Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt lis 21, 2025 16:45



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 61 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5  Następna strona
 Co sądzicie o tworzeniu się par wśród młodzieży? 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N wrz 24, 2006 18:13
Posty: 2267
Lokalizacja: Poznań
Post Co sądzicie o tworzeniu się par wśród młodzieży?
Jaki jest Wasz punkt widzenia na te sprawy?

Mój punkt widzenia jest taki:

Człowiek rozwija się przez kontakt z drugą osobą, tak z mężczyzną, jak i z kobietą. Każde spotkanie może być ubogacające, przyczyniać się do wszechstronnego rozwoju człowieka. Istnieją jednak takie formy spotkań, które zamykają na innych ludzi lub też wszystko zawężają tylko do spraw seksualnych. I jedne, i drugie mogą zubożyć osobowość człowieka. Zwłaszcza młodej, rozwijającej się osobie - tak chłopcu, jak i dziewczynie - potrzebny jest szeroki kontakt z wieloma rówieśnikami, potrzebne są kontakty z kolegami i koleżankami, przyjaźnie. Rozmowy, spotkania z różnymi ludźmi mogą ubogacać duchowo. Jeśli natomiast dorastający chłopak zawęża swoje kontakty z innymi do dziewczyny, z którą „chodzi” na sposób narzeczeński, lub dziewczyna spotyka się tylko „ze swoim” chłopakiem, dokonuje się ich wewnętrzne zubożenie. Traktując swoje spotkania na sposób narzeczeński, izolują się od ludzi, chcą być sami. Nawet gdy nie dochodzi między nimi do współżycia seksualnego, samo to odizolowanie zubaża ich. „Nie widzieć świata” poza jedną osobą staje się zagrożeniem dla pełnego rozwoju dorastającego człowieka, który powinien się ubogacać przez kontakt z wieloma kolegami i koleżankami. Jeżeli młodzież rozpoczyna wczesne współżycie seksualne, zubożenie duchowe może być jeszcze większe. W takim bowiem wypadku kontakt między chłopakiem a dziewczyną nie tylko izoluje ich od innych ludzi, od których sami się oddalają, ale ponadto wszystko w ich życiu sprowadza się do spraw erotycznych, spychających na dalszy plan inne formy ubogacania się duchowego, jakie stwarza każde spotkanie z drugą osobą. Rozpoczęcie przez młodzież współżycia seksualnego naraża je ponadto na omówione już uprzednio ujemne konsekwencje stosunków przedmałżeńskich, takie jak: zwątpienie w prawdziwą miłość, utrata zaufania do drugiego człowieka, przeżywanie stanów lękowych przy późniejszych stosunkach, patologiczny lęk przed zajściem w ciążę nawet w małżeństwie, zabicie poczętego dziecka.

_________________
[i]Żyj z całych sił i uśmiechaj się do ludzi, bo nie jesteś sam[/i] :)


Cz lut 21, 2008 16:19
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24
Posty: 4028
Post 
Związek nie wyklucza relacji z innymi ludźmi. Może i każdy przechodzi przez taki zaborczy etap zakochania, kiedy to chce się mieć drugą osobę tylko dla siebie, ale to normalny bieg rzeczy, człowiek dojrzewa i wychodzi z tego poglądu - moim zdaniem lepiej żeby przeszedł przez to za młodu niż będąc po dwudziestce. Etap zaborczości zazwyczaj mija i wtedy związek rozwija się dalej. Relacji między dwojga ludźmi też trzeba się nauczyć, trzeba ją poznać od strony praktycznej, także moim zdaniem związek młodych ludzi to nic złego - niech poznają siebie, płeć przeciwną i uczą się na własnych błędach.
Relacje z wieloma ludźmi to szerokie spektrum, za to relacja związku to głębia. Nie można powiedzieć, że ograniczenie się do związku zubaża. Owszem - jeśli rezygnuje się zupełnie z innych kontaktów to traci się dobry wpływ z nich płynący, ale nadal ma się rozwijający wpływ związku. Związek oferuje wielkie poczucie bliskości, jedności, sprawia że zaczyna się myśleć o przyszłości; oferuje wielkie szczęście, ale też może zaserwować niewyobrażalny ból - to wszystko jednak rozwija człowieka.
Co do seksu - jasne, istnieje tu zagrożenie że wejście we wspólną sferę seksualności przyćmi wszystkie pozostałe sfery i związek zacznie się sprowadzać coraz bardziej do seksu, a w efekcie ulegnie rozpadowi. Jednak wcale nie musi tak być. Seks to poważna sprawa, wymaga dojrzałości którą nabywa się powoli, dlatego uważam że nie należy się z tym spieszyć i trzeba się pilnować, aby nie dać się ponieść emocjom tak długo, jak rozum nie da zielonego światła. Dojrzały człowiek powinien mieć zawsze na uwadze konsekwencje, a niedojrzali ludzie nie powinni się tykać seksu. Jeżeli jednak dwoje młodych ludzi ma pełną świadomość odpowiedzialności na jaką potencjalnie się decydują i są w stanie tą odpowiedzialność sami udźwignąć, to niech się cieszą seksem. Niemniej nie wydaje mi się, aby ktoś świadomość o której piszę naprawdę w pełni osiągnął przed ukończeniem dwudziestki.


Cz lut 21, 2008 16:53
Zobacz profil

Dołączył(a): N mar 25, 2007 18:09
Posty: 3858
Post 
Bartas napisał(a):
Jaki jest Wasz punkt widzenia na te sprawy?
Ależ Bartas ludzie łączą sie w pary tylko z jednego powodu.Myslałem ,że o tym wiesz?


Cz lut 21, 2008 17:07
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24
Posty: 4028
Post Re: Co sądzicie o tworzeniu się par wśród młodzieży?
Bartas napisał(a):
Jaki jest Wasz punkt widzenia na te sprawy?

Mój punkt widzenia jest taki:

Bartas, kłamczuchu - jaki Twój punkt widzenia? Skopiujwkeliłeś z tej strony i nawet Ci się nie chciało słowa od siebie napisać.


Cz lut 21, 2008 17:14
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt sty 29, 2008 9:47
Posty: 866
Post 
Niestety seksualność człowieka to bomba - może wybuchnąć i narobić krzywdy jeśli się jej nie traktuje poważnie. Dzieci bawiące się w dorosłych robią sobie tylko ogromną krzywdę, która w większości przypadków upośledza ich na całe życie i bardzo trudno im wydostać się z nabytych w przeszłości uprzedzeń, ran, lęków, itp. Tak to jest jak się dzieci nie pilnuje. Ale jak tu wmówić rodzicom polskich dzieci, że to oni mają je wychowywać a nie szkoła albo społeczeństwo? To bez wątpienia największy problem dzisiejszego społeczeństwa polskiego. Mam 22 lata i sam nawet do niedawna nie zdawałem sobie sprawy z tego jak bardzo niedojrzały byłem w kwestii budowania relacji z płcią przeciwną. Mam farta, że mi się nie chciało zadawać z dziewczynami w podstawówce i liceum - miałbym teraz tak zniekształcone spojrzenia na seksualność, że nie wiem czy bym mógł spokojnie z jakąkolwiek dziewczyną choćby rozmawiać.


Cz lut 21, 2008 17:30
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So sie 18, 2007 20:31
Posty: 637
Post 
Ta, 'chodzenie' moze zabic, trzeba koniecznie oplakatowac szkoly.

Na ziemie, na ziemie, zapraszamy spowrotem na ziemie.

_________________
---
teh podpiss


Cz lut 21, 2008 18:41
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 28, 2008 19:25
Posty: 731
Post 
Nie ma nic złego w wiązaniu się ze sobą, nawet w bardzo wczesnym wieku. Oczywiście, odpowiednio do wieku, także głębokość uczuć, doznań, oraz oczekiwania czy odwaga, tempo rozwoju związku może byc różne. Ale naturalnym jest, że pierwszy raz się człowiek zakocha mając lat naście. Niektórzy dwanaście, inni szesnaście (to jakaś tam przeciętna norma, co nie znaczy że nie może być inaczej). Nic nie stoi na przeszkodzie by to wtedy nastąpiły pierwsze pocałunki. Taka młodzieńcza miłość po prostu jest normalnym etapem rozwoju... włączając w to i sferę emocjonalną (człowiek się uczy trochę o płci przeciwnej, uczy się kochać - w zasadzie to już potrafimy, ale ten czas zaczyna kształtować "szczegóły" tego kim jesteśmy, jak definiujemy swoją miłość, to co dajemy i czego oczekujemy). Zazwyczaj i z tej natury tak wczesna miłość zawsze towarzyszy normalnym spotkaniom koleżeńskim. Są to jakieś spacery, jakieś dyskoteki, jakieś ogniska, jakieś wyjazdy pod namiot większą grupą, więc nic nie dzieje się w oderwaniu od społeczeństwa (zresztą później - narzeczeni, czy małżonkowie - osoby kochające się ale powyżej lat nastu - też nie rezygnują dla siebie wzajemnie z całego świata - mają studia, pracę, znajomych). Normalny etap rozwoju, zdecydowanie powinno tak być i na szczęście tak jest. A jeśli przyjmuje to jakieś patologiczne formy, to już inna sprawa. Ale mówię tu o formach obiektywnie patologicznych - skutkujących np. 13 latką w ciąży, czy 16 latką powiększającą sobie biust.
Natomiast w tym że mając lat 16,17, 18 można chcieć z dziewczyną/chłopakiem (znanym sobie dłużej, darzonym uczuciem) nie tylko spędzać czas w większej grupie, ale także sam na sam (byle nie wyłącznie, bo to faktycznie wtedy niezdrowa izolacja - nie tylko ze względu na kwestie seksualne), także na pieszczotach - nie widzę absolutnie nic dziwnego, nic szkodliwego. Niektórzy w tym czasie decydują się na współżycie, i też im nie szkodzi, aczkolwiek osobiście nie popieram zaczynania zbyt wcześnie...
Po osiągnięciu dojrzałości temat w ogóle się zmienia :)
Ja pierwszego chłopaka miałam w wieku 12 lat, a i tak mi się wydawało że w porównaniu z rówieśnikami jestem trochę "spóźniona" ;)

_________________
Prof. dr hab. Joanna Senyszyn:
"Gdyby głupota miała skrzydła, minister Kopacz fruwałaby niczym gołębica."
http://powiedz-nie.c0.pl/


Cz lut 21, 2008 19:55
Zobacz profil

Dołączył(a): So sie 18, 2007 13:38
Posty: 1656
Post 
Po prostu mamy w obecnej epoce dysproporcję w czasie pomiędzy uzyskaniem dojrzałosci płciowej,a uzyskaniem zdolności do samodzielnego życia.I ta dysproporcja coraz bardziej sie powiększa gdyż małżeństwa zawierają ludzie coraz starsi,co w szczególnie w przypadku kobiet nie jest korzystne chociażby z punktu widzenia zdrowotnego.
Twierdzisz,że pierwszego chłopaka miałaś w wieku 12 lat.W takim wieku w dawniejszych epokach mogłaś już zostać wydana za mąż.Sam miałem okazję widzieć taką młodą parę we wiosce w Indiach.Pan młody 18 lat,panna młoda 15 lat.


Pt lut 22, 2008 0:05
Zobacz profil
Post 
Moje zdanie zawsze było takie - "chodzenie" dopiero jak będę chciała naprawdę wyjść za mąż, i będę miała na to warunki - tzn. studia na ukończeniu, praca zawodowa itp. Wcześniej kontakty z wieloma rówieśnikami koleżankami i kolegami czysto przyjacielskie.

I tego "chodzenia" to uznaję max. 2 lata - bo krew nie woda... :D
Nie uznaję "chodzenia" od 15 roku życia przez następne 10 lat, to chore, no i na pewno skończy się w łóżku max. po 3-4 latach :-D więc po co kusić los?


Pt lut 22, 2008 0:29
Post 
Dokańczając mój wątek - to zgadzam się z autorem wątku głównego :-D Ja moje zasady zrealizowałam i uważam że to dobra metoda na życie!
Przyznam tylko, że jak już spotkałam tego włjedynego, mając pracę i skończone studia, to też był etap, że tylko ON mi wystarczał i nie miałam potrzeby spotkań ze znajomymi. Ech zakochanie...............


Pt lut 22, 2008 0:34

Dołączył(a): So sie 18, 2007 13:38
Posty: 1656
Post 
Pewnie,że stabilizacja jest ważna,studia.praca zawodowa oczywiście też.
Tylko póżniej personel medyczny ma kłopoty z ponad trzydziestoletnimi pierwiastkami,które mają problem z zajściem w ciążę i jej utrzymaniem.
Z mojej grupy studenckiej szereg osób zawarło związki małżeńskie w trakcie studiów,a były to jeszcze schyłkowe lata komuny i nikt z tych osób swojej decyzji nie żałował.


Pt lut 22, 2008 0:37
Zobacz profil
Post 
Może czasy były inne? Łatwiej o pracę itp. Na moim roku (120 osób) w czsie studiów wzięły ślub tylko 2 osoby - pośpiech z powodu ciąż:)
Ponadto jak się kończy studia to do 30-tki jeszcze daleko :-D


Pt lut 22, 2008 0:48

Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24
Posty: 4028
Post 
ikm napisał(a):
Nie uznaję "chodzenia" od 15 roku życia przez następne 10 lat, to chore, no i na pewno skończy się w łóżku max. po 3-4 latach :-D więc po co kusić los?

Po to, bo rzadko się zdarza, że od razu trafisz na tą właściwą osobę z którą się zwiążesz na stałe. Nie uważasz, że na poszukiwania lepiej poświęcić lata 15-25, a nie 25-35?


Pt lut 22, 2008 0:48
Zobacz profil
Post 
No tak - tylko jak trafię na tą właściwą osobę w wieku 15 lat, to mam z nią chodzić przez następne 10 lat? Moim zdaniem czas na poszukiwania partnera życiowego nadchodzi dopiero wtedy, gdy mamy ku temu warunki - by stworzyć dom i rodzinę, lub gdy do tych warunków się zbliżamy (np. za 3 lata kończę studia, więc zaczynam się rozglądać itp.)


Pt lut 22, 2008 0:53

Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24
Posty: 4028
Post 
ikm napisał(a):
No tak - tylko jak trafię na tą właściwą osobę w wieku 15 lat, to mam z nią chodzić przez następne 10 lat?

Czemu nie? Jeśli decydujesz się na stały związek, to decydujesz się na bycie z kimś nawet dłużej niż te 10 lat.
Zresztą mało prawdopodobne jest to, że związek zawarty w wieku 15 lat przetrwa na stałe, a moim zdaniem lepiej zasady rządzące związkami poznać z inną osobą niż ta, którą się pokocha później tą dojrzałą pełną miłością, Niewiedza rodzi błędy, a błędy prowadzą do krzywdy - niedoświadczeni ludzie często podlegają zranieniu albo ranią innych, a tego lepiej oszczędzić osobie z którą spędzi się życie i nie zapełniać związku z nią przykrymi wspomnieniami.
Ja np. cieszę się, że jeśli się z kimś jeszcze zwiążę to nie będzie to mój pierwszy związek i nie popełnię wielu błędów wynikających z braku doświadczenia.


Pt lut 22, 2008 1:05
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 61 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL