
Re: Małżeństwo, a seks "przedmałżeński"
Basiu dla nas- katolików- takie zbliżenie o jakim piszesz jest czymś złym nie w tym sensie żeby miłość mogła być czymś złym bo nie może, ale w tym sensie że jest to jakby sięganie po coś z natury dobre, ale jeszcze się tym osobom nie należące. Tak jakby sięganie po "nie swoje". To tak jak jazda samochodem bez prawa jazdy.

Z twojej wypowiedzi wynika że raczej katoliczką nie jesteś, więc ciebie to pewnie wogóle nie dotyczy.