Ależ te zasady rozpoznają konkretni księża (konkretne komisje), często o diametralnie różnych poglądach. Cytując http://tygodnik2003-2007.onet.pl/0,1426745,druk.html :



Albo to jest całkiem zabawne



Teoria teorią, a w praktyce każdy spowiednik popłacze się ze śmiechu jeśli ktoś mu powie w konfesjonale że nie skończył w środku kochając się ze swoją ciężarną żoną... i że bardzo tego żałuje

jeżeli trafisz na takiego, który popłacze się do łez to gratuluje gorzej jak na takiego, który tylko na tym się skupi.

Czyli Kościół to też my - szaraczki. Niestety ze zdaniem szaraczków mało kto
z hierarchii się liczy.

My nie takie szaraczki, my jesteśmy królewskim kapłaństwem (wg słów bodajże św. Pawła).
Też mi się to nie podoba, że mało kto się liczy, ale zadaję sobie pytanie, co my robimy, aby nasz głos usłyszano? Narzekać i marudzić łatwo...

A akurat w ustalaniu katolickiej etyki seksualnej świeccy też mieli udział.

Oczywiście, że w ciąży można się kochać, to żaden grzech a jak aprzyjemność
W bardziej zaawansowanej ciąży tylko inne pozycje niż przygniatające żonę

Tylko, że to czego jedno małżeństwo w seksie nie lubi - innemu małżeństwu służy jako umocnienie więzi, jeśli obie strony to lubią.

Mam pytanie. Nie wiem czy ktoś mi odpisze, bo widzę że dawno tu nikogo nie było. Jestem w ciąży. Kochamy się w małżeństwie trzymając nauki Kościoła. Nigdy się nie zabezpieczalismy. Ale teraz w ciąży Pani Doktor powiedziała, że możemy się kochać (współżyć) w prezerwatywie (uzasadnienie: "ponieważ w nasieniu mężczyzny obecne są prostaglandyny, wpływające na szyjkę macicy"). Co w takiej sytuacji?

Hm nie wydaje mi się, żeby kiedykolwiek moja żona miała jakieś wskazania do seksu w prezerwatywie podczas ciąży, ale jeśli już to wydaje mi się, że nie ma tutaj problemu etycznego, bo nie będziecie stosować prezerwatywy w celu uniknięcia potomstwa, bo w ciąży nie ma możliwości zapłodnienia.

Ja bym poszukała jakichś informacji na ten temat czy to co mowi pani doktor jest wiarygodne.

Choćby dlatego że to zbędny(?) wydatek.

Lekarzem nie jestem więc oczywiście lepiej zapytać się kogoś z takim dyplomem, ale z tego co wiem unikanie kontaktu szyjki macicy z prostaglandynami występującymi w nasieniu jest wskazane w przypadku ciąży zagrożonej, przedwczesnego rozwarcia szyjki macicy oraz pod koniec ciąży, gdyż serio mogą wpływać na przedwczesne rozpoczęcie akcji porodowej, często gdy ciąża jest przenoszona wręcz sugeruje się seks jako naturalny sposób na wywołanie akcji porodowej, oczywiście gdy nie ma przeciwwskazań.
Natomiast jeśli ciąża przebiega prawidłowo , nie ma jakiś czynników ryzyka ich wpływ jest minimalny i raczej nie ma się czym przejmować, zresztą o ciąży i noworodkach krąży tyle mitów że można zwariować, niektóre twierdzenia mimo że prawdziwe, są adekwatne tylko w pewnych przypadkach a rozciągane na wszystkie.

Sądzę że jeśli ciąża jest zagrożona i bezpieczny dla dziecka jest tylko seks w prezerwatywie to nie ma tu przeciwwskazań religijnych, gdyż i tak nie ma możliwości zapłodnienia, czyli nie jest to środek antykoncepcyjny a używa się jej dla bezpieczeństwa potomstwa.

Popieram Ircię.

Co do tego, czy ciąża jest zagrożona, czy nie, to może się wypowiedzieć lekarz. Co do opinii medycznych - jasne jest to, że lekarz może popełnić błąd i opowiadać głupoty, ale jako ludzie bez wykształcenia medycznego nie bądźmy mądrzejsi od ludzi z sześcioletnimi studiami oraz specjalizacjami.

Co do prezerwatywy - Kościół sprzeciwia się środkom antykoncepcyjnym, czyli środkom, które mają zapobiec ciąży. Tutaj ciąża trwa, a prezerwatywa ma zapobiegać chorobom.