Autor |
Wiadomość |
Marek_Jakub
Dołączył(a): Wt mar 20, 2007 20:51 Posty: 131
|
przemo napisał(a): Bo obietnica ważniejsza niż szczęscie  Lepiej sobie zasrać życie, ale żyć w zgodzie z obietnicą 
Jak to jest z tą tolerancją u Ciebie Przemo ?
Z wielu dyskusji z Tobą, jak dotąd, wyniosłem wielkie przekonanie o szczególnym znaczeniu tolerancji dla wielu spraw jak homoseksualizm, czy też dla stanowiącego tu temat seksu przedmałżeńskiego.
Na ile prawdziwe okazują się te wszystkie stwierdzenia w świetle tego, że nie potrafisz uszanować cudzych myśli, tylko prosto w oczy wysmiewać ? W świetle tej jakże absolutnie podstawowej sprawy, uszanowania cudzej mysli.
Moje ostateczna myśl (w wielkim skrócie) brzmi następująco:
Małżeństwo, jako sakrament święty powinno być podjęte z należną mu czcią i świętością. Nieodpowiednim w tym wypadku jest seks przedmałżenśki, bowiem nawet największe w tym wypadku kontrargumenty - seks z miłości, wspólne pragnienie miłości i szczęścia - nie uzyskują miana prawdziwych, przywołując myśl świętego Pawła: "...Miłość cierpliwa jest (...) wszystko przetrzyma...".
AMEN.
|
Pn kwi 30, 2007 0:12 |
|
|
|
 |
filippiarz
Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06 Posty: 4608
|
Perseus napisał(a): przemo napisał(a): "Prawda" to bardzo subiektywne i płynne pojęcie, zależne od m.in światopoglądu, religii, etc. I na tym właśnie polega fundamentalna różnica między nami - Prawda jest obiektwna z definicji - zawsze jest jakaś i co najważniejsze jest jedna. A czyja prawda jest bardziej obiektywna? Ta w którą wierzę - objawiona przez samego Boga, czy wymysły Krk?  Tyle jest prawd "obiektywnych", ile ludzi na Ziemi - która z nich jest "najobiektywniejsza"?  Perseus napisał(a): filippiarz napisał(a): (...) i to chyba wszystko jeśli chodzi o ogólne rozważania nad prawem świeckim. "Nic złego"  - wygląda to na próbę relatywizacji - wszystko zależne jest od punktu widzenia, nie ma dobra absolutnego. Prawo świeckie jest jak najbardziej "relatywistyczne", zawsze było - przeszkadza Ci to? Perseus napisał(a): filippiarz napisał(a): Z mojego doświadczenia to takie przypadki rozkładają się po równo wśród katolików i niewierzących - nie dostrzegam wpływu małżeństwa ani na plus ani na minus). Warto byłoby podeprzeć się jakąś rzetelną statystyką w tej materii - liczba rozwodów w Polsce jest znacznie mniejsza niż za Zachodzie Europy chociaż wzrasta. Do tego aby mieć pełny obraz trzeba by zrobić takie badanie wśród prawdziwie wierzących, których w Polsce jest około 30% - tak ksiądz kiedyś powiedział na kazaniu.
Statystyki? Ja mówię o prawdziwych ludziach - większość martwych katolickich związków o których mówię, są nadal małżeństwami, zresztą w świetle nauk Krk nie istnieje coś takiego jak "rozwód".
_________________ "Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
 "Inter faeces et urinam nascimur".
|
Pn kwi 30, 2007 7:21 |
|
 |
Karo la
Dołączył(a): So kwi 07, 2007 22:22 Posty: 215
|
Perseus napisał(a): Karo la napisał(a): Ponad to Mateusz ma wielkie ambicje, wielkie cele.. Wlansie on mnie zarazil swoim podejsciem. "Trzeba sie ustawic w zyciu. Trzeba osiagnac cel wielka praca. Nie ma czasu na glupoty". Czasami mysle ,ze on po prostu nie ma czasu aby myslec o tym powaznie.. Sama nie wiem.. Wielkie cele, wielkie ambicje - to bardzo dobrze, ze je macie. Ważne tyko, żeby to nie przesłoniło celu głównego - że wasze bycie razem jest nie tylko zapatrzeniem się w siebie w swoje cele i ambicje ale to jest wspólne patrzenie na Boga, wspólna wędrówka do Boga. No i trzeba uważać aby nie stać się zakładnikiem tych ambicji i celów. Ja też miałem wielkie cele i ambicje - i ciągle je mam ale przewartościowałem wszystko. Często zastanawiałem się dlaczego tak się w moim życiu układa, że mi za bardzo ta realizacja celów nie idzie - ale teraz gdy patrzę na to z perspektywy czasu widzę, że Bóg miał wobec mnie inne zamiary - chciał mnie do Siebie przyciągnąć - i przyciągnął i teraz nie chcę niczego innego tylko trwania przy Bogu(chociaż świat kusi  ). Teoretycznie mógłbym te założone na początku cele i ambicje zrealizować tylko to by było nic nie warte gdybym nie poznał Boga. Teraz realizuje swoje cele i ambicje wspólnie z Bogiem  .
Mat powie,ze nie miloscia czlowiek zyje.
Mimo tego,ze mnie kocha potrafi tak powiedziec..
Ale coraz czesciej myslimy o slubie
Nie wiem tylko czy nie za wczesnie 
_________________ Karolina
|
Pn kwi 30, 2007 10:24 |
|
|
|
 |
Karo la
Dołączył(a): So kwi 07, 2007 22:22 Posty: 215
|
Inny_punkt_widzenia napisał(a): Co to jest miłość ?Nie pytam o miłość sw.Pawła czy o miłość Bożą pytam o miłość oblubieńczą miedzy mężczyzną i kobietą i to młodym meżczyzną i młodą kobietą?Dlaczego zwierzeta nie czują do siebie takiej miłosci i nie uprawiają seksu tylko kopulują .Czyzby tą miłość ludzka nie zawdzięczamy naszym duzym mozgom a co za tym idzie naszej duzej wyobrazni przeciez tylko to nas od zwierzat wyróznia że mamy wiekszą od nich wyobraznie .Podsumowując czy ta miłość nie jest własnie kwestią naszej ludzkiej wyobrazni .Myśle że gdyby zwierzeta miały taka duzą wyobrażnie jak człowiek to też były by zdolne do westchnień miłosnych i fantazji.
HEhhe, a dlaczego zwierzeta nie prowadza samochodow, nie chodza do szkoly? Nie pracuja?
Sorry ale piszesz takie glupoty ,ze az mi zal..
_________________ Karolina
|
Pn kwi 30, 2007 10:28 |
|
 |
Perseus
Dołączył(a): Pt kwi 20, 2007 21:23 Posty: 186
|
Karo la napisał(a): Mat powie,ze nie miloscia czlowiek zyje. Mimo tego,ze mnie kocha potrafi tak powiedziec.. Raczej nie samą miłością człowiek żyje. Z miłością to jest tak, że Ona nie jest dana raz i już jest - wymaga ciągłej pracy, ciągłego doskonalenia się - jak się kocha prawdziwie to chce się kochać kogoś coraz bardziej i bardziej - na tym polega chyba właśnie to piękno miłości - jest niezgłębiona, zawsze można kochać kogoś jeszcze bardziej. Karo la napisał(a): Ale coraz czesciej myslimy o slubie  To dobrze  . Karo la napisał(a): Nie wiem tylko czy nie za wczesnie 
Ach, to trudna decyzja, najważniejsza w Waszym życiu, niestety sami musicie ją podjąć  - ingerencja osób trzecich nie wskazana.
|
Pn kwi 30, 2007 14:31 |
|
|
|
 |
Karo la
Dołączył(a): So kwi 07, 2007 22:22 Posty: 215
|
Tak..
"Nie sama miloscia czlowiem zyje".
Zabraklo mi slowka:)
Hmm, nie mam zamiaru sugerowac sie opinia innych. (tzn, tu).
Bardziej chodzilo mi o opinie rodzicow:)
_________________ Karolina
|
Pn kwi 30, 2007 15:42 |
|
 |
Perseus
Dołączył(a): Pt kwi 20, 2007 21:23 Posty: 186
|
Karo la napisał(a): Hmm, nie mam zamiaru sugerowac sie opinia innych. (tzn, tu). Bardziej chodzilo mi o opinie rodzicow:)
Właśnie też o rodzicach myślałem  - opinii "zasięgnąć" można ale sakramentalne TAK - musicie powiedzieć sami  .
|
Pn kwi 30, 2007 16:20 |
|
 |
Karo la
Dołączył(a): So kwi 07, 2007 22:22 Posty: 215
|
HEhe, wlansie to mialam na mysli
Ja juz bym mogla powiedziec
MAsz zone?
