Autor |
Wiadomość |
Damroka
Dołączył(a): N kwi 29, 2007 10:44 Posty: 7
|
Ja uważam, że dziewictwo, to nie tylko sprawa błony. Oczywiście również!!! ALE: są dziewczyny, które jeszcze nie współżyły a ich zachowanie wskazuje na pewne "rozdziewiczenie" - stroje, sposób bycia, stosunek do chłopaków, myślenie itp. To dziewczyny, które tak naprawde zrobiły to "juz w myslach" ( i nie chodzi tu o jakie marzenia erotyczne) czekaja na "okazje". Są też takie dziewczyny (tzw. "pozadne"), które np. zostały zgwałcone i nie maja fizycznej blony dziewiczej. Ale czy to oznacza. ze nie sa dziewicami?
_________________ "Moja poezja to (...) kraj gdzie w lecie stary kot usnął pod lufcikiem krzywym na parapecie..."
|
Pt maja 04, 2007 19:17 |
|
|
|
 |
jumik
Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16 Posty: 3755
|
Inny_punkt_widzenia napisał(a): ten pierwszy raz powinien byc miedzy osobmi które sie kochają Zdecydowanie tak, a nawet drugi, trzeci i czwarty  Inny_punkt_widzenia napisał(a): ale niestety jak zycie uczy ludzie żadko żenią sie z miłości ,gdyby tak było to zenilibysmy sie juz w wieku 15,16 lat bo wtedy najcześciej sie zakochujemy Zdecydowanie muszę siętutaj nie zgodzić. Nie myl zakochania z miłością. Te dwa słowa tylko brzmią tak samo. Jedynym co mają wspólnego to to, że zazwyczaj relacje/związek zaczyna się od zakochania, a później przeradza w miłość. Inny_punkt_widzenia napisał(a): Kiedys ludzie zenili sie własnie w tym wieku ,dzisiaj ten wiek z powodów ekonomicznych i nauki bardzo sie opóznił Ten wiek się opóźnił nie dlatego, że ważniejsze sąkwestie nauki i ekonomii, ale właśnie z powodu wolnej miłości, rozumianej jako wolności do darzenia miłością tego, któego się wybierze. MIłością, nie zakochaniem. Inny_punkt_widzenia napisał(a): Albo bedziemy żenić sie w wieku kiedy zaczynamy inicjacje seksualne kiedy zaczynamy kochac drugą płęć ,albo mozemy mieć do innych pretensje. Czy utożsamiaż ze sobą te dwa okresy? Początek miłości i początek pożądania (w perspektywie okresu dojrzewania) Inny_punkt_widzenia napisał(a): Moge teraz powiedziec co miałem na mysli mowiąc że osoby duchowne łatwiej znoszą wstrzemiężliwość seksualną ,dlatego że powołanie do małżeństwa automatycznie wyklucza powołanie do kapłaństwa ,a rozumiem to tak że jak ktoś mocno pragnie drugiej płci to nie będzie myslał o zakonie czy kapłaństwie .Lecz kto w wieku 20 lat nie mysli o kobietach czy facetach,są tacy ludzie własnie , z różnych powodów oni nie myslą o seksualności i atrakcyjności ich mysli kierują sie ku Bogu to zalezy jakie mieli dzieciństwo i w jakim otoczeniu zostali wychowani.
Zasadniczo tak, ale... myślę, że nie jeden duchowny miał w dzieciństwie dziewczynę, a już na pewno większość interesowało się płcią przeciwną, a mimo to świetnie radzą sobie ze wstrzemięźliwością. Mam tu na myśli to, że powołanie do kapłaństwa nie wyklucza zainteresowania płcią przeciwną - każdy kapłan jest człowiekiem  .
A co do wykluczania się powołania do życia w rodzinie i do kapłaństwa to jak najbardziej się zgadzam... to wynika z samej definicji kapłana i męża 
|
Pt maja 04, 2007 19:20 |
|
 |
jumik
Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16 Posty: 3755
|
zielona napisał(a): Nie moge się zgodzić z ani jednym Twoim słowem.
Po pierwsze [...].
POdpisuję się pod tym rękami i nogami 
|
Pt maja 04, 2007 19:22 |
|
|
|
 |
Karo la
Dołączył(a): So kwi 07, 2007 22:22 Posty: 215
|
Inny_punkt_widzenia napisał(a): hmm jestem z żoną 10 lat mam córke i syna ,według Ciebie to własnie ja poszukuje nowinek ,hmm ciekawe tylko kto kogo mógłby wiecej nauczyć?
Wg mnie nie Ty poszukujesz nowinek.
Ale staz lozkowy nie czyni kobiety bardziej doswiadczonej..
_________________ Karolina
|
Pt maja 04, 2007 19:50 |
|
 |
Karo la
Dołączył(a): So kwi 07, 2007 22:22 Posty: 215
|
Zgadzam sie z Damroka i Zielona.
Mam pytanie do Innego Punktu.
Kochasz swoja zone??
Bo wg Ciebie nie ma milosci.
_________________ Karolina
|
Pt maja 04, 2007 19:56 |
|
|
|
 |
Inny_punkt_widzenia
Dołączył(a): N mar 25, 2007 18:09 Posty: 3852
|
Jestem własnie bardzo blisko stwierdzenia ze nie ma czegos takiego jak miłość ,wczesniej własnie próbowałem to wyjasnić , przyrównując miłość do instynktu .I znowu musze przypomniec że nierozmawiamy o miłości św.Pawła czy o miłosci do Boga ,rozstrzygamy kwestie zgodną z naszym tematem a wiec miłosci kobiety do mężczyzny ,czyli chodzi własnie o zauroczenie ,zakochanie ,pożądanie ,chodzi o feromony o pociąg seksualny o instynkt rozrodczy o chęc współzycia i o samą wreszcie kopulacje.Prosze abysmy nie mylili miłości miedzy kobietą i mężczyzną ktora najczesciej prowadzi do kopulacji z miłością duchową .Jeszcze nikt z powodu miłosci duchowej do Boga czy do sztuki sie nie ożenił.Czy z powodu miłości duchowej mąż i żona maja ochote iść do łużka nie na pewno nie będa tam rozmyslac o sztuce ,nie będą tez w czasie gdy robią to na co maja ochote rozmyslac o Bogu bo nie taka własnie miłość duchowa ich połaczyła i sprawiła że sie ożenili to co ich połaczyło to własnie to na co staram sie zwrócic uwage i wcale nie kojazy mi sie to z miłością ale z instynktem z naturalnym odwiecznym zachowaniem sie wszystkich istot na ziemi .W tym swietle miłość do tego co tak naprawde ludzi łączy jest tylko niekoniecznym dodatkiem.I zycie to własnie dowodzi że jest wiele par małzeńskich ktore żenią sie choc sie nie kochają mają dzieci choć nie chcieli ,ona ma 20 lat a on 70 czy oni ożenili sie z powodu miłości ,tylko naiwny lub dziec ko powie że ich połączyła miłość ,ktos bardziej rozsadny zauwazy tam pięniądz .Dobrze Perseusz że chociaz zauwazyłes że zakochanie może przerodzic sie w miłosć ,że najpierw jest pożądanie a pózniej miłość .Nie ma tutaj róznicy wiekowej zarówno nastolatki pożądaja odmiennej płci jak i dorosli ludzie ,jezeli mąż nie bedzie pożadał swojej zony to czy bedzie ją kochał ?Odpowiedz jest jedna nie nie bedzie jej kochał ,tak wiec ta miłosc ktorą szukamy miedzy kobietą i mezczyzną to może byc cos, co przeżywaja juz nastolatkowie .Naprawde niedyskryminował bym miłości jaką czują do siebie nastolatkowie ,miałem 16 lat i byłem w pewnej dziewczynie tak zakochany że juz nigdy pózniej tak nie kochałem .
|
Pt maja 04, 2007 21:19 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
inny !
sprowadzanie pjęcia Miłości do seksu jest absurdem ...
|
Pt maja 04, 2007 22:57 |
|
 |
Perseus
Dołączył(a): Pt kwi 20, 2007 21:23 Posty: 186
|
Inny_punkt_widzenia napisał(a): Jestem własnie bardzo blisko stwierdzenia ze nie ma czegos takiego jak miłość ,wczesniej własnie próbowałem to wyjasnić , przyrównując miłość do instynktu ......... Po pierwsze to przeczytaj jeszcze raz fragment książki "Trud istnienia", którą niedawno zacytowałem. Po drugie - jeśli możesz to nie używaj słowa "kopulacja" - jakoś razi mnie to słowo(choć samo go użyłem raz w dyskusji z Przemo  ) i opisuje ono raczej zachowanie zwierząt. Po trzecie w miłości kobiety i meżczyzny nikt nie neguje pragnienia zjednoczenia cielesnego. Tylko Ty sprowadzasz miłość tylko do tego wymiaru cielesnego a ona ma jeszcze wymiar duchowy - ważniejszy i dopiero to zjednoczenie duchowe nadaje sens zjednoczeniu cielesnemu(przynajmniej tak moim zdaniem powinno być). Prawdziwa miłość obejmuje nie tylko ciało, jest to "przenikanie się" osób we wszystkich wymiarach. Jak kochasz prawdziwie to nie interesują Cię tylko najogólniej mówiąc "gabaryty" ale również wszystko to dotyczy drugiej osoby - w jakim jest nastroju, jak tam było w pracy czy w szkole, jakie ma problemy, co ją interesuje, jak się cieszy ty też się cieszysz, jak jest smutna ty też jesteś smutny. Pragniesz jej szczęścia, pragniesz jej dobra, żeby realizowała się w swoim życiu, wiesz, że jest kobietą(z punktu widzenia mężczyzny), ma swoje potrzeby chcesz żeby czuła się spełniona również w tym wymiarze cielesnym - dajesz jej więc swoje ciało i swoje zanagażowanie. Czujesz się odpowiedzialny za drugą osobę i za nowe życie, które może własnie zostało poczęte - jest to cząstka ciebie i osoby którą kochasz - pragniesz więc jego dobra, pragniesz więc jego szczęscia.... Dla wierzącego jeszcze do tego trzeba dołączyć Boga, który jest źródłem Miłości i dzięki Niemu miłość między mężczyzną i kobietą staje się jeszcze pełniejsza. Nie rozumiem jak możesz nie odróżniać miłości od primitywnej żądzy zaspokojenia swoich potrzeb seksualnych , gdzie nie interesuje Cię nic tylko to aby posiąść drugiego człowieka, aby się zaspokoić. Aż głupio się czuję, że muszę Ci to tłumaczyć. Twierdzisz, że seks łączy ludzi - tak może łączyć ale moim zdaniem słabo łączy- bo jak nie ma tej miłości duchowej to szybko można się znudzić partnerem, kiedy już się przerobi wszystkie pozycje a seks z osobą, którą się prawdziwie kocha nigdy nie będzie nudny. Poza tym w życiu tak czasem bywa, że seks przez jakiś czas przestaje być możliwy więc wtedy jeżeli tylko seks łączy ludzi dochodzi do rozpadu związku. Nie piszę już nic o starości. Inny_punkt_widzenia napisał(a): Dobrze Perseusz że chociaz zauwazyłes że zakochanie może przerodzic sie w miłosć ,że najpierw jest pożądanie a pózniej miłość.
Nawet element zmysłowy może być wstępem do prawdziwej miłości - zakochanie się dzieje się trochę poza nami - poza naszą wolą ale od zakochania się do powiedzenia kocham, jest bardzo długa droga - prawdziwa miłość jest aktem woli - żaden wewnętrzny popęd nie powie za Ciebie - kocham cie - musi to być twoja autonomiczna decyzja - jeżeli nią nie jest to znaczy, że nie wyszło się jeszcze z etapu zakochania do miłości. Wiele osób myli właśnie te stany zakochania się z miłością i potem mówią - moja miłość się wypaliła - po prostu nigdy tej miłości nie było - i tak zakochują się to w jednym to w drugim - żyją tylko tymi stanami zauroczenia myląc ją z miłością - a miłość jak już napisałem to jest akt woli - musisz podjąć w sobie tą decyzję - "tak kocham". Ale niektórzy nie umieją być wolni - chcą być sterowania popędami czy stanami zauroczenia. Tylko gdy jest się panuje nad tymi popędami, jest się wolnym - można prawdziwie kochać.
|
Pt maja 04, 2007 23:24 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Perseus napisał(a): Po drugie - jeśli możesz to nie używaj słowa "kopulacja" - jakoś razi mnie to słowo(choć samo go użyłem raz w dyskusji z Przemo  ) i opisuje ono raczej zachowanie zwierząt.
Ja sądzę, że w tym tkwi własnie sedno "mentalności ateistycznej" jeżeli chodzi o sprawy wspóżycia.
Nie rozumiejąc, odrzucając pojęcie Miłości w moim przekonaniu
dla nic współżycie jest tylko doraźnym aktem przyjemnosci odartym z wyższych uczuć - na dodatek rozum ozwala im nie tylko na odarcie aktu małżeńskiego z uczuć ale i brania na siebie odpowiedzialności za naturalne konsekwencje współżycia - za poczęcie dziecka i ciążę ...
|
So maja 05, 2007 7:00 |
|
 |
Anowi
Dołączył(a): Pn kwi 30, 2007 13:20 Posty: 19
|
Oczywiście , ateistyczne podejście do współżycia seksualnego , przed ślubem ma zupełnie inny obraz rzeczywistości , moralności itd.Natomiast , katolik [mowa o prawdziwych katolikach , a nie pseudo ..] , kiedy zachowuje czystość przed slubem , ma poczucie , że idzie drogą Bożą i sumienie jego jest spokojne .Przez wstrzemięzliwość osiąga pełną dojrzałość , która polega na panowaniu nad popędami seksualnymi itd. Poza tym , świadomość bardzo istotna , że mogą zawrzeć związek małżeński w sposób naprawdę wolny , nie wynikajacy zobowiązaniami wynikłymi np. z powstajacej ciąży .
|
So maja 05, 2007 10:02 |
|
 |
jumik
Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16 Posty: 3755
|
Perseus napisał(a): [...] prawdziwa miłość jest aktem woli [...] Świetne określenie - bardzo mi się podoba  . Swoją drogą... ciekawe dlaczego niektórzy intepretują Miłość jako coś co naturalnie wynika z innych uczuć, co jest jedynie następnym naturalnym etapem związku (naturalnie = bez tego "aktu woli", samoczynnie - jak pożądanie). Oczywiście to może wynikać z rozwoju wcześniejszych uczuć, ale ja bym tutaj właśnie podkreślał wagę tego "aktu woli" bez któego nie ma Miłości. ddv163 napisał(a): Ja sądzę, że w tym tkwi własnie sedno "mentalności ateistycznej" jeżeli chodzi o sprawy wspóżycia. Anowi napisał(a): ateistyczne podejście do współżycia seksualnego
Moim zdaniem definiowanie czegoś takiego jak "ateistyczne podejście do współżycia" lub "ateistyczna moralność" jest pewnym nadużyciem i zbytnim uogólnieniem. Uważam, że ateiści tak samo jak katolicy mogą wierzyć, że seks jest czymś znacznie głębszym niż tylko "akt płciowy wynikający z pożądania". Podobnie, mogą być tak samo odpowiedzialnie jak i ludzie wirzący. Jedyna różnica jaka tutaj występuje to ta, że wierzący mają więcej drogowskazów (w które właśnie wierzą) i ufają, że miedzy partnerami jest nie tylko miłość ludzka, że nie tylko ona im pomaga
No ale podejrzewam, że chodziło po prostu o przedstawienie modelu osoby nie wierzącej w Miłość jaka była tutaj wcześniej przedstawiona.
|
So maja 05, 2007 13:43 |
|
 |
Karo la
Dołączył(a): So kwi 07, 2007 22:22 Posty: 215
|
A ja wierze w milosc.
Nie mam takiego podejsia do tego jak Inny!;/
Hmm, ale moze dlatego,ze jest inny:P
Wierzycie w milosc??
_________________ Karolina
|
So maja 05, 2007 13:51 |
|
 |
Marek_Jakub
Dołączył(a): Wt mar 20, 2007 20:51 Posty: 131
|
Karo la napisał(a): A ja wierze w milosc. Nie mam takiego podejsia do tego jak Inny!;/ Hmm, ale moze dlatego,ze jest inny:P Wierzycie w milosc??
Miłość jest miarą człowieczeństwa.
Trudno tu mówić o wierze, bo to jest pewność. 
|
So maja 05, 2007 14:19 |
|
 |
arc
Dołączył(a): Pt maja 19, 2006 16:23 Posty: 950
|
Perseus napisał(a): [...] prawdziwa miłość jest aktem woli [...]
A czy można pokochać kogoś aktem woli od zera?
Myślę, że wcześniej musi jeszcze coś być... może to ten popęd, o którym pisze "Inny" (oczywiście w ogólności nie zgadzam się z tym człowiekiem  )
Tak samo nie łatwo jest się "odkochać"... a może wystarczy sama wola?
_________________ arcarc
|
So maja 05, 2007 14:43 |
|
 |
zielona
Dołączył(a): Śr paź 19, 2005 15:25 Posty: 581
|
Myślę, że się da. Choć zapewne nie zawsze. Ale po co?
|
So maja 05, 2007 15:04 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|