| Autor |
Wiadomość |
|
angie21
Dołączył(a): Śr kwi 16, 2008 8:57 Posty: 66
|
 miłość w małżeństwie
Obserwujac wiele małżeństw doszłam do wniosku, ze to ślub to niby formalność, ale wszystko zmienia, niestety na gorsze - znika dawna namiętność i silne uczucie.chciałabym się zapytać osoby , które są w związku małzeńskim, czy możliwe jest utrzymanie wzajemnej fascynacji i prawdziwej miłości po ślubie.
Czy możliwe jest trzymanie się za rękę kilkadziesiąt lat po ślubie?
Jak radzicie sobie z rutyną i szarym dniem codziennym i ile lat jesteście po ślubie?
|
| Pn cze 30, 2008 11:26 |
|
|
|
 |
|
szumi
Moderator
Dołączył(a): Pt sty 04, 2008 22:22 Posty: 5619
|
Mi się udaje jakoś to utrzymać
Co prawda mężem jestem od dwóch dni ale daję radę
Mam nadzieję, że za 50 lat też tak będzie 
_________________ Η αληθεια ελευθερωσει υμας...
Veritas liberabit vos...
Prawda was wyzwoli...
(J 8, 32b)
|
| Pn cze 30, 2008 12:03 |
|
 |
|
mateola
Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23 Posty: 1814
|
szumi napisał(a): Mi się udaje jakoś to utrzymać  Co prawda mężem jestem od dwóch dni ale daję radę  Mam nadzieję, że za 50 lat też tak będzie 
Szumi, jesteś cudowny Gratulacje!!!!
Ja w tym roku będę mieć 23 lata po ślubie i na tyle daję gwarancję
Nie tyle utrzymania miłości po ślubie, ile jej rozwoju.
Naprawdę się da 
|
| Pn cze 30, 2008 13:41 |
|
|
|
 |
|
czeresniowa
Dołączył(a): Pn sty 28, 2008 19:25 Posty: 731
|
Nieco ponad 2 tygodnie po ślubie, ale za to od ponad 7 lat w stałym związku o charakterze małżeńskim (z tym samym mężczyzną). Da się... 
_________________ Prof. dr hab. Joanna Senyszyn: "Gdyby głupota miała skrzydła, minister Kopacz fruwałaby niczym gołębica." http://powiedz-nie.c0.pl/
|
| Pn cze 30, 2008 16:20 |
|
 |
|
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
mateola napisał(a): Nie tyle utrzymania miłości po ślubie, ile jej rozwoju.
Można i tak to określić
Ale jednak pytanie było o utrzymanie, do tego w parze z fascynacją. Nie chciałbym psuć optymistycznego nastroju wątku, ale obawiam się, że na dłuższą metę jest to bardzo trudne...
Moim zdaniem sedno sprawy leży w rozumieniu pojęcia prawdziwa miłość. Wielu utożsamia ją z zakochaniem czy właśnie wzajemną fascynacją i dlatego rzeczywistość małżeńska po N latach rozczarowuje, bo zanika dawna namiętność i silne uczucie. Trzymanie się kurczowo tego stanu chyba skazane jest na porażkę, moim zdaniem lepiej jest dać przejść miłości na inny etap. W pewnym sensie faktycznie można mówić o rozwoju, tak jak np. w przypadku rośliny, która pięknie zakwita, a potem wydaje owoce, sama już tak nie zachwycając.
Tak to widzę po 13 latach 
|
| Pn cze 30, 2008 17:14 |
|
|
|
 |
|
andrea
Dołączył(a): Śr cze 13, 2007 12:14 Posty: 113
|
Zakochanie to dopiero pierwszy etap miłosci...a miłość to ciężka praca. praca nad sobą i nad związkiem.
po ślubie mysleliśmy że nic złego juz nam nie grozi, a grozi: rutyna i szara codzienność.
trzeba wciąż o siebie zabiegać (walentynki muszą trwać cały rok a nie tylko 1 dzień), dbać o miłość tak jak o najdroższą jakąś roślinkę. dozować jej wodę, światło, słońce i to też w odpowiednich ilościach!
nawet odżywki należy stosować z umiarem 
|
| Pn cze 30, 2008 17:34 |
|
 |
|
elka
Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58 Posty: 3890
|
17 lat w tym roku nam "stuknie"
po pewnym wielkim kryzysie, dobrze przepracowanym, jestem jeszcze bardziej zakochana w mężu niż przed laty - im bardziej go poznaję, tym bardziej mnie fascynuje, kocham go - co nie przeszkadza nam się kłócić i spierać
echh, życie jest piękne  ))))))))))))))))
_________________ Staraj się o pokój serca, nie przejmując się niczym na świecie, wiedząc, że to wszystko przemija.[św. Jan od Krzyża]
|
| Pn cze 30, 2008 18:43 |
|
 |
|
Inny_punkt_widzenia
Dołączył(a): N mar 25, 2007 18:09 Posty: 3858
|
Angie21 ja jestem 10 lat po ślubie i mam dwoje dzieci .Tak myślę ,że można po wielu wielu latach trzymać sie za ręcę .Z tym tylko ,iż trzeba zauważyć ,że za rączki to trzymają się ludzie młodzi ,którzy czują do siebie miętę ,starzy nie czują juz do siebie mięty ,ani żadnej namiętności i woleli by trzymać za rączki swoje wnuczęta .
|
| Pn cze 30, 2008 21:56 |
|
 |
|
Inny_punkt_widzenia
Dołączył(a): N mar 25, 2007 18:09 Posty: 3858
|
Acha i jeszcze dobra rada dla tych ,którzy by chcieli długo ,długo w związku małżeńskim czuć do partnera to coś, aby nie przesadzali z seksem to znaczy aby robili przerwy tzw. post .Bo wszystko może się znudzić i spowszednieć .Z miłością podobnie jest jak z masłem ,trzeba ją utrzymywać w chłodzie ,aby się nie zepsuła !
|
| Pn cze 30, 2008 22:02 |
|
 |
|
mateola
Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23 Posty: 1814
|
SweetChild napisał(a): mateola napisał(a): Nie tyle utrzymania miłości po ślubie, ile jej rozwoju. Można i tak to określić Ale jednak pytanie było o utrzymanie, do tego w parze z fascynacją. Nie chciałbym psuć optymistycznego nastroju wątku, ale obawiam się, że na dłuższą metę jest to bardzo trudne... Moim zdaniem sedno sprawy leży w rozumieniu pojęcia prawdziwa miłość. Wielu utożsamia ją z zakochaniem czy właśnie wzajemną fascynacją i dlatego rzeczywistość małżeńska po N latach rozczarowuje, bo zanika dawna namiętność i silne uczucie. Trzymanie się kurczowo tego stanu chyba skazane jest na porażkę, moim zdaniem lepiej jest dać przejść miłości na inny etap. W pewnym sensie faktycznie można mówić o rozwoju, tak jak np. w przypadku rośliny, która pięknie zakwita, a potem wydaje owoce, sama już tak nie zachwycając.
Ja bym z tą rośliną tak nie przesadzała  choć zgadzam się, że kluczowe jest tu rozumienie pojęcia "prawdziwa miłość".
Długotrwały związek małżeński - czy chcemy, czy nie - przechodzi różne etapy. Jeśli między małżonkami jest miłość, to na każdym z tych etapów jest ona równie "prawdziwa", choć ma inny skład. O ile na początku przeżywaliśmy stan zakochania, który dość szybko wygasł (i dobrze, bo to bardzo kosztowny psychicznie i energetycznie etap  ), to potem pojawiły się uczucia bardziej stabilne i głębsze: poczucie kochania i bycia kochanym, poczucie wyjątkowości związku (i w związku), dogranie seksualne, wspólne zaintresowania i cele, wychowanie dzieci, przyjaźn, wzajemne zaufanie, troska, poleganie na sobie, fascynacja drugim człowiekiem, jego ciągłe poznawanie (bo sie zmienia i my też) - i przy tym akceptowanie nieuchronnych zmian.
Z mojego punktu widzenia jest całkiem możliwe utrzymanie wysokiego poziomu tych uczuć, choć to się nie dzieje samo. Nie potrafię określić na ile jest to świadoma praca a na ile tzw. "dobranie", ale na pewno można i trzeba w małżeństwo wkładać serce. Samo liczenie, że "prawdziwa miłość" jest wieczna, jeśli jest "prawdziwa" może rozczarować.
O ile Inny_punkt radzi trzymać miłość w lodówce  to ja jednak przychyliłabym się do rady, by garnek postawić na palenisku i co jakiś czas dokładać drewienko, by płomień nie wygasł, a w garnku cały czas bulgotało 
|
| Wt lip 01, 2008 6:42 |
|
 |
|
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
mateola napisał(a): Ja bym z tą rośliną tak nie przesadzała  choć zgadzam się, że kluczowe jest tu rozumienie pojęcia "prawdziwa miłość". Może doprecyzuję, że pisząc wcześniej "sama już tak nie zachwycając" miałem na myśli głównie tzw. osoby trzecie. Czyli np. idziemy przez park i widzimy zakochaną parę, zapatrzoną w siebie maślanymi oczami i w jakiś sposób nas to zachwyca. Po N latach małżeństwa para ta z reguły będzie już trzeźwo patrzeć przed siebie, nawet trzymając się za ręce i ten widok już tak nie zachwyca postronnych obserwatorów. Zresztą widać to również na przykładzie filmów: przeważnie są to historie z etapu zakochania, bo to one przyciągają widzów. mateola napisał(a): Długotrwały związek małżeński - czy chcemy, czy nie - przechodzi różne etapy. Jeśli między małżonkami jest miłość, to na każdym z tych etapów jest ona równie "prawdziwa", choć ma inny skład. O ile na początku przeżywaliśmy stan zakochania, który dość szybko wygasł (i dobrze, bo to bardzo kosztowny psychicznie i energetycznie etap  ), to potem pojawiły się uczucia bardziej stabilne i głębsze: poczucie kochania i bycia kochanym, poczucie wyjątkowości związku (i w związku), dogranie seksualne, wspólne zaintresowania i cele, wychowanie dzieci, przyjaźn, wzajemne zaufanie, troska, poleganie na sobie, fascynacja drugim człowiekiem, jego ciągłe poznawanie (bo sie zmienia i my też) - i przy tym akceptowanie nieuchronnych zmian.
W zasadzie się zgadzam, też uważam, że prawdziwa miłość nie kończy się wraz z zakochaniem. Podobnie nie tęsknię za kosztownym psychicznie i energetycznie stanem zakochania, wystarczą mi wspomnienia z tego okresu  I w końcu także uważam za słuszną strategię akceptowania nieuchronnych zmian.
Czyli 3xTAK 
|
| Wt lip 01, 2008 10:00 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
Staż po ślubie 3 lata. Ogólnie jest bardzo fajnie - jest też jednak ciągłe "docieranie się" do tej pory. Jest jednak większa harmonia niż na początku po ślubie. Co do seksu, to ktoś tu pisał aby nie przesadzać z ilością i abstynencja wskazana:D Ja tylko napiszę, że nie należy też przesadzać w drugą stronę - czyli za mało seksu , ale to już zależy od temperamentów - i niestety tu też trzeba się "dotrzeć".
Rzeczywiście ogólnie przed ślubem było bardziej romantycznie - ale to urok randek i niemieszkania ze sobą, wtedy była ta aura tajemniczości  Poza tym romantyczność jest obecna w naszym życiu, obchodzimy kolejne rocznice ślubu, walentynki itp ale ja chciałabym więcej romantyzmu 
|
| Śr lip 02, 2008 23:49 |
|
 |
|
Tadeusz44
Dołączył(a): Śr sty 23, 2008 11:33 Posty: 42
|
 Kiedy małżeństwo przestaje istnieć
Miałem założyc nowy temat, ale po przeczytaniu bieżacych wątków postanowiłem dopisać tutaj do dyskusji.
Jakie jest Wasze zdanie kiedy małżeństwo przestaje istnieć?
Jakie warunki muszą być spełnione aby mówic jeszcze, że jest małżeństwo? Zaznaczam że dla mnie związek małżeński to nie to samo co małżeństwo.
|
| Pn lip 07, 2008 10:23 |
|
 |
|
Inny_punkt_widzenia
Dołączył(a): N mar 25, 2007 18:09 Posty: 3858
|
To może od razu powiedz Tadeuszu 44 jaka jest różnica między związkiem małżeńskim ,a małżeństwem ,tak żeby póżniej nie było niedomówień ?
|
| Pn lip 07, 2008 13:36 |
|
 |
|
Tadeusz44
Dołączył(a): Śr sty 23, 2008 11:33 Posty: 42
|
Nie wiem o jakie niedomówienia Ci chodzi ale skoro tak uważasz to napiszę. Związek małżeński jest zawierany, a małżeństwo to jakby nowa "osoba" która powinna powstac w wyniku zawarcia związku.
Nie może byc małzeństwa bez związku małżeńskiego ale może być związek małzeński bez małżeństwa. Trochę takie masło maślane ale jednak uważam że w wiekszości rodzin są tylko związki małżeńskie.
Pozdrawiam
Tadeusz
|
| Pn lip 07, 2008 14:36 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|