Czym skorupka za młodu nasiąknie ...
Jesli rodzice nie wstydzą się wiary, jeśli nią żyją (nie na pokaz, ale treścią), to dziecko będzie mieć solidne fundamenty.
Jeśli modlicie się z dzieckiem od kołyski, to czymś naturalnym będzie wspólna modlitwa z 30letnim dzieckiem.
Gdy zdarza mi się, że gdzieś nocujemy razem, tzn. ja wraz z synami, to zawsze modlimy się wspólnie na głos. I zawsze , na zakończenie modlitwy, błogosławię ich czyniąc znak krzyża na czole każdego z nich.
Czy przekazałem im wiarę? Tego nie wiem. Dowiem się jak staną w obliczu Pana. Lecz nadzieję mam i modlę się o to.

Im wcześniej zacząć indoktrynację tym lepiej. Wzorce zachowań zostają wówczas niemal dosłownie wyryte w korze mózgowej i w późniejszym wieku podobne zachowania niejako naturalnie człowiekowi przychodzą. Trudno jest też je wyeliminować, gdyż są bardzo silnie zakorzenione w systemie nerwowym. Prym w takiej indoktrynacji zdają się wieść niektórzy fundamentaliści muzułmańscy. W efekcie, wiara wielu muzułmanów jest niezwykle silna, emocjonalna i niezachwiana. Argumenty logiczne, rozumowe kompletnie do nich nie trafiają. No ale jeśli ktoś był indoktrynowany od dziecka, to takie są tego efekty. Rozumie to też Kościół kat. i jego sympatycy. Stąd pomysły na tzw. katechezę już w przedszkolach. Im wcześniej zacznie się "kształtowanie umysłu", tym więcej później spadnie na tacę i tym większa szansa, że osobą odpowiedzialną za finanse państwa zostanie ktoś, kto (censored) ręką przekaże publiczne pieniądze na Kościół (vide sprawa dofinansowywania świątyni kat. w Wilanowie).

Hmm, napisałem hojną ręką (ale chyba przez ch ) i mi to cenzura wycięła...ciekawe...

Jajko, szanuję cię i lubię z tobą dyskutować. Ale trochę przesadziłeś. Zrozum proszę że są ludzie obok ciebie dla których kwestia przekazania wiary dzieciom jest kwestią ocalenia ich życia i kwestią wieczności. Najważniejszą sprawą w ich życiu. Twój post wrzuca nas- poważnie wierzących - do worka z napisem "idioci". Tak długo jesteś na forum, czy nie zauważasz osób inteligentnych, wyważonych bynajmniej nie zaślepionych które mają mocną wiarę? Rozumiem że nie wierzysz, i może być to dla ciebie dziwne. Ale my całkowicie inaczej postrzegamy świat.

Ale o co konkretnie Ci chodzi? Sugerujesz, że dla muzułmanów kwestia życia wiecznego w raju pełnym pięknych i wiecznie dziewiczych hurys nie jest najważniejsza w życiu??

Jest. I nikt im nie odmawia prawa przekazania swojej wiary swoim dzieciom.
Jajko, ty w swoim poście wprost napisałeś że za taką "indoktrynację" (dla mnie to słowo ma negatywny wydźwięk) uważasz np katechezę przedszkolaków. Która notabene jest dobrowolna całkowicie i chodzą tylko te dzieci których rodzice chcą. Ponieważ ja czuję się w pełni świadomym członkiem Kościoła Katolickiego, z własnego wyboru bez żadnego przymusu, mam prawo poczuć się dotknięta, jeżeli jestem przez ciebie wprost określona jak w tym fragmencie twojej wypowiedzi:
Z twojej wypowiedzi wynika że duszpasterze katoliccy są bezwzględnymi cynikami prowadzącymi indoktrynację w celu żeby uzyskać środki finansowe na coś od ogłupionych ludzi. Przeczytałam jeszcze raz, ale chyba nie przesadzam w ocenie twojej wypowiedzi.
A tymczasem w większości duszpasterze katoliccy są zaangażowanymi ludźmi przekazującymi to co mają najcenniejszego- wiarę, często niosącymi pomoc w rozmaitej formie i tak ja postrzegam księży których dobrze znam czy znajome siostry zakonne. Nie musisz wybierać drogi człowieka wierzącego, ale przyjmij, że sa ludzie i jest ich wielu, którzy wybierają ją świadomie, nie są ogłupieni, nie opierają się tylko na emocjach i staje się ona najważniejszą sprawą w ich życiu.

Tak, uważam katechezę przedszkolaków za indoktrynację. I tak, uważam to za negatywne zjawisko. I uważam, że JEDNYM Z POWODÓW indoktrynacji dzieci już w przedszkolach jest aspekt finansowy. Nigdzie ne piszę, że jest to jedyny powód, nigdzie nie twierdzę, że niektórzy mogą autentycznie wierzyć w zbawienny sens takich zajęć. Poza tym nie mówię o duszpasterzach, ale raczej o władzach kościelnych. Bardzo wielu wierzących katolików uważa lekcje jedynie słusznej religii w przedszkolach za nieporozumienie. I nie pisz, że można dziecka nie posyłać! Formalnie masz rację, ale dziecko wyłamującego się rodzica (tak, rodzica, bo same dzieci kompletnie tego nie rozumieją) jest wysyłane w czasie tzw. katechezy w najlepszym razie do innej sali, a zazwyczaj siedzi w kącie i formalnie nie bierze udziału w zajęciach. Chyba nie muszę Cię pytać o to, jak sądzisz jak takie dziecko się czuje. Kościół doskonale sobie z tego zdaje sprawę i wymusza uczestnictwo dzieci w indoktrynacji właśnie.
[ciach - prowokacje - s33]

Innymi slowy sluszny wybor to taki wybor, jakiego nikt w twoim otoczeniu by nie wybral. Bo to dowod na to, ze nie dales sie "zindoktrynowac".
No, coz dla niektorych prawda jest tylko subiektywna...

Jaki "nikt w moim otoczeniu"? Znasz moje otoczenie czy jak?

Mój Borze.

Mnie w wieku przedszkolnym mój Ojciec zaczął targać do kościoła co niedziela. Matka się zgodziła, ja o nic nie pytałem. Nudziłem się tam śmiertelnie i zabijałem czas jak się dało - ponieważ zaś była to epoka "Piątku z Pankracym", to po prostu "zabierałem ze sobą" swoich urojonych przyjaciół i bawiłem się w ławce jak głupi.

Ojciec nie chciał spasować i w rezultacie dostałem do czytania książeczkę do nabożeństwa. Był tam porządek Mszy Świętej, były tam podstawy wiary w pigułce, były jakieś wściekle nudne modlitwy. I były także wzmianki o męczennikach, a także i męczennicach świętych, wraz ze skróconymi opisami tortur. W ten sposób książeczka do nabożeństwa stała się moim pierwszym kontaktem z pornografią.

Serio. Jak więc widzisz, Jajko, indoktrynacja może... echem, zboczyć z kursu wytyczonego przez pasterzy Kościoła. Jeśli tylko zabiorą się za nią - no, ludzie, którzy pozapominali, jak to było, kiedy sami mieli po cztery latka.

masz całkiem inne doświadczenia. Moje dzieci w wieku 4-5 lat chodziły na mszę dla dzieci, na nabożeństwa dla dzieci. Śpiewały, słuchały kazania dla maluchów, dobrze się bawiły i zawsze lubiły chodzić do kościoła. Czekałam dwa lata w kolejce żeby dostali sie do katolickiego przedszkola, pomimo że katolickich przedszkoli jest u nas w mieście kilka, są poprostu tak oblegane przez chętnych rodziców, że mają ogromne kolejki. W katolickim przedszkolu katecheza jest obowiązkowa, a pomimo to tłum rodziców czeka żeby dziecko tam zapisać. Widocznie im to odpowiada?
Wolność Jajko zakłada też wolność wychowania dziecka zgodnie z naszymi przekonaniami. Masz swoje zdanie, nie czujesz kompletnie tego jak odbieramy tą sprawę my jako tak jak napisałam świadomie wierzący.
Nie uważam żebyś był ogłupiony czy zmanipulowany. Nikogo tak nie określam. Masz wolność wyboru swojej drogi. Naukę Jezusa można przyjąć albo odrzucić, nie ma drogi pośredniej. Ja przyjęłam, ty odrzucasz. Każda z naszych decyzji ma swoje konsekwencje. Więc pozwól katolickim rodzicom którzy chcą posyłać dziecko na katechezę postępować tak jak uważają za najlepsze.

Ale czy ja komuś czegoś zabraniam??? Przecież ja pisze w temacie jak najlepiej wdrukować dziecku wiarę. Właśnie tak jak piszesz.

chodzi mi bardziej o słowa jakich używasz, o formę. Jeśli piszesz o indoktrynowaniu, o finansowych motywacjach do prowadzenia katechezy brzmi to niesympatycznie, trochę cynicznie. Pamiętaj że mówisz o czymś, co dla wielu ludzi jest prawdziwą treścią życia.

A czy wkuwanie przez małe dziecko Koranu na blachę to katecheza czy indoktrynacja, Twoim zdaniem?

nie krytykuję sposobów w jaki uczą się mali muzułmanie. Ich religia ma swoją specyfikę. Szanuję ich wiarę i bynajmniej nie uważam że każdy z nich to potencjalny terrorysta jak chyba niektórzy myślą. Uważam że muzułmańscy rodzice mają prawo wychować dzieci według swojej religii. I nie użyłabym słowa indoktrynacja tylko raczej własnie ich specyficzna forma katechezy. Dlatego że indoktrynacja ma wydźwięk negatywny i może być obraźliwy moim zdaniem.
A jeszcze wcale nie tak dawno w wielu kościołach protestanckich dzieci też uczyły się w szkółce niedzielnej wersetów Biblii.