Czy powodem rozwodu moze byc shizofrenia?To powod dla ktorego moja zona odeszla, wg Kk kto ma grzech ?

Nie ma czegoś takiego jak rozwód w Kościele. Jest jedynie stwierdzenie nieważności małżeństwa, czyli de facto można jedynie orzec że dane małżeństwo z danych przyczyn nigdy nie było ważnie zawarte.

Pytanie zatem czy ta przypadłość pojawiła się już po ślubie czy przed i czy w takim wypadku była świadomość że ona istnieje?

A to interesujące WIST , że są w Kościele małżeństwa fałszywe , którymi można oszukać wszystkich ludzi i chyba Boga Samego . Ta schizofrenia do dobry przykład , żyli ze sobą w fałszywym małżeństwie tyle , współżyli ze sobą seksualnie , przyjmowali Komunie Świętą grzesząc co nie miara , ba nawet nie wiedzieli , że grzeszą , nie wiedzieli że nie są małżeństwem , a wszyscy ludzie z księdzem na czele oszukiwali ich , że są małżeństwem sami też będąc w błędzie . To scenariusz WIST do niezłego filmu " Małżeństwo , które nie jest małżeństwem " I co najciekawsze , że to ludzie odkryli ?

Myślę że przesadzasz. Nie jestem ekspertem w tej kwestii, więc nie należy tu wydawać takich wniosków jakie wydajesz, tylko na podstawie mojej wypowiedzi. Natomiast często jest to kwestia świadomości że jest jakiś problem, a pomimo tego nadal dwoje ludzi chce być razem. W innym wypadku jest to świadomość jednej osoby która coś ukrywa i oszukuje drugą osobę. Brak współżycia z ważnych powodów również zdaje się jest powodem do stwierdzenia nieważności. Natomiast wątpię aby dobre małżeństwo które wiele lat razem dobrze istniało, miało jakikolwiek powód do bycia uznanym za od początku nieważne. Więc bardzo wąskie jest przejście aby Twój sensacyjny scenariusz mógł się ziścić.

Ci którzy żyli w nieważnym małżeństwie bez swojej wiedzy nie grzeszyli.

Taka choroba może być powodem nieważności małżeństwa tylko w przypadku, gdy była wiadoma przed ślubem dla osoby chorej, ale utajona przed narzeczoną/-ym i księdzem podczas badania przedślubnego (ksiądz o to też pyta!).

grzesiorix pisze wyraźnie , że żona go opuściła , a powodem rozwodu była schizofrenia . Więc był to rozwód cywilny . Niepotrzebnie WIST zastanawia się nad rozwodem Kościelnym . On nie otrzymał żadnego rozwodu Kościelnego , On chce tylko wiedzieć , czy powodem rozwodu może być schizofrenia i tutaj powinien otrzymać odpowiedź że tak , że powodem rozwodu może być schizofrenia skoro żona rozwód ten otrzymała , pyta również oto kto zgrzeszył ? I to drugie pytanie niesie już problemy . grzesiorix jeżeli przed ślubem wiedziałeś , że jesteś chory na schizofrenię i zataiłeś ten fakt przed swoją przyszłą bo bałeś się , że cię nie zechce to z pewnością zgrzeszyłeś Ty . W każdym innym przypadku winą za grzech nie musisz się obarczać . Mnie jednak zastanawia sytuacja jeszcze inna : A gdy grzesiorix nie wiedział , że należy o tym fakcie powiadomić swoją lubą , lub gdy nie był pewny swej dolegliwości , czuł się w doskonałej formie , choroba ta jest przecież trudna do zdiagnozowania i nie chciał niepotrzebnie niepokoić i zniechęcać do siebie osoby którą pokochał i która miłość tą odwzajemniała . Czy w takim wypadku zgrzeszył ?

Przed ślubem kościelnym jest badanie nupturientów i wówczas pada też pytanie o choroby.
Więc najpóźniej wówczas nie miałby wątpliwości, że należy o tym powiedzieć.
Gdyby nie był pewien... z kim miałby na ten temat porozmawiać, jak nie ze swoją przyszłą żoną?
Gdyby nie miał świadomości istnienia choroby, jest rzeczą naturalną, że nie miałby obowiązku o tym mówić...

Inny_punkt_widzenia nie został sprecyzowane o co chodzi, a forum ma tematykę religijną, nie prawną. Pytanie było o grzech, więc jest dla mnie oczywistym że musiał być jakiś ślub, no chyba że ślubu nie było, a pytanie dotyczy jedynie rozwodu cywilnego, co byłoby już absurdalne.

Choroba pojawila sie w trakcie trwania malzenstwa udanego zreszta.Jest to paskudna choroba slyszy sie rozne glosy ktore oglupiaja czlowieka oskarzaja ,preklinaja ,bluznia itp. Pytanie jest czy to prawda ze mozna uniewaznic takie malzenstwo wg KK i kto ma grzech czyli kto tu jest winny?

A kto ma schizofrenię?

Już Ci odpowiedziano: jeśli żona wiedziała, ale zataiła przed Tobą chorobę, to małżeństwo można unieważnić. Jeśli Ty zataiłeś chorobę przed nią - to samo. Zatajenie jest grzechem, w dodatku powodującym nieważność sakramentu.

Poza tym, jeśli jedno z was było chore w momencie zawierania ślubu, mimo że nie wiedziało o tym, to grzechu nie ma, a małżeństwo również można unieważnić na podstawie braku poczytalności. Jednak na wszystko trzeba przedstawić świadków i dowody: w sądzie biskupim sprawy rozstrzygane są inaczej niż w przypadku cywilnego rozwodu.

Jeśli z kolei choroba pojawiła się w trakcie trwania małżeństwa, to raczej nie ma podstaw do unieważnienia sakramentu. Rozwód cywilny można właściwie wziąć zawsze, choćby za porozumieniem stron, ale chyba nie o to pytasz?

Najlepiej, zamiast szukać na anonimowym forum, porozmawiaj z jakimś księdzem. On będzie wiedział i łatwiej mu będzie dopytać o szczegóły w bezpośredniej rozmowie.

Nie można.
Takie życie już jest, że czasem spadają na ludzi choroby.
A Wy ślubowaliście, że wytrwacie ze sobą 'w dobrej i złej doli, w zdrowiu i chorobie, póki was śmierć nie rozłączy'...

I ja tylko dodam, współczuje Ci przykrej sytuacji, natomiast nie można ani unieważnić (zupełnie co innego jest stwierdzić nieważność co już wyjaśniłem), ani przeprowadzić rozwodu. I jak napisał Szumi "w zdrowiu i chorobie", pytanie zatem jest takie, kto kogo opuścił?

Panowie, ja nie byłbym taki kategoryczny. Psychologiem nie jestem, ale wiem, że sporo chorób rozwijać się może przez lata w ukryciu. Schizofrenia być może też. A to już byłaby kwestia badań psychologicznych/psychiatrycznych i interpretacji sędziów biskupów na temat ewentualnego braku poczytalności w momencie zawierania ślubu, prawda?

My na to pytanie odpowiedzi nie udzielimy. Trzeba by lekarza i księdza zapytać - w tej kolejności.

Aby wykazać nieważnie zawarty ślub z powodu choroby psychicznej musi być ona wyraźna w momencie zawierania małżeństwa.
W prawie kanonicznym małżeństwo cieszy się przychylnością prawa, czyli jeśli są jakieś wątpliwości zawsze należy rozstrzygać na korzyść małżeństwa (poza wyjątkiem zagrożenia wiary).
Jeśli więc, ta niepoczytalność, byłaby domniemana, wątpliwa, a nie pewna to nie ma, co liczyć na stwierdzenie nieważności...