Nie kocham już mojej żony
Autor |
Wiadomość |
robertyk
Dołączył(a): So sie 29, 2009 7:32 Posty: 7
|
 Nie kocham już mojej żony
Witam po raz pierwszy na forum.
Mam dylemat jak w temacie. Jesteśmy ze sobą od ponad 5-ciu lat, z czego 2 lata jesteśmy małżeństwem. Mamy córeczkę, 7 miesięcy.
Od dość długiego czasu dochodzimy do wniosku, że zupełnie nie pasujemy do siebie. Mamy różne priorytety w życiu, gusta, zainteresownia. Kłócimy się często, Żona jednak nadal mnie kocha. Ja, niestety, nie kocham jej już.
Co powinniśmy zrobić? Być razem, mimo wszystko? Obawiam się, że w końcu zwariujemy, w ciągłym młynku kłótni. Co będzie lepsze dla nas, a w szczególności dla dziecka - ciągle kłócący się rodzice, czy rodzice zgodni, jednak osobno?
Popełniliśmy błąd 2 lata temu. Duży błąd. Nie chciałbym, aby nasza córka za niego odpowiadała. Co powinniśmy zrobić? I co ja powinienem zrobić, jeśli nie kocham już żony, lecz żona kocha mnie?
|
So sie 29, 2009 9:39 |
|
|
|
 |
Ścianka
Dołączył(a): Pn maja 04, 2009 6:10 Posty: 179
|
Moi rodzice, dla przykładu, byli ze sobą jakieś 14 lat. Rozwiedli się jakieś cztery lata temu, czyli mniej więcej po tym, jak skończyłem podstawówkę. Chcesz wiedzieć, co będzie lepsze dla dziecka? Ja po rozwodzie rodziców stałem się bardzo gorliwym katolikiem, zacząłem być zbyt sumienny, aż nabawiłem się nerwicy natręctw. Teraz widzę, że Kościół był dla mnie swego rodzaju ucieczką od tego, co się stało w domu. Takim drugim światem, który powoli zastępował rygorystycznymi prawami ten realny. Zasłaniał pustkę, która powstała we mnie. Od pół roku jestem człowiekiem wolnym od Kościoła, ze względów światopoglądowych. I wiesz, co się zaczęło dziać jak się uwolniłem od tej nierealnej rzeczywistości nakazów i zakazów? Okazało się, że jest we mnie straszna pustka. Smutna pustka. Chodzę do psychoterapeuty, żeby móc zacząć normalnie funkcjonować, i zacząć w końcu żyć. Jak myślisz, co to za pustka? Nietrwałości zjawisk. Wszystko na tym świecie kiedyś się kończy i rozpada. Dzieci z pełnych rodzin nie odczuwają jej, cieszą się życiem.
Ja jestem tylko przykładem. Są ludzie, którzy takich problemów w ogóle nie mieli. Ale moi rodzice też się kłócili, a w domu nie było atmosfery miłości. Ty też do tego zmierzasz, bo ty nie kochasz swojej żony. Jeśli z nią zostaniesz, to będzie to wielkie kłamstwo, wielkie zakłamanie rzeczywistości dla tej córeczki. I to nie będzie życie. Także dla ciebie. A przecież ty też jesteś człowiekiem, tak samo jak twoja córka i żona. Twoje szczęście się liczy. Mój tata się ożenił, planuje mieć dziecko. Moja mama jest samotna, natomiast. I szczerze mówiąc, wolę przebywać z ojcem, gdyż on jest zadowolny i cieszy się z życia.
Mój tata czekał, aż dorośniemy, ja i brat. Potem odszedł. Przez ten czas, kiedy jeszcze byliśmy jedną gromadą, najwięcej czasu spędzałem przed telewizorem i komputerem. To był mój świat. Zastanów się, czy ty chcesz żyć w udawanym i nieszczęśliwym świecie, i czy chcesz, by w takim żyła twoja córka. Pomyśl nad tym, co ona wyniesie z takiego domu.
Musisz być mężczyzną, a mężczyzna jest odważny.
|
So sie 29, 2009 10:17 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Najchętniej robertyk kopnęłabym cię tak solidnie w .......... za te 5 lat... za te 2 lata... Fajnie było pobawić się czyimś uczuciem? Fajnie było pobawić się w mamę i tatę? A na fotkach ślubnych jesteś fotogeniczny?
A teraz zabierasz wiadereczko i łopatke ze swojej "piaskownicy", bo już żony nie kochasz. Poproś forumowiczów (jak to teraz robisz) i niech cię rozgrzeszą i wymyślą gratisowo dalszy scenariusz życia, w którym będziesz triumfował.
|
So sie 29, 2009 10:28 |
|
|
|
 |
robertyk
Dołączył(a): So sie 29, 2009 7:32 Posty: 7
|
Joda napisał(a): Najchętniej robertyk kopnęłabym cię tak solidnie w .......... za te 5 lat... za te 2 lata... Fajnie było pobawić się czyimś uczuciem? Fajnie było pobawić się w mamę i tatę? A na fotkach ślubnych jesteś fotogeniczny? A teraz zabierasz wiadereczko i łopatke ze swojej "piaskownicy", bo już żony nie kochasz. Poproś forumowiczów (jak to teraz robisz) i niech cię rozgrzeszą i wymyślą gratisowo dalszy scenariusz życia, w którym będziesz triumfował.
Nie Joda, to zupełnie nie tak. Nie oceniaj nikogo, pod żadnym pozorem, ani nie karz nikogo, kogo nie znasz. Kochałem moją żonę, bardzo. Dlatego pobraliśmy się. Jednak po wspólnym zamieszkaniu OBOJE dochodzimy do wniosku, że nie pasujemy do siebie. Rozumiesz? OBOJE. Nie byliśmy tego świadomi przed małżeństwem. I co według Ciebie powinniśmy teraz zrobić? Czy uważasz, że powinniśmy byli wszystko przewidzieć? Że świat jest idealny i uczucie nigdy nie ma prawa wygasnąć, a jak już wygaśnie, to jest to tylko moja wina? Za to, że uczucie wygasa/wygasło, w 70% odpowiada moja żona, i dobrze o tym wie. Dlatego ponawiam moje pytanie - co jest najlepszym rozwiązaniem?
|
So sie 29, 2009 10:42 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Biedny niedojrzały bobas... zmień wiadereczko na autko... bo to ona "winna" w 70%...
|
So sie 29, 2009 10:58 |
|
|
|
 |
robertyk
Dołączył(a): So sie 29, 2009 7:32 Posty: 7
|
Joda napisał(a): Biedny niedojrzały bobas... zmień wiadereczko na autko... bo to ona "winna" w 70%...
Chciałem porady, dostałem bluzgi. Jeśli nie potrafisz pomóc, to nie wypowiadaj się. Nie o takie wypowiedzi prosiłem. Napisałem też, że żona przyznaje się sama to wielu błędów, które popełniła. Masz pretensje o to do mojej żony, jak rozumiem?
Mam nadzieję, że kolejne twoje wypowiedzi będą miały sens, bo jak na razie nie przedstawiasz się z najlepszej strony.
|
So sie 29, 2009 11:05 |
|
 |
AHAWA
Dołączył(a): Śr paź 22, 2008 12:46 Posty: 1207
|
robertyk, na jakiej podstawie stwierdzasz ze nie kochsz juz swojej zony? a moze popadles w jakies uzaleznienie np. od seksu? wczoraj lecial film na TVN z Bradd Pittem i Julia Roberts i oni tez mieli podobny problem choc nie mieli jeszcze dziecka jednak oboje stwierdzili ze mimo wszystko beda razem bo kochaja sie na wzajem. Zreszta czym jest milosc dla ciebie? napisz swoja definicje tutaj zebysmy mogli zobaczyc z jakim czlowiekiem rozmawiamy.... pozdro +
_________________ .--- . --.. ..- ... // --..-. -.-- .--- . // .- -- . -. __1 Kor 13__
www.teologia.pl www.pro-life.pl
Pro dolorosa Eius passione, miserere nobis et totius mundi. Sanctus Deus,miserere nobis et totius mundi.
|
So sie 29, 2009 11:09 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Bluzgi?
Rozważyłeś co do grama? Przeliczyłeś w % ?
Ludzi na forum pytasz o swoje życie? Jesteś dojrzały? Dasz głowę?
|
So sie 29, 2009 11:09 |
|
 |
AHAWA
Dołączył(a): Śr paź 22, 2008 12:46 Posty: 1207
|
Ścianka napisał(a): I szczerze mówiąc, wolę przebywać z ojcem, gdyż on jest zadowolny i cieszy się z życia. Mój tata czekał, aż dorośniemy, ja i brat. Potem odszedł. Przez ten czas, kiedy jeszcze byliśmy jedną gromadą, najwięcej czasu spędzałem przed telewizorem i komputerem. To był mój świat. Zastanów się, czy ty chcesz żyć w udawanym i nieszczęśliwym świecie, i czy chcesz, by w takim żyła twoja córka. Pomyśl nad tym, co ona wyniesie z takiego domu. Musisz być mężczyzną, a mężczyzna jest odważny. Cytuj: Człowiek mądry patrzy na życie poważnie 7 1 Lepsze jest dobre imię niż wonne olejki, a dzień śmierci niż dzień urodzenia. 2 Lepiej jest iść do domu żałoby, niż iść do domu wesela, bo w tamtym jest koniec każdego człowieka, i człowiek żyjący bierze to sobie do serca. 3 Lepszy jest smutek niż śmiech, bo przy smutnym obliczu serce jest dobre. 4 Serce mędrców jest w domu żałoby, a serce głupców w domu wesela.5 Lepiej jest słuchać karcenia przez mędrca, niż słuchać pochwały ze strony głupców. 6 Bo czym trzaskanie cierni [płonących] pod kotłem, tym jest śmiech głupiego. I to jest także marnością. Mądrość strzeże przed wielkimi błędami 7 1 Bo rzecz przywłaszczona może ogłupić mędrca, a przekupstwo czyni serce przewrotnym. 8 Lepszy jest koniec mowy niż jej początek, lepszy jest umysł cierpliwy niż pyszny. 9 Nie bądź pochopny w duchu do gniewu, bo gniew przebywa w piersi głupców. 10 Nie mów: «Jak się to dzieje, że dawne dni były lepsze niż obecne?» - Bo nieroztropnie o to się pytasz. 11 Lepsza jest mądrość niż dziedzictwo, i z większym pożytkiem dla tych, którzy widzą słońce. 12 Bo w cieniu mądrości, jak w cieniu pieniądza; a większa jest jeszcze korzyść z poznania mądrości: darzy życiem tego, który ją posiada. 13 Przypatrz się dziełu Bożemu! Bo któż naprostować może to, co On skrzywił? 14 Gdy ci się dobrze wiedzie, ciesz się z tego, a wiedzie ci się źle, wtedy to rozważ: zarówno jedno jak i drugie sprawia Bóg, ponieważ człowiek nie może dociec niczego zgoła, co będzie potem2. 15 Wszystko widziałem za marnych dni moich: tu sprawiedliwy, który ginie przy swej sprawiedliwości, a tu złoczyńca, który przy złości swej długo żyje. 16 Nie bądź przesadnie sprawiedliwy3 i nie uważaj się za zbyt mądrego!3 Dlaczego miałbyś sobie sam zgotować zgubę? 17 Nie bądź zły do przesady i nie bądź głupcem. Dlaczego miałbyś przed czasem swym umrzeć? 18 Dobrze, jeżeli się trzymasz jednego, a od drugiego ręki swej też nie odejmiesz, bo kto się boi Boga, tego wszystkiego uniknie4. 