Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz sie 14, 2025 0:20



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 9 ] 
 Czy katolik może odmowić udziału w wigilii 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lut 08, 2007 17:06
Posty: 87
Post Czy katolik może odmowić udziału w wigilii
Relacje między mną a żoną są ostatnio tak złe że postanowiłem iz nie będzie w tym roku wigilii .Oczywiście jeśli żona będzie chciała sobie jązrobic to oczywiście ja nie zamierzam brac w tym udziału. Uważam że takie imprezy jak wigilia są bardzo fajne. ale pod warunkiem że codzienne relacje są dobre wtedy wigilia jest jakimś uwenczeniem tego co jest pomiedzy uczestnikami wigilii czyli dobre [pełne milości relacje.Uważam natomiast jeśli mają wystawic w wigilię przedstawienie pozornej dobroci i miłości to to nie ma sensu. a ja juz trochę żyję na tym świecie i nie mam ochoty odstawiać pozorów. Po za tym jak rozumiem wigilia to jest ludzka tradycja i nie ma żadnego obowiązku chrzescijańskiego czy kościelnego aby ją obchodzic innymi słowy mogę spożywas wigilię i dzielić się oplatkiem czy dawac prezenty lub też stroic choinkę ale wcale nie muszę . Do tego jeszce cgdyby wyniknęla kłótnia przystole to by było dlamnie stanowczo za dużo


N gru 07, 2008 22:10
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23
Posty: 1814
Post Re: Czy katolik może odmowić udziału w wigilii
krismal1 napisał(a):
Uważam natomiast jeśli mają wystawic w wigilię przedstawienie pozornej dobroci i miłości to to nie ma sensu.
Zgadzam się z tym. Ale życzenia (o ile mamy dobre życzenia w stosunku do osoby, z którą jesteśmy w konflikcie) warto chyba złożyć?
No i co, jeśli w rodzinie są dzieci? A może rozpatrzeć możliwość obustronnego zawieszenia broni i potraktować te święta jako narodzenie porozumienia?

_________________
"Kochaj bliźniego jak siebie" - a jak kochasz siebie?


Pn gru 08, 2008 7:31
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sty 04, 2008 22:22
Posty: 5619
Post 
A może niech te święta staną się okazją do odnowienia wzajemnej więzi i miłości. Może niech takie będzie postanowienie, by faktycznie narodziła się na nowo miłość.

Jak to mawia moja mama: jaka wigilia taki cały rok, więc może warto, by atmosfera życzliwości i wyrozumiałości panowała między wami w tym dniu, a może się spełni to ludowe powiedzenie i cały przyszły rok się uda poukładać.

Oczywiście, co do obowiązku jedzenia wieczerzy wigilijnej i innych związanych z tym obrzędów nie ma takiego, więc nie musisz tego robić.
Ale warto. Bo czasem takie specjalne okazje ułatwiają wypowiedzenie słów, których zazwyczaj byśmy nie wypowiedzieli. Niech te święta staną się czasem odnowy :)

_________________
Η αληθεια ελευθερωσει υμας...
Veritas liberabit vos...
Prawda was wyzwoli...
(J 8, 32b)


Pn gru 08, 2008 8:00
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr paź 22, 2008 12:46
Posty: 1207
Post 
szczerze, to też chciałbym aby każda wigilia była przepełniona miłością i wspaniałą atmosferą i strasznie nie cierpie tej obłudy która towarzyszy tym uroczystym kolacjom - zresztą JEZUS rodził się w stajence w biedzie, w ubóstwie totalnym, a my się obżeramy w ten wieczór tak że brzuchy nam pękają a na pasterce połowa Kościoła smierdzi jak gorzelnia. Ale wracając do tematu powiem tak: w tym roku kolejny raz zmusze się do tego aby spędzić ten wieczór ze swoimi najbliższymi, choć wcale nie jest mi to podrodze, najchętniej poszedł bym do jakiejś noclegowni i np. jako wolontariusz z bezdomnymi spędził wigilie, i może kiedyś tak właśnie się stanie bo kto jest moją prawdziwą rodziną? Ci co wypełniają prawo Boże, dlatego to naprawdę jest wielka próba ta cała wigilia, również dla mnie, i w tym roku zmusze się kolejny raz ale nie wiem czy to nie będzie czasami ostatni raz w tym składzie. bo jezeli przez wiekszosc roku nie jest ok. to jakim cudem nagle w ciagu jednego wieczoru wszystko sie unormuje przyklad jesli jest jakas patologia np. alkoholizm to jak taka rodzina moze udawac ze wszystko jest ok. w ten jeden dzien roku, przeciez to FARYZEJSTWO w czystej postaci, najpierw trzeba naprawic to co jest zepsute zeby pozniej mozna bylo swietowac w PRAWDZIE, zreszta sam JEZUS mowil, ze zanim przyjdziemy zlozyc ofiare do swiatyni trzeba pogodzic sie z bratem a dopiero potem przychodzic i skladac Mu hold.

I tak w skrocie odpowiadajac na zadane pytanie w tym poscie: jezeli prawdziwa MILOSC mowi Ci ze lepiej by bylo dla waszego zwiazku ze bedziecie osobno podczas tej kolacji wigilijnej to jak najbardziej zachecam Cie do tego, tylko ze trzeba tutaj naprawde stac w PRAWDZIE to nie moze byc jakies widzimisie, tylko krok ku naprawie siebie samego i tego zwiazku, moze nalezalo by sie po Swietach wybrac na terapie dla malzenstw, jest wielu wspanialych chrzescijanskich psychologow ktorzy pomagaja rozwiazywac najrozniejsze problemy - z calego serca polecam lektury ks. psychologa MARKA DZIEWIECKIEGO - na necie duzo jest jego pozycji. Jednak jesli to nie bycie razem na wigilii to kaprys duzego dziecka to odwaz sie rowniez nie uczestniczyc we Mszy Swietej bo wtedy przynajmniej bedziesz uczciwy w stosunku do siebie i Boga ktorego tak naprawde masz gdzies.

