Do tej pory myśleliśmy z żoną że grzechem jest, przez przypadek wszedłem na stronę ks. Józefa Pierzchalskiego i dowiedziałem się że grzechem nie jest. To jaka jest nauka kościoła bo już sam zgłupiałem.
Źródło: http://pierzchalski.ecclesia.org.pl/ind ... &id=10-093

Jak widać my userzy też zgłupieliśmy, bo wielu czytających, zero głosów w dyskusji, a eksperci od nauczania Kościoła pewnie już śpią. Zatem pora do męża i do łóżka.

Nikt nie ma zdania? Ten Pierzchalski to taki "Natanek" czy normalny ksiądz? Takiej rozbieżności chyba nie powinno być w Kościele.

Porównujesz dyrdymały do grzechu ciężkiego? Do tej pory myślałem że petting grzechem jest ( nadal nie wiem co myśleć). Część księży się wypowiada że grzechem ciężkim petting (oczywiście z orgazmem) jest, a tutaj nowość dlatego pytam. Jednak widzę że forum wiara tylko z nazwy a odpowiedź godna onet.pl

A kto ci, handy, powiedzial, ze tu pisza tylko absolwenci teologii katolickiej i to po swieceniach?

Mogło dojść do nieporozumienia związanego z samym pojęciem "petting", czyli wzajemne pobudzanie się bez immisji członka do pochwy. Do odmiany pettingu należy tzw. front, czyli akt seksualny polegający na wzajemnym pocieraniu się narządami płciowymi, co zazwyczaj kończy się wytryskiem na podbrzusze partnerki.

Nie należy jednak zapominać, że takie praktyki jak pobudzanie penisa rękami czy stopami partnerki lub wprowadzanie między pośladki (bez penetracji odbytu), uda, dłonie, duże palce stóp, piersi a nawet pod pachę, też należą do pettingu, a jakoś tak wątpię, by właśnie to miał na myśli ksiądz z cytowanego artykułu.

To jest w sumie proste. Orgazm ma być przeżywany w trakcie pełnego naturalnego stosunku seksualnego. Czy też "aktu", jak kto woli użyć tego terminu.

Gdyby można było przeżywać orgazm bez stosunku, nie dałoby się mówić o wstrzemięźliwości w okresie płodnym.

Nauka Kościoła jest inna.

Ale prawda jest taka, że jak długo szukasz zawsze znajdziesz księdza, który da rozgrzeszenie za, w swoim mniemaniu, mniejsze przewiny. Równie często - może nawet częściej? - znajdziesz księdza, który nie da rozgrzeszenia, choć nauczanie Kościoła mówi przeciwnie (w razie pytania: tak, znam takie konkretne przypadki). W powyższym przykładzie trafiłeś na pierwszy rodzaj księży. Jeżeli trochę poguglasz, trafisz zapewne na stronę innego duchownego, dla którego pożądanie własnej żony już jest grzechem (nawet bez "czynów").

Kiedyś grzesznicy jeździli do sąsiednich wsi, żeby się wyspowiadać z różnych grzeszków. Czasem musieli nawet parę wsi nadkładać. Dziś jest łatwiej, wystarczy parę kliknięć, et voila.

A gdy mężczyzna przeżywa orgazm bez wytrysku?

Sory mój błąd, sugerowałem się nazwą forum. Nie sądziłem że są tu tylko teolodzy ale ludzie którzy są wierzący i praktykujący. Zapytałem o naukę kościoła i myślałem że odpowiadać będą ludzie którzy coś się znają.

Jeśli samo tak wyszło, to zupełnie nic z tego nie wynika.

Można się tego nauczyć. Są nawet podręczniki.

co do artykułu - szczerze to przeczytawszy sama zgłupiałam - nie wiem już gdzie to dokładnie jest ale to wszystko co nie kończy sie pełnym stosunkiem(czyli wytryskiem do pochwy) jest grzechem - więc w tej kwestii sama wymiekam - bo widocznie ile ludzi tyle opinii - co niestety ogłupia

Też słyszałem o tej definicji odnośnie złożenia nasienia w pochwie. Nieraz się zastanawiam czy ten kto to wymyślił miał świadomość że zaraz po stosunku to niesianie i tak ląduje w wc lub w odpływie prysznica. Chyba że któryś ksiądz myśli że kobieta po stosunku leży i kontempluje plemniki pływające w jej organizmie. Ewentualnie idzie spać z sączącą się spermą w z pochwy.

Zawsze mozna zajrzec do Katechizmu...
A ksiadz na spowiedzi moze (moze) wypytac o okolicznosci i czy bylo to celowe czy "przypadkiem"

Nie napisze co o tym sama sadze.

@handy, to forum jest otwarte, jak i portal wiara.