19 Mądrość czyni mądrego silniejszym niźli dziesięciu mocarzy, którzy są w mieście. 20 Bo nie ma na ziemi człowieka sprawiedliwego, który by [zawsze] postępował dobrze, a nigdy nie zgrzeszył5. 21 Nie zwracaj też uwagi na wszystkie rozmowy, jakie się prowadzi, ażebyś czasem nie usłyszał, jak ci złorzeczy twój sługa. 22 Bo często przecież, jak sam wiesz, ty także innym złorzeczyłeś. Mądrość w istocie swej jest niedostępna 23 To wszystko badałem i miałem na uwadze mądrość. Mówiłem: «Chciałbym być mądrym!» - lecz mądrość jest dla mnie niedostępna. 24 Niedostępne jest to, co istnieje, i niezgłębione - któż może to zbadać? 25 Zwróciłem swój umysł ku temu, by poznać, badać i szukać mądrości i słusznej oceny, by poznać, że zło jest głupotą, a wielka głupota - szaleństwem. 26 I przekonałem się, że bardziej gorzką niż śmierć jest kobieta, bo ona jest siecią, serce jej sidłem, a ręce jej więzami. Kto Bogu jest miły, ten się od niej ustrzeże, lecz grzesznika ona usidli. 27 Oto, do czego doszedłem - powiada Kohelet - jedno z drugim porównując, by znaleźć słuszną ocenę, 28 której nadal szukam, a nie znajduję. Znalazłem jednego [prawego] mężczyznę pośród tysiąca, ale kobiety [prawej] w tej liczbie nie znalazłem6. 29 Tylko, oto co stwierdziłem: Bóg uczynił ludzi prawymi, lecz oni szukają rozlicznych wybiegów. http://online.biblia.pl/rozdzial.php?id=576
_________________ .--- . --.. ..- ... // --..-. -.-- .--- . // .- -- . -. __1 Kor 13__
www.teologia.pl www.pro-life.pl
Pro dolorosa Eius passione, miserere nobis et totius mundi. Sanctus Deus,miserere nobis et totius mundi.
|
So sie 29, 2009 11:18 |
|
 |
AHAWA
Dołączył(a): Śr paź 22, 2008 12:46 Posty: 1207
|
Joda napisał(a): Bluzgi? Rozważyłeś co do grama? Przeliczyłeś w % ? Ludzi na forum pytasz o swoje życie? Jesteś dojrzały? Dasz głowę?
a czemu mialby nie pytac ludzi na forum, od tego tu jestesmy, pomgamy sobie wzajemnie, dzielimy sie swoimi przemysleniami, a prawdziwy Joda by tak nie mowil jak ty - nie jestes godzien nosic takiego nicka...
_________________ .--- . --.. ..- ... // --..-. -.-- .--- . // .- -- . -. __1 Kor 13__
www.teologia.pl www.pro-life.pl
Pro dolorosa Eius passione, miserere nobis et totius mundi. Sanctus Deus,miserere nobis et totius mundi.
|
So sie 29, 2009 11:20 |
|
 |
dofalka
Dołączył(a): N sie 16, 2009 16:51 Posty: 47 Lokalizacja: Kraków
|
wiesz robertyk zastanów się nad tym co mówisz "kochalem moją żonę" czy powiedz to sobie pięć razy na głos jak Ci nie da do myślenia to powtorz tysiąc razy MIŁOŚĆ SIĘ NIE KOŃCZY!!!! ale zrozumieć to mogą dojrzali ludzie!
Wkurzają mnie teksty typu "co byłoby lepsze" bo tego nigdy nie przewidzisz! widzisz od razu rozwazasz ewentualne rozstanie, typowie dla facetów (celowo używam tego slowa )- ucieczka od problemu,
bo prawdziwy mężczyzna to problem będzie sie staral problem rozwiązać, ale nie lepieć zabrac swoje rzeczy z szafy, szafek, półeczek najlepiej jeszcze pod nieobecność żony w domu i zabrac sie z domu, kupic nowe mieszkanko i tam uwić swoje gniazdko, ze takie to niby teraz na topie, a potem przyprowadzic sobie nową panią z ktorą wszystko sie bedzie układalo (tez tylko pozornie) a córeczke odwiedzac raz na pare dni i grac dobrego tatusia, kupowac jej laleczki, wózeczki, mowić "tatuś cie bardzo kocha"
Prawdziwy ojciec, nigdy swego dziecka nie opuści!!!
A widziałes dzieci z takich rodzin? ich smutek w oczach? przytuliło sie kiedys do Ciebie takie dziecko, tak że nie mogłeś sie oswobodzic z tego uścisku? Bo ja takie sytuacje mam prawie codziennie! I scenariusz jest zawsze taki sam tatuś sie z domu wyprowadza bo mamusi już nie kocha.
Zastanow sie nad tym moze po raz dziesiąty czy ktoryśtam czy naprawde nie da sie tego jakoś poukładać, wszak przed Bogiem mowiles do swojej wybranki :"I nie opuszcze Cię aż do śmierci" czego nauczysz dziecko? Bądź konsekwentny!
Niech Twoje slowa odzwierciedlą się w czynach!
Może jedzcie na jakies rekolekcje? Zgłoście sie do poradni o pomoc w waszej sprawie.
Nie ucz sie ucieczki od problemu bo jak zrobisz to raz bedziesz tak robil do konca!
|
So sie 29, 2009 11:40 |
|
 |
Dutch
Dołączył(a): Pn sie 17, 2009 9:03 Posty: 20
|
Joda napisał(a): Biedny niedojrzały bobas... zmień wiadereczko na autko... bo to ona "winna" w 70%...
Ktoś tu chyba ma nieudane związki z facetami za sobą i się wyżywa;).
A tak serio Joda, to wydajesz się strasznie niedojrzała, jeśli tak osądzasz ludzi nie znając ich sytuacji. A za rozpad związku ZAWSZE odpowiedzialne są dwie osoby, choć najczęściej w różnym stopniu.
@robertyk
Z własnego doświadczenia (moi rodzice się rozwiedli ) powiem Ci tylko tyle, że z punktu widzenia dziecka nieporównywalnie lepszy jest spokojny dom z jednym rodzicem, niż z dwójką ale z ciągłymi awanturami.
Nie wiem, czy w Twoim przypadku rozstanie to od razu najlepsze wyjście, na pewno nie podejmowałbym nagłych decyzji na Twoim miejscu, ale jeśli nie będzie nadzieji na stworzenie normalnego związku, to rozstańcie się w możliwie dobrych relacjach - to moim zdaniem najlepsze co możecie oboje zrobić dla dziecka.
Powodzenia.
|
So sie 29, 2009 12:10 |
|
 |
robertyk
Dołączył(a): So sie 29, 2009 7:32 Posty: 7
|
dofalka napisał(a): wiesz robertyk zastanów się nad tym co mówisz "kochalem moją żonę" czy powiedz to sobie pięć razy na głos jak Ci nie da do myślenia to powtorz tysiąc razy MIŁOŚĆ SIĘ NIE KOŃCZY!!!! ale zrozumieć to mogą dojrzali ludzie! Wkurzają mnie teksty typu "co byłoby lepsze" bo tego nigdy nie przewidzisz! widzisz od razu rozwazasz ewentualne rozstanie, typowie dla facetów (celowo używam tego slowa )- ucieczka od problemu, bo prawdziwy mężczyzna to problem będzie sie staral problem rozwiązać, ale nie lepieć zabrac swoje rzeczy z szafy, szafek, półeczek najlepiej jeszcze pod nieobecność żony w domu i zabrac sie z domu...
Kocham swoją żonę taką, jaką poznałem. Od tego czasu bardzo się zmieniła. Oczywiście nie mówię tu nic o zmianach fizycznych, lecz tylko i wyłącznie o zmianach w osobowości. Choć i to może źle ująłem. Po prostu - ukrywała przede mną wiele swoich cech charakteru, chcąc lepiej wypaść przede mną. Jednak udawać nie da się przecież zbyt długo.
Nie, nie uciekam od problemu. Gdybym uciekał, nie szukałbym rozwiązania. Szukamy tego rozwiązania razem z żoną, ale niestety jesteśmy w sytuacji patowej.
No i właśnie nie wiem, co lepsze dla dziecka. Sam pochodzę z rodziny, w której rodzice kłócili się notorycznie. Nie byłem zbyt szczęśliwym dzieckiem. Nie wiem też czy byłbym bardziej szczęśliwy, gdyby moi rodzice się rozwiedli i żyli w spokoju, lecz osobno.
|
So sie 29, 2009 12:26 |
|
 |
jastrz
Dołączył(a): So sie 29, 2009 10:17 Posty: 3
|
..a według mnie związek zawsze jest drogą i ciągłym uczniem się nowego dnia.. kiedyś nie byliście małżeństwem, nie mieliście dziecka, nie mieliście takich problemów jak teraz.. mówisz, że nie kochasz żony.. a czym jest miłość? Jeżeli tym co CZUŁEŚ jakiś czas temu, to faktcznie, już nie kochasz, bo czujesz inaczej.. ale miłość to pewnie coś innego. Nie chcę Cię oceniać, bo Cie nie znam.. nie wiem, jakie są Twoje problemy, ale może warto "zawalczyć" o miłość, czyli o Twoje spełnianiu się w powołaniu.. Jesteś głową rodziny, mężem.. nie da się na forum pomóc.. trzeba żebyś z kimś pogadał, zobaczył gdzie jest problem.. ten w Tobie.. bo żony tym bardziej nie zmienisz.. ale możecie dalej iść, rozmawiać, każdy dzień przeżywać nie patrząc wstecz.. bo ciągle będzie żal, że "kiedyś było inaczej" to nic nowego,że było inaczej, do doświadczenie każdego, kto żyje.. ja tam myślę, że jest klucz do rozwiązania waszego problemu, jaki? Nie wiem, tutaj za mało danych  ale nie trać nadziei.. wiem, nie ma letko  ale kto powiedział, że będzie?  patrz na to, co jest Twoim powołaniem, a nie "jak to onegdaj bywało".. odwagi.. pozdrawiam
|
So sie 29, 2009 12:27 |
|
 |
Żžz
Dołączył(a): Śr lip 29, 2009 17:59 Posty: 430
|
 Re: Nie kocham już mojej żony
robertyk napisał(a): Popełniliśmy błąd 2 lata temu. Duży błąd. Nie chciałbym, aby nasza córka za niego odpowiadała. Co powinniśmy zrobić? I co ja powinienem zrobić, jeśli nie kocham już żony, lecz żona kocha mnie?
Robertyku, dopiero teraz jesteś na drodze, żeby popełnić błąd.
Dlaczego się kłócicie — czy nie widzicie, kiedy emocje zaczynają dochodzić do takiej temperatury, że grozi to kłótnią? Dlaczego nie ma między wami przyjaźni?
Jeśli zostawisz żonę, utwierdzisz się w swoim niezdrowym egoizmie. Egoizm to taka perfidna cecha, która powoduje, że człowiek niby chce dla siebie jak najlepiej, ale paradoksalnie — o wiele częściej cierpi, bo na wszystko, co go spotyka, patrzy przez pryzmat swoich emocji, przez pryzmat siebie, przez pryzmat tego, do czego jest przywiązany.
Ale to Twoje życie. Rób, co w głębi swoich przekonań uważasz za słuszne.
_________________ Homo iudicio certo conscientiae suae semper debet oboedire. Człowiek powinien być zawsze posłuszny pewnemu sądowi swego sumienia. — Katechizm Kościoła Katolickiego, n. 1800
|
So sie 29, 2009 12:47 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|