Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus...
Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
 Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus...
...Na wieki wieków. Amen.
A jeśli tak nie odpowiesz, to się ktoś obrazi 
albo: Z Bogiem, Z Bogiem
Czy stosujecie ten zwrot? Czy w Waszych rodzinach zdarza się Wam go stosować? Czy nie uważacie go za archaiczny? I czy według Was jest potrzebny?
A piszę to dlatego, bo zaczyna mnie irytować, gdy ktoś się żegna podczas rozmowy przez komórkę ze mną w ten sposób i oczekuje chyba, że siedząc na jakiejś sali wykładowej w przerwie, przy setce osób, będę deklarował w ten sposób własną religijność. Nie żebym miał coś przeciw własnej wierze, ale ja generalnie nie jestem otwarty i nie przepadam za dzieleniem się wszystkim co siedzi we mnie. Zaś światopogląd traktuję jako coś bardzo osobistego.
Co powiecie? 
|
Wt lut 22, 2005 22:20 |
|
|
|
 |
ania
Dołączył(a): Pt lis 14, 2003 18:48 Posty: 217
|
 Re: Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus...
PTRqwerty napisał(a): ...Na wieki wieków. Amen.
A jeśli tak nie odpowiesz, to się ktoś obrazi ;-)
albo: Z Bogiem, Z Bogiem
Czy stosujecie ten zwrot? Czy w Waszych rodzinach zdarza się Wam go stosować? Czy nie uważacie go za archaiczny? I czy według Was jest potrzebny?
A piszę to dlatego, bo zaczyna mnie irytować, gdy ktoś się żegna podczas rozmowy przez komórkę ze mną w ten sposób i oczekuje chyba, że siedząc na jakiejś sali wykładowej w przerwie, przy setce osób, będę deklarował w ten sposób własną religijność. Nie żebym miał coś przeciw własnej wierze, ale ja generalnie nie jestem otwarty i nie przepadam za dzieleniem się wszystkim co siedzi we mnie. Zaś światopogląd traktuję jako coś bardzo osobistego.
Co powiecie? :)
PTR pierwsza myśl jaka mi przyszła do głowy , gdy to przeczytałam to :
" kto przyzna się do mnie przed ludźmi do tego ja się przyznam przed Ojcem, który jest w niebie"
Pozdrawiam.
|
Wt lut 22, 2005 22:28 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Wiem o tym. Ale też widzę jak się rozmawia o wierze z ludźmi przez internet. Jak bardzo emocjonalnie to traktują. Jak mało wiedzą o samej religii i to tej w której żyją. Przy czym potrafią uważać, że wiedzą wszystko i równocześnie są bardzo napastliwi. Autentycznie czasami nie chce mi się być zmuszanym przez kogoś kto nie rozumie, że ktoś niekoniecznie go do rozmowy zaprasza, do polemiki.
|
Wt lut 22, 2005 22:33 |
|
|
|
 |
ania
Dołączył(a): Pt lis 14, 2003 18:48 Posty: 217
|
PTRqwerty napisał(a): Wiem o tym. Ale też widzę jak się rozmawia o wierze z ludźmi przez internet. Jak bardzo emocjonalnie to traktują. Jak mało wiedzą o samej religii i to tej w której żyją. Przy czym potrafią uważać, że wiedzą wszystko i równocześnie są bardzo napastliwi. Autentycznie czasami nie chce mi się być zmuszanym przez kogoś kto nie rozumie, że ktoś niekoniecznie go do rozmowy zaprasza, do polemiki.
Nie musisz rozmawiać ani tym bardziej się zmuszać do rozmowy jeżeli nie chcesz. Wystarczy odpowiedzieć " na wieki wieków amen".
|
Wt lut 22, 2005 22:45 |
|
 |
Julia
Dołączył(a): Śr cze 30, 2004 16:24 Posty: 3075
|
no wiesz PTR to zalezy... gdzie jestem i z kim rozmawiam. jednak najczesciej zdarza mi sie to w spotkaniach... ale to chyba logiczne, biorac pod uwage gdzie najczesciej przebywam i co chwila mijam na korytarzu ksiezy... nmasz dziekan i jeszcze "duszpasztet wydzialowy" sami sie pierwsi najczesciej odzywaja "szcześć Boże" wiec glupio jest chyba odpowiedziec cos innego  no i takie sytuacje zdarzaja mi sie tez podczas rozmow telefonicznych z ksiezmi, ale nie uwazam tego za cos dziwnego... raczej naturalnego. ale logiczne ze nie wyskakuje z takim tekstem do osob, ktore moglyby dziwnie na to zareagowac...
_________________ Niebo gwiaździste nade mną, prawo moralne we mnie...
|
Wt lut 22, 2005 22:48 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
brrr... co za ludzie  No, ale faktycznie sam stworzyłem sobie problem
|
Wt lut 22, 2005 22:48 |
|
 |
angua
Dołączył(a): Pn sty 03, 2005 21:25 Posty: 7301
|
Ja tam Cię PTR rozumiem.
W Polsce - niby staropolskie  - Szczęść Boże zanika. W Niemczech na przykład Gruess Gott ma się nieco lepiej, ale też już tylko w niektórych regionach. Może i jest miłą formą przywitania, tylko czy coś wnosi do sprawy? Tak się mówi i już, pewnie dla niewielu coś znaczy. Sytuacja z uczelnią jest niezła, tu to powitanie/pożegnanie urasta do wyznania wiary. Też bym nie była zachwycona. Wokół nie siedzą sami najbliżsi znajomi, tylko zbieranina ludzi, których niby znam, ale niekoniecznie zamierzam z nimi dyskutować i się "tłumaczyć". Wiara jest moją sprawą, nie zamierzam kłuć nią w oczy wszystkich naokoło. I ja mam do tego prawo, i oni.
|
Śr lut 23, 2005 14:12 |
|
 |
elka
Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58 Posty: 3890
|
Cytuj: Wiara jest moją sprawą,
czy aby na pewno?  to co to znaczy w takim razie, ze mamy być Jego świadkami?
_________________ Staraj się o pokój serca, nie przejmując się niczym na świecie, wiedząc, że to wszystko przemija.[św. Jan od Krzyża]
|
Śr lut 23, 2005 14:33 |
|
 |
angua
Dołączył(a): Pn sty 03, 2005 21:25 Posty: 7301
|
Wiedziałam  No po prostu byłam pewna, nie wiedziałam tylko kto
Mówię o określonej sytuacji, w której odpowiedź "Na wieki wieków" jest co najmiej niezręczna. A co za tym idzie - na odczepnego, z niepewnością. To ja już wolę nie świadczyć, niż robić to w ten sposób. Mój rozmówca kwestionuje prawo do wolności moje i otoczenia. Oni tego nie chcą słuchać. To nie jest świadectwo, które coś zmieni, tylko sytuacja krępująca dla obu stron. Nic na siłę.
|
Śr lut 23, 2005 15:05 |
|
 |
saxon
Dołączył(a): Pn cze 01, 2009 10:00 Posty: 5103
|
angua napisał(a): Wokół nie siedzą sami najbliżsi znajomi, tylko zbieranina ludzi, których niby znam, ale niekoniecznie zamierzam z nimi dyskutować i się "tłumaczyć". Wiara jest moją sprawą, nie zamierzam kłuć nią w oczy wszystkich naokoło. I ja mam do tego prawo, i oni.
A następnym krokiem jest "obraza uczuć" - przez krzyż na szyi czy ścianie, sutanna i koloratka księdza w szkole, chusta na głowie muzułmanki, obrazek Matki Bożej w klapie marynarki, religia wszkole....
|
Śr lut 23, 2005 15:13 |
|
 |
elka
Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58 Posty: 3890
|
Cytuj: Oni tego nie chcą słuchać poniewaz zadałam pytanie, więc twój post traktuję jako odpowiedź na nie  wg ciebie jest sie swiadkiem wtedy, kiedy ktoś chce mnie słuchać? a jesli powie mi wprost - nie mów mi NIGDY o Bogu - to będziesz tak robiła, nawet jesli trzecia osoba [dzwoniący] będzie mowil w taki sposob, ze nie mogłabys nie uzyć słówka "Bóg"? trochę to dziwnie brzmi - to ze nie świadczę, bo ktoś nie chce słuchac - wobec dziejów apostolskich... czy żydzi chcieli słuchać apostołów? nie chcieli... a jednak tamci mimo wszystko mówili.... Cytuj: Mówię o określonej sytuacji, w której odpowiedź "Na wieki wieków" jest co najmiej niezręczna. A co za tym idzie - na odczepnego, z niepewnością. To ja już wolę nie świadczyć, niż robić to w ten sposób.
owszem, tylko że powinnaś spytac siebie- czemu krępuje mnie mówienie o Bogu? czemu ludzka opinia i osąd jest dla mnie ważniejsze, niz pozdrowienie sie imieniem Boga? dlaczego uważam taka odpowiedź za mówienie na odczepnego? a jesli ktoś przy tobie tak odpowie podczas rozmowy telefonicznej - uznasz, że gra? ze gada na odczepnego?
myśle, ze traktowanie wiary jako "rzeczy" prywatnej w gruncie rzeczy ma rozgrzeszac naszą/moją obawę przed reakcją innych... letniość
_________________ Staraj się o pokój serca, nie przejmując się niczym na świecie, wiedząc, że to wszystko przemija.[św. Jan od Krzyża]
|
Śr lut 23, 2005 15:15 |
|
 |
angua
Dołączył(a): Pn sty 03, 2005 21:25 Posty: 7301
|
|
Śr lut 23, 2005 15:38 |
|
 |
elka
Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58 Posty: 3890
|
jest taka ciekawa odpowiedź - wyniesiona przeze mnie z czatu na uzytek: Zostańcie z Bogiem - odpowiadam: "Z Nim"
angua, sorki, jesli odebralas to, jako naskakiwanie.... nie mialam zamiaru na nikogo naskakiwać, tylko prawda jest taka, ze wiara NIE jest moją prywatną sprawą...
pozdrawiam 
_________________ Staraj się o pokój serca, nie przejmując się niczym na świecie, wiedząc, że to wszystko przemija.[św. Jan od Krzyża]
|
Śr lut 23, 2005 15:50 |
|
 |
wiking
Dołączył(a): Pt lis 12, 2004 21:57 Posty: 2184
|
Bardzo czesto gdy wedruje po szlakach albo nawet po drogach, mowie Szczesc Boze do napotkanych ludzi, naogol sa mile zaskoczeni.
Do moich niewierzacych znajomych tez czesto tak mowie, albo ich zegnam Bywaj z Bogiem. Czasami sie usmiechaja, czasami odpowiadaja. Czasami sami tak do mnie zwracaja.
Moj brat mial kolege w liceum, mowil mu zawsze o Bogu, ten sie z niego notorycznie nasmiewal. Po kilku latach naturalnego zerwanie kontaktow, przyjechal do niego proszac o rozmowe, bo widzial ze moj brat byl jegop prawdziwym kumplem. Gdy potrzebowal wsparcia, przypomnial sobie. Po rozmowie poprosil by moj brat zaprowadzil go do jakiegos ksiedza do spowiedzi.
Nie pisze tego Anguo by sie potepiac, tylko dodac odwagi. Nasze swiadczenie o Pana Bogu naogol daje efekty ktorych sie czesto nie spodziewamy.
|
Śr lut 23, 2005 15:55 |
|
 |
angua
Dołączył(a): Pn sty 03, 2005 21:25 Posty: 7301
|
Z tą wiarą to trochę namieszałam rzeczywiście. Jakby mnie ktoś spytał, czy jest prywatną sprawą, to bym się święcie oburzyła i powiedziała, że skąd... A tu proszę  Masz rację oczywiście
No i najtrudniej jest świadczyć nie wśród obcych i nie wśród przyjaciół. Takich tam znajomych...
Wiking - dzięki 
|
Śr lut 23, 2005 17:10 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|