Autor |
Wiadomość |
goździk
Dołączył(a): Cz gru 29, 2005 11:02 Posty: 79
|
 pożądanie,seksualność
Wiem,że masturbacja i seks przedmałzeński jest grzechem.Czy obecnie Kosciol mowi JAK powinien wygladac seks malzenski czy juz w to nie wnika?Chdzi mi o masturbacje w obecnosci meza,saks oralny,wzajemne dotykanie bez stosunku.
Czy grzechem sa sny erotyczne i KAZDA mysl o seksie?
|
Śr sty 04, 2006 23:11 |
|
|
|
 |
angua
Dołączył(a): Pn sty 03, 2005 21:25 Posty: 7301
|
Kościół przede wszystkim kładzie nacisk na godność człowieka. Na jedność, którą daje akt małżeński. Na więź, którą umacnia. Na łaskę, która na małżonków spływa. Oraz na życie, które mogą powołać do istnienia.
I właśnie na przekazywanie życia powinien być otwarty każdy akt małżeński. W związku z tym akt, który nie kończy się pozostawieniem nasienia w pochwie kobiety, będzie grzeszny. To samo dotyczy pieszczot, które w normalnej sytuacji powinny doprowadzić do stosunku, a z jakiegoś powodu się nim nie kończą.
Sny erotyczne grzechem nie są, ponieważ nie są zależne od woli człowieka. No chyba, że ktoś przed snem bardzo kombinował, żeby mu się takie sny przyśniły - ale wtedy grzeszne bedą tamte myśli/czyny, a nie sny.
Czy każda myśl? Nie, nie każda. Jeśli pojawia się niewywoływana lub jest to na przykład myśl o tym, że jutro rano nie trzeba rano wstawać do pracy, więc... (;-)), to nie jest to myśl grzeszna. Co innego z podtrzymywaniem i rozwijaniem takich myśli/wyobrażeń.
I zawsze na te tematy należy patrzeć w kontekście tego, co napisałam na początku
_________________
Wątek przesunęłam jednak do Rodziny Chrześcijańskiej; mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko 
_________________ Czuwaj i módl się bezustannie, a czyń to dla Boga, dla ludzi i dla samego siebie. Nie ma piękniejszego zadania, które zostałoby człowiekowi dane do wypełnienia, niż kontemplacja. P. M. Delfieux
|
Cz sty 05, 2006 3:54 |
|
 |
goździk
Dołączył(a): Cz gru 29, 2005 11:02 Posty: 79
|
Bardzo,bardzo mnie zasmucilas.Nie moge tego zrozumiec,ze ON musi zostawic w mojej pochwie sperme.Rozumiem ze mozna WSZYSTKO ze soba na wzajem robic(jesli oboje ludzi czuje sie z tym dobrze),ale w ktoryms momencie trzeba w taki czy inny sposob sprawic aby sperma dostala sie wmiare gleboko do mojej pochwy.Przepraszam jesli uraza Cie sposob w jaki o tym pisze,berdzo dziekuje ze odopowiedzilas na moje pytanie:) Czy dobrze zrozumialam Twoja wypowiedz?
jesli chodzi o myslenie o erotyce to mysle o niej czesto(jestem sama) i wogle nie wiem jak mozna o nie nie myslec.Moze za dlugo sobie na to pozwalam i teraz to juz przyzwyczajenie?....Nie wiem co to znaczy aby nie podtrzymywac takich mysli.Trzeba z nimi walczyc?
|
Cz sty 05, 2006 20:20 |
|
|
|
 |
goździk
Dołączył(a): Cz gru 29, 2005 11:02 Posty: 79
|
Trudno mi to zrozumiec myslac,ze Bog dal mi rozum i uczucia poto abym umiala wybrac to co dla mnie i dla innych dobre i zdecydowc ile moge wychowac dzieci.Chyba duzo warty jest bezdzietny zwiazek jesli ludzie sie kochaja?Mozna stosowac naturalne metody antykoncepcji a w dni plodne np kochac sie oralnie.Co jest w tym zlego?Wcale nie musze bac sie wtedy dziecka,myslec o poczeciu jako o "wpadce".Mysle czasem o dzecku(czlowieku)ktory chociaz jeszcze sie nie poczol  to juz czeka na chwile gdy pojawi sie na swiecie,moze widzi mnie teraz jak to wszystko tutaj pisze.Przeciez on rozumie ze jest mile widziany:):) i rozumie ze na wszystko jest czas,na nasze spotkanie na ziemi rowiez.Albo co ma dac pelna abstynencja w takie prawdopodobnie plodne dni?Czy i czemu lepiej wybrac celibat jesli nie jest sie gotowym na dzieci.....Nie potrafie myslec w katolicki sposob o seksie.A jesli moj partner nie okaze sie taki dojzaly?Tyle rzeczy wyjsc moze dopiero w dalszym pozyciu.Przeciez wtedy sama tego wszystkiego nie przeprowadze....
|
Cz sty 05, 2006 20:50 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
goździk
Tak piszesz jakby istniała koniecznośc codziennego seksu w małzenstwie. Byc moze na poczatku w ramach fascynacji tak jest....ale po pewnym czasie sama stwierdzisz, ze codzien to przesada. No i zaczna sie "bóle głowy" itp.
Czasowa abstynencja (nie mylic z celibatem) jest o wiele korzystniejsza dla zwiazku od codziennego seksu....to nie twierdzenie naukowe, ale moja praktyka juz prawie 12 letnia
|
Cz sty 05, 2006 20:59 |
|
|
|
 |
goździk
Dołączył(a): Cz gru 29, 2005 11:02 Posty: 79
|
belizariysz dzieki za odpowiedz:) duzo o tym wszystkim nie moge powiedziec bo jestem sama:) Z zona stosujecie metody naturalne i wszystko u was ok?zakladam ze oboje mozecie miec dzieci.I jesli moge podrazyc jeszcze...wasz seks jest taki jak nakazuje kosciol?jak pisla angua...
|
Cz sty 05, 2006 22:19 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Mam jedna zasade
Nie rozmawiam na temat tego co sie dzieje w moim małżeńskim łozu z osobami postronnymi, a tym bardziej na ogólnym Forum.
|
Cz sty 05, 2006 22:21 |
|
 |
Agatka
Dołączył(a): Pn kwi 12, 2004 7:42 Posty: 320
|
E, uciekasz od odpowiedzi Belizariusz, daj świadectwo!
Goździk, mnie wielokrotnie ksiądz w konfesjonale powiedział - nie ma co przesadzać, wszystko, co nie czyni krzywdy małżonkowi, na co jest przyzwolenie z obu stron (rodzaj pieszczot, rodzaj współzycia) jest dopuszczalny. I powiedział mi wyraźnie - trudno mówic o onaniźmie w młażeństwie! Widocznie nie był tak ortodoksyjny jak niektórzy tu wypowiadający się  Seksualność jest piękną sferą małżeństwa, nie może byc przepojona lękiem, poczuciem winy i nieustającego grzechu, bo to niszczy radość. Pozdrawaim goździk 
_________________ słowa są dla mnie ważne, jestem w połowie drogi:)))
|
Pt sty 06, 2006 0:32 |
|
 |
Incognito
Dołączył(a): Pt cze 18, 2004 13:21 Posty: 2617
|
angua napisał(a): Jeśli pojawia się niewywoływana lub jest to na przykład myśl o tym, że jutro rano nie trzeba rano wstawać do pracy, więc... (;-)), to nie jest to myśl grzeszna. Co innego z podtrzymywaniem i rozwijaniem takich myśli/wyobrażeń. Zaraz zaraz - uważasz, że grzeszne jest także myślenie żony o seksie z mężem lub męża o seksie z żoną? goździk napisał(a): Chyba duzo warty jest bezdzietny zwiazek jesli ludzie sie kochaja? Miłość ogólnie rzecz biorąc jestw wielką wartością. goździk napisał(a): Mozna stosowac naturalne metody antykoncepcji a w dni plodne np kochac sie oralnie.Co jest w tym zlego?Wcale nie musze bac sie wtedy dziecka,myslec o poczeciu jako o "wpadce". Dziecka raczej w ogóle nie powinno się bać  goździk napisał(a): Albo co ma dac pelna abstynencja w takie prawdopodobnie plodne dni? Może coś podobnego jak wstrzęmieźliwość przedmałżeńska - aby nie koncentrować się zbytnio na seksie i nie zaniedbywać innych płaszczyzn zwiazku. goździk napisał(a): Czy i czemu lepiej wybrac celibat jesli nie jest sie gotowym na dzieci.... Bo za swoje czyny trzeba ponosić konsekwencje, dziecko jest konsekwencją seksu i jeśli nie jesteś na tyle dojrzała żeby mieć dziecko, to nie jesteś też dojrzała do współżycia. goździk napisał(a): A jesli moj partner nie okaze sie taki dojzaly?Tyle rzeczy wyjsc moze dopiero w dalszym pozyciu.Przeciez wtedy sama tego wszystkiego nie przeprowadze.... Dojżałość człowieka jest kwestią jego psychiki, nie tego jak się kocha i można ją zweryfikować bez pójścia do łóżka  Agatka napisał(a): E, uciekasz od odpowiedzi Belizariusz, daj świadectwo! Każdy ma prawo do prywatności i inymności, więc nie nalegaj. Agatka napisał(a): Goździk, mnie wielokrotnie ksiądz w konfesjonale powiedział - nie ma co przesadzać, wszystko, co nie czyni krzywdy małżonkowi, na co jest przyzwolenie z obu stron (rodzaj pieszczot, rodzaj współzycia) jest dopuszczalny. Ale nauka Kościoła jest nieco inna niż prywatne zdanie tego księdza. Agatka napisał(a): I powiedział mi wyraźnie - trudno mówic o onaniźmie w młażeństwie! To albo nie wiedział co mówi, albo ma małą wyobraźnię. Agatka napisał(a): Widocznie nie był tak ortodoksyjny jak niektórzy tu wypowiadający się Cool Seksualność jest piękną sferą małżeństwa, nie może byc przepojona lękiem, poczuciem winy i nieustającego grzechu, bo to niszczy radość.
Dużo grzechów przynosi radość, a to swoją sferę seksualną trzeba dostosować do wzorców moralnych, nie wzorce do swojej sfery.
_________________ Opuściłem forum wiara.pl i mój profil czeka na usunięcie.
Pożegnanie jest tutaj
|
Pt sty 06, 2006 7:03 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: E, uciekasz od odpowiedzi Belizariusz, daj świadectwo!
Swiadectwo?
Czego? współzycia z żona? Wystarczy ustnie, czy musi byc na pismie potwierdzone notarialnie w obecności proboszcza?
Jedyne co moge powiedziec, to to, ze nie uzywamy sztucznej antykoncepcji w szerokim zakresie pojetej......wiecej to można wyciagnąc od czytelników "Bravo Girls", ale nie ode mnie 
|
Pt sty 06, 2006 8:18 |
|
 |
goździk
Dołączył(a): Cz gru 29, 2005 11:02 Posty: 79
|
incognito.... strach zwiazany z pojawianiem sie dziecka....nazwalam to tak bo chyba o to chodzi kosiolowi,aby od poczecia wiedzic ze nosi sie w sobie czlowieka.czlowieka ktory nie jest zlepkiem komorek,czy sliczniutkim niemowleciem,ale przyszlym doroslym czlowiekiem z cała gama roznorodnych cech.Nie powinno sie bac dziecka....ale ludzie boja sie przyszlosci i dlatego jest dylemat antykoncepcji.Nie raz komus zaufali a wyszli na tym kiepsko,wiec zaczynaja ufac sobie i swojemu osadowi.Dobrze jest sluchac rad,ale nie slepo.Zreszta nikt nie lubi brac odpowiedzialnosci ze dawane przez siebie rady bo sam czulby sie przytloczony,gdyby sleczał non stop nad problemami drugiej osoby.
Chodzi mi bardziej o to czemu seks ma sie odbywac tak ze sperma ma znalezc sie w mojej pochwie.Jesli ludzie nie mysla o poczeciu jako o nieszczesciu,a maja chec inaczej sie dzisiaj kochac ,to co z tym?Naturalna metoda antykoncepcji nie mowi: seks+poczecie mowi tez Seks+prawdopodobne poczecie oraz seks+brak poczecia.Jesli wiem na pewno ze kochamy sie w dni nieplodne to czy mezczyzna i tak ma umiescic w mojej pochwie sperme?
|
Pt sty 06, 2006 13:28 |
|
 |
goździk
Dołączył(a): Cz gru 29, 2005 11:02 Posty: 79
|
kosciol mowi....ktos mowi....mowi ksiadz....dla mnie to to samo :kosiol i ksiadz.Czy jest inaczej?
|
Pt sty 06, 2006 13:33 |
|
 |
goździk
Dołączył(a): Cz gru 29, 2005 11:02 Posty: 79
|
incognito pytalam o to wszystko bo widze ze zyjesz tym wszystkim odslownie i tak da sie zyc,byc szczesliwym i wogle.Ja to podziwiam,ale nie rozumiem,dlatego pytam o szcegoly i moze to sa za intymne pytania,ale inaczej nie moge znalezs powodow tego,ze nie moge tego zrozumiec.Chce sie wiec temu przyjzec z bliska....
Co pomyslalbys o mnie gdybym bedec niepewna swojej dojzalosci wybrala zycie w celibacie?
|
Pt sty 06, 2006 13:43 |
|
 |
wiking
Dołączył(a): Pt lis 12, 2004 21:57 Posty: 2184
|
Czytajac ten temat mozna dosc do przekonania ze malzenstwo to tylko seks i ze najwazniejszy problem to w jaki sposob ma sie dojsc do wytrysku czy orgazmu. Zakladajac ze jest najwazniejsze to moze spytac sie rzemieslnika jak funkcjanuja garnki. Przeciez Pan Bog dal jakies prawa nie dlatego ze lubi miec kontrole nad tym co i jak ludzie robia w lozku, ale dlatego ze wie co jest dla nas najlepsze. Kosciol nie glosi pewnych praw, wpisanych w tabelke. Gdzie sa kolumny: dobre, prawie dobre, prawie zle, niedopuszczalne i tak dalej.
Seks jest ogromnym darem, jednym z najwiekszych darow jakie Pan Bog dal ludziom. I jak to bywa z dara, im sa wieksze (tak jak wolnosc) tym latwiej je zniszczyc. Tez dlatego ze diabel, wrog Pana Boga i wrog czlowieka i pragnie tylko zniszczyc dary Boze, pragnie naszego nieszczescia.
Kosciol mowi ze kazdy akt seksualny powinien miec dwa wymiary jednosci i plodnosci, co nieznaczy oczywiscie ze kazdy akt ma sie zakonczyc nowym czlowiekem, ale ma miec taki wymiar, otwartosc na drugiego czlowieka.
Ta otwartosc jest przede wszytkim na wspolmalzonka/e ale ta milosc miedzy dwiema osobami staje sie tak wielka ze przyczynia sie do otwartosci na powstanie trzeciej osoby. Malzenstwo jest wtedy obrazem Trojcy Swietej, gdzie milosc miedzy Ojcem i Synem spowodowala powstanie trzeciej osoby - Ducha Swietego.
Dlatego ograniczanie seksu tylko do ust jest odrzucaniem milosci.
Onanizm natomiast jest grzechem tez w malzenstwie, gdyz zamyka nas na druga osoba, wzmacnia w nas tylko egoizm. Powtarzam nie chodzi o to ze wychodzi poza tabelke, ale dlatego ze czyni seks co mi ma przynosic przyjemnosc, to co jest dane dla przyblizenia sie do drugiej osoby zostaje wykorzystane do zamykania sie na ta druga osobe.
We wszytkich kulturach sa jakies tabu zwiazane z seksem. Dlaczego? Gdyz wszyscy zauwazyli ze jest to zwiazane z przekazywaniem zycia. Dla Zydow kazda mieszaczka i porod wprowadzaly pewna nieczysctosc religijna, wlasnie dlatego ze to cos jest zwiazane z ogromna tajemnica milosci.
Kosciol ma jakies powody zeby bronic tyle lat tych samych nauk, to nie chodzi o bycie konserwatywnym czy postepowym (to sa pojecia polityczne, zreszta juz przestazale) ale o bycie wiernym objawieniu, czyli zrozumieniu co Pan Bog mowi o seksie. O seksie jako czyms pieknym, ale bedacym czescia czlowieka i czescia wiezi miedzy dwojgiem ludziem.
Mysli erotyczne sa czesto pokusami, sama pokusa w sobie nie jest grzechem, ale jak pisala Angua trwanie przy nich moze byc grzechem. Nawet w malzenstwie. Raz gdy wyobrazenia relacje chore, zakazane nawet w malzenstwie, i co najwazniejsze gdy stawiaja moja przyjemosc na pierwszym miejscu a druga osobe jako obiekt mych porzadan. Gdy drugiego czlowieka zaczyna sie traktowac jako przedmiot do zaspokojenia moich rzadzy i chuci, takie mysli sa koncem malzenstwa.
Belizariusz masz racje ze sie tym nie dzielisz, wspaniale, seks miedzy malzonkami jest czyms swietym, wspanialym jest darem dla nich nie ogolna wlasnoscia. Jak pisali pierwszi chrzesciani mamy wszytko wspolne poza zon i dzieci, tez w wymiarze publicznym.
Polecam poczytanie dziel Karola Wojtyly: "Milosc i Odpowiedzialnosc" i "Mezczyzna i kobieta stworzyl go".
Sa to wspaniale dziela ukuzujace ze Kosciol nie glosi zakazow i nakazow seksualnych ale niesie dobra nowine, przybliza czlowiekowi wizje jaka Pan Bog ma wobec seksualnosci ludzkiej, czyli jak najlepiej mozemy byc w pelni szczesliwi, gdyz Pan Bog pragnie naszego szczescia, i tylko On wie jak w pelni do niego mozemy dojsc.
|
Pt sty 06, 2006 14:04 |
|
 |
Enson Flame
Dołączył(a): Wt maja 17, 2005 21:43 Posty: 528
|
Nie ma żadnych podstaw by zabraniać małżonkom takich praktyk, jeśli obydwoje tego chcą. Nie ma żadnych podstaw w Piśmie św by tego zabraniać. Małzeńswto ma słuzyć temu żeby były dzieci, jeśli są to spełnia tą rolę. Nie ma żadnych przeszkód by kochający się ludzie sprawiali sobie przyjemnośc w odpowiadający obu stronom sposób. O problemie mozna by mówić gdyby się do takich praktyk ograniczali. Niestety Kościół widzi problemy w wielu miejscach w ktorych problemów nie ma, do tego mieniac się nieomylnym co jest jedna z największych bzdur jakie wymyślono w dziejach ludzkości.
Cytuj: mnie wielokrotnie ksiądz w konfesjonale powiedział - nie ma co przesadzać, wszystko, co nie czyni krzywdy małżonkowi, na co jest przyzwolenie z obu stron (rodzaj pieszczot, rodzaj współzycia) jest dopuszczalny. Nawet wśród księży zdarzają się rozumni ludzie viking napisał(a): Kosciol mowi ze kazdy akt seksualny powinien miec dwa wymiary jednosci i plodnosci
Kościól mówi wiele rzeczy ktore nie mają nic wspólnego z tym co mówi nam Biblia. Bóg powiedział "idźcie i rozmnażajcie się" nie precyzowal dokładnie czy wolno czy nie wolno uprawiać seks oralny, ile nalezy miec dzieci itd. Zasady które daje Bóg są uniwersalne, Kościól je komplikuje i sprawia że ludzie nie mogą ich zaakceptować mimo że zgadzają się z tym co znajduje się w biblii. To jest tworzenie sztucznych problemów.
_________________ Słów parę o religii
|
Pt sty 06, 2006 14:44 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|