Autor |
Wiadomość |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
 Przemoc domowa
Mam prośbę - nie dywagujmy w tym momencie o polityce, rozwiązaniach systemowych itp. To co opisuję, to konkretna i autentyczna sytuacja.
Chcecie działać dla dobra kobiet - powiedzcie jak pomóc tej kobiecie?
Miejsce: wieś. Rodzina: mąż, żona, jeden syn obecnie 15-letni, rodzice żony (dziadek ok 85 lat, ciężko schorowany, babcia gdzieś koło 60). Mąż jest chory psychicznie (był leczony) - być może psychopatyczny - ale to w tym wszystkim najmniej istotna rzecz. Warunki: spore gospodarstwo, przepisane na małżonków (oboje).
Kobieta jest maltretowana fizycznie (może rzadziej, choć dochodziło do pobicia) i przede wszystkim psychicznie. Przez męża - i w tej chwili również syna, który jest pod wpływem ojca. Nie może zrobić nic, na co ma ochotę, chce oglądać telewizję - przychodzą i zaczynają się modlić obok (zaznaczam, że w tym domu jest więcej niż jeden pokój) - więc wyłącza telewizor... Itd, to przykład.
W tej chwili nie stać jej na nic. Pełna wyćwiczona bezradność - tylko siedzi i płacze. Jej matka również - a jej ojciec już nie bardzo jest w stanie cokolwiek pomóc. Z rodziny ma jeszcze 2 siostry - jedna blisko, po porzuceniu przez męża sama wychowuje 3 synów, najstarszy ma 10 lat bodaj, druga w sąsiedniej wsi. Reszta to dalsi krewni.
Kwestię leczenia psychiatrycznego męża zatalili. Nikt we wsi o tym nie wie. Wobec ludzi i przy ludziach jest grzeczny, słodki i uczynny i tylko skarży się na żonę, która o niego nie dba. Podejrzewam, że ona sama rozpaczliwie milczy i nie skarży się nikomu we wsi.
Co do jej wykształcenia - przyznam, że nie wiem, czy nawet ma maturę, może, na pewno nie więcej - od zawsze chciała zostać "na gospodarce"...
I co teraz? Cofnąć znowu darowiznę i przepisać gospodarkę na żonę w całości (to muszą jej rodzice, a też już nie mają siły)? Pewnie możliwe - jest coś takiego jak rażąca niewdzięczność...
Separacja/rozwód, jeśli się nie da inaczej osiągnąć stanu względnego bezpieczeństwa (nie znam dokładnie konsekwencji tych dwóch rozwiązań prawnych) i eksmisja męża (do jego rodziców)? Być może razem z synem - być może wystąpić o przyznanie praw rodzicielskich nad dzieckiem?
Bo uciec z domu - choćby ze względu na rodziców - nie bardzo może...
I kto to ma zrobić?? Może trzeba było pomyśleć, jak jej pomóc - 10 lat temu, ale teraz nie ma co gdybać...
I moża zamiast gadać o systemie, trzeba tworzyć takie ośrodki pomocy społecznej, które umożliwią jakąś interwencję też w takich sytuacjach?
Żeby znowu do ośrodka nie przychodziła kobieta mówiąc, że w domu jest ok, tylko mąż ją "poszturchuje" - tyle że to "poszturchiwanie" zostawia sińce... (też autentyk, inna sytuacja) 
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Pt gru 17, 2004 11:59 |
|
|
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
A, i jeszcze jedno - pytanie do Wandy  Bo odniosłam wrażenie, że masz coś wspólnego z prawem - jeśli to nie było tylko moje wrażenie, możesz powiedzieć, co można prawnie?
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Pt gru 17, 2004 12:28 |
|
 |
Gość
|
Oj Joanno, Joanno, mógłbym Ci przytoczyć niejeden przykład przede wszystkim psychicznego maltretowania mężów przez żony. Ale po co? To przecież kobieta jest tą słabszą stroną. Maltretowany mąż się do tego nawet nie przyzna, bo go wstyd. Często nie podniesie nawet ręki na swoją połowice a ta w krzyk, żeby sąsiadki słyszały jak ją mąż maltretuje. Powiedziałem swojemu koledze, tak właśnie maltretowanemu przez żonę, że bym tego nie wytrzymał i rzeczywiście walnął na odlew. Ja tego nie potrafię - odpowiedział. No i wkońcu doszło do rozprawy rozwodowej i kilka sąsiadek zeznawało przeciwko niemu, że brutal bo one słyszały jej krzyki. I ogołociła go ze wszystkiego. Ta "słaba" wyrzuciła go z mieszkania a potem jej gach pilnował żeby przypadkiem nie przyszedł i np. jakiejś łyżki nie "ukradł". Orzekała oczywiście sędzina.
|
Pt gru 17, 2004 12:30 |
|
|
|
 |
elka
Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58 Posty: 3890
|
Cytuj: To co opisuję, to konkretna i autentyczna sytuacja. Chcecie działać dla dobra kobiet - powiedzcie jak pomóc tej kobiecie?
jotka zakładając temat jasno okresliła, czego oczekuje, dlatego proszę o dostosowanie sie do jej prośby...
|
Pt gru 17, 2004 12:51 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Teofilu - być może. Niemniej ta sytuacja JEST AUTENTYCZNA.
Nie uogólniam jej na wszystkie przypadki całego świata.
Proszę o pomysły - co zrobić TUTAJ?
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Pt gru 17, 2004 13:04 |
|
|
|
 |
Wanda
Dołączył(a): Pt maja 14, 2004 19:35 Posty: 796
|
Jotko, studiowalam administrację publiczną, prawa liznęłam tyle o ile.
Cytuj: I co teraz? Cofnąć znowu darowiznę i przepisać gospodarkę na żonę w całości (to muszą jej rodzice, a też już nie mają siły)? Pewnie możliwe - jest coś takiego jak rażąca niewdzięczność...
No, to jest jeden z mozliwych kroków. Potem rozwód i eksmisja byłego zięcia. Tylko czy to jest dobre rozwiązanie?
Jesli ten mężczyzna jest chory psychicznie, mozna go przynajmniej cześciowo ubezwłasnowolnić. Zaznaczam jednak, że nie jest to łatwe i trzeba przy tym wykazać, że jest to czynione wyłącznie dla jego dobra. Ubezwłasnowolnienie może nastąpić tylko wtedy, gdy człowiek nie jest w stanie sam kierować swoim zyciem.
Skoro jest niebezpieczny, znęca się nad rodziną, istnieje mozliwość skierowania go na przymusowe leczenie psychiatryczne, ale do tego potrzebne są mocne dowody (chyba, że sam się zgodzi na pobyt w szpitalu psychiatrycznym).
http://www.idn.org.pl/sonnszz/ubezwlasnowolnienie.htm
Mozesz zapytać tez tu:
http://www.poradaprawna.pl
Jotko, podaj mi mail, wyślę Ci zeskanowane strony z moich "mądrych książek". Zaznaczam jednak, że jedna jest z 1999r, druga z 1998, wiec nie wszystko może być aktualne.
_________________ Oszukać diabła nie grzech...
|
Pt gru 17, 2004 14:19 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Z tego co wiem - nie widziałam dokumentacji medycznej - jest to psychoza maniakalno-depresyjna...
Problem w tym, że: 1) trudno mówić o zagrożeniu życia kogokolwiek; 2) nie wiem (i szczerze mówiąć - wątpię), czy da się powiedzieć, że jest niepoczytalny, fakt, że kiedyś był leczony jeszcze niczego nie oznacza.
Nie wiem, to powinien ocenić psychiatra, nie ja - czy jego zachowanie jest w tej chwili zachowaniem człowieka chorego psychicznie i z choroby wynika, czy człowieka o zachowaniach psychopatycznych, czy jeszcze inaczej...
Porzucanie chorego człowieka brzmi potwornie - ale w sytuacji jaka jest...
A co jeśli w tej chwili jest poczytalny?
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Pt gru 17, 2004 14:56 |
|
 |
elka
Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58 Posty: 3890
|
ja mam jedno pytanie - a gdzie jest jej rodzina? poza jej rodzicami NIKT nie wie, co sie tam wyrabia?
ja nie sądzę poza tym, by dało sie tego człowieka ubezwłasnowlonić, jesli ŻONA nie bedzie chciala
a nie sądze, by ona to zrobila - jest coś takiego jak syndrom ofiary i być może ta kobieta juz go ma [a raczej mysle, ze na pewno ma  ]
jesli miałabym możliwość, starałabym sie wesprzec tę kobiete w jej patrzeniu na siebie samą.... bo tak naprawde to tylko ona moze cos zmienic... nawet jesli ubezwłasnowolni sie meza, to syn juz tez zaczął ja traktować źle... i sytuacja sie powtórzy ....
|
Pt gru 17, 2004 17:05 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Ela - moim zdaniem ma... Nie jest zdolna do czegokolwiek
Z rodziny... Ma dwie siostry - jedna sama się nie może pozbierać po porzuceniu przez męża, druga jest kawałek dalej - nie wiem...
Reszta rodziny to już rodzeństwo jej ojca i ich dzieci... No przychodzą i słuchają - czasem - sami nie wiedzą jak pomóc - część mimo że w miarę blisko (skala 20 km) jest w sumie daleko, słabo się znają, część oddalona przestrzennie.
To był kiedyś dom otwarty, pełen ludzi - teraz tam nie przychodzi nikt, taka atmosfera
Masz rację - jest kwestia psychiki. Ona nie jest w stanie stawić najdrobniejszego oporu - a być może opór by wystarczył. Tylko żeby ją wspierać, trzeba z nią być. Na codzień.
Dochodzi aspekt finansowy. Mają jakieś dochody - w tej chwili zmienił w skupie konto, na które przychodzą pieniadze (wspólne w końcu), tylko on ma do niego dostęp, oni mają długi... Krótko mówiąc - doprowadził do pełnej zależności finansowej.
Powiedziałam separacja/ rozwód... to drugie tylko w przypadku niemożności zabezpieczenia przez separację ich funkcjonowania jako rodziny. Z dwóch powodów:
1) nie znam się na tyle na psychologii, ale obawiam się że syndrom ofiary leczy się długo i ciężko i nie wiem, czy się da w sytuacji, gdy jest permanentnie wzmacniany;
2) istnieje argument finansowy - wcale nie drugorzędny.
Do pracy nie pójdzie przecież. Nie ma wykształcenia - a ktoś musi pracować na gospodarce, z tego mają dochód.
Masz rację - bez jej zmiany psychicznej nic nie ruszy. Bez jej woli. Ale boję się, że o tę wolę będzie trudno - bez izolacji...
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Pt gru 17, 2004 17:31 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Dygresja - ale nie znałam tego zdania:
A jeśli kto nie dba o swoich, a zwłaszcza o domowników, wyparł się wiary i gorszy jest od niewierzącego (1 Tm 5,8 ).
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
Ostatnio edytowano Pt gru 17, 2004 18:02 przez jo_tka, łącznie edytowano 1 raz
|
Pt gru 17, 2004 18:01 |
|
 |
elka
Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58 Posty: 3890
|
Cytuj: Do pracy nie pójdzie przecież. Nie ma wykształcenia - a ktoś musi pracować na gospodarce, z tego mają dochód.
mają dochod, bo ona pracuje, on też?
a moze wlasnie to - sprobowac znależć jej prace.... zeby mogla odejsc - i z odleglosci spojrzec na problem [nie uwazam, ze od razu koniecznie trzeba mowic o separacji czy rozwodzie]
sorry, jotka, ale dla mnie z twoich słów wynika, że nic nie mozna zrobic....
|
Pt gru 17, 2004 18:01 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Ela - owszem, oboje pracują na jednym gospodarstwie. To wieś - mają dochód z rolnictwa. Wyłącznie. Przynajmniej dochód ze skupu (dokładnie - mleka) idzie na jego prywatne konto. Tylko on ma do niego dostęp.
Może iść do pracy - jeśli ją znajdzie (w najlepszym wypadku ma maturę, zerowe doświadczenie zawodowe i 40 lat). Ale jeśli przestanie pracować w gospodarstwie stracą i ten dochód co jest...
O jego wykształceniu nie wiem nic.
Nie wiem, czy nic nie można zrobić...
Na pewno jest coś takiego jak Ośrodek Pomocy Rodzinie. Przemoc w rodzinie jest karalna - jak przed chwilą przeczytałam (art 207 par.1 Kodeksu Karnego).
Nie wiem, czy konieczny jest rozwód. Może wystarczy separacja. Izolacja - choćby czasowa... Mówisz - z odległości spojrzeć na problem - wyprowadzić się? W domu zostawić z tym pasztetem rodziców? Mieszkają razem i oboje są równie niezdolni do czegokolwiek. Ojciec ma 85 lat i jest poważnie chory, matka sporo młodsza, ale też nie najzdrowsza i spracowana... I przynajmniej matka też ma syndrom ofiary - ojciec po prostu zapadł się w siebie...
A, nie ma nic - jeszcze się można za nich modlić... Ale to już wariant nie-ludzki 
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
Ostatnio edytowano Pt gru 17, 2004 18:15 przez jo_tka, łącznie edytowano 1 raz
|
Pt gru 17, 2004 18:09 |
|
 |
elka
Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58 Posty: 3890
|
napisalam wyzej, ze pomoca moze byc wlasnie znalezienie dla niej pracy...
owszem, wtedy im sie pogorszy finansowo - ale to co, ma utrzymywac [współutrzymywać] meza, ktory ją poniza i syna? niech sami pokosztują, co to znaczy zycie bez niej... moze wtedy ją docenią i inaczej spojrzą... może choc wcale nie muszą... podejrzewam, ze wtedy wszyscy sie obrócą przeciwko niej [przynajmniej we wsi i w rodzinie]
inna rzecz, ze ona i tak ich nie zostawi...
a przemoc trzeba udowodnic... ona bedzie zeznawala przeciwko męzowi? synowi?
a jak niby ma wyglądac pomoc ze strony Ośrodka Pomocy Rodzinie? są tam psycholodzy? jakies grupy wsparcia?
|
Pt gru 17, 2004 18:15 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Przeciw mężowi chyba tylko... Syn ma 15 lat i trudno go oskarżać przed sądem...
I już nie pamiętam, czy to o rodzicach dopisałam czy napisałam od razu - i czy czytałaś.
A zostawić - to już kiedyś uciekła - i wróciła...
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Pt gru 17, 2004 18:19 |
|
 |
Agatka
Dołączył(a): Pn kwi 12, 2004 7:42 Posty: 320
|
przede wszystkim to ona musi chciec zmiany. Nic nie zrobisz za nia. Jesli sie biernie wszystkiemu poddaje - nic nie wskorasz, nic nie pomoze. Jesli uciekala i wrocila - to znaczy, ze nie potrafi bez meza.
Nawet jesli bys chciala jej pomoc - nie dasz rady, bo i tak sie wyprze wszystkiego.
_________________ słowa są dla mnie ważne, jestem w połowie drogi:)))
|
So gru 18, 2004 22:59 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|