_________________
.--- . --.. ..- ... // --..-. -.-- .--- . // .- -- . -. __1 Kor 13__
www.teologia.pl www.pro-life.pl
Pro dolorosa Eius passione, miserere nobis et totius mundi. Sanctus Deus,miserere nobis et totius mundi.


Pn gru 08, 2008 22:46
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sty 31, 2008 22:30
Posty: 1191
Post 
Gybyś widział jak Twoja koleżanka, sąsiadka, czy bratowa mieli mak do wigilijnego ciasta pewnie od razu zaproponował byś pomoc - to normalne. Kiedy robi to żona też bądź normalny. Jeśli nie czujesz z tego powodu wielkiej radości wcale nie musisz się jakoś uśmiechać - po prostu bądź.

Moim zdaniem powinieneś spróbować. Jeśli nie weźmiesz udziału to właściwie tak jakbyś się zgodził na rozpad swojego małżeństwa. No bo chyba wiesz, że do tego zmierzasz. Jeśli jakoś tego nie przerwiesz to właściwie nie ma co oczekiwac, że pewnego dnia obudzisz się i nagle pokochasz żonę. Tak nie będzie, ale żeby to naprawić trzeba włóżyć trochę własnej pracy. Nikt Ci nie każe być super miłym, ale choćby przyzwoicie grzecznym. Może właśnie problem w tym, że nie potrafiłbyś być po prostu uprzejmym wobec żony, a ona wobec Ciebie. Może gdybyś spróbował zasmakować takiej zwykłej relacji z żoną bez wielkich uśmiechów, ale i zażaleń to doszedłbyś do wniosku, że wcale nie jest taka zła. Może nawet chciałbyś mieć przy sobie kogoś takiego jak ona.
Bóg dając Ci tę kobietę wcale się nie pomylił.

_________________
O Tobie mówi serce moje;
szukaj Jego oblicza...


Wt gru 16, 2008 10:55
Zobacz profil

Dołączył(a): N gru 07, 2008 14:41
Posty: 12
Post 
A może te święta są właśnie po to, abyś się z żoną pogodził? Ostatecznie zgoda, jedność i miłość są przecież treścią tych świąt...


Śr gru 17, 2008 14:36
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt paź 14, 2008 15:46
Posty: 26
Post 
Ciekawe założenie- jedni mają fajne życie i fajne święta. Inni mają trudne i pokaleczone życie, to i święta są do niczego. Ci drudzy mają więc prawo odpuścić sobie zupełnie...
A to nie tak.
Na tę atmosferę świąt pracuje się cały rok. Ale nawet jeśli tej pozytywnej pracy zabrakło, to można wysilić się chociaż w święta. I nie dla tej drugiej osoby-to też, ale przede wszystkim dla siebie. Takie mamy święta, jakie sobie naszykujemy.
Wiem, bo przez wiele lat z całej siły starałam się przeżyć dobrze wigilię w nienormalnym i patologicznym domu rodzinnym. Udawało się. Dziś jestem mamą i żoną i fanatyczką świąt.
Wspaniałych Świąt wszystkim!!!

_________________
"Jesteśmy inni, każde z nas ma swoje tajemnice ciemne..."


Śr gru 17, 2008 22:20
Zobacz profil

Dołączył(a): N paź 17, 2004 15:47
Posty: 342
Post 
Krismal zapraszam tutaj: http://sychar.alleluja.pl/

_________________
www.pro-life.org.pl


Pn gru 29, 2008 14:25
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lis 30, 2004 13:22
Posty: 1845
Post 
krismal1
Cytuj:
Relacje między mną a żoną są ostatnio tak złe że postanowiłem iz nie będzie w tym roku wigilii

Jest już po. Nie wiem, czy wasza wigilia jest też tą wigilią minioną, czy wcale jej nie było?
Kilka lat temu też miałam taki problem, jak ty. I wiesz, odbyła się, odbyła się ta wigilia, ale była tylko z nazwy. Mój najstarszy syn zadał mi wtedy pytanie: a wiesz czemu taka przykra była ta wigilia? Udałam, że nie wiem czemu, chociaż byłam tego świadoma. On mi odparł:
mamo, między wami źle się dzieje, ale nasze szczere życzenia i nasza (dzieci) miłośc do was nigdy nie zgaśnie, nie może byc już między wami gorzej, poprawcie relacje między sobą...
Oczywiście wspominam nieprzyjemnie ten dzień, ale słowa syna dały mi dużo do myslenia. Zastanowiłam się nad nimi i bardzo pracowałam na to, by te relacje sie poprawiły. Wyobraź sobie, że dzisiaj są w miarę dobre, bo to, co budowaliśmy z mężem tyyyle lat to potrzebowało dużej w nas pielęgnacji. I nasze dzieci, które tak bardzo nas prosiły o wzajemną miłośc i szacunek...doczekały tego, że teraz znowu wigilia jest dniem Pańskim, kiedy oczekujemy narodzenia Jezusa i z wielkim nabożeństwem GO witamy nie szczędząc sobie DOBRYCH słów.
Chociaż przy ubieraniu choinki nie szczędzimy sobie wzajemnie słów niemiłych (chyba to mamy w genach).

_________________
Miłować Go całym sercem, całym umysłem i całą mocą i miłować bliźniego, jak siebie samego daleko więcej znaczy niż wszystkie całopalenia i ofiary. Mk12,33


Pn gru 29, 2008 19:40
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 9 ] 

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL