Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz lis 06, 2025 7:48



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 27 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona
 rodzice chrzestni 

ile zainteresowania twoim wzrastaniem w wierze wykazali twoi rodziece chrzestni?
nic, ani jednej rozmowy na ten temat 82%  82%  [ 27 ]
kilka powierzchownych rozmów - policzę na palcach ręki 12%  12%  [ 4 ]
czasami rozmawialiśmy o wierze, ale mało osobiście 3%  3%  [ 1 ]
często rozmawialiśmy o wierze, osobiście i głęboko 0%  0%  [ 0 ]
wykazywali wiele zainteresowania moja wiarą, wiele im zawdzięczam 3%  3%  [ 1 ]
Liczba głosów : 33

 rodzice chrzestni 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Wt mar 09, 2004 21:33
Posty: 732
Post rodzice chrzestni
ile zainteresowania twoim wzrastaniem w wierze wykazali twoi rodziece chrzestni?


Pn maja 22, 2006 9:04
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn sty 03, 2005 21:25
Posty: 7301
Post 
Niby ciekawa ankieta, ale nie do końca rozumiem. Bo zainteresowanie a rozmowy to dwie różne rzeczy. Fakt faktem, nigdy żaden z moich rodziców chrzestnych ze mną nie rozmawiał na temat wiary. Zresztą obawiam się, że ja bym nie dała ze sobą na ten temat porozmawiać ;) Ale to nie znaczy, że się nie interesowali.

Czy muszą rozmawiać, żeby potwierdzić swoje zainteresowanie? Może wystarczy, że się przyglądają i jeśli rodzice biologiczni sobie radzą, to się nie wtrącają?

_________________
Czuwaj i módl się bezustannie,
a czyń to dla Boga, dla ludzi i dla samego siebie.
Nie ma piękniejszego zadania,
które zostałoby człowiekowi dane do wypełnienia,
niż kontemplacja.

P. M. Delfieux


Pn maja 22, 2006 11:40
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz maja 11, 2006 19:25
Posty: 384
Post 
Ja nigdy w życiu nie widziałam swojego ojca chrzestnego na oczy pomijając moment mojego chrztu.Nawet nie wiem gdzie jest,czy żyje,kim jest.


Pn maja 22, 2006 12:11
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt mar 09, 2004 21:33
Posty: 732
Post 
angua napisał(a):
Czy muszą rozmawiać, żeby potwierdzić swoje zainteresowanie?


to zależy: jeśli interesujesz się wiarą Micka Jaggera, to nie muszisz z nim rozmawiać :)

Ale jak interesujesz się problemami duchowymi znanej Ci osobiście osoby (za którą wziąłeś odpowiedzialność skłądając stosownę przysięgę), to nie wyobrażam sobie tego bez rozmów.


Pn maja 22, 2006 12:39
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr paź 13, 2004 4:57
Posty: 441
Post 
Niestety ja też mam chrzesnego "papierkowego" (tylko podpis dałi mnie w du...szy dalej miał). Niestety dzis coraz rzadziej chrzestni interesują sie wiarą dziecka, ich interesuje i dzieci najczęściej też co dostaną na komunią rower, komputerek a może złoty zegarek, a Pana Boga najczęściej pośród tego wszystkiego nie ma...;(

_________________
Obrazek


Pn maja 22, 2006 12:51
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): Pn sty 03, 2005 21:25
Posty: 7301
Post 
motek napisał(a):
to zależy: jeśli interesujesz się wiarą Micka Jaggera, to nie muszisz z nim rozmawiać :)

Ale jak interesujesz się problemami duchowymi znanej Ci osobiście osoby (za którą wziąłeś odpowiedzialność skłądając stosownę przysięgę), to nie wyobrażam sobie tego bez rozmów.

Czyli tak - skoro nie obserwują na bieżąco, dzień w dzień, to chcąc mieć dokładniejsze rozeznanie, powinni rozmawiać. Pod warunkiem, że interesuje ich coś więcej niż powiedzmy coniedzielna msza. Ale czy dziecko musi chcieć z nimi rozmawiać? Bo ja nigdy nie czułam takiej potrzeby. I - jak pisałam - nie dałabym ze sobą o tym porozmawiać. A nawet jeśli, to taka rozmowa i tak nic by do sprawy nie wniosła.

I tu podstawowe pytanie: jak głębokie w ogóle ma być to zainteresowanie? Bo pomoc w chrześcijańskim wychowaniu dziecka niekoniecznie musi oznaczać rozwiązywanie wszystkich jego duchowych problemów. Obawiam się, że w tym miejscu dochodzimy do punktu, w którym się nie dogadamy - różnicy pomiędzy spowiednikiem a [w tym wypadku] rodzicami chrzestnymi.

_________________
Czuwaj i módl się bezustannie,
a czyń to dla Boga, dla ludzi i dla samego siebie.
Nie ma piękniejszego zadania,
które zostałoby człowiekowi dane do wypełnienia,
niż kontemplacja.

P. M. Delfieux


Pn maja 22, 2006 13:38
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N maja 21, 2006 16:42
Posty: 28
Post 
Z rodzicami chrzestnymi to ja i sobie nawet chętnie rozmawiałam
ale nigdy nie na temat wiary
w większości przypadkach rola chrzestnych na okolicznościowych prezentach się kończy
tak napisać mogę na podstawie obserwacji własnych :-)

_________________
.BIBLIA


Pn maja 22, 2006 14:08
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt mar 09, 2004 21:33
Posty: 732
Post 
angua napisał(a):
Bo pomoc w chrześcijańskim wychowaniu dziecka niekoniecznie musi oznaczać rozwiązywanie wszystkich jego duchowych problemów.


mamy dwie skrajności:

- zero rozmów na temat wiary
- rozwiązywanie wszystkich problemów

naprawdę nie widzisz niczego pomiędzy?


Pn maja 22, 2006 14:47
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn sty 03, 2005 21:25
Posty: 7301
Post 
To Ty utożsamiłeś zainteresowanie z rozmowami. A póżniej sam napisałeś o problemach duchowych. Może napisz dokładniej, jak sobie wyobrażasz ten wkład rodziców chrzestnych w wychowanie religijne dziecka, dobrze? Bo dla mnie właśnie czymś pośrodku jest przyglądanie się z boku i nie wtrącanie się, jeśli wszystko jest w porządku. Nie widzę konieczności rozmowy na siłę; tylko dlatego, że jest się rodzicem chrzestnym. Można chociażby podsunąć książkę a nie zaraz zmuszać do rozmów na tak osobiste tematy.

_________________
Czuwaj i módl się bezustannie,
a czyń to dla Boga, dla ludzi i dla samego siebie.
Nie ma piękniejszego zadania,
które zostałoby człowiekowi dane do wypełnienia,
niż kontemplacja.

P. M. Delfieux


Pn maja 22, 2006 15:00
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt mar 09, 2004 21:33
Posty: 732
Post 
angua napisał(a):
To Ty utożsamiłeś zainteresowanie z rozmowami. A póżniej sam napisałeś o problemach duchowych.


Bo nawet nie przyszo mi do głowy, że można sie interesować czyjąś duchowością bez rozmawiania z nim - dla mnie to podstawowa sprawa. Jak można czuwać nad czyjąś duchowością nawet nie gadając z nim. Po czym można poznać, że zaczynają się pojawiac problemy? Może podaj przykład.

Cytuj:
Może napisz dokładniej, jak sobie wyobrażasz ten wkład rodziców chrzestnych w wychowanie religijne dziecka, dobrze?


Ja mam kilku przyjaciół, którzy są takim mentorami duchowymi - są dojrzalści duchowo, potrafią mi poradzić w problemowych sytuacjach, o których im mówię, modlą się ze mną czasem, mogę ich prosić o modlitwę, pomagają zrozumieć jakies trudne zagadnienia doktrynalne.

To jest potężne pole do popisu


Cytuj:
Bo dla mnie właśnie czymś pośrodku jest przyglądanie się z boku i nie wtrącanie się, jeśli wszystko jest w porządku.


jeśli sie nie "wtrąca", to skąd wie, że jest?

jest wiele przykładów ludzi, z którymi na oko wszystko jest "w porządku", aż tu nagle taki "w porządku" gość wraca z satanistycznym tatuażem na ramieniu, z brzuchem (jeśli to dziewczyna), ląduje w izbie wytrzeźwień, trafia do sekty, policja go zatrzymuje za dilerkę, albo sie wiesza.

A potem się wszyscy dziwią, bo jak sie przyglądali "z boku", to wszystko wydawao sie "w porządku"

Cytuj:
Nie widzę konieczności rozmowy na siłę; tylko dlatego, że jest się rodzicem chrzestnym. Można chociażby podsunąć książkę a nie zaraz zmuszać do rozmów na tak osobiste tematy.


a kto mówi o rozmowie na siłę i zmuszaniu?

Z dzieckiem mozna gadać o wierze od 3 roku zycia co najmniej, Wtedy dziecko będzie chętnie rozmawiać. Ale jak zaczynasz rozmowy dopiero wtedy, gdy sie obudziłeś, bo 16-latek oświadczył, że przechodzi na buddyzm, to faktycznie może być trudno.


Pn maja 22, 2006 15:18
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn sty 03, 2005 21:25
Posty: 7301
Post 
Wszystko pięknie, ale rodzice chrzestni mają pomagać w wychowaniu religijnym. Z tego co piszesz zaczyna wynikać, że to wyłącznie do nich ma należeć troska o życie duchowe, a rodzice biologiczni niech gotują obiadki i piszą wypracowania ;)

Owszem - jeśli rodzice zaniedbują owo wychowanie religijne, chrzestni powinni coś zrobić, ale nie można przerzucać tej sfery wyłącznie na nich. Dziecko przede wszystkim ma rodziców. I to oni powinni zauważać problemy. To oni powinni dbać o rozwój duchowy. To oni powinni się z dzieckiem modlić. Chrzestni przede wszystkim za dziecko.

Wiadomo - kierownik duchowy wspaniała sprawa. Ale nie każdy człowiek sobie z taką funkcją poradzi. I rzekłabym, że większość chrzestnych sobie nie poradzi, więc nie ma sensu przypisywać im takiej roli.

_________________
Czuwaj i módl się bezustannie,
a czyń to dla Boga, dla ludzi i dla samego siebie.
Nie ma piękniejszego zadania,
które zostałoby człowiekowi dane do wypełnienia,
niż kontemplacja.

P. M. Delfieux


Pn maja 22, 2006 16:27
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt mar 09, 2004 21:33
Posty: 732
Post 
angua napisał(a):
Wiadomo - kierownik duchowy wspaniała sprawa. Ale nie każdy człowiek sobie z taką funkcją poradzi. I rzekłabym, że większość chrzestnych sobie nie poradzi, więc nie ma sensu przypisywać im takiej roli.


A może raczej nie ma sensu ich brać na chrzestnych, tylko wybrac kogoś, kto sie na to nadaje? Przeciez chrzestny to nie jest loteryjka! Chrzstnego się świadomie wybiera!

Właśnie tego byłem ciekaw w tej ankiecie: czy katolicy potrafią i w ogóle starają się wybrać na chrzestnych osoby odpowiednie? Czy ta instytucja zachowuje jeszcze swój pierwotny sens?


Pn maja 22, 2006 18:53
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49
Posty: 10063
Lokalizacja: Trójmiasto
Post 
Nic.

Rodziców chrzestnych widziałem pewnie z 10 razy w życiu.

_________________
Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)

Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www


Pn maja 22, 2006 20:21
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): Pn sty 03, 2005 21:25
Posty: 7301
Post 
Nie każdy ma taką osobę w rodzinie czy wśród znajomych. Rzekłabym nawet, że większa część nie ma...

_________________
Czuwaj i módl się bezustannie,
a czyń to dla Boga, dla ludzi i dla samego siebie.
Nie ma piękniejszego zadania,
które zostałoby człowiekowi dane do wypełnienia,
niż kontemplacja.

P. M. Delfieux


Pn maja 22, 2006 20:57
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr paź 13, 2004 4:57
Posty: 441
Post 
Cytuj:
A może raczej nie ma sensu ich brać na chrzestnych, tylko wybrac kogoś, kto sie na to nadaje? Przeciez chrzestny to nie jest loteryjka! Chrzstnego się świadomie wybiera!

Właśnie tego byłem ciekaw w tej ankiecie: czy katolicy potrafią i w ogóle starają się wybrać na chrzestnych osoby odpowiednie? Czy ta instytucja zachowuje jeszcze swój pierwotny sens?


Przy wyborze chrzestnych nawet w najbardziej wierzących rodzinach jest brana pod uwage presja srodowiska, zazwyczaj jest to ktoś z rodziny przynajmniej na terenach w których mieszkam . Dzieckiem (w razie wypadku rodziców) i tak najczęściej zajmuje sie rodzina a nie chrzestni choc i oni mają obowiązek się dzieciaczkiem zająć.

_________________
Obrazek


Pn maja 22, 2006 21:04
Zobacz profil WWW
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 27 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL