Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz kwi 18, 2024 5:29



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 20 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2
 Opieka nad niepelnosprawna siostra- wybor czy obowiazek? 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Pn sty 17, 2011 7:19
Posty: 12
Post Re: Opieka nad niepelnosprawna siostra- wybor czy obowiazek?
To o czym piszecie jest bardzo trudną sprawą i nie można powiedzieć Ci zrób tak czy tak.
Wszystko jest sprawą twoich decyzji, wyborów. Natomiast uczucia to inna sprawa. Kochać, złościć się i mieć serdecznie dość możesz zawsze.
Czy jednak pomoże Ci myślenie, że świat powinien być sprawiedliwy?
Czy pomoże CI myślenie jak bardzo Cię wykorzystują?
Czy pomoże Ci szarpanina bez prób rozwiązań?

Jeszcze jedno siostra dorasta i jak wygląda w swoich oczach?
Jest twoją siostrą na wrzeszcz na nią, kochaj ją i wspieraj - jak siostra, nie ucz, nie wychowuj, pozwalaj na błędy. Ucz się od niej innego patrzenia na świat.

Obie jesteście bardzo ważnymi osobami dotkniętymi tajemnicą cierpienia.
Nie jest ona ciężarem - tylko osobą. Bliską, trudną, ale osobą z prawami i możliwościami
i potrzebą bycia kochanym i akceptowanym zupełnie jak Ty.

Można zupełnie zamknąć się na świat i skupić na pielęgnowaniu ran.
Można zdecydować inaczej.
Można rozmawiać z rodzicami i rodzeństwem - potrzebuję Was, jest mi ciężko i
wtedy będzie inaczej...

Nie napiszę Ci jednak, że masz swoje prawa. Masz. One tezę je ma. Rodzice też.
Dokąd to zaprowadzi?
Tulę na rękach synka i myślę, że w ostatecznym rachunku myśli, uczucia to jedno.

Robisz wspaniałe rzeczy,
Będę pamiętać na modlitwie, żebyś mogła się nimi cieszyć z pełni serca.

Pozdrawiam


Cz mar 21, 2013 8:27
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt paź 09, 2012 11:58
Posty: 57
Post Re: Opieka nad niepelnosprawna siostra- wybor czy obowiazek?
Moim zdaniem to nic dziwnego, że chcesz mieć własne życie w którym robiłabyś to co byś chciała i nie była uwiązana na każdym kroku. Ja podejrzewam, że tez bym się wkurzał. Jednak Bóg postawił Cię na drodze próby. Masz prawo do własnego prywatnego życia i rodzice powinni zrozumieć jeśli się nie zgodzisz. Jednak skoro proszą właśnie Ciebie to mają na uwadze to że to właśnie ty najlepiej zajmiesz się siostrą po ich odejściu.


Cz mar 21, 2013 8:37
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr paź 19, 2005 15:25
Posty: 581
Post Re: Opieka nad niepelnosprawna siostra- wybor czy obowiazek?
Taka decyzja podjęta nie dlatego, że ja chcę, ale dlatego, że ktoś już wcześniej tę decyzję podjął za mnie, prędzej czy później obudzi wewnętrzny konflikt, który tak czy inaczej odbije się również na siostrze.
Jedynym wyjściem jest postawienie sprawy w prawdzie i sprawiedliwy podział obowiązków między wszystkich członków rodziny.


Pt mar 22, 2013 9:02
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr sie 01, 2012 16:49
Posty: 11
Post Re: Opieka nad niepelnosprawna siostra- wybor czy obowiazek?
Odgrzebałam swój stary post po latach. Czuję, że powinnam zabrać jeszcze raz głos w tej tak bardzo bolesnej dla mnie sprawie.
A więc po 7 latach od tego rozpaczliwego posta chce napisać jak bardzo zmieniło się moje życie.
Niestety lub stety nie wytrzymałam psychicznie tego stanu w jakim byłam w 2013 roku. W tej swojej bezsilności i nienawiści nie potrafiłam dłużej zajmować się swoją siostra. Po prostu coraz częściej miałam ochotę zrobić jej lub sobie krzywdę. Bałam się tych myśli, tych uczuć. Bez pytania kogokolwiek czy nawet rodziców o zdanie rzuciłam studia zostawiając tym samym moja siostrę samą w mieście w którym ona chodziła do szkoły specjalnej a ja studiowałam. Nie miałam żadnego planu co robić że swoim życiem. Jedyne czego chciałam to uciec. Był to mój ostatni akt rozpaczy by uchronić nas obie od tragedii. I tak zaczął się mój i jej proces zdrowienia. O dziwo nagle okazało się że moja siostra o której napisałam że jest na poziomie 7 letniego dziecka stopniowo zaczęła sama sobie dawać radę bez mojej nieustannej pomocy. Z biegiem czasu okazywało się że jest w stanie z coraz mniejszą pomocą nawet podróżować komunikacja miejską czy pociągiem. Wymagalo to nieraz pomocy jej bardziej sprawnej koleżanki lub szkolnego wychowawcy ale jednak dało się! Dla mnie to był cud. Cud wolności. Ja w międzyczasie poszłam do pracy, wyjechałam za granicę na jakiś czas i po roku wróciłam do tego samego miasta kontynuować studia. Dalej pomagałam, chodziłam na wywiadówki itp jednak to było 40% z tego co robiłam wcześniej. Uświadomiłam sobie ze to moja mama zrobiła z niej największą kalekę, wyręczając we wszystkim a później zmuszając mnie do tego samego. Brak mojej ciągłej pomocy i opieki sprawił że moja siostra zaczęła być w bardzo dużym stopniu samodzielna co i jej dało dobre poczucie własnej wartości. Ten rok przerwy dał mi poczucie że nie muszę spędzić z nią życia jak wcześniej sądziłam. Wymagało to ode mnie wielu kłótni z moją mamą ale jednak w głębi duszy czułam że to jedyne wyjście. Nauczyłam się stawiać granice i dziś wiem że czasem trzeba powiedzieć dość gdy czujemy się wykorzystywani. Kiedy wyprowadziłam się do innego miasta i zupełnie się odseparowalam od siostry i rodziców w końcu poczułam się szczęśliwa. Dzis nasze kontakty są w końcu zdrowe. Odwiedzam dom rodzinny raz na miesiąc, żyję swoim życiem. Siostra wróciła do domu rodzinego gdzie mieszka z rodzicami i Jest coraz bardziej samodzielna chociaż zapewne nigdy na tyle, by mieszkać sama. Jednak dziś wiem że nie jestem z tym obowiązkiem sama. Mam rodzeństwo które w równym stopniu co ja odpowiada za jej komfort życia.
Po co pisze ten post... Chyba po to by jeśli przeczyta to kiedyś rodzic dziecka niepełnosprawnego pomyślał nad tym czy ratując chore dziecko nie robi krzywdy zdrowemu rodzeństwu. Bo takie dzieci, często zmuszone do zbyt szybkiego stania się dorosłym, nie są w stanie powiedzieć że coś przerasta ich dziecięce siły. Ja dorastałam w poczuciu braku miłości, że jestem warta tyle ile zrobię a nie sama z siebie dlatego że jestem. Jak ktoś słusznie zauważył próbowałam zasłużyć na miłość rodziców lecz nigdy się to do końca nie udało aż do momentu gdy wpadlam w rozpacz. Dziś nadal mierzę się z niskim poczuciem własnej wartości, z patologiczną potrzeba bycia kochaną, z próbami zasłużenia na miłość. Moje życie osobiste nie jest zbyt udane. Być może z bożą pomocą to się kiedyś zmieni. Jednak cieszę się że miałam odwagę powiedzieć dosyć. Ze to było ponad moje siły. Źle pojmowana pomoc czasem doprowadza nas do ruiny. A kochać trzeba mądrze. Dziś wiem że mimo wszystko siostrę swoją kocham ale trudną miłością i jednak po latach przymusowego przebywania, że sobą wiemy że lepiej nam osobno. Ona zawsze czuła się przeze mnie niechciana i cierpiała z tego powodu. Być może kiedyś na miarę swoich możliwości uda mi się jej to wynagrodzić.
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za wszystkie posty jakie dostałam w 2013 roku. Czytałam je wiele razy przez te 7 lat :)


So mar 28, 2020 23:31
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So sty 03, 2015 12:30
Posty: 2002
Post Re: Opieka nad niepelnosprawna siostra- wybor czy obowiazek?
@Meewa Twój głos jest bardzo ważny, warto by dotarł do innych osób w podobnym położeniu, w jakim Ty się znalazłaś. Ważne jest to, że uświadomiłaś sobie, że nie jesteś niczyim niewolnikiem i masz prawo do własnego życia, a także wymagania, aby uszanowano Twoją wolność. Dobrze, że zebrałaś się na odwagę, by powiedzieć bliskim o tym, że ciężary, które na Ciebie nakładali były ponad Twoje siły. Może to był ten punkt przełomowy, który pomógł im zrozumieć, że od niepełnosprawnej siostry również można wymagać na miarę jej możliwości, a nie z góry zakładać, że trzeba ją wyręczać w wielu codziennych czynnościach, bo sobie nie poradzi? W naszym kraju wciąż brak świadomości społecznej i systemowych rozwiązań, które rozwijałyby potencjał takich osób, jak Twoja siostra. Twoi rodzice nie mieli takiego swobodnego dostępu do Internetu, jaki jest dziś, w czasach gdy byłyście małe, nie było wtedy nawet szeroko pojętej opieki psychologicznej i grup wsparcia, gdzie mogliby zostać pokierowani w taki sposób, aby uniknąć błędów, które popełniali. Teraz pozostaje odbudowywanie relacji, ale na to trzeba czasu, by rany się zagoiły. Tak jak pisałaś, kochać trzeba mądrze, a to oznacza również asertywność, dla dobra naszego i tej drugiej osoby. Pozostaje podziękować, że po tylu latach zdecydowałaś się tu zajrzeć i napisać ciąg dalszy tej historii. Z Bożą pomocą wszystko jest możliwe. Pozdrawiam :)

_________________
Otóż nic nie znaczy ten, który sieje, ani ten, który podlewa, tylko Ten, który daje wzrost - Bóg. 1 Kor 3, 7


Pn mar 30, 2020 18:53
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 20 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL