Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pn sie 18, 2025 22:43



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 17 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona
 milośc w małżeństwie 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Cz lip 05, 2007 12:50
Posty: 19
Post milośc w małżeństwie
tak pieknie piszą o radosci z pożycia małżeńskiego,że ma nieść radość,ale te zasady zgodne nauką kościoła sątak trudne. Chodzi mi o grzech antykoncepcji.Unikanie współżycia to grzech, a przecież nie można mieć dzieśięcioro dzieci .Kiedyś owszem wszyscy mieli po tyle,była bieda i ręce do pracy się przydały(mam na myśli życie na wsi)ale dziś tak nie można. Mąż ma swoje potrzeby,inaczej się nie odzywa,a ja go kocham i nie chce takich cichych dni.Męczy mnie to.Spowiadam się już tyle lat i jeszcze żaden ksiądz nie poruszył tego tematu.Nie moge przez to dłużej chodzić do komuni.Co myślicie na ten temat?[/img][/list][/code]


Wt lip 10, 2007 19:54
Zobacz profil
Post 
Reniu, myślę, że się mylisz. Unikanie pożycia nie jest grzechem [przynajmniej ja się z taką interpretacją na teologii moralnej nie spotkałem], co najwyżej grzechem jest używanie środków antykoncepcyjnych. Jeśli nie chcesz współżyć, by nie mieć więcej dzieci, to nie popełniasz grzechu. Od strony teologicznej więc nie ma problemu.

Problem jest za to na płaszczyźnie rodzinnej. Przepraszam, ale dzielenie ze sobą życia odbywa się na pewnym kompromisie. I tutaj, przy odrobinie dobrej woli, da się kompromis osiągnąć. Niech mąż współżyje z Tobą [jeśli tego oczywiście chcesz] tylko w dni niepłodne i nie będzie problemu. Jeśli nie jest do tego zdolny, NIE MA PRAWA ZMUSZAĆ CIĘ DO STOSUNKU, czy to fizycznie [to byłby gwałt, nic innego], czy psychologicznie [to rodzaj bardzo wyszukanego okrucieństwa albo daleko posuniętej ignorancji]. Jeśli mężowi rzeczywiście na Tobie zależy i Cię kocha - zrozumie. Nawet ja, mimo że jestem niewierzącym i nie uznaję zasad KK odnośnie antykoncepcji, gdybym kochał swoją żoną, nawet przez myśl by mi nie przeszło nie uszanować jej woli w tym względzie.

Pozdrawiam,
jakub


Wt lip 10, 2007 20:07

Dołączył(a): N lut 19, 2006 17:18
Posty: 7422
Post 
Pozwoliłem sobie przenieś ten temat z "Wierzyć" tutaj


Wt lip 10, 2007 20:11
Zobacz profil
Post 
JakubN napisał(a):
Problem jest za to na płaszczyźnie rodzinnej. Przepraszam, ale dzielenie ze sobą życia odbywa się na pewnym kompromisie. I tutaj, przy odrobinie dobrej woli, da się kompromis osiągnąć. Niech mąż współżyje z Tobą [jeśli tego oczywiście chcesz] tylko w dni niepłodne i nie będzie problemu. Jeśli nie jest do tego zdolny, NIE MA PRAWA ZMUSZAĆ CIĘ DO STOSUNKU
Pozdrawiam,
jakub


A co jesli mezowi nie wystarcza te kilka dni w miesiacu kiedy jest mu "dane" z laski ze moze sie kochac? Co jesli to budzi ciagle frustracji w zwiazku?
A co jesli u kobiety sie rodza frustracje bo nie moze sie kochac w fazie plodnej kiedy ma najwieksze checi na stosunek a nie planuje splodzic dziecka? Wiecie ile jest takich wlasnie kobiet ktore maja taka durna teologie kosciola gdzies! Pytam jakim prawem kosciol zabrania kobiecie przezyc najwieksza rozkosz zabraniajac jej sie kochac w fazie plodnej?
Czy ciagle zyjemy w sredniowieczach?


Śr lip 11, 2007 1:51
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58
Posty: 3890
Post 
te "kilka" dni to przy 28 dniowym cyklu kobiety około 14 :)

reniu, mysmy zrezygnowali z antykoncepcji, mając 3 dzieci, stosujemy ją już ok. 8 lat - i nadal mamy tylko trójkę ;)
czasem nie jest łatwo, ale patrząc na owoce, jakie dzięki temu się dzieją w naszym związku, warto się "pomęczyć" :)
nic, co wartościowe, nie przychodzi latwo, lekko i przyjemnie :)

pozdrawiam :)

_________________
Staraj się o pokój serca, nie przejmując się niczym na świecie, wiedząc, że to wszystko przemija.[św. Jan od Krzyża]


Śr lip 11, 2007 5:44
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23
Posty: 1814
Post Re: milośc w małżeństwie
renia102 napisał(a):
Mąż ma swoje potrzeby,inaczej się nie odzywa,a ja go kocham i nie chce takich cichych dni.Męczy mnie to.[/img][/list][/code]
Czyli obraża się, gdy masz dni płodne i odmawiasz? A jeśli jesteś zmęczona, "jeśli boli cie głowa" - to też sie obraża?
Czy zdajesz sobie sprawę z tego, że on Cię zwyczajnie szantażuje? Że manipuluje Tobą: zgodzisz się - jesteś dobrą dziewczynką i będę Cię kochał; nie zgodzisz sie - jesteś złą dziewczynką i za karę obrażę sie na Ciebie i nie będę z Tobą gadał...
Ma potrzeby...
A czy on bierze pod uwagę Twoje potrzeby: rozterki moralne, czy choćby bolącą głowę?
Ale Ty go kochasz i sie poświecasz...
Szlachetne...
Ciekawe, jak sie czujesz po takim poświęceniu - czy on wie, ile Cie to kosztuje?
Przepraszam, że tak Cie podbuntowałam, ale wydaje mi sie, że to, co faktycznie jest problemem w Waszym stadle to problemy z komunikacją, szacunkiem do odrębności bliźniego, ze zrozumieniem jego potrzeb, z asertywnym ich wyrażaniem, a nie z taką czy inną metodą ograniczania płodności.

Pozdrawiam


Śr lip 11, 2007 6:35
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So cze 02, 2007 10:22
Posty: 1324
Post 
J
JakubN napisał(a):
......gdybym kochał swoją żoną, nawet przez myśl by mi nie przeszło nie uszanować jej woli w tym względzie.

Pozdrawiam,
jakub



Mój mąż mnie kocha i czeka. Posłusznie. Ale czasem go to przerasta. Zwyczajnie. Czasem mnie też to czekanie przerasta, bo bardzo pragniemy wzajemnej bliskości. W konfesjonale słyszę, że musimy panować nad swoimi popędami, emocjami... wiem. Ale myślę też, że w "tym" względzie nie powinno dochodzić do skrajności, a u mnie narastające poczucie winy doprowadzało do tego, że bardzo pragnąc bliskości, czułości mojego męża odsuwałam się od niego, abyśmy nadmiernie się nie rozbudzili. On to odczuwał bardzo boleśnie. Nie z tego powodu, że musiał poczekać na pełne współżycie, ale z tego, że unikałam każdych pieszczot w tym okresie i każdej prawie bliskości - bo mogły spowodować zbyt duże podniecenie i .... grzech a spowiadając się postanowiłam poprawę. A mój mąż czuł się odrzucony, niekochany, nieatrakcyjny dla mnie.
Czy to było lepsze? Odpowiadam: dla naszego związku NIE.
Jest taka cienka granica - u nas czasem pojawia się bardzo szybko i jest bardzo cienka, jej przekroczenie powoduje, że już nie umiemy się zatrzymać. I może to nawet nie jest w tym momencie zależne od naszej woli. Czasem zaczynam się po prostu w tym wszystkim gubić i nie wiem czy popełniam grzech, czy nie.
Są w moim małżeństwie takie chwile słabości.
A wy jak sobie radzicie?


Śr lip 11, 2007 8:43
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So cze 02, 2007 10:22
Posty: 1324
Post 
JakubN napisał(a):
.... Niech mąż współżyje z Tobą [jeśli tego oczywiście chcesz] tylko w dni niepłodne i nie będzie problemu. Jeśli nie jest do tego zdolny, NIE MA PRAWA ZMUSZAĆ CIĘ DO STOSUNKU, czy to fizycznie [to byłby gwałt, nic innego], czy psychologicznie [to rodzaj bardzo wyszukanego okrucieństwa albo daleko posuniętej ignorancji]. Jeśli mężowi rzeczywiście na Tobie zależy i Cię kocha - zrozumie. ....



Zgodzę się z tym, że nikt nie ma prawa zmuszać ani psychologicznie ani fizycznie do niczego. Ale gdy obydwoje pragną fizycznej bliskości i zjednoczenia i bardzo trudno im z tego zrezygnować, bo "to" się dzieje gdzieś poza nimi, są myśli odsuwane, które i tak co chwila powracają, są dwie kochające się osoby, które są b l i s k o siebie, nawet gdy chcą siłą woli być daleko i walczą ze swoją bliskością i reakcjami nie zawsze skutecznie - to moje pytanie brzmi:
lepiej się odsunąć, uciec i wzajemnie narażać na jakieś pokusy samozaspokojenia czy popełniania zdrady, narastania frustracji?

Jak to skomentujesz?


Śr lip 11, 2007 9:10
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So cze 02, 2007 10:22
Posty: 1324
Post 
elka napisał(a):
te "kilka" dni to przy 28 dniowym cyklu kobiety około 14 :)



.... a w cyklu 23 dniowym to około 7, gdy jest krótka pierwsza faza i szybko pojawia się "płodny" śluz i .... się nie planuje kolejnego poczęcia.
[/img]


Śr lip 11, 2007 9:50
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post Re: milośc w małżeństwie
mateola napisał(a):
Przepraszam, że tak Cie podbuntowałam, ale wydaje mi sie, że to, co faktycznie jest problemem w Waszym stadle to problemy z komunikacją, szacunkiem do odrębności bliźniego, ze zrozumieniem jego potrzeb, z asertywnym ich wyrażaniem, a nie z taką czy inną metodą ograniczania płodności.


To ja dla równowagi ;) zapytam, jak byś zareagowała, gdyby mąż stał się wyznawcą poglądu X i odmawiał (wspólnego wyjścia na spacer/ zrobienia zakupów/ wyrzucenia śmieci/...) gdy planety A i B sa oddalone od siebie o mniej niż N kilometrów? Zakładamy, że jasno to zakomunikował i wyraził w sposób asertywny, a uciążliwości wynikające z jego potrzebami nie są dla Ciebie nieistotne.


Śr lip 11, 2007 10:31
Zobacz profil
Post 
Cytuj:
Zgodzę się z tym, że nikt nie ma prawa zmuszać ani psychologicznie ani fizycznie do niczego. Ale gdy obydwoje pragną fizycznej bliskości i zjednoczenia i bardzo trudno im z tego zrezygnować

To można albo ulec swoim popędom narażając się na poczęcie niechcianego w grucie dziecka, albo można zastosować środki antykoncepcyjne i tym samym wg KK zgrzeszyć, albo można się powstrzymać od stosunku. A to, którą ewentualność wybierzesz zależy tylko od Ciebie.

Pozdrawiam,
j.


Śr lip 11, 2007 10:41

Dołączył(a): Pn sie 07, 2006 16:05
Posty: 132
Post 
ja też jestem mężatka i kiedyś mialam podobne dylematy. Powiem jedno zamiast doszukiwać się tego co jest grzechem a co nie cieszcie sie sobą, bo jeśli coś was oddala. To napewno nie jest to dopier dla waszego małżeństwa. Polecam stronę, gdzie szczegołowo byłuy te problemy omawiane
http://www.naturalnemetody.fora.pl/


Śr lip 11, 2007 10:52
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So cze 02, 2007 10:22
Posty: 1324
Post 
JakubN napisał(a):
Cytuj:
Zgodzę się z tym, że nikt nie ma prawa zmuszać ani psychologicznie ani fizycznie do niczego. Ale gdy obydwoje pragną fizycznej bliskości i zjednoczenia i bardzo trudno im z tego zrezygnować

To można albo ulec swoim popędom narażając się na poczęcie niechcianego w grucie dziecka, albo można zastosować środki antykoncepcyjne i tym samym wg KK zgrzeszyć, albo można się powstrzymać od stosunku. A to, którą ewentualność wybierzesz zależy tylko od Ciebie.

Pozdrawiam,
j.


Ja wiem jakie wybory stoją przede mną.
Ale to wszystko nie takie łatwe, gdy się chce żyć zgodnie z nauką KK.
Swoją drogą nikt łatwego nie obiecywał.javascript:emoticon(':-)')
Smile


Śr lip 11, 2007 11:50
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz lip 05, 2007 12:50
Posty: 19
Post 
Chyba żle sformułowałam me myśli w tym poście,bo wyszło na to ,że mój mąż jest jest jakimś draniem który zmusza mnie do współżycia a tak nie jest.Jednak gdy nie odpowiadam najego wyrazne sygnaly na chęć współżycia przez jakieś trzy dni ,no to sie troszke obraża ,ito mnie troche męczy ale da sie wytrzymać.Chodziło mi jednak chyba o sam grzech antykoncepcji i z pytaniem moim może skieruję się do osoby duchownej.Bardzo dziękuje za wszystkie posty.


Śr lip 11, 2007 12:42
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23
Posty: 1814
Post Re: milośc w małżeństwie
SweetChild napisał(a):
mateola napisał(a):
Przepraszam, że tak Cie podbuntowałam, ale wydaje mi sie, że to, co faktycznie jest problemem w Waszym stadle to problemy z komunikacją, szacunkiem do odrębności bliźniego, ze zrozumieniem jego potrzeb, z asertywnym ich wyrażaniem, a nie z taką czy inną metodą ograniczania płodności.


To ja dla równowagi ;) zapytam, jak byś zareagowała, gdyby mąż stał się wyznawcą poglądu X i odmawiał (wspólnego wyjścia na spacer/ zrobienia zakupów/ wyrzucenia śmieci/...) gdy planety A i B sa oddalone od siebie o mniej niż N kilometrów? Zakładamy, że jasno to zakomunikował i wyraził w sposób asertywny, a uciążliwości wynikające z jego potrzebami nie są dla Ciebie nieistotne.
W równie asertywny sposób zakomunikowałabym mu swoje potrzeby w tym względzie, po czym siadamy, by na zasadzie współpracy (ew. kompromisów) jakoś tę sprawę rozwiązać.
Ostatnimi rzeczami jakie bym zrobiła, byłoby
- obrażenie się na niego za to, że wyznaje pogląd X i odmawia;
- i ukaranie go kilkudniowym (lub nawet kilkugodzinnym) milczeniem.
Tojest zwykła manipulacja - szantaż emocjonalny. Nie powinno mieć miejsca w dobrym małżeństwie, zwłaszcza, gdy zdarza sie cyklicznie.

Do Reni: Nie nazwałabym Twojego męża potworem, bez przesady. Jednak stosuje on nieuczciwe zagrywki. Najprawdopodobniej nie zdaje sobie sprawy z tego, że takie zachowawnie jest manipulacją. On przy tym wszystkim może Cie bardzo kochać, ale taki wzorzec rozwiązywania problemów mógł wynieść z domu.


Śr lip 11, 2007 14:20
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 17 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL