Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt sie 15, 2025 21:35



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 93 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 3, 4, 5, 6, 7
 Patriarchat? 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt gru 07, 2004 15:43
Posty: 31
Post 
Hebamme napisał(a):
Był kiedyś taki facet morderca -gwałciciel Ted Bundy , który w swoim ostatnim wywiadzie przed posadzeniem go w celi śmierci powiedział że to co jego zdaniem najbardziej wpłynęło na jego zachowania była pornografia, z którą zetknął się jeszcze jako chłopiec.
Mnie to bardzo przekonuje, tym bardziej drogie Panie, ze faceci to wzrokowcy.


Pornografia w patriaarchacie jest produkowana prawie wyłącznie dla mężczyzn i są tam przedstawiane zachowania seksualne, które pełne są przemocy wobec kobiet i ich uprzedmiotowiania. Nie ma ona nic wspólnego z chęcią prezentowania swojej cielesności i seksualności publicznie przez kobiety.
Kobiety zresztą też potrafią być wzrokowcami, to kultura modyfikuje ich zachowania w ten sposób, że mają skromnie opuszczać wzrok, gdy widzą mężczyznę, który im się podoba. W patriarchacie kobieta jest uprzedmiatawiana, sprowadzana do obiektu męskiego seksualnego pożądania i nie byłoby w samym pożądaniu nic złego, gdyby nie to, że przyzwolenia na jego wyrażanie dotyczy tylko jednej płci.
Gdy rezygnuje się z tych konwenansów, można nagle stwierdzić, że świat jest bardziej skomplikowany, wykracza poza stwierdzenia rodem z poradników dla zakochanych, że "faceci to wzrokowcy", a kobiety to "lubią być adorowane", na przykład.


Wt gru 14, 2004 1:25
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn kwi 12, 2004 7:42
Posty: 320
Post 
Ojciec Nadzieja zgadzam sie! Ja osobiscie nie czuje, ze zyje w patriarchacie. I tez jestem wzrokowcem :lol:
Czasem mnie tu zaskakuja wypowiedzi osob, ktore zapewne uwazaja sie za cnotliwe i zyjace w wedlug przykazan kosciola. A one sa po prostu skrepowane sznurem! Jakims narzuconym jarzmem nie majacym pokrycia w Ewangelii, w ktorej o seksie - naprawde niewiele.

_________________
słowa są dla mnie ważne, jestem w połowie drogi:)))Obrazek


Śr gru 22, 2004 15:29
Zobacz profil
Post 
Cytuj:
- Koszmary senne bywają zakamuflowanym wyrazem poczucia winy po aborcji - stwierdza psychoterapeutka Marta Kwiecińska. - Kobiety nie mogą zasnąć, lub budzą się w środku nocy i tak leżą do rana. Często proszą lekarzy o nowe środki nasenne lub same zwiększają dawkę leku. Niektóre z nich celowo skracają fazę snu REM, odpowiedzialną za powstawanie marzeń sennych.

Rozmowa o aborcji ma w Polsce zwykle charakter polityczny. Zwolennicy przerywania ciąży przekonują, że syndromu aborcyjnego nie ma. Przeciwnicy wyolbrzymiają go. Bywa, że obie strony manipulują prawdą. A wiele kobiet nie wie, czemu ich radość życia nagle zniknęła. - Izolują się od świata, unikają przyjaciół i znajomych. Przestają dbać o siebie. Miewają nawet myśli samobójcze - twierdzi psycholog Anna Jaszewska. - Zastanawiają się, jakie by było to nieurodzone? Do kogo podobne? Chłopiec czy dziewczynka?

Marta Kwiecińska, psychoterapeutka, jest zdania, że depresja aborcyjna może się rozpocząć nawet kilka tygodni po zabiegu: - Sygnałem są

ZMIANY NASTROJU,

niechęć do wychodzenia z domu i spotkań z ludźmi oraz poczucie, że życie nie ma sensu. Syndrom aborcyjny to emocjonalny nieporządek: kombinacja żalów, wyrzutów sumienia i poczucia konieczności. Trzeba być bardzo silnym psychicznie, lub mieć oparcie w kimś bliskim, żeby samemu sobie z tym poradzić - mówi.

W Polsce aborcja jest legalna tylko w trzech wypadkach: jeśli zagrożone jest zdrowie lub życie kobiety, gdy badania prenatalne wskazują na prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego uszkodzenia płodu, lub gdy ciąża jest wynikiem gwałtu. Za zabieg przerwania ciąży z innych przyczyn kary nie ponosi kobieta, tylko lekarz, który go wykonał. W 2002 r. w naszym kraju przeprowadzono 159 legalnych aborcji. Szacuje się, że nielegalnie wykonano od 20 do 200 tys. skrobanek.

Joanna, trzydziestoletnia elegancka brunetka, jest trenerem outdoorowym. Przeprowadza testy psychologiczne z pracownikami wielkich korporacji, które mają im pomóc efektywniej pracować w grupie. Ubrana na czarno, mocny makijaż, pali papierosa. Zaczęła palić po zabiegu, ale chce ograniczyć, bo przecież paczka marlboro dziennie to przesada. Joanna skończyła psychologię i wie, że palenie to w jej przypadku tzw. zajęcie kompulsywne, swoisty mechanizm obronny organizmu. Mówi się też o promiskuityzmie, czyli chęci samoniszczenia się. Joasia zapala kolejnego papierosa. - To fakt, stałam się bardziej agresywna, nieostrożnie prowadzę samochód, jem same gówna i szybko zaliczam kolejnych facetów. Kiedyś taka nie byłam - mówi.

Joanna opowiada, że fobię ciążową miała, odkąd zaczęła umawiać się z chłopakami. Wszystkie kobiety z jej rodziny zachodziły w ciążę bardzo szybko i bardzo łatwo, a ona obawiała się, że powieli model matki Polki. - Strasznie się bałam, że zostanę grubą, zrzędliwą babą, płodną jak królica, w bezkształtnych kwiecistych sukienkach z wielkim tyłkiem. Tak jak moja matka, siostra, kuzynki, ciotki i wszystkie sąsiadki z bloku - mówi i dodaje, że nigdy nie lubiła dzieci, a dzieci nie lubiły jej. Nie rozczulała się na widok bobasa w wózku, a małe dzieci w jej rodzinie wzbudzały jej niechęć. Koleżankom, świeżo upieczonym matkom kupowała w prezencie paczki prezerwatyw zamiast śpioszków dla dzidziusia. "Trzeba usunąć", pomyślała, kiedy zobaczyła dwie kreski na teście ciążowym.

- Po zabiegu czułam się bardzo lekko. Byłam szczęśliwa, że wszystko poszło dobrze, że nie było powikłań. Lekarz nie kazał mi zrobić żadnych dodatkowych badań, nie pytał o przebyte choroby, nawet badania krwi nie robiłam przed zabiegiem. To było prawie jak wyrwanie zęba u dentysty. - Trzy tygodnie po zabiegu, tydzień wcześniej od oczekiwanej miesiączki, Joanna dostała krwotoku. Koleżanka z pracy zawiozła ją na pogotowie. - Skłamałam przy wywiadzie, gdy lekarz spytał: "Rodziła pani?". Bo przecież nie rodziłam. Chyba i tak się domyślił prawdy, ale nic nie powiedział - Joanna wspomina, że krwotok powtórzył się jeszcze dwa razy, później zgłosiła się do lekarza, który zdiagnozował ostry stan zapalny w lewym jajniku. Kosztowne leczenie hormonalne trwało ponad rok, Joanna utyła, przestała miesiączkować, zepsuła jej się cera, a włosy wychodziły garściami. - Wykombinowałam sobie, że to pewnie kara za to, co zrobiłam, wina za usunięcie ciąży. Nie miałam nikogo, kto by mi powiedział, żebym nie wpadała w paranoję - mówi i dodaje, że w Stanach są specjalne poradnie dla kobiet, które usunęły ciążę i sobie z tym nie radzą, terapeutyczne grupy wsparcia. - A ja co miałam zrobić? Wygadanie się przyjaciółce nie rozwiązało sprawy - Joanna odpala kolejnego lighta. Opowiada: - Ciążę usunęłam 12 grudnia, w 47 dniu. Gdybym tego nie zrobiła, dziecko urodziłoby się pod koniec lata. Teraz miałoby prawie rok - Asia pamięta, że po zabiegu spytała lekarza o płeć, ale ginekolog powiedział, że embrion był za mały, by móc to określić. Ale i tak jest pewna, że to była dziewczynka. W jej rodzinie rodzą się same baby.

- To, że kobieta oblicza, ile lat miałoby dziecko, jakby wyglądało i jakiej by było płci, świadczy o tym, że nie uwolniła się od emocji, jakich doświadczyła w chwili aborcji. Nadal nosi je w sobie - mówi psycholog Anna Jaszewska. - Czasem taki stan trwa kilka lat, czasem nie mija wcale. Paradoksalnie pomaga mówienie o tym, wałkowanie tematu. Dzięki racjonalizowaniu problemu kieruje się ból i żal na właściwy tor, nie wpadając przy tym w paranoję.

Ze strony:
http://www.trybuna.com.pl/n_show.php?code=2004062331
Ja osobiście sądzę, że rozmowy o aborcji o aborcji i syndromie poaborcyjnym od pewnej chwli, nabrały charakrteru "politycznego".
Od pewnego czasu nie potrafię się bowiem doszukać kilku materiałów czysto medycznych, które potwierdzały zasadność istnienia syndromu poaborcyjnego.
Na pewno mówienie o "Sydromie" nie jest na rękę co niektórym politykom.
Na pewno nie jest na rękę osobom czerpiącym zyski z aborcji (np. "lekarzom" przeprowadzającym aborcję.
A jakoś dziwnym trafem nie potrafię się doszukać od pewnej chwili kilku czysto medycznych materiałów dotyczących Syndromu" ... :-(
Jednak - czy wolno nam, Chrześcijanom, przemilczać prawdę i mówić, że problem nie istnieje :co:
Aborcja jest złem - jest mordowaniem człowieka. Morderstwem tym ohydniejszym, że dokonuje się na bezbronnym człowieku.
Czy "Syndrom" istnieje - niewątpliwie tak. Przecież kobieta przez Boga "nastawiona" na Macierzyństwo, na rodzenie i wychowanie dziecka nawet "zwykłe" (niezawinione) poronienie reaguje strasznym stresem i depresją (wybaczcie - widziałem już to kilkakrotnie ). Widziałem niegdyś również kobietę, która zdecydowana była na oddanie dziecka do adopcji - po dotknięciu dziecka zmieniła zdanie ... A połóżna która połozyła dziecko na brzuch matki po porodzie wiedziała dobrze co robi - twierdziła, że ok. 90 % Matek "nie chcących" urodzonego dziecka tak właśnie reaguje ...

Ja zatem sądzę, że istnienie "syndromu aborcyjnego" może być celowo "wyciszane" - przecież gdyby oficjalnie przyznano, że ten "Syndrom" istnieje to cała argumentacja "ateizujących" dotyczaca problemów aborcji byłaby niewiele warta ...


N gru 26, 2004 20:44
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 93 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 3, 4, 5, 6, 7

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL