Jakis czas temu miałam rozmowe ze znajomym ksiedzem. Powiedział mi ze jesli ja nocuje w weekendy u chłopaka to jest niemoralne i ze w przyszłosci jak bede wychodzic za mąz to nie dostane rozgrzeszenia bo ...spimy razem. Czy to prawda skoro my tylko zasypiamy razem i według mnie nie ma w tym nic niemoralnego.

Jeśli jeździsz do chłopaka na weekend i przy nim zasypiasz, to z boku to wygląda na niemoralne.
Ksiadz Ci powiedział, że nie dostaniesz rozgrzeszenia hmmm,to juz zależy od charakteru ksiedza, niestety .
Ale też zależy od paru czynników, bo wg. mnie wspólne zaśnięcie, np. przy telewizorze, po jakimś obiadku jest moralne jeśli nie próbujecie się rozbudzać, za bardzo kiziać itp. - spać to spać i kropka.
Ale jeśli Ty do niego jeżdzisz specjalnie po to, aby z nim nocować, to to już moze być celowe szukanie okazji do grzechu. Bo jak sie przypadkiem zdarzy taka noc, np. na wakacjach czy wyjeździe, ze nie ma wyjścia i musicie zasnąć razem, to wg. mnie jak najbardziej spoko, ale jak często śpisz z chłopakiem, to nawet mozesz o tym nie wiedzieć a zaczniesz pragnąć czegoś więcej, myśleć "a jakby to było, gdybyśmy spróbowali czegos wiecej....?"
Trzeba bardzo uważać, bo zwykły sen, ciepło jego ciała, oddech, zapach bardzo mocno działają , wydzielają sie hormony, ktore zaburzaja racjonalne myślenie i granice moralności sie zacierają.

O, dobrze powiedziane. I to jest zupełnie naturalne. I prowadzi do równie naturalnego seksu, który jest równie naturalny nawet bez ślubu. :)

Dlatego dalsza część:



jest dyskusyjna.

Moje zdanie na temat: w kwestii religii spanie razem samo w sobie grzechem nie jest. Seks czy inne pochodne już owszem. Ale to tylko w kwestii religii, nie naturalności.

A propos księdza, który powiedział, że nie udzieli rozgrzeszenia z powodu nocowania u chłopaka, to przypomina mi się opowiadanko. Uczniowie w klasie mieli sami wymyślić temat wypracowania. Jasio, postanowił napisać o nadpobudliwej wyobraźni, perwersji i zakłamaniu na jej temat. Nauczycielka Jasia, lekko oburzona, prosiła o wyjaśnienie tej kwesti. Jasiu opisał 'problem' na pewnym przykładzie. "Idą dwie kobiety ulicą, zadbane, ba! eleganckie, pachnące itd. Jedzą lody. Jedna liże loda, druga gryzie loda. Która z nich jest mężatką, proszę pani?" - nauczycielka cała w pąsach, speszona: "No wiesz, Jasiu, że ci też takie świństwa po głowie chodzą!" Jasiu na to: "Proszę Pani, ta, która ma obrączkę jest mężatką, a to co Pani pomyślała, to jest właśnie perwersja!"
Ja to tam szło? że wszystko co nieczyste z serca pochodzi?

Hehe stara historyjka, ale jakże pięknie podsumowująca wszelkie te argumenty pokroju zgorszenia i "co inni pomyślą". ;d

Te czynniki są naturalne i prowadzą do naturalnego seksu, niemniej to nie wszystko. Nie może to być całkowicie naturalne, bo trzeba pamiętać o tym, by robić "to" w okresie bezpłodnym albo pamiętać o zabezpieczeniu. Naturalne, to jak dla mnie coś, co nie wymaga myślenia, ingerencji poglądów, intelektu. Coś, co dzieje się ot tak.
I teraz pytanko, czy środki plemnikobójcze na kondomach to naturalne zabezpieczenie? Wiem, że się czepiam. Natomiast usuwanie ciąży wydaje mi się wybitnie nienaturalne, niezgodne z naturą.

gwałty na kilkuletnich dziewczynkach też nie są naturalne.

Wiem, że nie mój dział, ale nie mogłem się powstrzymać.

Ścianka: czy wiesz, że idąć Twoim tokiem rozumowania nienaturalne są:
przeszczepy,
bypassy,
protezy,
antybiotyki,
i mnóstwo innych rzeczy. Szczepionki też są nienaturalne, po podaje się organizmowi chemicznie wykastrowane bakterie, które przecież w naturze nie występują.

Nienaturalne nie jest też ratowanie życia niemowląt, bo w naturze by po prostu zmarły po porodzie. Nienaturalne jest też podtrzymywanie ciąży, bo naturalnie nastąpiłoby poronienie.

Popadasz w paranoję naturalności. Może w ramach tego zrezygnujesz ze wszystkiego nienaturalnego, co Cię otacza. Zobaczymy, jak długo pożyjesz.

Ale mam propozycję: po prostu, naturalnie, popukaj się w głowę zanim czasem coś napiszesz.


Crosis

Faktycznie. Ja tam tylko swobodnie dyskutuję. Starałem się pójść tokiem myślenia Mrocznego Pasażera. Bo mi tu coś nie pasuje. Spokojnie, ja nie z tych, co nawracać tu przyszli.

neonka jedno jest pewne- rozgrzeszenie dostaniesz no bez przesady! Za takie cos?

Wystarczy, że pójdzie z tym do innego księdza, a jak cała parafia ma takie podejście, to do innego kościoła . Są różni księża.

Mój post to lekka ironia na argumentowanie zwolenników seksu po ślubie i NPRu wszelkim "naturalizmem". ;P

a ja popieram Katarzynke...

neonka, niedawno podobny post zalozyla inna forumowiczka, rozwinal sie na kilka stron.znajd go i wkleje link bo chyba nie ma sensu rozwijac kolejnego o podobnej tresci.
piszac w skrocie: po pierwsze spanie razem to okazja do grzechu. mozesz byc pewna ze nic nie bedzie a ja ci mowie ze moze byc bo tez nie raz za mlodu w ten sposob kusilam los. tak jak napisala katarzynka, bliskosc ukochanej osoby jest na tyle mocnym przezyciem, ze jej zapach, dotyk itp. moze zadzialac bardzo podniecajaco.
po drugie- spanie razem to gorszenie innych ktorzy wiedza o tym ze jestescie wierzacy. dajecie im sprzeczne swiadectwo, z jednej strony wiara z drugiej robienie czegos sprzecznego z jej zasadami. nikt nie bedzie was pytal czy "tylko " spicie czy robicie cos wiecej bo dla wszystkich jest jasne ze spanie ze soba oznacza jedno