|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 13 ] |
|
Autor |
Wiadomość |
obywatel2008
Dołączył(a): Śr lis 19, 2008 9:08 Posty: 42
|
 Rozwód-aspekty różne
Jak temat wyczerpany-skasować,autora ukarać (ale nie odwrotnie:)).
Czasami doradzam w sprawach z zakresu prawa rodzinnego. Ostatnio miałem taki przypadek, że zwróciła do mnie się kobieta z prośbą o pomoc w przeprowadzeniu rozwodu. Zwykle są to małżonkowie pozwani, czesto wykorzystani. Tu jednak pani chciała rozwodu, bo już nie kocha męża. Odmówiłem. Czy Waszym zdaniem prawnik reprezentujący klienta w takiej sprawie grzeszy?pozdrawiam
|
Pt lis 21, 2008 13:38 |
|
|
|
 |
obywatel2008
Dołączył(a): Śr lis 19, 2008 9:08 Posty: 42
|
Problem można przedstawić też inaczej. Czy prawnik pomagający osobie ewidentnie winnej, która unika poniesienia odpowiedzialności jest w świetle naszej wiary o.k.
|
Pt lis 21, 2008 13:42 |
|
 |
czeresniowa
Dołączył(a): Pn sty 28, 2008 19:25 Posty: 731
|
Jeśli lekarzowi procedury każą postępować w taki czy inny sposób i w wyniku tego stanie się coś z czym on się nie będzie moralnie zgadzał, to jeszcze nie znaczy że całość odpowiedzialności spada na niego samego. Prawnik to zawód.
I niezależnie od tego czy jest adwokatem, czy prokuratorem, czy nawet sędzią, nie zawsze ma w ogóle jakąkolwiek możliwość postępować zgodnie z własną oceną moralną, bo własne przekonania to kryterium najsłabsze. A już prawnie nigdy ocena moralna/sumienie samego prawnika nie ma tego zasadniczego, pierwszoplanowego znaczenia.
Zadaniem adwokata jest w danej sytuacji reprezentować klienta i bronić jego interesu, a nie pogrążać go, czy pozostawiać bez pomocy, bo ma takie a nie inne przekonania. W szczególności dotyczy to sytuacji w której osoba zwracająca się po pomoc nie działa bezprawnie (czyli korzysta z prawnie dostępnych jej środków dążenia do formalnego rozstania z małżonkiem).
Zaś jeśli decyduje się odmówić takiej osobie, to cóż, może i "plus" (wątpliwy) dla sumienia takiego prawnika... na pewno odmówił sobie możliwości zarobienia na czymś z czym się nie zgadza. Ale dla mnie to wygląda trochę tak jakby sprzedawca odmówił osobie pełnoletniej (trzeźwej) sprzedania piwa, bo tak mu się akurat ubzdurało.
Znam prawników mających wielkie opory przed samą wizją konieczności bronienia kiedyś pedofila. I tego typu opory już trochę bardziej rozumiem, ale bądź co bądź tu już mamy do czynienia sytuają i bezprawną, i obrzydliwą...
_________________ Prof. dr hab. Joanna Senyszyn: "Gdyby głupota miała skrzydła, minister Kopacz fruwałaby niczym gołębica." http://powiedz-nie.c0.pl/
|
Pt lis 21, 2008 14:38 |
|
|
|
 |
Dezyderia
Dołączył(a): Pn lis 03, 2008 15:39 Posty: 81
|
Czyli lekarz który wykonuje "zabieg" zabicia dziecka w łonie matki zgodnie z prawem nie popełnia grzechu?? Czereśniowa... o to Ci chodziło?
Oczywiście sprawa rozwodowa jest zupełnie innej materii i ciężkości... ale i tak współdziałanie w złu jest złem. A to, że "przestała czuć miłość" to powód, żeby iść do poradni, a nie do prawnika.
Nie wiem jak to się ma z ciężkością grzechu, ale dobrem to to ie jest z pewnością.
|
Pt lis 21, 2008 14:46 |
|
 |
Gussowna
Dołączył(a): Wt paź 14, 2008 15:46 Posty: 26
|
Nie przytoczę konkretnie dokumentów KK, ale jest gdzieś bardzo wyraźnie napisane, że w kwestii wykonywania zawodu też należy kierować się zasadami moralności chrześcijańskiej. To widać najlepiej na przykładzie lekarzy, którzy mają prawo odmówić zabiegów sprzecznych z ich sumieniem. To samo dotyczy tez prawników. Jeśli prawnik jest przekonany o winie oskarżonego, to nie powinien go bronić, staje przecież wtedy po jego stronie, staje się współwinny zła. Dla katolika rozwód to też grzech, dlatego nie należy przykładać do tego ręki.
_________________ "Jesteśmy inni, każde z nas ma swoje tajemnice ciemne..."
|
Pt lis 21, 2008 22:39 |
|
|
|
 |
jumik
Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16 Posty: 3755
|
Myślę, że w pracy też w pełni obowiązuje moralność katolicka. Nie można odkładać moralności na czas pracy. To się tyczy zarówno prawnika, lekarza, jak i zwykłego sprzedawcy (np. sprzedaż środków antykoncepcyjnych i wczesnoporonnych). Więc w pracy też trzeba się kierować moralnością chrześcijańską, co pewnie czasami bywa niełatwe, bo trzeba komuś odmówić, a czasami nawet pewnie odmówić wyższych zarobków.
_________________ Piotr Milewski
|
Pt lis 21, 2008 23:42 |
|
 |
obywatel2008
Dołączył(a): Śr lis 19, 2008 9:08 Posty: 42
|
Nie można, myślę, jednak generalizować, że pomaganie przy rozwodzie jest złe.Ważne są dla mnie okoliczności sprawy. Jeżeli np. kobieta oszukana, skrzywdzona zwraca się o radę, gdyż nie jest w stanie bronić swoich praw-to nie zastanawiam się i pomagam jak umiem. Nie mam wyrzutów sumienia.
A tak ogólniej.
Myslę, że wielu forumowiczów, może nawet Moderatorów, mocno zastanawiało się czemu katolicy muszą mieć taki stosunek do rozwodów. Chodzi mi właśnie o takie osoby skrzywdzone.Wiele razy spotkałem się z dramatami małżonków. Gdzie druga osoba miała głęboko w poważaniu sakrament, przysięgę. I takie osoby nie mogą normalnie funkcjonować. Nie mogą mieć rodziny,męża/żony, opiekuna na starość.Nie wiem dlaczego tak jest i ciężko z tym się pogodzić.
|
Pt lis 21, 2008 23:45 |
|
 |
czeresniowa
Dołączył(a): Pn sty 28, 2008 19:25 Posty: 731
|
Dezyderia napisał(a): Czyli lekarz który wykonuje "zabieg" zabicia dziecka w łonie matki zgodnie z prawem nie popełnia grzechu?? Czereśniowa... o to Ci chodziło?
Nie o to.
Ale wyobraź sobie sędziego (bo to o ludziach związanych z prawem mówimy obecnie) który ma przed sobą kobietę, odnośnie której z jakiegoś powodu ma zdecydować - czy wolno jej dokonać aborcji, czy nie. "Czy wolno", a nie "nakazać". Sytuacja tej kobiety jest załóżmy wypisz, wymaluj przykładem jednego z ustawowych wyjątków (gwałt, zagrożenie życia...) zatem sędzia decydując o samym przyzwoleniu - postępuje w granicach prawa. "Pozwalając" na aborcję - poniekąd już się do niej przyczynił, bo przecież jeśli ta kobieta jest na nią i tak zdecydowana - to teraz ma łatwiej - bo legalnie, czyli prawdopodobieństwo faktycznego usunięcia rzekomo rośnie.
Czy ma odpowiedzialność moralną? Co najwyżej mógł w ogóle nie dotykać tej sprawy (o ile miał wybór), albo rozedrzeć szaty jak Rejtan w obronie swoich poglądów... ale nie był w żadnym wypadku osobą mającą prawo do decydowania w tej materii wg włanego uznania.
_________________ Prof. dr hab. Joanna Senyszyn: "Gdyby głupota miała skrzydła, minister Kopacz fruwałaby niczym gołębica." http://powiedz-nie.c0.pl/
|
So lis 22, 2008 17:18 |
|
 |
leon19
Dołączył(a): Pn wrz 01, 2008 16:41 Posty: 104
|
Właśnie, aborcja nawet w owej sytuacji nie jest sytacją precedensową ponieważ ma podstawę prawną. Więc jedyną możliwością jest odmowa w przeprowadzeniu procesu, ale musiałby się taki sędzie liczyć z różnymi sankcjami. Niestety obrona wartości nosi za sobą konsekwencje, ale łatwo nam o tym mówić z boku kiedy nie ma się na utrzymaniu rodziny etc.
|
So lis 22, 2008 17:29 |
|
 |
Rojza Genendel
Dołączył(a): Cz lip 26, 2007 17:46 Posty: 2030
|
Dla mnie prawnik czy lekarz, który nie kieruje się dobrem klienta a własnym światopoglądem NIE JEST DOBRYM FACHOWCEM.
_________________ Jestem panteistką. "Nasze ciała są zbudowane z pyłu pochodzącego z gwiazd (...) Jesteśmy dziećmi gwiazd, a gwiazdy są naszym domem. Może właśnie dlatego zachwycamy się gwiazdami i Drogą Mleczną." (Carl Sagan)
|
So lis 22, 2008 17:36 |
|
 |
Inny_punkt_widzenia
Dołączył(a): N mar 25, 2007 18:09 Posty: 3852
|
Obywatel2008 napisał(a): Czy prawnik pomagający osobie ewidentnie winnej, która unika poniesienia odpowiedzialności jest w świetle naszej wiary o.k. Co znaczy "Ewidentnie winnej " ?
|
So lis 29, 2008 21:08 |
|
 |
obywatel2008
Dołączył(a): Śr lis 19, 2008 9:08 Posty: 42
|
Co znaczy "Ewidentnie winnej " ?
Gdy prawnik wie, iż dana osoba popełniła przestępstwo, a jest w stanie obronić ją wykorzystując słabość prawa.
|
Wt gru 02, 2008 13:18 |
|
 |
ToMu
Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49 Posty: 10063 Lokalizacja: Trójmiasto
|
 Re: Rozwód-aspekty różne
obywatel2008 napisał(a): Jak temat wyczerpany-skasować,autora ukarać (ale nie odwrotnie:)). Czasami doradzam w sprawach z zakresu prawa rodzinnego. Ostatnio miałem taki przypadek, że zwróciła do mnie się kobieta z prośbą o pomoc w przeprowadzeniu rozwodu. Zwykle są to małżonkowie pozwani, czesto wykorzystani. Tu jednak pani chciała rozwodu, bo już nie kocha męża. Odmówiłem. Czy Waszym zdaniem prawnik reprezentujący klienta w takiej sprawie grzeszy?pozdrawiam
To jest - odnosząc się do tego, czego mnie uczą na teorii prawa - kwestia tzw. hard cases, trudnych przypadków. Klasyczna forma - dylemat pomiędzy interesem potencjalnego mandanta, a hierarchią wartości i poglądami osoby, prawnika.
Odpowiadając na pytanie - wydaje mi się, że tak. Jeśli jesteś katolikiem, traktujesz małżeństwo jako sakrament, do grobowej deski - to nie powinieneś przyczyniać się do złamania przysięgi.
_________________ Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)
Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www
|
So gru 06, 2008 21:35 |
|
|
|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 13 ] |
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|