)
Dlatego nie jest napisane nic o wspolzyciu przed slubem..
Poza tym ja wyjde za maz z mezczyzna , ktory mnie rozdziewiczyl.
Wiec grzechu nie popelnilam :P


Heh :? no ale widze, ze znowu czytasz pomiedzy wierszami, wycinasz sobie nie pasujące ci wyrazy.
Ja wyraźnie napisałem, że wg Biblii współżycie przedmałżeńskie to rozpusta. Przykład zawiera się chociażby w postawie Maryji i Józefa. Gdy Józef zauważył, że Maryja jest brzemienna chciał od niej odejść, aby ją chronić. Tak bardzo ją kochał, że chciał odejść i tym samym zwalić na siebie całą winę.
Ale o czym ja tu wogóle pisze? Ano o tym, że ówczesne prawo skazywało (na ukamienowanie, ale moge sie mylic) kobiety, które zaszły w ciążę przed zawarciem małżeństwa. Odejście mężczyzny od kobiety sugerowało, że padła ona ofiarą gwałtu lub nadużycia i wówczas, prawo chroniło ją przed konsekwencjami.
Tak więc jak widzisz... współżycie przedmałżeńskie w tamtych czasach było grzechem tak cieżkim, że podlegało surowej karze. Rozpusta była karana.

Czy znowu napiszesz, że nie ma o tym mowy w Biblii ? :?
Czy po prostu nie chcesz, aby było coś o tym napisane w Biblii? ;)
Bo takie rozróżnienie to zasadnicza sprawa.


Pt kwi 27, 2007 16:22
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt mar 20, 2007 20:51
Posty: 131
Post 
I nie przyjmij mnie Karolciu aż tak źle, jak to przemawia przez moje wywody.

Czytając powyzej zauwazam, ze intencje z pewnoscia masz dobre. I samemu mi czasem brak spojrzenia z innej strony. To jest tak rzeczywiscie, że jestesmy bezsilni ze swoja grzeszna, czlowiecza natura.
Bez ufności w Pana, lekarza serc i dusz, nic nie możemy uczynić, ponad mniejsze lub większe zło.
Niektóre sprawy, a moze nawet i wszystkie trzeba sobie wymodlić. ;)

Bo inaczej, gdy sobie odpuszczamy i zniechecamy sie, to wszystko sie spłyca .
Wówczas skonsumowanie związku podczas nocy poślubnej jest już tylko pewną formalnością, nie ma w sobie tego piękna.
A droga do okazania pełnego wymiaru miłości powinna prowadzić właśnie przez wyrzeczenia, poświęcenia i ofiary. Czyż nie tak nam okazał miłość Bóg, że poświęcił Syna swego? Czyż nie tak nam okazał miłość Syn Boży, że wyrzekł się tronu niebieskiego by zostać umęczonym i wzgardzonym?

Przemyśl sobie w sercu wszystko, w modlitwie ;).[/i]


Pt kwi 27, 2007 16:41
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06
Posty: 4608
Post 
Marek_Jakub napisał(a):
Tak więc jak widzisz... współżycie przedmałżeńskie w tamtych czasach było grzechem tak cieżkim, że podlegało surowej karze. Rozpusta była karana.
Dokładnie o tym pisałem :)
Wtedy był to występek wobec porządku publicznego i zasadom na których było zbudowane społeczeństwo żydowskie. Dziś już nic takiego nie ma miejsca. Seks jest grzechem w wypadku sprawiania sobie nim przyjemności, tak jak grzechem jest obżeranie się czekoladą bo jest słodka, czy upijaniu się na umór bo tak jest weselej. Seks pomiędzy kochającymi się ludźmi jest bezgrzeszny, jeśli społeczeństwo uważa to za bezgrzeszne, a tak już jest w tych czasach.
PS: miłość oczywiście musi być dojrzała i odpowiedzialna :)

_________________
"Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
Obrazek
"Inter faeces et urinam nascimur".


Pt kwi 27, 2007 16:43
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 19, 2006 16:23
Posty: 950
Post 
filippiarz napisał(a):
Dziś już nic takiego nie ma miejsca. Seks jest grzechem w wypadku sprawiania sobie nim przyjemności.


A raczej sprowadzanie seksu tylko do przyjemności. To jest duża różnica.

filippiarz napisał(a):
tak jak grzechem jest obżeranie się czekoladą bo jest słodka


Ja obżeram się czekoladą bo jest słodka i mi smakuje. Oczywiście do momentu, aż mnie zamuli :P
W każdym razie nie widzę tu grzechu.

filippiarz napisał(a):
Seks pomiędzy kochającymi się ludźmi jest bezgrzeszny, jeśli społeczeństwo uważa to za bezgrzeszne, a tak już jest w tych czasach.


Zależy jakie społeczeństwo. Można też powiedzieć, że w tych czasach seks dla sportu jest "bezgrzeszny".

_________________
arcarc


So kwi 28, 2007 11:06
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 1354 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 55, 56, 57, 58, 59, 60, 61 ... 91  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL