Autor |
Wiadomość |
Agatka
Dołączył(a): Pn kwi 12, 2004 7:42 Posty: 320
|
I NAPRAWDE ABORCJA JEST STRASZLIWYM ZLEM, nieodwracalnym, dostaje gesiej skorki na sam widok tych biednych malych ludzi skazanych na smierc.
I niech nikt sie nie pociesza, ze im mniejsze dziecko, tym mniej widac i mniej sie odczuwa. To nieprawda, nieprawda. zamordowanie dziecka w lonie niesie ze soba potworne skutki, wierzcie mi. Moze nie odezwa sie od razu, moze sie o tym nie mysli, gdy ma sie 20 lat. Ale pozniej przychodza noce i bilans zyca, gdy ma sie 40, 60 lat. Gdy nie ma kto podac szklanki wody, nie ma sie kto pochylic i otrzec potu z czola. Czesto dopiero wtedy przychodzi zal i cierpienie. Zwielokrotnione cierpienie. Naprawde, nie znam zadnej kobiety, ktora po latach uznalaby, ze aborcja, ,ktorej dokonala byla sluszna. Wrecz przeciwnie! Wszystkie chcialaby wrocic do tamtego czasu, urodzic!
_________________ słowa są dla mnie ważne, jestem w połowie drogi:)))
|
So gru 11, 2004 21:49 |
|
|
|
 |
Tyrael
Dołączył(a): Śr gru 08, 2004 23:56 Posty: 573
|
Moze to co napisze bedzie brutalne dlatego jezeli ktos nie lubi dosadnych i ciezkich slow a jest zwolennikiem aborcji niech dalej nie czyta.
IMHO kazda kobiete ktora usunela ciaze ze wzgledow finansowych mozna porownac do platnego mordercy - obaj maja profit finansowy z czyjes smierci.
_________________
|
N gru 12, 2004 1:04 |
|
 |
steffi
Dołączył(a): Pn sty 12, 2004 11:58 Posty: 247
|
Cytuj: IMHO kazda kobiete ktora usunela ciaze ze wzgledow finansowych mozna porownac do platnego mordercy - obaj maja profit finansowy z czyjes smierci. tyrael, zastanów sie prosze jeszcze raz nad tym co napisałes. zabojca zabija czlowieka. i nie ma zadnych wątrpliwosci, ze to osoba, ktora ma prawa jak kazdy inny. w przypadku kobiety dkonującej aborcji jest troche inaczej. on często wierzy, ze to jeszcze nie osoba, ze to zycie jeszcze sie nie zaczęło, czasem tłumaczy sobie ze robi to dla dobra dziecka, bo na tym etapie miałoby straszne zycie bo ona obwiniała by je za taki a nie inny obrot spraw i przelewała na nie flustracje. w tej dyskusji jest naprawde niewiele dobrych argumentów. to bardziej kwestia przekonania Cytuj: Kazdy psycholog Wam powie, ze nie ma aborcji bez konsekwencji psychologicznych i psychiatrycznych. Kobieta, ,ktora zabija swoje dziecko, zabija czesc siebie i bierze na siebie wielki ciezar. Ciezar, ktory pozniej wraca w postaci ogromnych wyrzutow sumienia, rozpaczy, depresji, niemozliwosci radowania sie z rodziny i dzieci, ktore urodzily sie juz PO aborcji. Nikogo nie osadzam, nie obwiniam i nie oskarzam, mowie tylko, ze KOBIETA, KTORA ZABIJA DZIECKO WE WLASNYM LONIE ZABIJA KWALEK SIEBIE.
nie kazdy psycholog. pchylogodzy ktorzy przeprowadzili badanie ktorym macha ludziom przed oczami federa, sa przekonani o czyms z goła innym. inna sprawa co tak naprawde bylo przedmiotem tego badania...
tym niemniej jestem przekonana ze nie KAZDA kobieta cierpi z powodu syndromu, są kobiety ktore w ogole nie mają dzieci. bo nie chca i juz. sa kobiety ktore ten kawalek siebie ktory mialyby zabic poprzez aborcje juz dawno zabiły. i zawsze kiedy powiesz "kazda kobieta" ktos moze ci rzucic przyklad tych wlasnie kobiet.
czasem noz mi sie w kieszeni otwiera kiedy czytam wypowiedzi "feministek" ale niesmak budzi we mnie kiedy ktos daje sie tak brzydlko prowokowac jak beli w tym wątku. sprawa niby słuszna, ale co daje obrazanie dyskutanta? nawet jezeli jego sposob dyskusji jest nie teges, to wypadaloby trzymac poziom, w koncu to forum wira, a nie gazeta... 
_________________ Akcja "Gwiazdka2007"
Zgłoszenia mikołajów
|
N gru 12, 2004 13:13 |
|
|
|
 |
elka
Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58 Posty: 3890
|
Cytuj: w przypadku kobiety dkonującej aborcji jest troche inaczej. on często wierzy, ze to jeszcze nie osoba, ze to zycie jeszcze sie nie zaczęło, czasem tłumaczy sobie ze robi to dla dobra dziecka, bo na tym etapie miałoby straszne zycie bo ona obwiniała by je za taki a nie inny obrot spraw i przelewała na nie flustracje
nie da sie jednak ukryc, steffi, ze przynajmniejw tym drugim poruszonym przez ciebie przypadku kobieta ma swiadomosc, ze ZABIJA dziecko... nawet jeśli sądzi, ze czyni to dla jego dobra....
problem w tym, że nie wyobrażamy sobie, jak można zabić kogoś, kto stoi przed nami... dziecka w brzuchu nie widzimy.... dlatego uważamy, że "nie istnieje"
|
N gru 12, 2004 13:24 |
|
 |
steffi
Dołączył(a): Pn sty 12, 2004 11:58 Posty: 247
|
Cytuj: nie da sie jednak ukryc, steffi, ze przynajmniejw tym drugim poruszonym przez ciebie przypadku kobieta ma swiadomosc, ze ZABIJA dziecko... nawet jeśli sądzi, ze czyni to dla jego dobra....
problem w tym, że nie wyobrażamy sobie, jak można zabić kogoś, kto stoi przed nami... dziecka w brzuchu nie widzimy.... dlatego uważamy, że "nie istnieje"
no nie wiem. jezeli naprawde by sobie zdawała sprawe ze to dziecko "juz jest", nie moglaby go zabic. ale jej sie wydaje,( bo go nie widzi, bo sobie to wmawia zeby ułatwic sobie podjecie decyzji,) ze ono dopiero bedzie, a tak naprawde go jeszcze nie ma, ze sie dopiero zaczyna, ze lepiej przerwac to co sie zaczelo, zanim "sie stanie".
ja chciałabym tylko zeby ustawa byla przestrzegana i zeby kobiety w ciezkiej sytuacji miały do kogo sie zwrócić 
_________________ Akcja "Gwiazdka2007"
Zgłoszenia mikołajów
|
N gru 12, 2004 18:28 |
|
|
|
 |
Agatka
Dołączył(a): Pn kwi 12, 2004 7:42 Posty: 320
|
 No wiesz Steffi, to co innego zrezygnowac z macierzynstwa, to zupelnie co innego niz aborcja. Kobiety , ktore nie chca miec dzieci - nie maja syndromu postaoborcyjnego, bo nikogo nie zabily. Mylisz dwa pojecia i dwie sprawy. Jest grupa kobiet, ktora nie decyduje sie na macierzynstwo z roznych wzgledow - ma do tego prawo i swoje racje. ale wtedy one nie zachodza w ciaze, robia wszystko, ,zeby w nia nie zajsc.
Osobna grupa kobiet sa osoby konsekrowane, one tez wyrzekaja sie macierzynstw fizycznego dla Boga. I tez nie mozna tu mowic o syndromie postaoborycyjnym.
a ja sie upieram  KAZDA kobieta cierpi po aborcji, ale czesc to cierpienie wypiera ze swiadomosci, "udaje", ze nic sie nie stalo. Skutki sa w innym miejscu - np choroby ciala pozornie niezwiazane z aborcja.
_________________ słowa są dla mnie ważne, jestem w połowie drogi:)))
|
N gru 12, 2004 18:42 |
|
 |
Jawnogrzesznica Maga
Dołączył(a): Pn gru 06, 2004 22:00 Posty: 261
|
Ja tez się upieram. Każda kobieta w niechcianej, niekaceptowanej ciąży cierpi. Syndrom postaborcyjny wypiera drugą stronę problemu z debaty.
"Cud macierzyństwa" to nie argument w rozmowie. Skoro katolicyzm nie akceptuje aborcji, to dlaczego robi wszystko, by pogorszyć sytuację? Sprzeciw wobec edukacji seksualnej, sabotowanie obecnej ustawy.
Gdzie są jakies rzetelne rozwiązania istniejących problemów?
Podkreślam, już istniejących, bo postulowanie czystości i tak dalej nijak się ma do rzeczywistości.
_________________ http://maga-prostak.blog.onet.pl
Bóg jest feministką.
|
N gru 12, 2004 19:06 |
|
 |
Agatka
Dołączył(a): Pn kwi 12, 2004 7:42 Posty: 320
|
 Mozna cierpiec w niechcianej ciazy, jasne. ale problem sie rowiazuje po 9 miesiacach. Dziecko sie rodzi, kobieta moze go oddac. Ma czyste sumienie. ale gdy dopusci sie aborcji - cierpienie zostaje z nia na zawsze.
_________________ słowa są dla mnie ważne, jestem w połowie drogi:)))
|
N gru 12, 2004 19:27 |
|
 |
Jawnogrzesznica Maga
Dołączył(a): Pn gru 06, 2004 22:00 Posty: 261
|
Problem rozwiązuje się po 9 miesiącach? A może wtedy gdy ciało wróci do normy? A może wtedy, gdy przebolejesz oddanie dziecka do adopcji? A może wtedy gdy zdecydujesz się na wychowywanie go lub zostaniesz do tego zmuszona i się w końcu przyzwyczaisz?
_________________ http://maga-prostak.blog.onet.pl
Bóg jest feministką.
|
N gru 12, 2004 19:33 |
|
 |
Agatka
Dołączył(a): Pn kwi 12, 2004 7:42 Posty: 320
|
Maga - kazda z twoich odpowiedzi moze byc trafna - to zalezy od kobiety
_________________ słowa są dla mnie ważne, jestem w połowie drogi:)))
|
N gru 12, 2004 19:47 |
|
 |
Jawnogrzesznica Maga
Dołączył(a): Pn gru 06, 2004 22:00 Posty: 261
|
Cytuj: Maga - kazda z twoich odpowiedzi moze byc trafna - to zalezy od kobiety
Właśnie, trafna może być też ta, że mniejsze cierpienie może wywołać aborcja niż niechciana ciąża. I, że to zależy od konkretnej sytuacji, konkretnej osoby itd. I że nikt nie przewidzi Twojego samopoczucia lepiej, niż Ty sama. I, że nikt nie bedzie lepiej wiedział, co dla Ciebie najlepsze.
_________________ http://maga-prostak.blog.onet.pl
Bóg jest feministką.
|
N gru 12, 2004 20:01 |
|
 |
Wanda
Dołączył(a): Pt maja 14, 2004 19:35 Posty: 796
|
Cytuj: I że nikt nie przewidzi Twojego samopoczucia lepiej, niż Ty sama. I, że nikt nie bedzie lepiej wiedział, co dla Ciebie najlepsze.
Oj, nie mogę się zgodzić. Często jest tak, że ludźmi miotają bardzo sprzeczne uczucia, sam nie wie, czego chce. jak to mówią, ci od psychoanalizy: "człowiekiem miotają popędy". Osoby będące w ogromnym stresie, w dużym napięciu, często nie myślą racjonalnie, patrzą bardzo subiektywnie i nie dostrzegają wyjścia ze swojej, beznadziejnej, jak im się wydaje, sytuacjii. Ktoś z boku może spojrzeć na sprawę bardziej obiektywnie i wskazać dobrą drogę. Oczywiście, ostateczną decyzję powinien podjąć główny zainteresowany.
_________________ Oszukać diabła nie grzech...
|
N gru 12, 2004 20:18 |
|
 |
Jawnogrzesznica Maga
Dołączył(a): Pn gru 06, 2004 22:00 Posty: 261
|
Chodzi mi o tą zasadniczą róznicę między "radą" a "wskazaniem jedynej słusznej drogi".
_________________ http://maga-prostak.blog.onet.pl
Bóg jest feministką.
|
N gru 12, 2004 20:22 |
|
 |
Hebamme
Dołączył(a): N paź 17, 2004 15:47 Posty: 342
|
Maga
Cytuj: Skoro katolicyzm nie akceptuje aborcji, to dlaczego robi wszystko, by pogorszyć sytuację? Sprzeciw wobec edukacji seksualnej, sabotowanie obecnej ustawy. Gdzie są jakies rzetelne rozwiązania istniejących problemów? Podkreślam, już istniejących, bo postulowanie czystości i tak dalej nijak się ma do rzeczywistości
Ja widzę kilka dróg do rozwiązania przynajmniej części problemów
1. Porządny system opieki zdrowotnej z możliwością stworzenia poradni dla kobiet z prawdziwego zdarzenia, gdzie byliby: lekarz, położna , psycholog, moze nawet normalny instruktor rozpoznawania płodności (ponieważ uczenie samoobserwacji wymaga czasu, którego lekarzom zazwyczaj brak), będący praktykiem a nie tylko teoretykiem.
O ile ja mogę sobie pójść na kurs, albo zajrzec do internetu to takie kobiety z mniejszych miast nie mają się do kogo zwrócić, bo pozostaje im stara panna na etacie u proboszcza, która od X lat gromi biednych ludzi jaka to antykoncepcja jest "be" a przedstawić zalet samoobserwacji nie potrafi. Albo idzie do lekarza, który po chamsku wyśmiewa ją, że chce się nauczyć rozpoznawania płodności i wciska jej pigułki , bo to najlepsze.
Dlaczego piszę o samoobserwacji ? Ponieważ podstawy fizjologii są potrzebne dla każdej kochającej sie pary, co by byli bardziej świadomi swojej płodności. Już nie wnikam, czy oni będą chcieli opierać swoje życie na NPR (naturalnym planowaniu rodziny) czy nie, ale uważam, ze rzetelna wiedza z zakresu fizjologii jest potrzebna każdemu a z pewnością tym ,którzy rozpoczynają współżycie.
2. Normalizacja systemu opieki zdrowotnej w zakresie wynagrodzeń służby zdrowia - wtedy mielibyśmy więcej położnych, a co za tym idzie położnych środowiskowych, które powinny czuwać nad kobietami ze swojego rejonu. Szczególnie nad tymi w okresie okołoporodowym. Myślę tu też o finansowaniu kursów doszkalających dla pielegniarek i położnych , bo z tego co wiem teraz trzeba za większość płacić a nie każda "siostra" przy pensji miesięcznej średnio 800 zł moze sobie na taki "kaprys " pozwolić.
3. Wykształcona pielęgniarka w każdej szkole, taka do której zawsze można się zwrócić (nie, nie Maga nie po Postinor!) i która potrafi rozmawiac z młodymi ludźmi na trudne tematy.Jej tez trzeba by dobrze zapłacić co by się jakiś koncern farmaceutyczny nie pokusił na jej sponsorowanie.
4. Zmienić przepisy ustawy o adopcji tak, by uprościć jej procedury . Postuluję hasło "Adopcja zamiast aborcji!"
I bardzo Cie przepraszam, ale katolicyzm nie pogarsza sytuacji.
Powiedz mi ile Wanda Nowicka (pani reprezentująca IPPF w Polsce) prowadzi domów dla samotnych matek, ile paczek rozdaje wielodzietnym rodzinom? Bo widzisz ten nielubiany przez Ciebie KK czyli ja, moja rodzina, moi sąsiedzi i znajomi, prowadzi i wspiera finansowo większość takich domów w Polsce. Mało tego- istnieje np. Katolicki Ośrodek Adopcyjny, centra pomocy rodzinie (m.in. w Łodzi).
NIe będę więcej wymieniać bo tego jest b.dużo.
Warto mówić ludziom o czystości w sensie wstrzemięźliwości przed ślubem, bo ona kryje w sobie wielką wartość, nie tylko dla katolika, choćby np. ze względów zdrowotnych (immunologiczne dziewictwo- nie wiem czy o tym słyszałaś).
Nie wiem czy wiesz jest w Polsce Ruch Czystych Serc zrzeszający młodych ludzi, którzy chcą zachować czystość przed ślubem (nie tylko dziewictwo, bo dziewicą można być fizycznie a uprawiać stosunki analne czy oralne, a mi chodzi własnie o CZYSTOŚĆ. Więcej o tym na www.milujcie.pl
Ruch ten w przyszłym roku ma byc rozszerzony o małżeństwa, bo czystość duchowa w małżeństwie jest też bardzo ważna, o czym wielu ludzi nie wie, bo uważają (chodzi mi o katolików), że jak po ślubie to wszystko wolno.
Będziemy sprzeciwiac się edukacji seksualnej, takiej jakiej życzy sobie Senyszyn. Jeśłi chodzi o sabotowanie obecnej ustawy, to obecnie obowiązująca ustawa jest pewnego rodzaju kompromisem i lepiej jej nie ruszać.
Nie zgadzamy się na pewno z projektem obecnie proponowanej ustawy, z różnych względów.
_________________ www.pro-life.org.pl
|
N gru 12, 2004 22:09 |
|
 |
Hebamme
Dołączył(a): N paź 17, 2004 15:47 Posty: 342
|
przepraszam za omyłkę adrs jest taki : http://www.tchr.org/milujcie/
_________________ www.pro-life.org.pl
|
N gru 12, 2004 22:11 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|