Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt kwi 19, 2024 23:13



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 47 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona
 Kryzys w małżeństwie ... przez nawrócenie (?) 
Autor Wiadomość
Post Re: Kryzys w małżeństwie ... przez nawrócenie (?)
RED napisał(a):
Ja osobiscie nie ryzykowalbym tych szczesliwych lat przezytych wspolnie.Po co szukac dziury w calym,kiedys mozna to zalowac.

Już nic nie będzie jak dawniej.


Pn sty 23, 2012 16:55

Dołączył(a): Wt maja 24, 2011 16:02
Posty: 205
Post Re: Kryzys w małżeństwie ... przez nawrócenie (?)
Liza napisał(a):
RED napisał(a):
Ja osobiscie nie ryzykowalbym tych szczesliwych lat przezytych wspolnie.Po co szukac dziury w calym,kiedys mozna to zalowac.

Już nic nie będzie jak dawniej.


Dla zalozycielki tego watku nie jest to pocieszajace.


Pn sty 23, 2012 17:21
Zobacz profil

Dołączył(a): N sty 22, 2012 21:56
Posty: 10
Post Re: Kryzys w małżeństwie ... przez nawrócenie (?)
Dziękuję za Wasze odpowiedzi.

Liza napisał(a):
Rozumiem, że zależy Ci na nawróceniu męża, ale nie możesz wpływać na jego wybory. On musi sam do tego dojrzeć, być może nigdy to nie nastąpi. Odstąp więc od nawracania i podsuwania mu literatury. Nie prowokuj rozmów o Bogu.

Jak wspomniałam w pierwszym poście, staram się tego wszystkiego unikać. Nie potrafię jednak nie reagować, gdy mąż wywołuje temat i obraża Kościół i duchowieństwo. :-(

Liza napisał(a):
Nie obwiniaj go, ale mów o sobie, jak Ty to odbierasz. Staraj się, by nie dochodziło do sprzeczek z powodu Boga.

Ostatnio to wyartykułowałam i mąż stwierdził, że nie wiedział, że mnie to boli (?!) i że ostatnią rzeczą jakiej by chciał to zepsucie naszych relacji przez „takie błahostki” – bo dla niego to błahostki.

Liza napisał(a):
Kiedyś moja koleżanka skarżyła się do proboszcza na swego niewierzącego męża. On odpowiedział: to dobry człowiek, a my nie wiemy jak głęboko sięga boże Miłosierdzie. Głowa do góry. Skup się na miłości do męża. :)

Pięknie powiedziane, słowa tego księdza chyba sobie gdzieś napiszę i będę na nie często spoglądać. ;-)

iNadia napisał(a):
Mamy radę daną od Boga, jak postępować gdy małżeństwo jest podzielone religijnie:
"3 Podobnie wy, żony, bądźcie podporządkowane swoim mężom, żeby — jeśli niektórzy nie są posłuszni Słowu — mogli bez słowa zostać pozyskani dzięki postępowaniu swych żon, 2 będąc naocznymi świadkami waszego nieskalanie czystego postępowania, połączonego z głębokim respektem. 3 A waszą ozdobą niech nie będzie zewnętrzne splatanie włosów i wkładanie złotych przystrojeń albo noszenie szat wierzchnich, 4 ale niech nią będzie ukryta osoba serca w niezniszczalnej szacie cichego i łagodnego ducha, który ma wielką wartość w oczach Boga. 5 Bo tak też niegdyś ozdabiały się święte niewiasty, które pokładały nadzieję w Bogu, podporządkowując się swoim mężom, 6 jak Sara, która okazywała posłuszeństwo Abrahamowi, nazywając go „panem”. A wy stałyście się jej dziećmi, jeśli tylko trwacie w czynieniu dobra i nie boicie się niczego, co wzbudza strach."

Dziękuję Ci za ten fragment Pisma. Przypomina mi postępowanie św. Moniki, matki św. Augustyna, która czekała kilkadziesiąt lat na nawrócenie męża i syna. :-D
Czy mogłabyś podać "adres" tego fragmentu w Piśmie?


Ostatnio edytowano Śr sty 25, 2012 0:02 przez heloł, łącznie edytowano 2 razy



Wt sty 24, 2012 23:53
Zobacz profil

Dołączył(a): N sty 22, 2012 21:56
Posty: 10
Post Re: Kryzys w małżeństwie ... przez nawrócenie (?)
Soul33 napisał(a):
Jakby coś, to nie martw się też o NPR.
http://www.szansaspotkania.net/index.php?pageid=13726

Dziękuję za ten link. Mimo, że mam w domu książki o. Knotza i szukałam w nich i w necie informacji na temat różnic pomiędzy małżonkami... nigdy na nic nie natrafiłam. Zaczęłam już mieć przekonanie, że chyba we wszystkich małżeństwach obydwie połówki są całkiem „za” (wierzące i praktykjujące) lub „przeciw”, a moje małżeństwo to jakiś „wyrodek” ;-)

Elbrus napisał(a):
(...) Ale źródła to tylko źródła, a nie prawdy objawione (chyba że chodzi o święte pisma), dlatego można je swodobnie (ale naukowo) badać, weryfikować, a czasem podważać ich rzetelność.

No własnie, tylko taki argument z moim niedowiarkiem działa na moją niekorzyść – „bo skoro źródła mogą kłamać, to nic nie jest pewne”.

Necromancer napisał(a):
Trudno mi sobie wyobrazić taką sytuację. To trochę tak jakby zakochać się w innym człowieku, a skończyć z zupełnie innym po 10 latach.(...)

Masz rację. Ale dzięki nawróceniu ja go jeszcze bardziej kocham, właśnie dlatego jestem czasem na niego tak wściekła...

crus napisał(a):
(...)Po pierwsze ustal hierarchię wartości w małżeństwie - 1. Bóg; 2 - Mąż; 3 - Dzieci; 4. - cała reszta.
Uważaj na to by nie mylić Boga np. ze wspólnotą. Bywa, że czasami wspólnota jest ważniejsza od współmałżonka, a wtedy cała hierarchia się wali - to taka pokusa.

Masz rację z tą wspólnotą, bardzo łatwo przesadzić. Staram się o tym pamiętać.

crus napisał(a):
(...)Nie obnosić się ze swoją wiarą - np. ja za dużo nie modlę się przy zonie. Raczej wolę wstać wcześnie rano gdy wszyscy śpią i wtedy się modlić.

He, he.. ja to robię w nocy. Czasem mi wstyd, że ze mnie taki tchórz... ale wiem o co Ci chodzi. Obnoszenie się z wiarą działa na innych jak płachta na byka, a w powiększonej dawce (książki, gazety, radio, tv o tematyce religijnej – wręcz „zabija”)

crus napisał(a):
(...)Korzystaj z charyzmatów - polecam Chrzest w Duchu Świętym.

Nie rozumiem o co chodzi.

crus napisał(a):
(...)Jeśli gdzieś jedziemy - np. ze wspólnotą, to całą rodziną, choć nie wszystkim to się podoba.

Moja wspólnota opiera się na rodzinach... ale mogę pomarzyć o towarzystwie męża...

crus napisał(a):
(...)trochę to chaotycznie napisałem, ale mam nadzieję, że zrozumiałaś

Dziękuję.


Wt sty 24, 2012 23:57
Zobacz profil

Dołączył(a): N sty 22, 2012 21:56
Posty: 10
Post Re: Kryzys w małżeństwie ... przez nawrócenie (?)
RED napisał(a):
Zastanow sie prosze czy ta cala historia nawracania warta jest tego co teraz przechodzicie,pomysl prosze o pierwszych 10 latach waszego maluzenstwa i porownaj je z czasem terazniejszym a bedziesz widziec do czego to doprowadzilo.Moze byc ze na koncu zostaniesz sama i zamiast meza bedziesz miala wiare w nawrocenie i co Ci to da?

To wydaje się bardzo kuszące... ale niczego nie załatwia. Przed nami życie wieczne. A wcześniej kolejne 10 czy, mam nadzieję, więcej lat. Nie wiem jakie przyniosą owoce, nie wiem co Bóg dla nas przygotował. Jest takie powiedzenie „Chcesz rozśmieszyć Pana Boga? To opowiedz mu o swoich planach...”

Liza napisał(a):
(...) Jeśli jedno z małżonków powróciło do Kościoła to raczej nie odejdzie a miłość podpowiada mu, że należy doprowadzić całą rodzinę do nawrócenia. Jest silną kobietą, słaba poddałaby się ze strachu przed utratą męża.

Dziękuję za Twoją wiarę.

RED napisał(a):
(...)A moze szuka tylko pretekstu aby sie rozwiezc?

Nie. Gdyby nie nawrócenie to przy pierwszej lepszej kłótni mieszkałabym już osobno. To powrót do Boga powoduje, że wiem iż nie można się poddawać. P.S. śmiesznie się czyta wypowiedzi w swoim wątku w 3 osobie ;-)

Liza napisał(a):
Problem jest taki, że zasłona opadła i odsłoniła rzeczywistość. Teraz należy rozpocząć zmaganie się z życiem a nie znieczulić się ucieczką. Wiara to przewartościowanie życia i ustalenie w nim innych priorytetów.(...)
Dopóki ludzie rozmawiają ze sobą, kłócą się to im na sobie zależy. (...) Człowiek wierzący szuka wszelkich możliwych sposobów, by dogadać się z drugim człowiekiem. Ona kocha męża, ale nie rozumie, że jej radość z powodu powrotu do Boga nie musi oznaczać współradości kochającego ją dotąd męża. Chce natychmiast wszystko naprawić. Nie da się przeprogramować innego człowieka na swój obraz i podobieństwo.
Nawrócenie jednego z małżonków zwykle przekłada się na kłopoty małżeńskie. W tym przypadku mają uregulowaną sprawę pożycia. To wiele ułatwia.

Mądrze to wszystko powiedziane.... chociaż też w 3 osobie ;-)

Liza napisał(a):
Już nic nie będzie jak dawniej.

Racja.

RED napisał(a):
Dla zalozycielki tego watku nie jest to pocieszajace.

Racja...na razie. Bo jak wspomniałam nie wiem co nas czeka.

Nie ukrywam, boję się przyszłości (widocznie ta moja wiara nie jest jak ze skały), staram się zawierzyć Bogu. Chociaż jak napisała wcześniej Liza „chcę natychmiast wszystko naprawić, chciałabym przeprogramować męża” już i natychmiast. Może to ze mną jest główny problem, nie z nim.


Wt sty 24, 2012 23:59
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt maja 24, 2011 16:02
Posty: 205
Post Re: Kryzys w małżeństwie ... przez nawrócenie (?)
Moim zdaniem ryzykujesz bardzo duzo w imie czegos co nawet nie wiesz czy istnieje.Nie wiem czy macie dzieci one tez sa bardzo wazne i nie moge tego pojac ze zyliscie 10 lat w zgodzie i milosci a Ty nagle chcesz zmian ktore jak sama widzisz nie prowadza do lepszego.Czas leczy rany i zobaczysz bedzie tak jak bylo trzeba tylko nad tym pracowac a taki dlugi czas przezyty razem szczesliwie swiadczy o tym ze Twoj maz nie jest zlym czlowiekiem i nie potrzebujesz go nawracac.Ani Ty ani on nie zostaniecie swietymi.Szanuj jego poglady,miej swoje i nie proboj go "przerobic" jesli wszystko dobrze zrozumialem z Twojego textu to on tez nie probowal przez te 10 lat "przerobic" Ciebie na jego sposob myslenia i to wlasnie jest szacunek Twojego zdania.


Śr sty 25, 2012 9:17
Zobacz profil
Post Re: Kryzys w małżeństwie ... przez nawrócenie (?)
heloł napisał(a):
Jak wspomniałam w pierwszym poście, staram się tego wszystkiego unikać. Nie potrafię jednak nie reagować, gdy mąż wywołuje temat i obraża Kościół i duchowieństwo. :-(

Przygotuj sobie standardowe odpowiedzi: (+uśmiech)
1.masz rację (zgadzam się z Tobą, ale ...i tu możesz coś delikatnie dopowiedzieć
2.masz racje, ale ja widzę też inna stronę...
3.masz rację, Bóg ich osądzi. I tak Cię kocham. ;)
4.masz rację, ale jest mi przykro jak tego słucham
5.masz rację, ale wiara i religia to nie to samo, wiarę ludzi trudno ocenić
6.eeeee, sam mówiłeś..to tylko błahostki ;)
Przyznaj mu rację, nigdy nie stosuj ataków personalnych: jak możesz! Nie rozumiesz, że idziesz do piekła prostą drogą?! Nie pozwól jednak, by wypowiadał swe kwestie przy dzieciach. To z nim załatw, najlepiej jak będzie w dobrym nastroju, szczegółów nie będę podawała. Wyjaśnij, że oboje możecie stracić autorytet jak będziecie mówili inaczej. :) Znasz go.
W końcu powinno mu się znudzić. Ile można gadać do ściany.
Cytuj:
Ostatnio to wyartykułowałam i mąż stwierdził, że nie wiedział, że mnie to boli (?!) i że ostatnią rzeczą jakiej by chciał to zepsucie naszych relacji przez „takie błahostki” – bo dla niego to błahostki.

To ważne. Zależy mu. Nie chodziłam dwa lata do kościoła, bo się obraziłam na Pana Boga. Mąż nie wiedział jak do mnie dotrzeć, nic nie pomagało. W końcu powiedział: przyszli do parafii dwaj mądrzy wikariusze. Jestem ciekaw Twojej opinii o nich. Nie dojrzałam podstępu (może nie było), bo mąż jest prostolinijny. Przeszło mi. Oni byli naprawdę wspaniali.
Cytuj:
Pięknie powiedziane, słowa tego księdza chyba sobie gdzieś napiszę i będę na nie często spoglądać. ;-)

To ciężki przypadek antyklerykała. :) Czeka zawsze jak przychodze do nich, by ze mną dyskutować a żona go wyrzuca z pokoju. Co chwilę wchodzi by sprawdzić jak pali się w kominku i przygląda się procesowi spalania drewna. Podsuwa mi książki i pyta szelma czy przeczytam. Potem chce dyskutować. Jego żona boi się, że pokłócimy się (tu jej nie rozumiem, bo grzecznie sobie gadamy) i przestanę do nich przychodzić. Komedia.
Cytuj:
Przypomina mi postępowanie św. Moniki, matki św. Augustyna, która czekała kilkadziesiąt lat na nawrócenie męża i syna. :-D

To mądre słowa. Rozmawiaj więcej z Bogiem o synu niż z synem o Bogu.
Powodzenia. Nie zniechęcaj się. :)


Śr sty 25, 2012 9:50
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lis 25, 2009 18:29
Posty: 265
Post Re: Kryzys w małżeństwie ... przez nawrócenie (?)
Ja bym Ci radził zastanowić się nad tym co on mówi, bo coś za szybko chyba uwierzyłaś że masz we wszystkim rację.

_________________
>>>>>>>>>> link <<<<<<<<<<<


Śr sty 25, 2012 19:38
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt cze 21, 2011 21:45
Posty: 238
Lokalizacja: Rzeszów, Podkarpackie
Post Re: Kryzys w małżeństwie ... przez nawrócenie (?)
Witaj,
Na pewno nie będzie Ci łatwo. Szatan wie, ze traci Ciebie więc będzie walczył o duszę Twego męża. Wczesniej mieliście spokój bo po co miał walczyć skoro byliście oboje daleko od Boga?
Pięknie opisał to crus i inni. Warto walczyć o męża. Wiem bo o mnie walczyła żona i teraz nasza miłość jest o wiele głębsza niż kiedyś. Wcale nie jest łatwiej ale jest pięknie. :)
Co mogę polecić? Przede wszystkim modlitwa. Prosta, zwykła, codzienna. Nie nachalna, na pokaz ale zwykła modlitwa.
Co do wspaniałych książek to polecam Ci z mojej stopki albo CS Lewis-:List starego diabła do młodego".
No i pamiętaj, że najważniejszą Twoją "wspólnotą" i najważniejszym "Kościołem" niech będzie mąż i rodzina.
Ciepło pozdrawiam.
Będzie dobrze.
mariusz

_________________
John & Stasi Eldredge -"Miłość i wojna" - Obowiązkowa lektura dla każdego małżeństwa :)


Śr sty 25, 2012 20:38
Zobacz profil

Dołączył(a): N sty 22, 2012 21:56
Posty: 10
Post Re: Kryzys w małżeństwie ... przez nawrócenie (?)
RED napisał(a):
Moim zdaniem ryzykujesz bardzo duzo w imie czegos co nawet nie wiesz czy istnieje.(...)

Nie wiem czy jesteś wierzący/a, ale jeśli tak, to pewnie wiesz, że z Bogiem się niczego nie ryzykuje. Jeśli nie, to i tak się nie zrozumiemy, ale dziękuję za to, że próbujesz mi pomóc.

RED napisał(a):
Nie wiem czy macie dzieci one tez sa bardzo wazne i nie moge tego pojac ze zyliscie 10 lat w zgodzie i milosci a Ty nagle chcesz zmian ktore jak sama widzisz nie prowadza do lepszego.(...)

Ja się staję lepsza. Potrafię wybaczać i walczyć o swoje małżeństwo (jakkolwiek by to dziwnie nie brzmiało w świetle tego wątku). Gdyby nie wiara, poszłabym na łatwiznę.

RED napisał(a):
Szanuj jego poglady,miej swoje i nie proboj go "przerobic" jesli wszystko dobrze zrozumialem z Twojego textu to on tez nie probowal przez te 10 lat "przerobic" Ciebie na jego sposob myslenia i to wlasnie jest szacunek Twojego zdania.

Szanuję mojego męża. Nie szanuję jego poglądów. Tu nie chodzi o „przerobienie”, tu chodzi o życie wieczne.

Liza dzięki za pomysły.

Roy Batty napisał(a):
Ja bym Ci radził zastanowić się nad tym co on mówi, bo coś za szybko chyba uwierzyłaś że masz we wszystkim rację.

Dziękuję, że zechciałeś zabrać głos w mojej sprawie. Mam jednak wrażenie, że „coś za szybko oceniłeś moje wierzenie, że mam we wszystkim rację”. :)

piona napisał(a):
Witaj,
Na pewno nie będzie Ci łatwo. Szatan wie, ze traci Ciebie więc będzie walczył o duszę Twego męża. Wczesniej mieliście spokój bo po co miał walczyć skoro byliście oboje daleko od Boga?

Dokładnie, to była sielanka jak zauważył to też RED. Tym bardziej trzeba się zawierzyć Bogu.


Wt sty 31, 2012 20:20
Zobacz profil
Post Re: Kryzys w małżeństwie ... przez nawrócenie (?)
heloł napisał(a):
... Tym bardziej trzeba się zawierzyć Bogu.


Jeśli możesz to sprecyzuj co to oznacza dla Ciebie?


Zaskakuje mnie tytuł tematu. Dla nas brak Boga był przyczyną kryzysu. Kiedy Bóg pojawił się w naszym małżeństwie skończyły się problemy, a były dużo większe niż u Ciebie.

Zastanawia mnie co to za wiara, co to za nawrócenie jeśli owocem jego jest kryzys. Bóg chyba tak nie działa. Ciekawa dzisiaj była ewangelia - polecam do rozważenia - Jezus nakazuje uzdrowionemu zostać tam gdzie jest, a nie iść za Nim. Zostać wśród tych, którzy nienawidzą Jezusa.
Prośba jak możesz podaj na priva w jakiej jesteś wspólnocie. Coś mi tu nie pasuje.


Wt sty 31, 2012 21:19
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz paź 19, 2006 7:51
Posty: 744
Post Re: Kryzys w małżeństwie ... przez nawrócenie (?)
heloł napisał(a):
Necromancer napisał(a):
Trudno mi sobie wyobrazić taką sytuację. To trochę tak jakby zakochać się w innym człowieku, a skończyć z zupełnie innym po 10 latach.(...)

Masz rację. Ale dzięki nawróceniu ja go jeszcze bardziej kocham, właśnie dlatego jestem czasem na niego tak wściekła...

Nie jestem pewien czy zrozumiałaś. Pisałem z punktu widzenia tej drugiej strony.

_________________
ateista


Wt sty 31, 2012 22:01
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt maja 24, 2011 16:02
Posty: 205
Post Re: Kryzys w małżeństwie ... przez nawrócenie (?)
Moim zdaniem podjelas juz dawno decyzje i szukasz tylko potwierdzenia.Stawka jest Twoja rodzina ktora stracisz.Entuzmiazm do Boga po jakims czasie minie lub stanie sie codziennoscia a mysli ze stracilas rodzine nigdy Cie nie oposzcza.


Śr lut 01, 2012 9:11
Zobacz profil

Dołączył(a): N sty 22, 2012 21:56
Posty: 10
Post Re: Kryzys w małżeństwie ... przez nawrócenie (?)
crus napisał(a):
heloł napisał(a):
... Tym bardziej trzeba się zawierzyć Bogu.

Jeśli możesz to sprecyzuj co to oznacza dla Ciebie?


Dla mnie to oznacza, że jestem bezradna wobec sytuacji jaka jest w moim małżeństwie (brak jednośći w wierze) i powinnam całkiem świadomie zawierzyć/polecić nawrócenie męża Bogu... bo moje ludzkie wysiłki nic nie dadzą.

crus napisał(a):
Zaskakuje mnie tytuł tematu. Dla nas brak Boga był przyczyną kryzysu. Kiedy Bóg pojawił się w naszym małżeństwie skończyły się problemy, a były dużo większe niż u Ciebie.

Pewnie Twoje małżeństwo należy do wielu, o których słyszałam lub z którymi mam kontakt. W nich właśnie jest JEDNOŚĆ, była jedność niewiary, teraz jest jedność wiary...
Znam taki schemat: większość znanych mi małżeństw miała jakiś kryzys (zupełnie nie związany z wiarą) i udała się na rekolekcje / do kościoła itd. I wszystko zaczęło się zmieniać...wcześniej lub później happy end.


crus napisał(a):
Zastanawia mnie co to za wiara, co to za nawrócenie jeśli owocem jego jest kryzys.(...)

Może się zapędziłam ze słowem "kryzys" :? Pewnie może mieć wiele znaczeń. Chodzi mi o to, że "wszystko" niby jest OK. Brakuje jedności w wierze i te rozbierzności są przyczyną kłótni np. podczas dyskusji na tematy religijne, na temat Kościoła itd.


Cz lut 02, 2012 21:41
Zobacz profil

Dołączył(a): N sty 22, 2012 21:56
Posty: 10
Post Re: Kryzys w małżeństwie ... przez nawrócenie (?)
Necromancer napisał(a):
heloł napisał(a):
Necromancer napisał(a):
Trudno mi sobie wyobrazić taką sytuację. To trochę tak jakby zakochać się w innym człowieku, a skończyć z zupełnie innym po 10 latach.(...)

Masz rację. Ale dzięki nawróceniu ja go jeszcze bardziej kocham, właśnie dlatego jestem czasem na niego tak wściekła...

Nie jestem pewien czy zrozumiałaś. Pisałem z punktu widzenia tej drugiej strony.

Nawet patrząc na to w ten sposób, efekt jest taki jak napisałam.

Dla mojego męża to nie są WAŻNE sprawy. To znaczy: wg niego można podyskutować na temat tych "czarnych s....", poemocjonować się kolejnymi skandalikami w Kościele i na tej podstawie wysnuwać wnioski o istnieniu bądź niestnieniu Boga (jakie to łatwe, a ludzie się głowią nad tym 2 tys lat :-D ) No i przede wszystkim poprzeżywać "ile to oni mają pieniędzy, ja na tacę nie daję, ale z moich podatków im państwo płaci" itd. itp. zwykłe banały powielane w TV. Jednak to nie są kluczowe dla niego sprawy, bo on tak w sumie ma to w d.... On nie jest jakimś nawiedzonym Palikotowcem, który mierzy linijką czy krzyż ma tyle, lub mniej cm co godło w Urzędzie lub szkole.

To wszystko są sprawy dla mnie ważne. Dotykają mnie do żywego, bo dotyczą mojego Kościoła, mojego Boga.


Cz lut 02, 2012 21:54
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 47 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL