Często w wyniku schizofreni obrażam mamę od ku...ew, dzi., , szmat, lachociągó... Itd.
Mówię też wiele wulgarnych/wyuzdanych złośliwości do i na temat matki.
Matka wobec mojego zachowania i wulgarnych wypowiedzi żali sie że lepiej żebym zdechł jak byłem mały, że szkoda że mnie święta ziemia nosi i lepiej żeby Bóg mnie zabrał żebym nie męczył jej i siebie.
Mówi też że Bóg odbebrał mnie rozum, czy to prawda ?
Czemu ona sięga tak głęboko do swojej natury ?
Czy jej słowa są bluźnierstwem i przekleństwem demonicznym.
Prosze Was o pomoc.

Pytasz czy jest opętana? Nie sądzę. Myślę raczej, że to co Ci mówi jest jakąś formą odwetu za Twoje słowa.
Piszesz, że zostałeś dotknięty schorzeniem psychicznym. Przechodziłeś jakieś badania w tym kierunku? Jeśli lekarz stwierdził chorobę i próbujesz ją leczyć to powinieneś powiedzieć matce, że wcale nie uważasz jej za kobietę o jakiej słyszy w Twoich wyzwiskach. To po prostu silniejsze od Ciebie, a w rzeczywistości sądzisz, że jest wartościową osobą. Staraj się być bliżej swojej matki kiedy dobrze się czujesz - to da jej siłę do przetrwania gorszych chwil.
pozdrawiam, z modlitwą

kastor, sadze ze prozny Twoj wysilek. kolezka nie ma zadnego problemu tylko przyszedl tu zeby pomącic troche i posmiac sie z katolikow ktorzy beda sie nad nim litowac i szukac rozwiazania jego problemu.
jesli slyszy slowa matki a sam swoich, o wiele bardziej dosadnych nie slyszy, to znaczy ze robi sobie z nas jaja. choroba psychiczna taka jak schizofrenia objawia sie tym ze czlowiek miewa ataki a kiedy ich nie ma, zachowuje sie normalnie i ma jasnosc umyslu. jesli on, piszac do nas, uznaje swoje slowa mowione w rzekomym ataku za normalne a czepia sie matki, to dla mnie to jest poprostu zart jakis. oznacza to ze nie wie nic o tej chorobie, bo gdyby tak bylo to napisalby ze zaluje swoich slow, ze probuje cos naprawic, przeprasza matke, robi cos w kierunku leczenia swojej choroby. ale on nie widzi problemu w sobie tylko w matce dlatego nie jest chory tylko probuje sobie robic zarty.
mam nadzieje ze niebawem ten watek zniknie z listy

Wyłącznie na priv.

Ja lecze się długo ale trudno się wyleczyć.
Zastanawia mnie czemu moją matke to tak rusza, dojrzała osoba by się nie obrażała i nic sobie z tego nie robiła.
Dzieci w szkole się wyzywają od najgorszych i nic sobie z tego nie robią.
W zasadzie to matka tylko tak na mnie działa, po prostu jej nienawidze.
Jak ją widze to mnie się nastrój piekli.
Dzisiaj mnie powiedziała że żałuje że mnie nie usuneła a była już u lekarza w tej sprawie w czasie ciąży.
Dzisiaj wyżuciłem takie (censored)...e mięso które było zamrożone ale bylo jakies przeklęte i zatrute.
Na to matka mnie powiedziała że jestem (censored)... że lepiej żebym zdechł jak byłem maly to bym jej tak nie męczył i najlepiej jakbym się zabił lub wziął wszystkie ketrele/neuroleptyki albo zdech lub nie doczekał ranka. Chciałaby żebym umarł a ona sobie pożyła w spokoju 20 lat.

Czemu ona tak ostro reaguje na takie błahostki.
Ona chyba jest psychicznie chora.

ale przepraszam - to jest wynik choroby, czy tak masz po prostu?

Mam tak normalnie bo to ona zniszczyła mnie życie od A do Z.
Jest taka głupia że głowa mała.
Ja nie mam schizofreni ja poprostu ma poważną depresje i stąd te napady złości.
Wszystkiego jestem świadomy.
Właśnie się dowiedziałem(że choruje na depresje) od Pana Jacka w audycji poradnia uzależnień.

Ekologu, możliwe że pisałeś, a ja nie pamiętam. Wszelkie informacje są ważne, ale sądzę że jednak ostatecznie warto potwierdzić wszystko u psychiatry, psychologa na żywo.

Druga rzecz to coś może nawet trudniejszego, przebaczyć mamie, jakakolwiek by nie była. Pomyśl nad tym, wiem że to trudne, ale w złości nie da się nic osiągnąć.