_________________ Karolina
|
Pn kwi 30, 2007 17:40 |
|
 |
Perseus
Dołączył(a): Pt kwi 20, 2007 21:23 Posty: 186
|
Karo la napisał(a): MAsz zone?
Żony u mnie brak  .
Ale byłem na czterech weselach świadkiem to prawie tak jakbym swoje wesele miał zaliczone  .
Jednak prawie robi dużą różnicę 
|
Pn kwi 30, 2007 19:32 |
|
 |
Inny_punkt_widzenia
Dołączył(a): N mar 25, 2007 18:09 Posty: 3852
|
Karo la ,to własnie staram sie Ci wytłumaczyc że miłość to tylko wymysł człowieka ,miłość to fantazja ,to wzdychanie do ukochanej do ukochanego,ale pod tym wszystkim kryje sie cos prawdziwego -Instynkt rozrodczy ,to on powoduje że sie zakochujemy.Instynkt rozrodczy jest jak powietrze,dzieki ktoremu motyl miłość ,może latać.
|
Wt maja 01, 2007 0:03 |
|
 |
Inny_punkt_widzenia
Dołączył(a): N mar 25, 2007 18:09 Posty: 3852
|
Miłość jest zawsze cierpieniem ,westchnęła żaba tuląc sie do jeża.Podobnie myślą ludzie ,ktorzy niedobrawszy sie seksualnie tkwią w zwązku małżeńskim z miłości.
|
Wt maja 01, 2007 0:21 |
|
 |
Perseus
Dołączył(a): Pt kwi 20, 2007 21:23 Posty: 186
|
Inny_punkt_widzenia napisał(a): Co to jest miłość ?Nie pytam o miłość sw.Pawła czy o miłość Bożą pytam o miłość oblubieńczą miedzy mężczyzną i kobietą i to młodym meżczyzną i młodą kobietą?
Trudne pytania zadajesz  .
Może sam nie będę się wywewnętrzniał i posłużę się cytatem z książki "Trud istnienia" (Kazimierz Dąbrowski), który częściowo potwierdza  (ale tylko częściowo  ) tezy które przedstawiłeś. Przemo dedykuje to również dla Ciebie do przeczytania:
"Miłość ujmowana jest jako popęd i uczucie sympatii do osobnika innej płci. Wiele jest rodzajów i poziomów takiej miłości, począwszy od formy wyraźnie popędowej, w której potrzeba utrwalenia związku uczuciowego z osobnikiem drugiej płci albo nie istnieje, albo słabo się zaznacza, w której nie ma subtelnego wyboru i odpowiedzialności za partnera a kończąc na formie, w której wyższe potrzeby uczuciowe występują na plan pierwszy podporządkowują sobie popędy bardziej primitywne, przy czym związek uczuciowy trwa mimo osłabienia lub zaniku czynników powodujących powstanie i rozwój popędu płciowego(zestarzenie się, utrata urody itd.). W pierwszym przypadku mamy do czynienia z popędem mało zróżnicowanym, z nieskomplikowanym popędem do rozkoszy i zachowania gatunku, a z drugiej - kiedy popęd płciowy nawet silny i naturalny, jest podporządkowany uczuciom wyższym i wysokiemu poziomowi miłości - z miłością doskonałą, gdy przychodzi do pełnego opanowania popędu płciowego i wzmocnienia wyłącznego związku uczuciowego. Betrand Russel, pisząc o miłości twierdzi, że trwanie jej jest od nas niezależne. Opinia ta byłaby słuszna w odniesieniu do form miłości bardziej popędowych. Jeśli jednak idzie o miłość opartą nie tylko na pociągu płciowym - jeśli w uczuciu miłości choćby i silne popędy seksualne są zharmonizowane i podporządkowane całej osobowości, jeśli coraz głębsze i wzajemne przenikanie się jednostek jest jednym z objawów stałej pracy nad sobą, to miłość a więc i jej trwałość, staje się sprawą zależną od naszej świadomie kształtowanej osobowości, a nie wyłącznie od naszych popędów. Jeśli tego rodzaju miłość jest zjawiskiem tak rzadkim, iż możemy mówić o niej jako o ideale, dowodzi to, że decyzja dwojga ludzi co do zawarcia małżeństwa opiera się najczęściej na mało uświadomionym popędzie płciowym, że w przeważającej ilości przypadków nie ma głębszego poznania się obu stron, że czynnikami decydującymi są czynniki materialne, nie zawsze dodatni wpływ rodziców, zwyczaj "wyjścia za mąż", "nie bycia samą", stworzenie sobie wygodnych nie powodujących wstrętu, warunków współżycia płciowego.
Tak więc Inny Punkcie Widzenia - wybierz z tych miłości tą, którą Ci najbardziej odpowiada  . Zauważyłeś również, że jest to wszystko trochę bardziej skomplikowane niż Ci się wydawało - w przypadku tej miłości opartej nie tylko na popędzie.
|
Wt maja 01, 2007 0:46 |
|
 |
filippiarz
Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06 Posty: 4608
|
Perseus napisał(a): Inny_punkt_widzenia napisał(a): Co to jest miłość ?Nie pytam o miłość sw.Pawła czy o miłość Bożą pytam o miłość oblubieńczą miedzy mężczyzną i kobietą i to młodym meżczyzną i młodą kobietą? Może sam nie będę się wywewnętrzniał i posłużę się cytatem z książki "Trud istnienia" (Kazimierz Dąbrowski)
K.Dąbrowskim ma dziwny, chyba zawężony do własnych przemyśleń i stereotypów zachodnich, obraz miłości. Szczerze mówiąc zupełnie nie rozumiem o czym on mówi.
Dalej, do Innego: dla mnie, na podstawie własnych przeżyć, przeżyć osób bliskich, wchłoniętej przez dziesięciolecia literatury i własnych przemyśleń - jeśli mówimy "miłość oblubieńcza" = zakochanie, to to nie jest miłość. Zakochanie jest zwykłym samolubnym uczuciem, nastawionym na zaspokojenie własnego popędu psycho-fizycznego. Byłem wiele razy zakochany - wystarczało poczekać i samo mijało. Zakochanie nie występuje np. w społeczeństwach liberalnych seksualnie, gdzie seks jest ważną, pozytywną i wspieraną przez społeczeństwo wartością (zachód absolutnie nie jest liberalny seksualnie) - szczegóły można znaleźć m.in. w publikacjach Lwa Starowicza. Również religie i kultury wschodu mają zupełnie inny obraz "zakochania", niż ma to miejsce w naszej zachodniej cywilizacji.
_________________ "Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
 "Inter faeces et urinam nascimur".
|
Wt maja 01, 2007 7:35 |
|
 |
Perseus
Dołączył(a): Pt kwi 20, 2007 21:23 Posty: 186
|
filippiarz napisał(a): K.Dąbrowskim ma dziwny, chyba zawężony do własnych przemyśleń i stereotypów zachodnich, obraz miłości. Szczerze mówiąc zupełnie nie rozumiem o czym on mówi.
Widzisz, to że Ty nie rozumiesz to ja za bardzo nie mogę na to nic poradzić, najprawdopodobniej nie chcesz zrozumieć lub nie umiesz zrozumieć. Może więc spróbuję to uprościć:
Istnieje miłość oparata tylko na popędzie seksualnym. Istnieje również miłość w której popęd seksualny jest podporządkowany uczuciom wyższym, nie jest wtedy ta miłość oparta na ślepej sile jaką jest popęd lecz jest świadomym wyborem cżłowieka. Istnieją również stany pośrednie między tymi "miłościami". To tak w skrócie.
Co do zakochania się - to co Ty napisałeś dotyczy raczej zauroczenia a nie zakochania. Zakochanie się może być punktem do rozwoju miłości tej w której popęd nie ma roli dominującej.
|
Wt maja 01, 2007 11:17 |
|
 |
Karo la
Dołączył(a): So kwi 07, 2007 22:22 Posty: 215
|
Inny ptk widzenia:
Gdyby milosc byla fantazja to kazde uczucia bylyby fantazja.
Czymz zludnym.
Niestety (dla Ciebie) nie jestesmy robotami.
Czujemy, kochamy, cierpimy..
HEhehe, nie czytaj wiecej Freud'a 
_________________ Karolina
|
Wt maja 01, 2007 11:50 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|