Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Śr lis 05, 2025 12:45



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 17 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona
 >>>>>>Młode małżeństwa<<<<< 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): So lis 24, 2007 19:55
Posty: 10
Post >>>>>>Młode małżeństwa<<<<<
Po święceniach kapłani mają przez rok lub dwa lata studium (czy jak to się tam nazywa), a czy młode małżeństwa mogą na liczyć na coś podobnego (oczywiście z uwzględnieniem ich powołania)? Bo sam kurs przedmałżeński nie wystarczy. W jakiej formie miałoby to być i jaka tematyka? A może Ktoś z Was ma już podobne doświadczenie? Pozdrawiam

_________________
www.poslanie.torun.pl

"POSŁANIE" - Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię! (Mk16,15)


N gru 02, 2007 23:21
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N kwi 29, 2007 16:50
Posty: 883
Post Re: >>>>>>Młode małżeństwa<<<<
AlMuDeNa napisał(a):
Po święceniach kapłani mają przez rok lub dwa lata studium (czy jak to się tam nazywa), a czy młode małżeństwa mogą na liczyć na coś podobnego (oczywiście z uwzględnieniem ich powołania)? Bo sam kurs przedmałżeński nie wystarczy. W jakiej formie miałoby to być i jaka tematyka? A może Ktoś z Was ma już podobne doświadczenie? Pozdrawiam
a kapłani mają coś takiego?

Ale w sumie fajnie by było robić coś dla młodych małżeństw. A tak pozostają im tylko książki i rozmowy z innymi, "mniej-młodymi" małżeństwami. Myślę, że jakieś studium, roczne lub więcej byłoby korzystną rzeczą, bo sam kurs to zdecydowanie za mało. Dziś mało jest zdrowych rodzinnych wzorców do naśladowania przez młodzież. :x

Zycie jest takie, że o ile ludzie jakoś sobie radzą ze sobą w małżeństwie, to już jako rodzice...nie jest wesoło. Stąd też pojawił się program SUPERNIANIA. ;)

Kiedyś, w dawnych czasach rodzice przygotowywali swoje dzieci do roli żony, męża, ojca, matki. Dziś brak zdrowych więzi w rodzinie nazywa się BUNTEM NASTOLATKóW.

Wracając do pytania, to duże pole do popisu ma tu Kościół i poradnia rodzinna. Trzeba tylko stworzyć program takiego kursu, wziąć wykwalifikowanych ludzi do pracy i już. No i może jeszcze kwestia czasu i pieniędzy.

_________________
Indifference of the GOoD is enough for the EviL to succeed


Pn gru 03, 2007 0:12
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr cze 13, 2007 12:14
Posty: 113
Post 
do życia w rodzinie powinny się dzieci i młodzi w rodzinie przygotowywać,

jeśli ktoś poszukuję więcej to jest studium teologii rodziny, spotkania małżeńskie, oaza rodzin (podaję z mojego doświadczenia napewno jest tego więcej).


Wt gru 04, 2007 12:19
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz gru 06, 2007 18:14
Posty: 12
Post 
Cytuj:
Bo sam kurs przedmałżeński nie wystarczy.


Jak nie jak tak? Jak się kochają to i bez kursu przejdzie...

_________________
Chcę wysłać avatara z kompa!!! Monopoliści karmią galerią, ble.


Cz gru 06, 2007 20:18
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lip 26, 2007 17:46
Posty: 2030
Post Re: >>>>>>Młode małżeństwa<<<<
AlMuDeNa napisał(a):
Po święceniach kapłani mają przez rok lub dwa lata studium (czy jak to się tam nazywa), a czy młode małżeństwa mogą na liczyć na coś podobnego (oczywiście z uwzględnieniem ich powołania)? Bo sam kurs przedmałżeński nie wystarczy. W jakiej formie miałoby to być i jaka tematyka? A może Ktoś z Was ma już podobne doświadczenie? Pozdrawiam

Dziwi mnie twoja opinia. Przecież bycie dwojgiem, parą a w przyszłości- ewentualnie- rodzicami jest jak najbardziej naturalną rzeczą dla mężczyzny i kobiety. Dlaczego mieliby się tego uczyć na kursach? Dwoje ludzi uczy się być razem na własnych błędach i wyciąga wnioski z porażek. Dopomaga im tylko własne doświadczenie, oraz empatia, takt i delikatność. Tego nie można nauczyć się z kursów i książek.

_________________
Jestem panteistką.
"Nasze ciała są zbudowane z pyłu pochodzącego z gwiazd (...) Jesteśmy dziećmi gwiazd, a gwiazdy są naszym domem. Może właśnie dlatego zachwycamy się gwiazdami i Drogą Mleczną."
(Carl Sagan)


Cz gru 06, 2007 20:37
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N kwi 29, 2007 16:50
Posty: 883
Post Re: >>>>>>Młode małżeństwa<<<<
iq1000 napisał(a):
Jak nie jak tak? Jak się kochają to i bez kursu przejdzie...
A po czym to poznasz...że tak zapytam? :)

Wszak miłości też się uczymy. A im więcej "źródeł" nauki, tym lepiej. Potrafimy się konsultować, wymieniać poglądy z innymi na bardziej błahe tematy, a w tak ważkiej sprawie to już uważamy samych siebie za wystarczająco mądrych i bezproblemowych? Nie rozumiem ...


Rojza Genendel napisał(a):
Dziwi mnie twoja opinia. Przecież bycie dwojgiem, parą a w przyszłości- ewentualnie- rodzicami jest jak najbardziej naturalną rzeczą dla mężczyzny i kobiety. Dlaczego mieliby się tego uczyć na kursach? Dwoje ludzi uczy się być razem na własnych błędach i wyciąga wnioski z porażek. Dopomaga im tylko własne doświadczenie, oraz empatia, takt i delikatność. Tego nie można nauczyć się z kursów i książek.
Niestety, ale nie zgodzę się. Życie pokazuje jednak co innego. Obawiam się, że Twoje podejście, choć może i piękne, to jednak utopijne. Oczywiście to co piszesz jest bardzo ważne ale nie wystarczy. Nawet w Biblii jest powiedziane że młode kobiety/matki mają "pobierać nauki" od starszych kobiet/matek.

Gdyby zamknąć sie jedynie na własne doświadczenia, to nie byłoby postępu, rozwoju. A zobacz ile się zmieniło w społeczeństwie, zachowaniu dzieci, młodzieży. Dzięki wzajemnym dzieleniem się doświadczeniem, czy to w formie ustnej czy pisemnej możemy wiele "przypadków" uniknąć. Czy nie jest dobrą rzeczą posłuchać różnych doświadczonych ludzi czy też expertów w sprawach rodzinnych/rodzicielskich?

Po co narażać siebie, współmałżonka i dzieci na niepotrzebne porażki wychowawcze? Możesz mi to wyjaśnić? ;)

Poza tym, można porozmawiać z osobami, które na różne takie kursy chodziły.

Ciekawi mnie też, czy swoją wypowiedź przedstawił(a)byś np.bezradnym rodzicom biorącym udział w programie SUPERNIANIA. :D

Pozdrawiam ciepło

_________________
Indifference of the GOoD is enough for the EviL to succeed


Cz gru 06, 2007 22:08
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lip 26, 2007 17:46
Posty: 2030
Post Re: >>>>>>Młode małżeństwa<<<<
mcfunthomas napisał(a):
Niestety, ale nie zgodzę się. Życie pokazuje jednak co innego. Obawiam się, że Twoje podejście, choć może i piękne, to jednak utopijne. Oczywiście to co piszesz jest bardzo ważne ale nie wystarczy. Nawet w Biblii jest powiedziane że młode kobiety/matki mają "pobierać nauki" od starszych kobiet/matek.
Miałam na myśli bardziej bycie parą, niż bycie rodzicami. Zgodzę się, że rodzice powinni przyswoić jakieś materiały pedagogiczne i medyczne, chociażby po to, żeby nauczyć się pielęgnować dziecko.

_________________
Jestem panteistką.
"Nasze ciała są zbudowane z pyłu pochodzącego z gwiazd (...) Jesteśmy dziećmi gwiazd, a gwiazdy są naszym domem. Może właśnie dlatego zachwycamy się gwiazdami i Drogą Mleczną."
(Carl Sagan)


So gru 08, 2007 17:14
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt sty 31, 2006 9:38
Posty: 342
Post 
Wygląda to tak , że ciagłe konsultacje maja poprawić relacje , czytanie książek zmiane podejścia itp. Owszem coś to zawsze da , niemniej kłopot zawiera się gdzie indziej. Jestem pod wrażeniem jumika chcącego poważnie przygotować się do małżeństwa. Zwracałem już w sąsiednim wątku uwagę na spotykanom obecnie jednostronność w takim podejściu, czego właśnie przykładem jest jumik.
Najważniejsze jest jak sie oboje traktują. Polecone obok pozycje odnoszą się do obojga lub głównie do chłopaków. Powtarzam brak jest podręczników dla żon. Nawet medialnie nie słychać dobrych rad i wyjaśnień jak ma sie dobra żona zachowywać wobec mężą. Powiedziałbym , że zaczyna medialnie być forsowane traktowanie pogardliwe męża prze żonę . Tu na forum nie ma takich przykładów, wręcz przeciwnie, w Polsce też nie jest jeszcze tak źle , ale

Schlessinger sugeruje, że w dobie feminizmu poświęcamy zbyt wiele uwagi potrzebom kobiet i zapominamy, że mężczyźni też je mają. Wykształciło się przekonanie, że kobiety, które dbają o potrzeby męża, zachowują się służalczo, tymczasem mąż, który nie zaspokaja potrzeb żony, to świnia. ”Większość kobiet narzekających, że mężowie nie dbają o nie, powinna się zastanowić, jak lekceważąco i pogardliwie ich traktują”, pisze Schlessinger..

W USA , jak kto chce mięć żone rodzine , szuka jej głównie w Rosji i Filipinach poprzez agencje matrymonialne, amerykanki w sporej części się już do tej roli nie nadają.

Czy wzrastająca liczba rozwodów w Polsce (80% małżonki wnoszą) nie jest przykładem postepujacej niedojrzałości polskich kobiet do małżeństwa ?
Może już czas przestać traktować ten temat jako tabu ?


N gru 09, 2007 18:14
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt gru 23, 2003 0:41
Posty: 4103
Post 
Wydaje mi się, że powinno to być w formie - jakiegoś kursu (praktycznego) dla narzeczonych - profilaktycznego może nawet. Z tego co wiem, zaczynają już w Polsce powstawać Akademie Rodziny, jednak jest to jeszcze mało popularne...

Robur - myślę, że masz poniekąd racje :?
Mówi się sporo (i sporo można przeczytać) o kryzysie męskości...
Kryzys kobiecości (moim zdaniem oczywiście!) nazywa się feminizmem (tym skrajnym), wyzwoleniem etc... Ten kryzys dla sporego grona jest "postępem" - dlatego nie nazywa się go...

_________________
Mądremu tłumaczyć nie trzeba, głupi i tak nie zrozumie.


N gru 09, 2007 19:17
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt sty 31, 2006 9:38
Posty: 342
Post 
Assienk napiała
Cytuj:
Robur - myślę, że masz poniekąd racje

Przyznanie mi racji , nawet poniekąd , świadczy o odwadze cywilnej na forum, doceniam to . :)

Istnieje coś takie jak syndrom Piotrusia Pana , który męskim wydaniu został dość szczegółowo omówiony. Brakuje omówienie żeńskiego odpowiednika Piotrusia Pana , z którym młodzi kawalerowie mogą się często zetknąć i przed którym nie są ostrzeżeni. Piotruś Pan w wersji niewieściej , to kobieta pragnąca głębokiej miłości, lecz na tyle niedojrzała emocjonalnie, że potrafi zerwać z byle powodu małżeństwo , co dziś nie jest rzadkością. Po prostu nie widzę nigdzie pracy kobiet nad sobą nad własnym charakterem , ba nawet zachęt do takiej pracy. Widzę i słyszę tylko często – bo taka jestem i tak ma być , masz mnie zaakceptować. Takie nierówne podejście mnie zastanawia , jakie są tego przyczyny, rzutujące później tak bardzo na małżeństwo ? Skąd to się bierze ?
Cytuj:
Mówi się sporo (i sporo można przeczytać) o kryzysie męskości...
Kryzys kobiecości (moim zdaniem oczywiście!) nazywa się feminizmem (tym skrajnym), wyzwoleniem etc... Ten kryzys dla sporego grona jest "postępem" - dlatego nie nazywa się go...

No właśnie !! Mówi się sporo… i to czasem najdziwniejsze rzeczy. Jeżeli niejednokrotnie słyszy się opinię, że jesteśmy świadkami kryzysu ojcostwa, to występuje on jako rzeczywistość współzależna z kryzysem macierzyństwa
Mam wrażenie , że brak tu szczerości , chęci otwartego spojrzenia na siebie. Być może nie tu , ale w temacie antyfeminizm wykażę, jak pewne sprawy zostały zmanipulowane, nazwane inaczej udając zmiany . W swojej istocie pozostały niezmienne , ponieważ człowiek jest niezmienny i potrzebuje zawsze tego samego - miłości drugiego, poczucia piękna , swojego miejsca w życiu …. .


Pn gru 10, 2007 10:11
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt gru 11, 2007 1:47
Posty: 7
Post Coś dla Was mam!
Witajcie!

Mamy za sobą 2 letni małżeński staż. Też szukam wskazówek.
Trafiliśmy na rekolekcje, których celem jest nauka dialogu małżeńskiego.

http://www.spotkmalgdynia.webpark.pl/
http://www.spotkaniamalzenskie.pl/

Odbywają się w cyklu weekendowym. W różnych częściach Polski.
My jesteśmy z Trójmiasta - najbliżej nam było do Gdyni.
Kurs odbył się pod okiem 3 par małżeńskich (z dużym doświadczeniem) i Ojca Jezuity.

Gorąco polecamy. Chociaż adresowane są one do małżeństw z problemami - ale my wolimy zapobiegać niż leczyć ;-)


Wt gru 11, 2007 2:56
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N kwi 29, 2007 16:50
Posty: 883
Post Re: Coś dla Was mam!
Rojza Genendel, poczytaj. ;)
akacja_ napisał(a):
Witajcie!

Mamy za sobą 2 letni małżeński staż. Też szukam wskazówek.
[...] ale my wolimy zapobiegać niż leczyć ;-)


Jak widać są tacy, którym jest to potrzebne. I niech tacy się szkolą, chociaż oni. Innym pozostaje smutne leczenie ewentualnych skutków niewiedzy. :(

_________________
Indifference of the GOoD is enough for the EviL to succeed


Wt gru 11, 2007 19:59
Zobacz profil

Dołączył(a): N paź 17, 2004 15:47
Posty: 342
Post 
Kościół Domowy polecam :
http://www.rdk.oaza.org.pl/v7/strgl.php

_________________
www.pro-life.org.pl


Cz gru 13, 2007 18:39
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lip 26, 2007 17:46
Posty: 2030
Post Re: Coś dla Was mam!
mcfunthomas napisał(a):
Jak widać są tacy, którym jest to potrzebne. I niech tacy się szkolą, chociaż oni.

Owszem, lekarstwa są dla ludzi chorych, nie dla zdrowych. Jeśli ktoś potrzebuje pomocy, niech z niej korzysta.

_________________
Jestem panteistką.
"Nasze ciała są zbudowane z pyłu pochodzącego z gwiazd (...) Jesteśmy dziećmi gwiazd, a gwiazdy są naszym domem. Może właśnie dlatego zachwycamy się gwiazdami i Drogą Mleczną."
(Carl Sagan)


Pt gru 14, 2007 22:14
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N kwi 29, 2007 16:50
Posty: 883
Post Re: Coś dla Was mam!
Rojza Genendel napisał(a):
mcfunthomas napisał(a):
Jak widać są tacy, którym jest to potrzebne. I niech tacy się szkolą, chociaż oni.

Owszem, lekarstwa są dla ludzi chorych, nie dla zdrowych. Jeśli ktoś potrzebuje pomocy, niech z niej korzysta.
Dobrze jest leczyć. Jeszcze lepiej zapobiegać...

To chyba jakieś powiedzenie. Zrobiłem tylko parafrazę. ;)

_________________
Indifference of the GOoD is enough for the EviL to succeed


So gru 15, 2007 0:41
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 17 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL