Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So sie 23, 2025 7:57



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 13 ] 
 Czy jesteś tatą? 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 14, 2004 19:35
Posty: 796
Post Czy jesteś tatą?
http://www.wprost.pl/ar/?O=72946

Cytuj:
Matka jest tylko jedna i ojciec też jest jeden, ale nie zawsze wiadomo który. Żadna kobieta nie może być rogaczem, gdyż jej macierzyństwo jest bezdyskusyjne. Pytanie, czy na pewno wychowujemy swojego potomka, zadaje sobie w pewnych momentach życia wielu mężczyzn, choć się do tego nie przyznają. Ba, niektórzy sprawdzanie ojcostwa uznają za haniebne wobec dzieci i całej rodziny. (...) Okazuje się, że tylko 54,4 proc. mężczyzn poddałoby się takiemu testowi, natomiast zadziwiająco dużo Polek - aż 69,7 proc. - zdecydowałoby się sprawdzić, czyje dziecko urodziły. Oznacza to, że wiele kobiet mogło mieć więcej niż jednego partnera przed urodzeniem dziecka, co przeczy ludowej mądrości, że kobieta zawsze wie, kto jest ojcem jej dziecka.


Co panowie myślą o testach na ojcostwo? Czy kiedykolwiek przyszło Wam na myśl by takie zrobić?

_________________
Oszukać diabła nie grzech...


Wt lut 22, 2005 16:45
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr gru 08, 2004 23:56
Posty: 573
Post Re: Czy jesteś tatą?
Wanda napisał(a):
Co panowie myślą o testach na ojcostwo? Czy kiedykolwiek przyszło Wam na myśl by takie zrobić?

NIe bardzo rozumiem po co dopatrywac sie zdrady tam gdzie powinna krolowac milosc, wiernosc i uczciwosc malzenska....

_________________
Obrazek


Wt lut 22, 2005 23:37
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So sty 08, 2005 18:22
Posty: 423
Post 
Wando-nie rozumiem,po co mialbym to robic.
Jesli zwiazek jest oparty na milosci,to po co testy?
Dla mnie to jakies glupoty-czy np.bedac zastepcza rodzina,testy tez beda potrzebne?a jezeli tak to jakie?
Nawet gdyby doszlo do takiej sytuacji,o ktorej mowisz(a zdarzaja sie,niestety),to czy nie powinna wystarczyc milosc?
Zreszta kiedys obilo mi sie o uszy cos takiego-nie wazne kto z kim;wazne by dzieci zdrowe i szczesliwe byly.Czy one sa winne glupocie doroslych i za nich maja odpowiadac?
:o

_________________
"Szanuj kazdego czlowieka,bo Chrystus w nim zyje."


Cz lut 24, 2005 11:26
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lut 17, 2005 22:28
Posty: 1652
Post 
Niewiem co tu robie... Nie jestem tatą :lol:


Cz lut 24, 2005 12:50
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lut 11, 2004 20:26
Posty: 3027
Post 
Meg napisał(a):
Niewiem co tu robie... Nie jestem tatą :lol:

No jak to "co tu robisz" ?? :D Właśnie odpowiedziałaś na pytanie :D

_________________
TE DEUM LAUDAMUS !


Cz lut 24, 2005 13:07
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 14, 2004 19:35
Posty: 796
Post 
Cytuj:
Nawet gdyby doszlo do takiej sytuacji,o ktorej mowisz(a zdarzaja sie,niestety),to czy nie powinna wystarczyc milosc?


No tak. Czysto hipotetycznie. Zdrady się zdarzają. Nie życzę togo nikomu, ale zastanawiam się, ilu panów, którzy mieliby poważne powody podejrzewać, że dziecko nie jest jego, zdecydowaliby się wychować je jak swoje bez sprawdzania, czy jego/nie jego.

_________________
Oszukać diabła nie grzech...


So mar 05, 2005 12:10
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
A ja mam pytanie, Wando - po co?
Dowiadywać się czegoś można tylko po coś. Co zrobisz, jeśli się dowiesz, że - nie Twoje? Rozwiedziesz się? Odrzucisz dziecko? Bedzie Ci łatwiej je wychowywać z taką świadomością?

Jestem kobietą - nie mogę mieć takiego komfortu - niewiedzy. Mogę albo nie wiedzieć o zdradzie i o dziecku - albo, jeśli zaistniałaby konieczność udziału ojca (i mojego - jeśli ojciec jest moim mężem) w wychowaniu - wiedzieć muszę. I przeżyć. Teoretyzuję - ale zapewne nie jest to łatwe...

Na miejscu ojca wolałabym nie wiedzieć...
Na swoim chyba również. Tylko nie zawsze jest to możliwe i dobre...

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


So mar 05, 2005 12:19
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 14, 2004 19:35
Posty: 796
Post 
Cytuj:
A ja mam pytanie, Wando - po co?
Dowiadywać się czegoś można tylko po coś. Co zrobisz, jeśli się dowiesz, że - nie Twoje? Rozwiedziesz się? Odrzucisz dziecko? Bedzie Ci łatwiej je wychowywać z taką świadomością?


Nie wiem po co, nie wiem natomiast, czy na miejscu faceta umiałabym zyć i kochać dziecko nie będąc pewnym. Tak to przynajmniej byłoby wszystko jasne.

