fajny ten fragment:)

Nie wiem czy fajny i nie zgodził bym się, wynika bowiem z niego że bez seksu miłość u mężczyzny jest niemożliwa co zatem ze wstrzemięźliwością do ślubu?

Po pierwsze z tego tekstu nic takiego nie wynika.
Po drugie sa pewne przerysowania (na niuanse przyjdzie czas) i w odbiorze dawka lekkiego dystansu i autoironii jest wskazana.
Po trzecie to nie podręcznik życia, to książka skupiająca się na różnym postrzeganiu świata przez mężczyzn i kobiety zawężona do sypialni.
Po czwarte to książka głównie dla par/małżeństw, a właściwie dla mężczyzn w związku (kobiety, nie podbierajcie nam jej ciągle i nie czytajcie w korkach!!! Wrrr!).

Ja wysnułem takie wnioski, i całkowicie się z nimi nie zgadzam. Są tam stwierdzenia mówiące że udany seks pozwala mężczyźnie przezywać uczucie miłości a przecież miłość to nie uczucie.

Proszę, nie zaśmiecaj tego wątku. Jak sam przyznałeś jesteś teoretykiem. Całkowicie obcy jest ci kontekst tekstu, jakiekolwiek niuanse, a nawet podstawy są dla ciebie trudno osiągalne. Nic dziwnego, że masz trudności z przeczytaniem tekstu ze zrozumieniem.
To tak, jakbyś wszedł w dyskusję jak farby mieszać, a sam nigdy nawet pędzla nie miał w rękach.

Czy lekarz musi być chory żeby mógł leczyć? wysnuwasz takie same argumenty jak przeciwnicy kościoła, którzy mówią co mi ksiądz będzie mi mówił co mam robić w łóżku jak sam nie żyje z nikim.

Gwarantuje wiedzę nabyta poprzez doświadczenie o którym się rozpisywać na forum nie będę, gdyż jak sam stwierdzileś;

http://www.dobreksiazki.pl/b940-marsjan ... i.htm#desc

Mozna by z tego wywnioskowac, ze mezczyzna, zeby prawdziwie kochac musi miec wczesniej seks...
A kobieta, zeby zgodzic sie na seks, musi najpierw (jak widac jednostronnie) kochac.

Niewatpliwie sa duze problemy w porozumieniu obu plci. ale juz z tego fragmentu wynika, ze zeby mezczyne zdobyc, nalezy z nim pojsc do lozka i to jeszcze tak, zeby mu sie spodobalo....
Cos mi tu nie do konca pasuje.

@Kael i ty też? Przecież to zwykłe przerysowanie! Myśl jest taka, że udany seks pomaga pozytywnie rozwiązać inne problemy i jest to tak oczywiste jak to, ze problemy w parze oddziaływają na seks (uważa się wręcz seks za papierek lakmusowy).
Przeczytaj, a później wystaw recenzje.

A to masz jakieś naukowe przygotowanie do tego i wieloletnią praktykę pod okiem innego fachowca?
A jako argument przyrównujesz mnie do jakiegos wroga jakiegos "kościoła" (pisownia oryginalna)?

Mozliwe, ze jest to oczywiste dla mezczyn. Dla kobiet - niekoniecznie.

Dzięki za polecaną książkę. Muszę ją przeczytać żeby wyrobić sobie opinię. Co do tego co pisze Kozioł, tak jest w trwałym związku, że pożycie musi odgrywać ważną rolę. Naprawdę wyjątkiem są dobre małżeństwa, w których seks jest marginesem życia.
Kael piszesz: "Mozliwe, ze jest to oczywiste dla mezczyn. Dla kobiet - niekoniecznie." I to jest właśnie problem, że nie próbujemy wzajemnie poznać swoich odczuć i pragnień, zamykamy się w przekonaniu, że skoro mi jest z czymś dobrze, to i drugiej stronie też. I nie chodzi mi tylko o seks, z każdym aspektem życia tak może być.

dla mnie z fragmentu wcale nie wynika że mężczyzna tylko przez seks wyraża czy odczuwa swoją miłość. Absolutnie. Wynika za to mądry wniosek że mężczyzna mając udany seks bardziej okazuje czułość kobiecie, z czego ona zazwyczaj jest zadowolona i bardziej chętna do seksu To się nazywa dodatnie sprzężenie zwrotne:)

Tak, to także jest w tym tekście.
Zobaczcie. Tak prosty tekst, wręcz prostacki (rynek amerykański) a ile budzi kontrowersji w zależności od nastawienia czytającego.

u mężczyzn też niekoniecznie tak samo jak u kobiet
ale to raczej wyjątki - generalnie jest tak, że dobry seks jest wręcz
niezbędny do harmonii w zwiąku

skąd się bierze takie przekonanie,
że dla kobiety seks ma mniejsze znaczenie?