Witam,

1. czy jeżeli zakończę stosunek poza ciałem żony (bez jej uprzedniego poinformowania), czy wówczas ona również ma grzech ?

2. jeżeli żona dostała od ginekologa zakaz zachodzenia w ciąże przez najbliższe pół roku, to w takim przypadku możemy skorzystać z prezerwatywy ? odwołując się do wypowiedzi Benedykta, gdzie prezerwatywy mogą być używane w przypadku zagrożenia życia (w tym przypadku również nienarodzonego)

1. Nie (z jakiej racji?)
2. Jeśli lekarz karze, to oczywiście można. Jednak nadal trzeba używać NPR

2. Zdanie Benedykta się nie liczy ?

Oczekujesz argumentów czy potwierdzenia podjętej przez Ciebie decyzji?
Na pewno Twoja sytuacja nie jest standardowa więc powinieneś porozmawiać SZCZERZE o niej z kapłanem.
Nie znamy szczegółów więc ciężko wypowiadać się w tak wańej kwestii na podstawie kilku krótkich zdań.
mariusz

Liczy, ale ono nie ma tu żadnego zastosowania.

O takim przypadku już dawno rozstrzygnięto. Polecam Humanae vitae, 16.

Chodziło mi o wybieranie momentu na współżycie wg reguł NPR (i wtedy z prezerwatywą). Przecież inaczej byłoby to maksymalne naginanie zasad

szumi - stosowanie NRP, w tej sytuacji budzi we mnie duży dyskonfort i niepokój - nie chcę, aby ponownie doszło do poronienia

Dobrze stosowane NPR daje najwyższą skuteczność. Dodatkowo, w takim wypadku, nie ma co się dziwić, że wspomagacie się prezerwatywą. Najlepiej porozmawiaj z jakimś duchownym, jak już sugerowano.

Z duchownym i z kimś kto nauczy Was porządnie npru - stosowany w odpowiedni sposób jest skuteczniejszy niż jakakolwiek antykoncepcja (wykorzystanie tylko fazy poowulacyjnej).

Oczywiście, że nie.
Wypowiedź Ojca Świętego nie ma zupełnie odniesienia do tego przypadku. Poza tym, o ile pamiętam nie brzmiała tak, jak to przytoczyłeś.
A dlaczego nie można? Do takich właśnie przypadków ma zastosowanie npr, po to został dozwolony przez Kościół (tak - nie zalecany ale dozwolony).
Jakiemu celowi miałaby służyć prezerwatywa? Aby się zabezpieczyc dodatkowo? Dlaczego więc nie dać jeszcze dodatkowo ak hormonalnej?
No i koronna argumentacja: co jeżeli prezerwatywa zawiedzie? Jak wiadomo takie przypadki się zdarzają. Co wtedy? Pigułka po?
Jeżeli kochasz żonę i bierzesz poważnie to co lekarz powiedział (nie wiem dlaczego zabronił, czy to zagrozenie życia dziecka czy żony) to pozostaje ściśle stosowany NPR i prezerwatywa jest tu absolutnie niepotrzebna. Jeżeli natomiast chcesz kochać się nawet w dniach najwyższej płodności (z prezerwatywą) winieneś wpierw odpowiedzieć na pytanie: co w przypadku gdy dziecko się pocznie?

Ostatnia, powyzsza wypowiedz jest jedyna sensowna jaka tu przeczytalem (ale to i tak nie do konca). Absolutnie nie jestem zwolennikiem rozwiazlosci seksualnej, ale seksualny fundamentalizm jaki tutaj prezentujecie wlasnie do tej rozwiazlosci prowadzi.Dzieje sie tak z bardzo prostego powodu: KK stosujac alogiczne zasady i faryzejskie przepisy w stosunku do malzonkow buduje spora bariere komunikacyjna, wynikajaca z rosnacej niecheci tych drugich i popadaniu przez mlode malzenstwa w sidla coraz wiekszych grzechow.
JEDYNA, chrzescijanska radla dla autora tematu: stary, jezeli kochasz zone (kierujesz sie Chrystusowa miloscia) to daruj sobie pelne wspolzycie.Prawdziwa milosc tego oczekuje.

Nie sugeruj sie radami powyzszych propagandzistow npru, dla ktorych ideologia jest wazniejsza niz czlowiek.Radza Ci npr,ktory TAKZE jest nieskuteczny (wystarczy zle obliczyc owulacje) i ktorego trzeba sie uczyc conajmniej kilka miesiecy (kilka kart cyklu). Skoro pytasz o gumke to znaczy,ze nie ufacie metodzie npru,czujecie,ze w waszym wypadku to za malo,byc moze brakuje Wam doswiadczenia?

Jezeli ktos chce miec 100% pewnosci to stosuje 2 metody na raz.Sa pary,ktore stosuja pigulki a do tego prezerwatywe. Jednak srodki hormonalne nalezy odrzucic, gdyz sa szkodliwe dla zdrowia kobiety i prawdziwie godza w chrzescijanska moralnosc.

Npr + prezerwatywa jakims rozwiazaniem jest, ale najpierw trzeba sobie odpowiedziec czy taka pewnosc zabezpieczenia jest dla Was wystarczajaca i czy w ogole warto ryzykowac?

A co jeśli NPR zawiedzie - aborcja ?

NPR oparto na badaniu fizjologii kobiety. Jest w pełni skuteczna i nie ma mozliwości zajścia w ciążę po owulacji. Jest też prawdą, że to wymaga czasu i nauczenia się obserwacji organizmu. Wszelkie próby zbliżenia się w pierwszej fazie cyklu mogą się zakończyć poczęciem dziecka, ponieważ owulacja może przyspieszyć się, a silne plemniki zaczekają, nawet kilka dni.

Nie znam ani jednego przypadku zajścia w ciążę w czasie ściśle stosowanego npru.
Nie znam przypadków aborcji po żle zastosowanym nprze (nie mylić z kalendarzykiem).
Przypadków zajścia w ciążę z prezerwatywą znam, że się tak wyrażę, dosyć dużo.
Znam przypadki sięgania po "pigułkę po" w przypadku zawodu prezerwatywy.
Więc nie odpowiem Ci na to pytanie, gdyż rozmawiałbyś ze ślepym o kolorach .
To jest pierwszy argument.
Drugi to taki, że stosując prezerwatywę decydujesz się na postępowanie wbrew nauce KK. Łamanie sumienia po raz drugi, jak się zdaje, przychodzi znacznie łatwiej.
No i poza tym:
Decydując się na współżycie bierzemy pod uwagę poczęcie - po prostu. 100% pewność daje jedyne całkowite zaprzestanie współżycia.
Nie daje tego nawet "krzyżowe" stosowanie npru z prezerwatywą. A autor wątku zdaje się nawet nie mówi o krzyżowaniu a jedynie o zamianie metody trudniejszej ale zgodnej z nauką KK na łatwiejszą ale niezgodną z tąż. Więc, jak mie się zdaje, jest to próba usprawiedliwienia metody łatwiejszej przez trudną sutuację zdrowotną.
No to się pomądrzyłem

1. ja też nie słyszam o przypadku zajścia w ciążę bez współżycia
2. bo npr stosują głównie katolicy, świadomi przykazania "nie zabijaj" (poza tym, że nie słyszałeś o takim przypadku, nie znaczy, że go nie było)
3. To kwestia sumienia. Gdyby ateista lub ktokolwiek inny zaczął stosować npr, z pobudek innych niż religijne, to jeśli rozważałby aborcję to raczej nie miałoby znaczenia czy współżył z prezerwatywą czy bez. Np ja nie usunęłabym ciąży nigdy, nieważne czy źle zastosowałam npr czy gumka pękła.