Co do gumek - ale i innych wątpliwości trapiących współczesnych Katolików, podsyłam ciekawy LINK do artykułu,artykuł ukazał się w Magazynie "W DRODZE" w 2007 roku. Autorzy to Katarzyna i Piotr Sikorowie - małżeństwo od 11 lat,
http://www.mateusz.pl/wdrodze/nr410/04.htm

ikm, dziekuje za znalezienie tego tekstu.
Ja tak staram sie zyc: nie dlatego jestem w Kosciele bo jestem katolikiem, ale dlatego, ze wierze Bogu, pozostaje w Jego Kosciele. Niby niewiele, ale wlasnie to uwalnia. Bo ja szukam Boga,a nie Kosciola. Kosciol jest moja wspolnota na drodze do Boga, tak jak moja rodzina i znajomi, ale nie on jest celem.

Niesamowity tekst. Świetny. Dzięki za podlinkowanie. W sam raz na adwentowe przemyślenia.

Genialny tekst!

wielu ludziom wydaje się, iż Kościół (w rozumieniu „instytucja”) ma pewną niemal kompletną doktrynę („nauczanie Kościoła”), zawierającą odpowiedzi na prawie wszystkie pytania, której to doktrynie katolik – jeśli chce być dobrym katolikiem – powinien okazać „uległość rozumu” i przyjąć ją na wiarę..............................Ze wszystkich sił staram się postępować zgodnie z nauką Kościoła i to jest podstawowe źródło moich problemów.

1. Ta doktryna to zamek na piasku a nie na skale. 30 lat temu rozjechała ją jedna przeczytana przeze mnie książka dotycząca religii - "System Przyrody" Holbach. To walec na baśnie, dodam, że na typu "religie" bo z tematem "Bóg" nikt nie jest w stanie rozprawić się ani na TAK ani na NIE.

2. To, że nauka Kościoła to fantasmagoria już wiem i wiedzę tę posiadłem, gdy byłem jeszcze młodym chłopakiem wchodzącym w życie i od tego momentu do dziś nie bujam w obłokach choć w Boga wierzę. Z zatrutego drzewa, zdrowych owoców nie będzie.

Moje równanie na Boga

R = B + P, gdzie B- Bóg, P - pie...rdoły, R- religia.

Czyli

B = R - P

Wartość P jest ogromna

Dziwię się ludziom, że tak uparcie trzymają się R, w którym jest do diabła mitów udających prawdę jak choćby zamiana kija w żmiję, chodzeniem po wodzie, dogmatami ..... niewyczerpany temat.

Pozdrawiam Arkadiusz


PS. Polecam wyż. wymienioną książkę. Potem zalecam "Boga Urojonego" choć to kłamliwy tytuł (powinno być "Religie Urojone").

Nie ma wiary w Boga bez wiary w jego działanie. Ty Arkadiuszu wierzysz w Boga bo ktoś kiedyś powiedział Ci o nim. Nie było by tej wiary bez jak to określasz "pierdół". Chyba że wierzysz w Boga że po prostu jest.

Tekst jest ciekawy, pokazuje że człowiek wiary może mieć rożne wątpliwości i różne motywacje. Ani to nie przekreśla Kościoła, ani nie czyni go doskonałym. Myślę że ważne jest aby zacząć rozmawiać o tym jak czuje się zwykły "szeregowy" wierny, zamiast spierać się jedynie o przeszłość i teologie, a co dawać może złudne wrażenie siły i mądrości.

Nie powalił mnie ten artykuł na kolana. Trudno, w dzisiejszym konsumcyjnym swiecie dotrzymać drogi z Jezusem i Jego przykazaniem miłości.

Zastanawia mnie fakt, dlaczego ludzie delarujący się katolicy, w sposób przedmiotowy traktują siebie? Mam tu na mysli przyzwolenie do rozwodów, jakieś formy antykoncepcji "by nie współżyć pod strachem". To dopiero jest fałsz i obłuda! Kobiety -szafarki Komunii Św.? Też wymysł. Można pomnażać wydumane chę , chcę, i należy mi się.

Pytam, co ty robisz by w Kościele było lepiej. Jak ty podchodzisz do spraw skandali .

Ludzie krzyczą tam, gdzie powinni milczeć, a milczą tam,gdzie powinni krzyczeć.

Miłość nie polega na braniu tylko na dawaniu, bezwarunkowym. Tak jak Jezus. A to jest trudne,wymaga przestrzegania zasad, kontroli siebie, w słowach, czynach.

Jak mówi św. Paweł (bodajże) - wszystko mi wolno, lecz nie wszystko przynosi mi korzyść. a moim celem jest zbawienie, a nie relalizacja własnego widzimisię

Maria-Magdalena: podoba ci sie Kosciol jaki teraz jest? Odnajdujesz sie w nim w pelni? No to wspaniale. Nie masz problemu.
Ale inni maja, rozne. I zamiast traktowac ich z gory, moze sprobowalabys ich wysluchac, dlaczego zle sie czuja we wspolnocie "pielgrzymujacego Ludu Bozego"? Moze przesadzaja, a moze maja racje?

Z twojej wypowiedzi o "formach antykoncepcji" rozumiem, ze jestes mezatka z perfekcyjnym cyklem, malymi potrzebami seksualnymi i tylko zaplanowanymi NPR dziecmi? Albo przeciwnie - masz ich 5-ke a szoste w drodze i planowac nie musisz, bo masz dom i spadek po babci z Ameryki? Tez fantastycznie. A jezeli nie masz ani meza ani dzieci, to poczekaj z takimi pogardliwymi opiniami o czyichs problemach, jak sama znajdziesz sie w tej sytuacji.

Czy jest jakies sensowne wytlumaczenie, dlaczego kobieta nie moze byc Nadzwyczajna Szafarka Eucharystii? Moze ty takie znasz? Bo wiesz, u mnie w parafii jest kilka kobiet, ktore sprawuja te posluge i naprawde nie widze problemu. Tak jak nikomu w mojej parafii do glowy by nie przyszlo, ze ministrantki szkodza przy oltarzu. Albo ze gdzie jest wiecej ministrantek, ubywa chlopcow, czyli potencjalnych kandydatow na kaplanow. O tym wszystkim juz dyskusje na forum byly i widac, ze nie dla kazdego sprawy sa tak jasne jak dla ciebie.

Czy złem jest mówienie co się naprawdę czuje? Czy tak bardzo ukrywamy nasze słabości bo boimy się właśnie takiego potraktowania? Czy katolik ma prawo nie być doskonałym i oczekiwać pomocy, zrozumienia, a czasem i poparcia? Czy skoro ktoś czegoś nie rozumie, to jest tylko i zawsze jego wina? Czy wiara polega na braku myślenia, czy na wierności?

Jak zobaczyłam, że ostatni post należy do Marii-Magdaleny to w 80% przewidziałam jego treść;p;p
Strach przed ciążą konsumpcjonizm, zrozumienie dla homoseksualistów, ludzi po rozwodzie - konsumpcjonizm, najlepiej się cicho podporządkować i milczeć. Nieważne, że się nie rozumie, że się nie zgadza. Nie pasujesz to do widzenia. Nie wiem jak do wątpliwości o Kościele i instytucji ma się
.
Co robię, żeby w Kościele było lepiej? Niewiele, bo nawet nie mam prawa mieć nawet wątpliwości. Ktoś mówi mi jak żyć, jak reagować. Mogę usłyszeć, że gra w piłkę jest grzechem, że powódź jest karą za wybór PO itd. Myślenie samodzielne nie boli.

Mówisz, że Twoim celem jest zbawienie a nie realizacja widzi mi się. Ostatnio usłyszałam, że te widzi mi się to często nasze pragnienia, które pochodzą od Boga. Zamiast szukać znaku nie wiadomo gdzie, powinno szukać go się w sobie i swoich pragnieniach.

Nie jestem świetą , a tak co poniektórzy myślą o mnie. Nie zadzieram głowy. Piszę o wartościach jakimi sie w zyciu kieruję. A to nie oznacza że tak było zawsze.

Wiara jest ŁASKĄ, daną ,wlaną , ale ŁASKĄ.

Kobieta nie może być Szafarką bo Jezus powołał na apostołów mężczyzn i tyle. Kobiety im usługiwały, może być lektorką, odnaleźć się w oazie, RRN, neokatechumenacie, odnowie w Duchu Św, mamre, dobrym łotrze, caritasie, róży różańcowej.
Nikt nie jest doskonały, dlatego przychodzę do Jezusa ukrytego w tabernakulum. Na Eucharystii pragnę złaczyć się w komunii z Nim. A nie księdzem, sąsiadem z ławki.

Moim celem jest zbawienie, tyle.

Każdy postrzega świat takim, jakim go nosi w sobie.

Cieszę się że tak radykalne postwy u mnie widzisz.
Rozwodom mówię NIE
Aktom homoseksualnym mówię NIE.
Antykoncepcji mówię NIE
Konsumcjonizm odczłowiecza, ale jeśli ktoś to lubi. Ja mówię NIE

W przeciwieństwie do reszty towarzystwa mam odwgę mówić o swoich poglądach i nie wstydzę sie ich.

A kto z tej reszty nie mówi otwarcie o swoich poglądach? Przecież osoba z artykułu też to zrobiła, ale nie wykazałaś się wobec niej wyraźnym zrozumieniem.

Do jakiej reszty? Poza tym nie mówisz tylko piszesz, a to jest różnica.
Jeżeli w swojej logice antykoncepcję łączysz z konsumpcjonizmem to nawet Cię rozumiem. Rozwodom też mówisz nie, są różne sytuacje w życiu.

Niesmaczne.