Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Wt sie 26, 2025 22:44



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 68 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5  Następna strona
 Małżeństwo: (Nie)Czystość a Komunia 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lut 01, 2006 8:49
Posty: 870
Post Małżeństwo: (Nie)Czystość a Komunia
Część I

Natrafiłem w Internecie na taką ciekawą stronę poświęconą małżeńskiemu pożyciu płciowemu. I oto jakie ciekawe rzeczy można przeczytać:

Małżonkowie, którzy mają jakieś problemy natury seksualnej pod wpływem narastającego poczucia winy od razu zaprzestają chodzić do Komunii św. Silne poczucie winy jest utożsamione z grzechem śmiertelnym, czyli takim, który sprawia utratę łaski uświęcającej i rodzi potrzebę niezwłocznego wyznania go w konfesjonale. Żyjąc z taką świadomością można przeżywać katusze duchowe. Skoro po tego typu przewinieniach nie można już przyjąć Boga do swojego serca w Komunii św., nie można trwać nadal w poczuciu więzi z Nim (choćby nawet osłabionej), to nie ma sensu troszczyć się o moralną poprawę. Nie ma sensu spowiadać się, skoro z dużym prawdopodobieństwem można przewidzieć, że w przeciągu niedługiego czasu ten sam, ciężki grzech znów się powtórzy i oderwie mnie od Boga. Surowość z jaką traktuje się swoje życie seksualne nie pomaga w pozbyciu się grzechów, natomiast szybko oddala od Boga i rodzi silne poczucie winy. Dlatego małżonkowie, którzy się kochają, są sobie wierni, starają się na co dzień żyć zgodnie z nauką Kościoła nie powinni natychmiast zaprzestać przyjmowania Komunii św., gdy im się co jakiś czas zdarzy popełnić grzech natury seksualnej mieszczący się w kanonie problemów z jakimi może borykać się każde małżeństwo. Rezygnując od razu - radykalnie i natychmiastowo z Komunii św. sami siebie przekonują, że zrobili coś tak strasznego, coś tak śmiertelnie poważnego, od razu przekreślającego ich miłość i radykalnie niszczącego wieź z Bogiem.

Nie każdy grzech seksualny ma taką samą siłę destruktywnego oddziaływania i tak samo szybko sprowadza zagrożenie. Pieszczoty cielesne doprowadzające do orgazmu bez odbycia stosunku seksualnego mają w sobie dużo elementu spontaniczności, charakteryzują się łatwością przekroczenia cienkiej granicy, poza którą nie można już zatrzymać narastającego podniecenia. Ich podjęcie nie niszczy płodności kobiety, nie wywołuje wczesnego poronienia. Takie zachowania antykoncepcyjne są naturalną pokusą i słabością małżeństw, które są wierne fundamentalnej kwestii, jaką jest nie stosowanie żadnych środków antykoncepcyjnych.

Decyzję jednoznacznego odrzucenia takich środków antykoncepcyjnych przez małżeństwo trzeba szczególnie uszanować i docenić. Gdy idą wytrwale „wąską drogą zbawienia”, a na tej drodze nie radzą sobie z panowaniem nad własnym ciałem i z tego powodu się nadmiernie rozbudzają, muszą mieć poczucie zrozumienia dla tego typu trudności. Porażki w tym wymiarze nie mogą być automatycznie obciążone rangą grzechu śmiertelnego. Pozorna ortodoksja wyrażająca się w jednoznacznym formułowaniu surowych osądów moralnych wobec zachowań antykoncepcyjnych nie pomaga dojrzewającym do świętości małżonkom znaleźć się w ramach katolickiej kultury współżycia seksualnego. Brak wyrozumiałości w tym obszarze naznacza naukę Kościoła niepotrzebnym rygoryzmem, akurat tam, gdzie trzeba być szczególnie delikatnym wobec słabości tych, którzy starają się wbrew olbrzymim naciskom świata budować kulturę katolicką, i pomimo swoich słabości wiernie trwają przy Bogu. Duszpasterze muszą sobie zdawać sprawę, z tego, że życie zgodne z cyklem płodności kobiety przestaje cieszyć, gdy moralny wybór wstrzemięźliwości, czasami bardzo długiej, naznaczony jest wzrastającym poczuciem winy z powodu niemożności idealnego go zachowania. Naznaczone poczuciem winy okresy wstrzemięźliwości seksualnej, narażające małżonków na permanentnie powtarzający się grzech masturbacji lub zbyt zaawansowanych pieszczot podważają wartość życia zgodnego z cyklem kobiety. W imię nauki Kościoła "dziecko zostaje wylane z kąpielą". Naturalne metody regulacji poczęć zamiast spokoju sumienia i radości życia godnego człowieka rodzą dodatkowe obciążenia moralne. Jeżeli Kościół chce bronić NPR, to musi być wyrozumiały dla problemów małżonków rodzących się jakby "wewnątrz" tych metod, pojawiających się przy ich wiernym stosowaniu, a niekiedy niemal heroicznym trwaniu w długiej wstrzemięźliwości.

http://www.szansaspotkania.net

Uff...
Dużo tego.
A teraz do meritum: czy uważacie, że „potknięcia” małżonków w sferze seksualnej powinny skutkować zaprzestaniem uczęszczania do Komunii? Czy uważacie, że grzechy ciężkie co do materii (sfera seksualna), mogą być popełnione bez konsekwencji w postaci utraty łaski uświęcającej?

Jak daleko przebiega granica czynu, który jest ciężki, ale jeszcze nie śmiertelny? (okazuje się, że jest gradacja grzechów ciężkich!)

Powiem szczerze, że mi osobiści nie przyszłoby łatwo i bez wyrzutów przystępować do Komunii po takiej wpadce. Ale czy słusznie? Czy przez to nie odłączyłbym się niepotrzebnie od Chrystusa?

Z drugiej strony z doświadczenia wiem, jak skuteczna jest Eucharystia w przerywaniu pasma upadków.

UWAGA!
Interesują mnie wypowiedzi małżonków – chrześcijan! Nie chcę tu żadnych prześmiewców, ateuszy tudzież innych juliuszów. Chodzi mi wyłącznie o zdanie ludzi, którzy w swoim życiu małżeńskim są narażeni na taki problem sumienia.

Część II

Nie lubię sztuki współczesnej, ale oto niespodziewanie coś mi się spodobało (jestem niewyżyty?):

Obrazek
Ślub

Obrazek
Ikona małżeńska

Obrazek
Ikona małżeńska
http://www.ventzi.art.pl

Ciekawią ich opinie na temat tych obrazów. (Zajrzyjcie sobie na stronę i wypowiedzcie się na temat obrazu Rozkosze IV albo innych w dziale Erotyka - nie umieszczałem, bo kontrowersyjne).

_________________
Powiedziano ci, człowiecze, co jest dobre. I czegoż żąda Pan od ciebie, jeśli nie pełnienia sprawiedliwości, umiłowania życzliwości i pokornego obcowania z Bogiem twoim
Micheasz 6:8


Cz cze 21, 2007 12:01
Zobacz profil
Post 
goostaf napisał(a):
Jak daleko przebiega granica czynu, który jest ciężki, ale jeszcze nie śmiertelny? (okazuje się, że jest gradacja grzechów ciężkich!)

Cytuj:
Różnica między grzechem ciężkim i lekkim polega na stopniu wewnętrznego, świadomego i dobrowolnego zaangażowania się człowieka w zło. Grzech ciężki, czyli śmiertelny, polega na tak świadomym i dobrowolnym opowiedzeniu się człowieka po stronie zła, że całkowicie zostaje zniszczona jego miłość, wiara albo obydwie te cnoty razem.

--źródło--


Cz cze 21, 2007 12:44

Dołączył(a): Pn sty 03, 2005 21:25
Posty: 7301
Post Re: Małżeństwo: (Nie)Czystość a Komunia
Nie spełniam założeń, więc się nie będę szerzej wypowiadać, ale muszę zaprotestować...

goostaf napisał(a):
Czy uważacie, że grzechy ciężkie co do materii (sfera seksualna), mogą być popełnione bez konsekwencji w postaci utraty łaski uświęcającej?

Ogólnie rzec biorąc, mogą. Bo, jak powszechnie wiadomo, do popełnienia grzechu śmiertelnego potrzebna jest świadomość i dobrowolność - a nie jedynie materia ciężka.

goostaf napisał(a):
Jak daleko przebiega granica czynu, który jest ciężki, ale jeszcze nie śmiertelny? (okazuje się, że jest gradacja grzechów ciężkich!)

I tu właśnie będę protestować. Mógłbyś przybliżyć tę różnicę pomiędzy grzechem ciężkim a śmiertelnym? Bo ja mogę zgodzić się jedynie na gradację w ramach grzechów śmiertelnych; jak pisze KKK 1858:

Cytuj:
1858 Materię ciężką uściśla dziesięć przykazań zgodnie z odpowiedzią, jakiej Jezus udzielił bogatemu młodzieńcowi: "Nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie zeznawaj fałszywie, nie oszukuj, czcij swego ojca i matkę" (Mk 10, 19). Ciężar grzechów jest większy lub mniejszy: zabójstwo jest czymś poważniejszym niż kradzież. Należy uwzględnić także pozycję osób poszkodowanych: czymś poważniejszym jest przemoc wobec rodziców aniżeli wobec kogoś obcego.


I polecam poniższe linki:
http://www.teologia.pl/m_k/zag06-4g.htm#2
http://www.teologia.pl/m_k/zag10-4.htm#3

_________________
Czuwaj i módl się bezustannie,
a czyń to dla Boga, dla ludzi i dla samego siebie.
Nie ma piękniejszego zadania,
które zostałoby człowiekowi dane do wypełnienia,
niż kontemplacja.

P. M. Delfieux


Cz cze 21, 2007 12:57
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lut 01, 2006 8:49
Posty: 870
Post 
W czasie trwania Synodu Biskupow na temat pokuty i pojednania niektórzy Ojcowie zaproponowali potrójne rozróżnienie grzechów, które byłyby określane jako powszednie, ciężkie i śmiertelne. Ten podział mógłby naświetlić fakt, że między grzechami ciężkimi istnieje pewna gradacja
adhortacja Jana Pawła II, Recontiliatio et Paenitentia

Nie umiemy jednak określić, który grzech, u kogo i jak szybko doprowadzi do pojawienia się grzechu śmiertelnego. Kompromisy w małych sprawach mogą niekiedy szybko doprowadzić do przyzwolenia na większe zło. Bardzo trudno jest ustalić granicę tolerancji dla zła. Dlatego uznając rację takich rozróźnień trzeba pamiętać, że najważniejszy jest zasadniczy podział na grzechy powszednie i śmiertelne. „Pozostaje jednak zawsze prawdą, że istotna i decydująca różnica zachodzi między grzechem, który niszczy miłość a grzechem, który nie zabija życia nadprzyrodzonego: pomiędzy życiem i śmiercią nie ma drogi pośredniej”.

Wiele małżeństw katolickich, które na codzień starają się żyć z Bogiem, w wielu dziedzinach życia wiernie zachowuje Boże przykazania, ma przeświadczenie, że ich milość nie może tak od razu, nagle, zaowocować grzechem śmiertelnym w sferze seksualnej. Żyją w pokoju serca, że pomimo upadków w sferze seksualnej wynikłych ze słabości lub z niewiedzy czują się kochani przez Boga. Bóg ich strzeże przed grzechem cieżkim. Nie lekceważą sobie swoich problemów seksualnych, starają się poprawiać (wychodzi im to raz lepiej raz gorzej). Traktują je słusznie jako grzechy powszednie wyznaje przy okazji regularnej spowiedzi, albo polecają je Bogu w czasie „spowiedzi powszechnej” na początku Mszy św. i idą do Komunii św.

Wszystko powyższe z ww źródła.

Wiem że trójstopniowy podział nie funkcjonuje w oficjalnym nauczaniu.
Ale czy rzeczywiście każdy taki "małżeński" upadek zrywa więź z Chrystusem. Co prawda materia jest poważna, ale czy świadomość podczas miłosnego uniesienia nie zostaje wyłączona? ;)

_________________
Powiedziano ci, człowiecze, co jest dobre. I czegoż żąda Pan od ciebie, jeśli nie pełnienia sprawiedliwości, umiłowania życzliwości i pokornego obcowania z Bogiem twoim
Micheasz 6:8


Cz cze 21, 2007 13:01
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lut 01, 2006 8:49
Posty: 870
Post 
Z poleconych linków:

Grzech był raczej lekki, jeśli wynikł nagłego przypływu silnych uczuć, np. przerażenia, osłupienia, zdenerwowania, radości, wzburzenia, namiętności itp.

Sam fakt nieumiejętności określenia ciężaru grzechu, stopnia świadomości i dobrowolności działania świadczy, że grzechu ciężkiego nie było. Świadome i dobrowolne zaangażowanie się w zło nie było zbyt wielkie, skoro człowiek, zamiast pewności grzechu ciężkiego, ma wątpliwości.

Dopóki jednak człowiek nie dojdzie do pewności, że popełnił bez wątpienia grzech ciężki, może przystępować do Komunii św.

To ostatnie ciekawe, bo dotychczas myślałem, że lepiej nie przystępować do Komunii, jeśli miałem wątpliwość czy czymś ciężko nie zgrzeszyłem :)

_________________
Powiedziano ci, człowiecze, co jest dobre. I czegoż żąda Pan od ciebie, jeśli nie pełnienia sprawiedliwości, umiłowania życzliwości i pokornego obcowania z Bogiem twoim
Micheasz 6:8


Cz cze 21, 2007 13:18
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lut 01, 2006 8:49
Posty: 870
Post Re: Małżeństwo: (Nie)Czystość a Komunia
angua napisał(a):
Mógłbyś przybliżyć tę różnicę pomiędzy grzechem ciężkim a śmiertelnym? Bo ja mogę zgodzić się jedynie na gradację w ramach grzechów śmiertelnych; jak pisze KKK 1858:


Spróbuję odpowiedzieć cytatem:

Cytuj:
Pieszczoty cielesne doprowadzające do orgazmu bez odbycia stosunku seksualnego mają w sobie dużo elementu spontaniczności, charakteryzują się łatwością przekroczenia cienkiej granicy, poza którą nie można już zatrzymać narastającego podniecenia. Ich podjęcie nie niszczy płodności kobiety, nie wywołuje wczesnego poronienia. Takie zachowania antykoncepcyjne są naturalną pokusą i słabością małżeństw, które są wierne fundamentalnej kwestii, jaką jest nie stosowanie żadnych środków antykoncepcyjnych.

Wydaje mi się że kluczową sprawą jest tu właśnie ta spontaniczność (jeśli miała miejsce), która obniża rangę grzechu tzw. wzajemnej masturbacji.

Nie chcę w tym miejscu rozstrzygać, jaka jest prawda, ale wydaje mi się że kwestia jest ważna dla wielu małżeństw. A prawdą wydaje mi się opisany w otwierającym temat poście zupełnie nieadekwatny i destrukcyjny rygoryzm. Chociaż może jest to rzeczwiści uchylenie furtki dla zła? Sam nie wiem...

Piszcie!

_________________
Powiedziano ci, człowiecze, co jest dobre. I czegoż żąda Pan od ciebie, jeśli nie pełnienia sprawiedliwości, umiłowania życzliwości i pokornego obcowania z Bogiem twoim
Micheasz 6:8


Cz cze 21, 2007 13:27
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz sie 24, 2006 9:08
Posty: 928
Post 
A cóż tu można napisać?
Powiem (napiszę) Ci tyle: sumienie to podstawa, jak mi się zdaje. O tym, że pieszczoty w małżeństwie są wg nauki KK złe dowiedziałem się po kilkunastu latach małżeństwa. Wcześniej po prostu mi to do głowy nie przyszło. Małżeństwo moje uważam za bardzo udane (nasza wzajemna bliskość, dzieci, relacje z Bogiem i Kościołem (wg mojej oceny)). Nie sądzę więc, że jest to, jak piszesz, uchylenie furtki dla zła. Zło poznaje się po owocach. Wierz mi - nie zauważyłem, żeby w nasz związek wtargnęło (lub się wciskało przez uchyloną furtkę) zło.
Za oceną sumienia przemawia wg mnie również to, że nie ma jednoznacznych ocen wśród naszych nauczycieli: od oceny zdecydowanie złej po takie które zacytowałeś zakładając wątek.
"Wszystko zależy od sytuacji którą oceni jedynie spowiednik" - takie odpowiedzi padają najczęściej. Jednak prawda jest taka, że mniej zależy od sytuacji, w której doszło do domniemanego grzechu a więcej od spowiednika, na którego trafimy. A odpowiedzi "nie jestem autorytetem w tej dziedzinie, proszę poczytać literaturę katolicką, która o tym traktuje" wcale nie są rzadkością.
Nie rozwiałem Twoich wątpliwości. Ale obawiam się, że po prostu musisz to rozsądzić sam.


Cz cze 21, 2007 14:01
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn sty 03, 2005 21:25
Posty: 7301
Post Re: Małżeństwo: (Nie)Czystość a Komunia
goostaf napisał(a):
angua napisał(a):
Mógłbyś przybliżyć tę różnicę pomiędzy grzechem ciężkim a śmiertelnym? Bo ja mogę zgodzić się jedynie na gradację w ramach grzechów śmiertelnych; jak pisze KKK 1858:


Spróbuję odpowiedzieć cytatem [...]

A ja dalej nie widzę tu odpowiedzi. Czym miałby się różnić - w obowiązującej klasyfikacji - grzech śmiertelny od ciężkiego? Najlepiej jakbyś to napisał własnymi słowami, bo ten cytat nic mi nie wyjaśnia...

A co do cytatów z powyższej adhortacji - pragnę zaznaczyć, że proponowany trójstopniowy podział miał na celu ukazanie tego, że "między grzechami ciężkimi istnieje pewna gradacja". Żeby nam później nie wyszły kwiatki w postaci grzechu ciężkiego, po którym można przyjmować Komunię... ;)

_________________
Czuwaj i módl się bezustannie,
a czyń to dla Boga, dla ludzi i dla samego siebie.
Nie ma piękniejszego zadania,
które zostałoby człowiekowi dane do wypełnienia,
niż kontemplacja.

P. M. Delfieux


Cz cze 21, 2007 15:51
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lut 01, 2006 8:49
Posty: 870
Post Re: Małżeństwo: (Nie)Czystość a Komunia
angua napisał(a):
A ja dalej nie widzę tu odpowiedzi.


W sumie racja :)

Wydaje mi się (ale tylko wydaje - muszę jeszcze poszukać) że grzech śmiertelny oznaczałby to co dotychczas, a ciężki - grzech w ciężkiej materii ale bez świadomości albo bez przyzwolenia.

_________________
Powiedziano ci, człowiecze, co jest dobre. I czegoż żąda Pan od ciebie, jeśli nie pełnienia sprawiedliwości, umiłowania życzliwości i pokornego obcowania z Bogiem twoim
Micheasz 6:8


Pt cze 22, 2007 7:47
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn sty 03, 2005 21:25
Posty: 7301
Post 
Tylko zwróć uwagę na to, co wytłuściłam w poprzednim swoim poście. Propozycja z przytoczonoj przez Ciebie adhortacji dotyczyła gradacji w obrębie grzechów ciężkich. A Ty właśnie zmierzasz do tego, czego tak się obawiałam: do grzechu ciężkiego, po którym można przyjmować Komunię.

Oczywiście zdaję sobie sprawę, że podział, którego tak bardzo szukasz nie musi być podziałem, o który chodziło papieżowi. Ale w tym momencie Kościół utożsamia grzech ciężki ze śmiertelnym [patrz np. link PTRa]. Tak więc czy będziesz szukał w ramach obowiązującej terminologii, czy w propozycji papieża, masz marne szanse znaleźć to, co Ci się wydaje ;) A jeśli nawet znajdziesz, to nie będzie to obecne nauczanie Kościoła...

Co oczywiście nie zmienia tego, że można popełnić grzech ciężki co do materii, ale bez świadomości czy dobrowolności. Tyle że wtedy nie mówimy już o grzechu ciężkim - a bardzo często o żadnym. Prosty przykład: ktoś nie poszedł na niedzielną Mszę Świętą, bo miał 40 stopni gorączki. Materia jest ciężka, ale dobrowolność żadna. Twój podział kazałby tu użyć pojęcia grzechu ciężkiego. Masz odwagę tak to zaklasyfikować? Bo ja nie. Odpowiedz :)

Tak więc taki podział jest krzywdzący z dwóch stron. Raz, że wprowadza zamieszanie - z klasyfikacji, w której po grzechu ciężkim można przyjąć Komunię, nic dobrego nie będzie. Co więcej, wypacza to propozycję papieża. Po drugie krzywdzi tych, którzy popełnili grzech lekki lub w ogóle żaden, nazywając ich grzech ciężkim.

_________________
Czuwaj i módl się bezustannie,
a czyń to dla Boga, dla ludzi i dla samego siebie.
Nie ma piękniejszego zadania,
które zostałoby człowiekowi dane do wypełnienia,
niż kontemplacja.

P. M. Delfieux


Pt cze 22, 2007 9:24
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lut 01, 2006 8:49
Posty: 870
Post 
Twoja argumentacja jest tak logiczna, że nie mam żadnych kontrargumentów :)

Mam rozumieć że wszelkie "zapomnienia" się małżonków prowadzące do orgazmu uznajesz za grzech niszczący łaskę uświęcającą, czy uzależniasz to od stopnia tego "zapomnienia"?

W ogóle wydaje mi się że Kościół baaardzo mocno zdaje się w tych kwestiach na sumienie penitenta i uznaje, że nie jest w mocy określić dokładnie winę grzesznika.

Ciągle wydaje mi się kusząca ta opcja, że upadki w sferze seksualnej nie oznaczają z góry zerwania łaski życia nadprzyrodzonego.

_________________
Powiedziano ci, człowiecze, co jest dobre. I czegoż żąda Pan od ciebie, jeśli nie pełnienia sprawiedliwości, umiłowania życzliwości i pokornego obcowania z Bogiem twoim
Micheasz 6:8


Pt cze 22, 2007 10:22
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn sty 03, 2005 21:25
Posty: 7301
Post 
Ja od początku piszę o dwóch rzeczach równolegle. Pierwsza to ten nieszczęsny podział - i cieszę się, że mamy względną jasność ;)

Druga to fakt, że do zaistnienia grzechu śmiertelnego potrzebne są trzy rzeczy łącznie: materia ciężka, dobrowolność i świadomość. Ale nie będę się wypowiadać konkretnie w temacie, który zaproponowałeś, bo po prostu nie czuję się kompetentna. Na pewno - mimo tego, że małżonkowie znają siebie i swoje reakcje i generalnie powinni wiedzieć, jakie są konsekwencje - coś może się zdarzyć przez przypadek i całkiem niezamierzone. Kwestia wewnętrznej uczciwości - czy naprawdę było to przez przypadek [okropne określenie, swoją drogą], czy zostało dopuszczone i teraz wygodniej to tak zakwalifikować.

Tak więc żeby odpowiedzieć wprost na Twoje pytanie: nie, osobiście nie uznaję wszelkich "zapomnień" się małżonków prowadzących do orgazmu za grzech niszczący łaskę uświęcającą. Uważam to za kwestię uczciwości sumienia. Ale że, jak pisałam na początku, nie spełniam Twoich założeń co do osób, które miałyby się tu wypowiadać, nie będę bardziej drążyć tematu :)

_________________
Czuwaj i módl się bezustannie,
a czyń to dla Boga, dla ludzi i dla samego siebie.
Nie ma piękniejszego zadania,
które zostałoby człowiekowi dane do wypełnienia,
niż kontemplacja.

P. M. Delfieux


Pt cze 22, 2007 10:57
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lut 01, 2006 8:49
Posty: 870
Post 
Normalnie jakbyś czytała w moich myślach!

Masz rację że z tymi "przypadkami" to może być różnie i że małżonkowie powinni przewidywać swoje reakcje.

Dzięki za wypowiedź!

_________________
Powiedziano ci, człowiecze, co jest dobre. I czegoż żąda Pan od ciebie, jeśli nie pełnienia sprawiedliwości, umiłowania życzliwości i pokornego obcowania z Bogiem twoim
Micheasz 6:8


Pt cze 22, 2007 11:41
Zobacz profil
Post 
Przeczytałam wszystkie powyższe wypowiedzi i mam pytanie - jak się pozbyć poczucia winy???
Otóż w naszym małżeństwie ja w tym względzie mam inne podejście - a mąż zupełnie inne inne :diabel:
Ja po takich "wpadkach" mam poczucie winy i natychmiast przestaję chodzić do Komunii Św. i nawet jak czytam przychylne tym "wpadkom" cytaty z wypowiedzi mądrych ludzi, to i tak nie potrafię się rozgrzeszyć a moje poczucie winy się wcale nie zmniejsza.
Na tomiast mój mąż WOGÓLE nie ma poczucia winy z racji takich "akcji", co więcej - uważa że w małżeństwie WSZYSTKO JEST DOZWOLONE JEŻELI TYLKO SŁUŻY OBOJGU MAŁŻONKOM I WZAJEMNEJ BLISKOŚCI.
Stosujemy NPR i dlatego kochamy się niestety rzadko, bardzo nam brakuje tej bliskości i uważamy (tu się zgadzamy) że długa wstrzemięźliwość wogóle nam nie służy, jednak ja rygorystycznie podchodzę do tego co głosi kościół na temat wstrzemiężliwości w okresie płodności, a mąż uważa że to PRZEŻYTEK i ZUPEŁNIE NIEŻYCIOWE PODEJŚCIE OSÓB DUCHOWNYCH NIE MAJĄCYCH DOŚWIADCZEŃ W TYM WZGLĘDZIE :)
Hmmmm....poniekąd czuję żę ma trochę racji :) ponieważ takie "akcje" powodują że się do siebie zbliżamy i między nami na codzień jest lepiej - ale co na to Bóg? .....


Pt cze 22, 2007 12:18
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sie 05, 2005 12:10
Posty: 1239
Post 
ikm jakbym ,,mojego " :) slyszała


Pt cze 22, 2007 15:24
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 68 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL