Autor |
Wiadomość |
epsilon
Dołączył(a): Pt sty 21, 2011 21:32 Posty: 112
|
Re: O seksie
Soul33 napisał(a): Moim zdaniem teorie i definicje są tu bez znaczenia. KK po prostu stawia takie zasady i ten kto chce, stara się żyć z nimi w zgodzie. Jest wiele osób, które nie w pełni zgadzają się z uzasadnieniem tych zasad ale mimo to i tak ich przestrzegają. Ano wlasnie. To jest klotnia o podlozu swiatopogladowym i dlatego raczej nikt nikogo nie przekona. W mysl nauki KK stosowanie NPR nie jest antykoncepcja, o ile malzonkowie maja wazne powody, aby w danym momencie nie powolywac dzieci do zycia. NPR jest antykoncepcja, jesli jest stosowane z egoistycznych pobudek. Granica przebiega w sumieniu malzonkow.
|
Pn sty 30, 2012 23:54 |
|
|
|
|
MeneMeneTekelUpharsin
Dołączył(a): Śr kwi 01, 2009 19:33 Posty: 624
|
Re: O seksie
Soul33 napisał(a): Moim zdaniem teorie i definicje są tu bez znaczenia. KK po prostu stawia takie zasady i ten kto chce, stara się żyć z nimi w zgodzie. Wiesz, ja jako katolik oczekiwałbym żeby zasady które nie płyną bezprośrednio z Pisma Świętego były poparte solidnymi argumentami. Pigułki i spirale mogą potencjalnie zabić zapłodniony zarodek - zgadzam się z tym i rozumiem. Natomiast nie usłyszałem dotąd żadnego sensownego i spójnego z resztą moralności chrześcijańskiej wytłumaczenia co takiego złego jest w niepełnym stosunku lub używaniu prezerwatyw... Sorry, nie przemawiają do mnie argumenty "masz tak robić bo tak twierdzi Święte Magisterium a oni są w ciągłym kontakcie z Duchem Świętym". Równie słabe są argumenty o tym że NPR jest "naturalne" (od kiedy to katolik ma się kierować w życiu "naturą" ?) a prezerwatywa "ubezpładnia stosunek" (i co w tym złego że ubezpładnia ?). A co najgorsze, zwykle te argumenty działają tylko w kontekście seksu i żadnym innym; żaden ksiądz nie powie że np. farbowanie włosów to grzech ponieważ jest to nienaturalne a skoro Bóg wybrał dla Ciebie właśnie kolor rudy to musisz z nim żyć... Albo jeszcze o ubezpładnianiu: moja koleżanka miała bardzo nieregularne i bolesne okresy. Ginekolog przepisał jej środki antykoncepcyjne - hormony - które ten okres uregulowały. Oczywiście w trakcie ich branie była bezpłodna. Koleżanka zapytała księdza czy jest coś w tym złego - nie, nie było. Zatem ubezpładnianie własnego organizmu o ile nie uprawia się seksu jest OK? Gdzie tu natura? Gdzie tu szacunek dla boskiego daru płodności? Padał jeszcze argument że "człowiek nie może być panem życia i śmierci". Znów, słaby. Każdego dnia lekarze wykonują skomplikowane, ryzykowne operacje które tym właśnie są, działaniem na granicy życia i śmierci. Co więcej, z tego co pamiętam, "zaprzestanie uporczywej terapii" - czyli, nie oszukujmy się, specyficzna forma eutanazji - nie stoi w sprzeczności z moralnością katolicką. A umiera przecież ludzka istota. OK, zwykle przeprowadza się to w przypadku obumarcia pnia mózgu, ale nadal jest to sprawa o wiele poważniejsza niż np. odbycie stosunku przerywanego... epsilon napisał(a): NPR jest antykoncepcja, jesli jest stosowane z egoistycznych pobudek. Granica przebiega w sumieniu malzonkow. Haha. Podaj zatem definicję antykoncepcji która pasowałaby do tego co napisałeś
|
Wt sty 31, 2012 8:27 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: O seksie
Oj MMT, z tym porównaniem zaprzestania uporczywej terapii do eutanazji to trafiłes kula w płot. To prowokacja, przekora czy zwykła niewiedza?
|
Wt sty 31, 2012 13:11 |
|
|
|
|
MeneMeneTekelUpharsin
Dołączył(a): Śr kwi 01, 2009 19:33 Posty: 624
|
Re: O seksie
Kozioł napisał(a): Oj MMT, z tym porównaniem zaprzestania uporczywej terapii do eutanazji to trafiłes kula w płot. To prowokacja, przekora czy zwykła niewiedza? Jeśli zaprzestanie uporczywej terapii nie jest igraniem z życiem, to nazywanie stosunku z prezerwatywą "igraniem z życiem" jest wielką, totalną bzdurą. O to mi mniej-więcej chodziło.
|
Wt sty 31, 2012 15:03 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: O seksie
Zaprzestanie uporczywej terapii to pogodzenie się ze śmiercią. Nie życzę tobie abyś takie decyzje podejmował. Nie ma tu żadnej analogii do poczęcia.
|
Wt sty 31, 2012 15:09 |
|
|
|
|
kropeczka_ns
Dołączył(a): Wt mar 17, 2009 18:36 Posty: 2041
|
Re: O seksie
Sharp tak naparwdę wielu z nas ma podobne myśli i dylematy. I myślę że gdzieś tu dochodzimy do punktu żeby tą sprawę powierzyć Bogu. Może to że pojawiło się w Twoich (czy moich) myślach takie pytanie to znak że Ktoś puka do naszych domów dyskretnie pytając hej jest tam kto...? Sharp, mam 35 lat i dwoje dzieci. Pierwszą rzeczą jaką chciałam jako matka powiedzieć w tym temacie, jest to że uważam- że o ile nie ma przeszkód- małżeństwo nie powinno się decydować poprzestać tylko na jednym dziecku. Dziecku potrzebny jest brat albo siostra w dzieciństwie i w dorosłym zyciu. Kiedy rodzice umra, to będzie jego jedyna najbliższa rodzina. Dzieci potrzebują tej relacji z rodzeństwem i jasne jest że jest ona bliższa jeśli wiek dzieci jest bliższy- więc czasem warto może dla dziecka skrócić ten czas do zaplanowania drugiego..oczywiście w granicach rozsądku:) Dzieci które dzieli 2, 3 czy 4 lata będą jeszcze żyły "w tym samym świecie". Ale jeśli starsze ma np 8- 10 czy więcej lat, już nie nawiże partnerskiej więzi z maluszkiem. Wiadomo. Ja podobnie jak ty mam teraz taki okres w życiu że gdzieś tam Ktoś chyba puka w okno:) Warunki mam dobre, pracę dosyć pewną, dom, miejsca jest na tyle:). Mam ostatnio talent do wynajdywania powodów dla których "może by jeszcze zaczekać" bo kolejna faza kształcenia w pracy, bo może zmiana pracy na lepszą, bo bedzie komunia starszego bo, bo.... i przyszła mi na myśl rozmowa z kolezanką która miała podobne dylematy- i samo się to za nią rozwiązało bo zaszła w ciąze nieplanowaną z trzecim dzieckiem. I wszystko jakoś tam się poukąłdało, dziecko urodziło się zdrowe, w pracy lepiej jej się ułozyło i wiele innych spraw... może warto tą sprawę oddać Bogu na modlitwie, poprosić Go o sygnał Jego woli wobec nas, trochę Mu zaufać?
_________________ Ania
|
So lut 04, 2012 21:35 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: O seksie
Co do przerw między kolejnymi dziećmi to uważam, że masz racje mówiąc, że grupce dzieci w zbliżonym wieku lepiej dorastać (takie małe społeczeństwo jak to ujał JPII), ale ja mam takie zdanie, że dobrze wychowane pierwsze dziecko, starsze o jakies 4-5 lat od następnego, jest dużą pomocą w wychowywaniu kolejnego (i niechodzi tu o zrzucenie obowiązków na pierwsze, tylko o dodatkowy autorytet i tego typu aspekty - ale to moje osobiste zdanie). Cytuj: i przyszła mi na myśl rozmowa z kolezanką która miała podobne dylematy- i samo się to za nią rozwiązało bo zaszła w ciąze nieplanowaną z trzecim dzieckiem. No i dzięki Bogu, ale chodzi o to, jakby to powiedzieć, żeby Pan Bóg nie wyręczał nas w takich sytuacjach. Powiem prosto i może dla niektórych zbyt radyklanie, ale na pierwszy rzut oka wszystko wygląda w porządku, katolik spłodził kolejne dziecko na które nie chciał sie zdecydować, tym samym przełamując ściane egoizmu (którą de facto to Pan Bóg musiał przełamać i z zaskoczenia) - chwalebny czyn może się zdawać. Tylko, że za te miałkie powody i dylematy, które skutkowały ociąganiem i odkładaniem poczęcia, trzeba będzie być może kiedyś w czyśćcu odklepać...a czytając dokumenty KK, można wywnioskować, że napewno. I tu się rodzi kolejna rzecz, z która mam problem. Założmy, że jest małżeństwo, które finalnie w mogło w swoim życiu pozwolić sobie na 4 dzieci. Dlaczego wg. KK wszystko jest ok jeśli 4 tych dzieci urodzi się dość szybko na początku małżeństwa w niewielkich odstępach czasu i potem owi małżonkowie mogą sobie do końca żywota współżyć definitywnie wykluczając poczęcie, zacieśniając ponoć tym relacje. A jest, powiedzmy delikatnie, "średnio ok" jeśli "rozłożyliby" tą 4 na jakieś 15 lat (zakładając, że nie ma żadnych istotnych powodów odkładania poczęć jak tylko zwykła chęć). W takim układzie KK te 3-4 letnie przerwy między poczęciami i unikające poczęcia współżycie dla czystej przyjemności widzi jako egoizm ze strony małżeństwa i igranie z ogniem mimo, że ostateczy "rachunek" daje taki sam wyniki jak w pierwszym przypadku tylko, że w innym wymiarze czasowym.
|
N lut 05, 2012 2:27 |
|
|
nikodemus8
Dołączył(a): Pn paź 17, 2011 17:11 Posty: 3
|
Re: O seksie
|
N lut 05, 2012 9:10 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: O seksie
"Czyż nie jest rozpustą również profanacja małżeństwa z małżonką? Profanacją – zalegalizowanym grzechem, polegającym na wzajemnym zaspokajaniu zmysłów i unikaniu wypływających z tego konsekwencji. Małżeństwo znaczy przekazywanie życia, a akt oznacza i ma być płodnością. Z wykluczeniem jej staje się niemoralnością. Nie można czynić z małżeńskiej komnaty domu publicznego, a ona staje się nim, jeśli plami ją pożądliwość i jeśli nie uświęca jej macierzyństwo."
Czyżby chodziło o NPR?
|
N lut 05, 2012 12:37 |
|
|
Necromancer
Dołączył(a): Cz paź 19, 2006 7:51 Posty: 744
|
Re: O seksie
_________________ ateista
|
N lut 05, 2012 12:48 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: O seksie
sharp raczej o antykoncepcję, ponieważ NPR nie oddziela płodności od przyjemności.
Necromancer nei wklejaj tutaj linków do wypowiedzi nawiedzonych osób o skrzywionym spojrzeniu na świat, ponieważ jest to ich opinia prywatna a nie nauczanie KK/
|
N lut 05, 2012 14:14 |
|
|
Necromancer
Dołączył(a): Cz paź 19, 2006 7:51 Posty: 744
|
Re: O seksie
Margaret_ka napisał(a): Necromancer nei wklejaj tutaj linków do wypowiedzi nawiedzonych osób o skrzywionym spojrzeniu na świat, ponieważ jest to ich opinia prywatna a nie nauczanie KK/ Nie bardzo rozumiem dlaczego mam nie wklejać? Na forum każdy wyraża swoje prywatne opinie, a nie nauczanie KK. To ostatnie można sobie znaleźć w odpowiednich dokumentach. Poza tym to dobry punkt wyjścia do rozmowy o seksie i moim zdaniem ta pani wyraża przekonania sporego procentu polaków-katolików.
_________________ ateista
|
N lut 05, 2012 17:30 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: O seksie
to jesteś w błędzie, jeżeli uważasz, że większość pl-kat tak myśli.
|
N lut 05, 2012 17:40 |
|
|
Necromancer
Dołączył(a): Cz paź 19, 2006 7:51 Posty: 744
|
Re: O seksie
Jeszcze zacytuj, gdzie napisałem, że większość polkat tak myśli.
_________________ ateista
|
N lut 05, 2012 17:49 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: O seksie
Cytuj: "Czyż nie jest rozpustą również profanacja małżeństwa z małżonką? Profanacją – zalegalizowanym grzechem, polegającym na wzajemnym zaspokajaniu zmysłów i unikaniu wypływających z tego konsekwencji. Małżeństwo znaczy przekazywanie życia, a akt oznacza i ma być płodnością. Z wykluczeniem jej staje się niemoralnością. Nie można czynić z małżeńskiej komnaty domu publicznego, a ona staje się nim, jeśli plami ją pożądliwość i jeśli nie uświęca jej macierzyństwo."
Też uważam że tu nie o NPR chodzi.W ciąży też naturalnie nie zajdzie sie w ciąże a współżyć można jak najbardziej, tak samo po menopauzie.Ogólnie nie należy przesadnie unikać poczęcia dzieci( w sensie wogle nie planować i/lub panicznie sie bać kolejnego),ale przecież to normalne że nie zawsze dojdzie do zapłodnienia i że seks nie służy tylko i wyłącznie temu.
|
N lut 05, 2012 18:58 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|