_________________
Oszukać diabła nie grzech...


So mar 05, 2005 12:25
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So sty 08, 2005 18:22
Posty: 423
Post 
Wando-i dobrze,ze jestes kobieta.
Dla mnie liczy sie tylko szczescie dziecka-czy to tez uwazasz za niepewnosc?
Byc moze dla innego faceta bylby to problem-ja wypowiadam sie za siebie.

_________________
"Szanuj kazdego czlowieka,bo Chrystus w nim zyje."


So mar 05, 2005 17:44
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lut 18, 2004 15:45
Posty: 1883
Post 
Jestem ojcem i nigdy nie myślałem inaczej o dzieciach jak "MOJE", ojcowstwo to nie tylko spłodzenie nowej osóbki, ale i cały trud wychowawczy, znam przypadki kiedy dziecko przez biologicznych rodziców zostało odrzucone, a miłość dostało od zastępczych, tak wielce się upodobniając do wychowawców, że ni było mowy o tym by myśleć o jakimkolwiek teście ojcowstwa. Oczywiście zdarza się i inaczej ....
Masz rację Gościu szczęście dziecka ponad wszysko, a rozważania na temat ojcostwa, macieżyństwa to dywagacje w sumie dla szczęśliwej rodziny nie potrzebne. Podam też inny przykład: dziecko przysposobione przez rodziców zastępczych kilka dni po urodzeniu żyjące w przekonaniu że to oni są Jego prawdziwymi rodzicami, dowiaduje się prawdy o biologii w wieku 50 lat, szok, prawda? Dlatego jeśli już ktoś się zdecyduje na dziecko i jego wychowanie (obojętne czy zaplanowane, czy z tzw przypadku, czy jeszcze z adopcji) i potem zaczyna myśleć nad aspektem ustalenia ojcowstwa, to dla mnie to człowiek nie odpowiedzialny. Skoro jest już ta mała osóbka w domu toż to przecież radość w domu. Biologia to tylko prokreacja, natomiast rodzice dają to co zowie się trudem wychowawczym.
Wreszcie ostatni a w zasadzie powinien być pierwszym przykładem Święty Józef, czy On cokolwiek odrzucał? Zastanawiał sie? Był dla Jezusa Ojcem na ziemi i wychowywał Go ucząc stolarki, ciesielki, toż to dopiero przykład ojcowstwa i wychowawcy...

_________________
Obrazek
"Przejmij mnie dreszczem Twojego Istnienia, dreszczem wiatru w dojrzałych kłosach..."
JP II


N mar 06, 2005 9:02
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 14, 2004 19:35
Posty: 796
Post 
Cytuj:
Wreszcie ostatni a w zasadzie powinien być pierwszym przykładem Święty Józef, czy On cokolwiek odrzucał? Zastanawiał sie? Był dla Jezusa Ojcem na ziemi i wychowywał Go ucząc stolarki, ciesielki, toż to dopiero przykład ojcowstwa i wychowawcy...


Trzeba być naprawdę albo wielkim hmm... altruistą, albo wielkim głupcem, by porównywać żonę, która "dała pupy" na boku do Maryi.

_________________
Oszukać diabła nie grzech...


N mar 06, 2005 16:38
Zobacz profil
Post 
Skoro Ty Wando tak sprawę trywializujesz, to sięgnij po rozum do głowy [color=red](prosze bez wulgarności - elka)[/color] i powiedz mi skąd biedny Józef miał wiedzieć, ze chłopiec, którego wychowywał jest Synem Najwyższego. Czy tylko na podstawie snu? Przecież człowiek miewa różne sny, skąd mógł wiedzieć, ba wyczuć tylko, że to co mu się śni, jest prawdziwym poleceniem samego Boga?


Pn mar 07, 2005 15:06
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lut 18, 2004 15:45
Posty: 1883
Post 
Wando, Wando.... dobrze że nie jesteś tą Wandą która rejestrowała się przed tobą, tamta ma jednak więcej taktu...

temat to ustalenie ojcostwa, gdybyś dokładnie porzeczytała post wiedziałabyś że dając przykład Józefa, podawałem go jako Ojca wychowawcy, i to jest właściwy ojciec zresztą wiedzę że w twoich zainteresowaniach leży wyłącznie temat biologii, a trzeba spojrzeć również na ducha, na pracę rodziców, niezależnie od tego czy to rodzice biologiczni , czy nie. Bowiem ważniejszym jest wychowanie, niźli urodzenie. Samym faktem prokreacji zaraz ojcem się nie jest... a co do testów, po co mi one skoro zajmuję się dzieckiem i wychowuję je? To bez sensu, ustalać coś co wzięło się na swoje barki, skoro podejmuję się trudu wychowania dziecka - obojętnie czy swojego , czy przysposobionego, to biorę za niego odpowiedzialność i jestem jego ojcem, do tego testy nie są mi potrzebne :?

_________________
Obrazek
"Przejmij mnie dreszczem Twojego Istnienia, dreszczem wiatru w dojrzałych kłosach..."
JP II


Pn mar 07, 2005 15:54
Zobacz profil WWW
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 13 ] 

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL