Autor |
Wiadomość |
gdu
Dołączył(a): Cz sie 16, 2007 19:50 Posty: 46
|
 kochalismy się.....
idac za rada jednego z Forumowiczow w innym temacie posuchalam dzisiaj walentynkowej konferencji ks.Pawlukiewicza
zastanawia mnie jedno: dlaczego ksiaza nie akceptuja slowa "kochac sie" w wymiarze cielesnym, akcentuja zawsze ze chodzi o sex- trzeba mowic uprawialismy sex (bo on jest be), chca za wszelka cene sprowadzic go do tego czym sami go nie czynimy (ww.ksiadz mowi nawet ze jest to wyrzadzanie sobie wzajemnej krzywdy...)
nie rozumiem dlaczego
jesli Kosciol chce zapobiegac ludzkiej krzywdzie to dlaczego tak malo mowi sie o wykorzystywaniu seksualnym dzieci, o przemocy wobec kobiet? zamiast uczulac ludzi na to, zeby okazywali wiecej pomocy i zrozumienia oraz zainteresowania bliznimi ktorzy znajduja sie w naszym otoczeniu, a ktorym czesto juz w domu dzieje sie krzywda -najwiecej uwagi poswieca sie szukaniu problemu -tam, gdzie moze nie tyle go nie ma co jest on znacznie mniejszy!!!!
|
Pt sie 17, 2007 14:51 |
|
|
|
 |
Emil
Dołączył(a): Wt sty 17, 2006 14:41 Posty: 471
|
Może sie to bierze stąd, że KK mówi:
Cytuj: małżeńska miłość jest bowiem nade wszystko duchowa (jeśli jest prawdziwą miłością) i nie wymaga żadnego specjalnego gestu cielesnego, a tym mniej jego powtarzania z określoną częstotliwością. W rezultacie twierdzenie, że ów gest cielesny jest powodowany chęcią szczodrego oddania i że nie wchodzi w to hedonizm, jest podejrzane. Przecież istnieje intymna miłość drugiej osoby między ojcem a córką, bratem a siostrą, bez potrzeby cielesnych gestów."
_________________ Broniąc rodziny Kościół zapomniał o małżonkach
|
Pt sie 17, 2007 15:01 |
|
 |
gdu
Dołączył(a): Cz sie 16, 2007 19:50 Posty: 46
|
nie jest to odpowiedz na pytanie ani nawet glos w dyskusji
|
Pt sie 17, 2007 15:03 |
|
|
|
 |
Zencognito
Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24 Posty: 4028
|
 Re: kochalismy się.....
gdu napisał(a): zastanawia mnie jedno: dlaczego ksiaza nie akceptuja slowa "kochac sie" w wymiarze cielesnym, Ono jest ładne, ale niejednoznaczne i wprowadza pewne zamieszanie, a widocznie księża go chcą uniknąć. Byćmoże z obawy, że młodzi ludzie do których kierują oni swoje audycje/katechezy/artykuły zaczną utożsamiać postawę miłości z namiętnością lub zmysłowością. Moim zdaniem postawa księży jest w tej kwestii jak najbardziej ok, nie widzę w niej żadnego obrzydzania seksu. gdu napisał(a): jesli Kosciol chce zapobiegac ludzkiej krzywdzie to dlaczego tak malo mowi sie o wykorzystywaniu seksualnym dzieci, o przemocy wobec kobiet?
Myślę, że dlatego, bo sfera seksualności jest bardziej delikatna. W przypadku przemocy o której piszesz sprawa jest bardzo jasna - wyraźnie widać, że to jest złe i nie trzeba tutaj długo tłumaczyć. Zresztą jeśli poobserwujesz katolickie fora internetowe to zauważysz ile jest różnych pytań spowodowanych wątpliwościami ludzi w sferze seksualnej - to jest naprawdę często poruszany temat, stąd tyle poruszania tej kwestii przez księży. Ilość odpowiedzi zależy od zapotrzebowania na nie.
|
Pt sie 17, 2007 15:15 |
|
 |
Emil
Dołączył(a): Wt sty 17, 2006 14:41 Posty: 471
|
 Re: kochalismy się.....
jest to odpowiedź na pytanie:
gdu napisał(a): zastanawia mnie jedno: dlaczego ksiaza nie akceptuja slowa "kochac sie" w wymiarze cielesnym
księża mają skłonność do idealizowania miłości i pozbawiania jej czynnika cielesnego, ewentualnie w zamian dokładają składnik zwierzęcy (chuć)
cytowane przez mnie słowa pochodzą od biskupów zajmujących się na SVII problemami małżeńskimi, z raportu mniejszości będącego podstawą encykliki Humanae Vitae, czyli przykład idzie z samej góry 
_________________ Broniąc rodziny Kościół zapomniał o małżonkach
|
Pt sie 17, 2007 15:17 |
|
|
|
 |
gdu
Dołączył(a): Cz sie 16, 2007 19:50 Posty: 46
|
 Re: kochalismy się.....
gdu napisał(a): jesli Kosciol chce zapobiegac ludzkiej krzywdzie to dlaczego tak malo mowi sie o wykorzystywaniu seksualnym dzieci, o przemocy wobec kobiet? Myślę, że dlatego, bo sfera seksualności jest bardziej delikatna. W przypadku przemocy o której piszesz sprawa jest bardzo jasna - wyraźnie widać, że to jest złe i nie trzeba tutaj długo tłumaczyć. Zresztą jeśli poobserwujesz katolickie fora internetowe to zauważysz ile jest różnych pytań spowodowanych wątpliwościami ludzi w sferze seksualnej - to jest naprawdę często poruszany temat, stąd tyle poruszania tej kwestii przez księży. Ilość odpowiedzi zależy od zapotrzebowania na nie.[/quote]
ok, chodzi mi generalnie o to, zeby Kościół zaczął o tym mówić głośniej, wyraźniej, zeby problemy o których tu wspomniałam nie były wstydliwymi problemami dotkniętych nimi osób (ofiar) bo one i tak juz mają ciężkie życie
chciałabym żeby kobiety miały większą świadomość do do swoich praw oraz do tego, ze jesli dzieje sie im krzywda to nie i=jest ich "wina" ale problem, ktory nie powinien byc przez KK ignorowany, a mam wrazenie ze sie go niestety przemilcza w imie "zona powinna byc posluszna mężowi..."
|
Pt sie 17, 2007 15:23 |
|
 |
gdu
Dołączył(a): Cz sie 16, 2007 19:50 Posty: 46
|
 Re: kochalismy się.....
Emil napisał(a): jest to odpowiedź na pytanie: gdu napisał(a): zastanawia mnie jedno: dlaczego ksiaza nie akceptuja slowa "kochac sie" w wymiarze cielesnym księża mają skłonność do idealizowania miłości i pozbawiania jej czynnika cielesnego, ewentualnie w zamian dokładają składnik zwierzęcy (chuć) cytowane przez mnie słowa pochodzą od biskupów zajmujących się na SVII problemami małżeńskimi, z raportu mniejszości będącego podstawą encykliki Humanae Vitae, czyli przykład idzie z samej góry 
z drugiej jednak strony chyba zgodzimy sie ze i wymiar duchowy i cielesny to ta sama milość? jak lewa i prawa komora serca
|
Pt sie 17, 2007 15:25 |
|
 |
Zencognito
Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24 Posty: 4028
|
 Re: kochalismy się.....
gdu napisał(a): ok, chodzi mi generalnie o to, zeby Kościół zaczął o tym mówić głośniej, wyraźniej, zeby problemy o których tu wspomniałam nie były wstydliwymi problemami dotkniętych nimi osób (ofiar) bo one i tak juz mają ciężkie życie
No to załóż bloga, albo forum i pisz  Kościół to przecież nie tylko hierarchia, ale i ludzie świeccy, w tym Ty. W dzisiejszych czasach każdy może sobie założyć bloga za darmo w dziesiątkach różnych miejsc, podobnie jest z forum dyskusyjnym, a jak chcesz mieć ładny adres strony to za osiemdziesiątkilka złotych rocznie możesz wykupić domenę i serwer na ovh.org i założyć własną stronę, gdzie mogłaby się z czasem wytworzyć społeczność poruszająca tą kwestię i dająca porady.
|
Pt sie 17, 2007 15:53 |
|
 |
gdu
Dołączył(a): Cz sie 16, 2007 19:50 Posty: 46
|
 Re: kochalismy się.....
Zencognito napisał(a): gdu napisał(a): ok, chodzi mi generalnie o to, zeby Kościół zaczął o tym mówić głośniej, wyraźniej, zeby problemy o których tu wspomniałam nie były wstydliwymi problemami dotkniętych nimi osób (ofiar) bo one i tak juz mają ciężkie życie No to załóż bloga, albo forum i pisz  Kościół to przecież nie tylko hierarchia, ale i ludzie świeccy, w tym Ty. W dzisiejszych czasach każdy może sobie założyć bloga za darmo w dziesiątkach różnych miejsc, podobnie jest z forum dyskusyjnym, a jak chcesz mieć ładny adres strony to za osiemdziesiątkilka złotych rocznie możesz wykupić domenę i serwer na ovh.org i założyć własną stronę, gdzie mogłaby się z czasem wytworzyć społeczność poruszająca tą kwestię i dająca porady.
dzieki za rade,
nie zamierzam zakladac blogu, bo chyba troche szkoda na to cennego cZasu
chcialabym bardzo aby ktos odpowiedzial na moje pytanie, ale nie cytatem, ktory mozna wykorzystac w wielu dyskusjach
wolalabym jednak, aby nie odzierano miłości i kochania się (w ich cielesnym wymiarze) od uczucia i stanu ducha
i nie nazywano ich uprawianiem seksu- bo to ma wydzwiek nieco inny, rzeczywiscie w moim odczuciu sprowadza go do pochodnej "chuci", która była na początku jak powie poeta
tym bardziej nie nazywania "krzywdzeniem sie" czegos co obie strony swiadomie akceptują (co jest poparte takze ich zwiazkiem duchowym i intelektualnym) <rozumiem sytuację w której wyrazenie to odniesiemy do pary nastolatkow, ktora z roznych powodow podejmuje wspolzycie-bo mysla ze to juz, bo koledzy, bo fajny chlopak- oni faktycznie MOGĄ-choc nie musza sie wzajemnie krzywdzic, ale do tego wniosku moga dojsc nawet dlgo dlugo po fakcie)
pozdrawiam
|
Pt sie 17, 2007 16:27 |
|
 |
Zencognito
Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24 Posty: 4028
|
Chyba trochę stereotypowo podchodzisz do bloga  To że wziął on swoją formę od pamiętnika, nie znaczy że nim musi być. Obecnie wielu ludzi prowadzi blogi poświęcone konkretnemu zagadnieniu, a nie opisywaniu własnego życia i przeżyć - przykładem jest bardzo przeze mnie ceniony blog Riddle'a poświęcony w całości webdesignowi, w którym to w każdym poście Riddle daje porady kolegom z branży.
Jeśli Ty uważasz działanie w tej sprawie za stratę czasu to nie bardzo rozumiem, czemu oczekujesz zajmowania się tym od innych.
|
Pt sie 17, 2007 16:45 |
|
 |
gdu
Dołączył(a): Cz sie 16, 2007 19:50 Posty: 46
|
za strate czasu uwazam zajmowaniem sie tym na blogu
kiedys zajme sie tym na powaznie
PLZ przeczytaj jeszcze raz mojego posta, bo nie chce pisac 3 razy tego samego 
|
Pt sie 17, 2007 16:47 |
|
 |
Enigma
Dołączył(a): Pt sty 26, 2007 18:46 Posty: 786
|
@gdu: podczas jednej z wielu rozmów z moim znajomym doszliśmy oboje do ciekawych wniosków. Otóż, uznaliśmy, iż pojęcia "seks", "nirwana", "zbawienie" i "szczęście" stoją bardzo blisko siebie, z tym że aby je zrozumieć, potrzebny jest mały schemacik.
1. SZCZĘŚCIE - wartość najwyższa
drogi prowadzące do szczęścia:
NIRWANA ZBAWIENIE SEKS
(medytacja, itd) (ale dopiero po śmierci) (najkrótsza droga)
Nirwana to stan między życiem a śmiercią, w którym nie odczuwa się żadnych bodźców. Tego się podobno nie da opisać, więc nawet nie będę próbować, ponieważ akurat w tej kwestii jestem laikiem. W każdym bądź razie, jedno jest pewne- osiągnięcie stanu nirwany jest trudne i prowadzi do niego bardzo długa droga.
Zbawienie nastąpi po śmierci. Pójdziesz do Nieba lub nie, ale żeby skazać się na szczęście wieczne i absolutne, musisz żyć na Ziemie tak, jak chce Kościół. Jakieś drobna przewinienie i mafia czarnych stoi już nad Tobą wmawiając, iż został popełniony grzech, musisz okazać skruchę, wyspowiadać się, co równoznaczne jest z opowiedzeniem wygłodniałemu księżulkowi o swoich łóżkowych (bądź innych) perypetiach i w końcu ten księżulek (w zależności, jakie emocje zostały u niego wywołane) wyda wyrok. Forma jest śmieszna, ale buduje i potęguje w ostateczności poczucie winy. Seks zostaje obrzydzony, bo wiesz, ze im częsciej się oddajesz cudownym i chwilowym odczuciom, tym dalej Ci do wiecznego życia w szczęściu, które teoretycznie zaznacz po śmierci.
Seksu tłumaczyć chyba nie muszę. Niesamowite stany mu towarzyszące sprawiają, że człowiek jest szczęśliwy, a człowiek NIE MOŻE być panem swojego szczęścia.
TO KOŚCIÓŁ MA PANOWAĆ NAD SZCZĘŚCIEM LUDZI.
A od nas zależy, czy się na to godzimy, czy nie.
_________________ "Doch gestohlen ist er wertlos,
Und dann brauch' ich ihn nicht"
|
Pt sie 17, 2007 18:05 |
|
 |
monika001
Dołączył(a): So cze 02, 2007 10:22 Posty: 1324
|
Kiedyś usłyszałam taką wersję, że słowo: kochaliśmy się ma zbyt duże odniesienie do własnej osoby. to nieszczęsne się akcentuje egoizm, a nie o to ma chodzic w miłości. I dlatego kochac się jest niewłaściwe. Słowo to miałoby spłycac relację.
Zawsze można powiedziec: bzykaliśmy się (przy akceptacji tego słowa przez oboje małżonków to chyba nic złego) a księdza wprawisz w jeszcze większy szok 
|
Pt sie 17, 2007 18:18 |
|
 |
Zencognito
Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24 Posty: 4028
|
Enigma napisał(a): drogi prowadzące do szczęścia: NIRWANA ZBAWIENIE SEKS (medytacja, itd) (ale dopiero po śmierci) (najkrótsza droga)
To co zrobiłaś wygląda jak coś takiego:
Drogi do posiadania najlepszego mercedesa:
1) Założenie przedsiębiorstwa, które odniesie sukces
2) Wygranie w totolotka
3) Pójście do salonu na jazdę próbną
Rozumiesz o co mi chodzi?  Nie ma sensu porównywać dwóch pierwszych opcji z trzecią, bo tak jak jazda próbna nie da Ci mercedesa na stałe, tak seks nie zapewni tak permanentnych doznań, jakie według ich opisów dostarczają oświecenie i zbawienie.
Postawienie seksu i katolickiego modelu życia po dwóch stronach barykady jakie poczyniłaś jest tendencyjne i błędne, ale swoich racji to niech katolicy bronią.
|
Pt sie 17, 2007 18:31 |
|
 |
gdu
Dołączył(a): Cz sie 16, 2007 19:50 Posty: 46
|
monika001 napisał(a): Kiedyś usłyszałam taką wersję, że słowo: kochaliśmy się ma zbyt duże odniesienie do własnej osoby. to nieszczęsne się akcentuje egoizm, a nie o to ma chodzic w miłości. I dlatego kochac się jest niewłaściwe. Słowo to miałoby spłycac relację. Zawsze można powiedziec: bzykaliśmy się (przy akceptacji tego słowa przez oboje małżonków to chyba nic złego) a księdza wprawisz w jeszcze większy szok 
ale tak samo mowi się "widzieliśmy się" wczoraj - co nie znaczy ze ja widzialam siebie a osoba z ktora sie spotkalam siebie
usmialismy się- czyli razem
zrozumielismy sie- czyli doszlismy wspolnie do porozumienia
sie- nie oznacza egozimi
Moniko- nie rozumiem ;(
|
Pt sie 17, 2007 18:50 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|